slavo pisze:T
Łon wos uważo za póldebili (patrz jego pełen pychy wywiad), a wy piszecie mu peany i usprawiedliwienia.
Łon wos mo w du*** i leje na wszystkie wasze uwagi, a wy udowocie że dyszcz leci.
Nie przeginajmy, Mario nigdy kibiców nie obraził, co akurat jest dziwne biorac pod uwage jego porywczosc i to co nieraz uslyszal. Co do jego stosunku do kibiców, kto zawsze przychodzil po meczu, przypomnijcie sobie chociazby jego zachowanie jak jakas chaja byla i policja chciala lac naszych kibiców i wiele innych mozna by wymieniac
W jednym ma calkowita racje, zaden inny zawodnik, który zrobil tyle dla swojej druzyny nie jest tak je***y przez swoich kibiców. Co jest niestety dla Ruchu charakterystyczne jak slusznie zauwazyl KK. Onanizujemy sie takim Petaszem, który zagral dwa dobre mecze i juz sie dupny gwiazdor zrobil, ba niektorzy tu chcieli powrotu Jikii, a najbardziej je***i sa ludzie, którzy naprawde sa niebiescy i co tu duzo mówic zrobili dla tego klubu duzo wiecej niz ci, którzy po nich jada. Naprawde smutne to jak w tym klubie traktujemy Fornalak, Srutwe, Wyrobka, swego czasu wcale nie tak dawno je***y na tym forum byl Edek Lorens. Tacy ludzie w innych klubach to bylyby zywe legendy noszone na rekach
A starajac sie ocenic w miare obiektywnie naszych napastników w tym sezonie, to wychodzi mi na to, ze najlepszy jest Srutwa:) Pepe jakis taki zagubiony, Łudzinski specjalnie sie nie wyroznia, Biza gra w kratke, moze gdyby Janoszka dostawal wiecej szans cos by pokazal, ale jak wchodzil w pierwszym skladzie to sobie specjalnie nie radzil, choc z Jaga mi sie podobal
Jest mi bardzo przykro, że o moim ukochanym klubie, po ostatnim meczu mówi się nie w kontekście wydarzeń na boisku, a chuligańskich wybryków – mówi ikona „Niebieskich” Gerard Cieślik. Ci ludzie nie są prawdziwymi sympatykami Ruchu i nie zależy im na sportowych sukcesach. Mam nadzieję, że poniosą konsekwencje swojego zachowania i zostaną objęci zakazem stadionowym. Chcę też dodać, że prawdziwi kibice Ruchu, to osoby, które wspierają swój klub, utożsamiają się z nim i nie narażają go na utratę dobrego imienia i niepotrzebne koszty.