Slavo, ja za nieomylnego sie nie uwazam! Nie wiem czy to wynika z moich wypowiedzi, ale to ostatnia rzecz jaka na swoj temat mysle. ja nigdzie nie powiedzialem ze nasze relacje sa najlepsze i jedyne sluszne. Zreszta mniejsza z tym - caly czas wydawalo mi sie ze udalo mi sie nawiazac normalna dyskusje z lowca, gerhatem, i innymi. Bronie swojej opini, innej niz Wasza. Chyba na tym polega normalna rozmowa.
Do postu Jury sie nie odniose, bo po raz kolejny na tym forum cos na swoj temat nam udowodnil.
Co do mojego postu - ja pytalem lowcy czy byl na meczu, to bylo pytanie do niego, nie bylo w nim przeslania takiego ze jak nie byl to nie ma o nim mowic, co od razu podkreslilem! i jesli ktos moglby mi to zarzucic, to tylko ten, do ktorego pytanie skierowalem.
Lowca posluzyl sie terminem 'lider druzyny'. Lidera kreuje boisko. W tej akurat kwesii chodzilo mi o to, ze lowca swoje pretensje kierowal do Mariusza jako do lidera (przynajmniej czesc). Wiec ja sie pytam - czemu w czasie tych minut w ktorych lidera widac nie bylo, nie pokazal sie nikt inny, kto potrafilby taka role przejac. Przeciez nikt zawodnikom tego zabronic nie moze, i nikt w szatni nie mowi 'liderem bedzie Srutwa'. W moim rozumieniu na boisku lider to gosc, ktory potrafi druzyne zmobilizowac, zjednoczyc do szarpniecia w najgorszym dla niej momencie. Nawet ta podzielona w szatni (choc u nas caly czas w szatni z tego co wiem bylo akurat w porzadku). Liderem nie zawsze jest kapitan.
A generalnie - ja po prostu oprocz slabej nieraz gry Srutwy, jego (moim zdaniem) nie zawsze odpowiednich zachowan, widze jeszcze plusy jego gry, plusy tego ze jest w Ruchu, w szatni. I staram sie udowodnic, ze nie jest tak, ze Srutwa wszystkiemu winny, ze sie nie nadaje. To ze bronie swojego zdania nie znaczy ze jestem nieomylny. pozdRawiam
