był rok 2016W Polsce jest jednak trochę inaczej. Możesz sobie dawkę endorfin zapewnić za darmo. Posiadanie klubu nie oznacza posiadania jakiegokolwiek większego majątku. „Mam klub piłkarski” brzmi ekstrawagancko, ale nie musi oznaczać czegoś więcej niż „mam sklep z butami” albo „prowadzę warzywniak”. Ba, sklep z butami i warzywniak muszą na siebie zarobić, więc właściciel może być z dumny – pracuje i utrzymuje rentowną firmę. A na klubie piłkarskim można pasożytować.
Mniej więcej rok temu przeprowadzałem wywiad z Krzysztofem Sachsem, szefem komisji licencyjnej. Jak zwykle bywa w przypadku spotkań właśnie z nim, zasiedzieliśmy się na dobre dwie godziny albo i dłużej. Sachs to niezwykle kompetentna osoba, a w dodatku energiczna i pełna piłkarskiej pasji. On – ekspert od finansów – powiedział wtedy, że jednego nie jest w stanie pojąć: tego jak funkcjonuje Ruch Chorzów. Twierdził, że takiego modelu zarządzania jeszcze nie widział i kwestią czasu jest, kiedy ten klub się całkowicie wywróci. Jak nie za rok, to za dwa. Jak nie za dwa, to za trzy. Ale raczej za rok, niż za trzy, co w sposób oczywisty wynikało z dokumentów.
https://www.przegladsportowy.pl/felieto ... zu/welrxpm
Jak widać tu nie trzeba było być specem od finansów aby dostrzec w którą stronę to szło i sprawdziło się co do joty.