Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
"Niebieskie ChachaRy" prawie gotowe! Film o kibicach budzi kontrowersje
Po latach prac utrudnianych wieloma problemami "Niebieskie Chachary" ujrzą w końcu światło dzienne. Film Cezarego Grzesiuka opowiadający o kibicach chorzowskiego Ruchu jest już prawie skończony, a jego premierę planuje się na pierwszy kwartał przyszłego roku.
"Niebieskie Chachary" to film, jakiego jeszcze nie było. Jego twórcą jest Cezary Grzesiuk - chorzowski filmowiec i montażysta. Będzie opowiadał o kibicach chorzowskiego Ruchu, ale świat fanatyków zaprezentuje w sposób dotychczas niespotykany. Autor trafił bowiem w sam środku hermetycznego środowiska najzagorzalszych fanów "Niebieskich".
Początkowo finalizację prac nad filmem planowano na... przypadające w 2010 roku 90-lecie klubu. - Byłem zwyczajnie zbyt słaby, by otworzyć sobie drzwi do pieniędzy. W końcu, po wielokrotnych prośbach, odwołaniach i apelach udało się środki "wyżebrać" - opowiada Cezary Grzesiuk, który zdołał przekonać Polski Instytut Sztuki Filmowej do wsparcia jego przedsięwzięcia.
W związku z brakiem finansów prace nad filmem przeciągnęły się o dobrych kilka lat. To spowodowało kolejne problemy, bo w międzyczasie sporo zmieniło się też w środowisku fanów "Niebieskich". - Mówiąc wprost, paru bohaterów filmu przesiedziało po kilka lat w więzieniu. Sytuacja musiała się trochę uspokoić, choć później przez dłuższy czas z wiadomych powodów ci ludzie woleli ze mną nie rozmawiać. W pewnym momencie nie wiedziałem co dalej z tym wszystkim zrobić. Trudno bowiem zwieńczyć historię tracąc dostęp do bohaterów - wspomina Grzesiuk.
O czym tak naprawdę opowiada film "Niebieskie chachary"? - Chciałem trochę odkłamać złe zdanie o kibicowskim świecie. Stadion to w dzisiejszych czasach obiekt podzielony między ultrasów, rodziny, gości honorowych, no i chuliganów. Za pewne działalności "zbiera się" jednak całej tej społeczności. Film pokazuje miłość i fanatyzm do klubu w wydaniu tych różnych grup społecznych. Całość ma swoją dramaturgię, udało mi się zbudować strukturę, zamknąć ją w pewnych ramach - przekonuje reżyser filmu o kibicach z Chorzowa.
Temat jego dzieła okazał się jednak na tyle kontrowersyjny i delikatny, że środowisko filmowe wolało się od niego odcinać. - Ludzie boją się tego zagadnienia. Dochodziło do sytuacji, w których urzędniczka sprawująca nad filmem pieczę z ramienia PISF poprosiła, by nie umieszczać jej w napisach końcowych, bo mieszka w dzielnicy w której mieszka dużo "Legionistów" i ona nie chce mieć kłopotów. Gdziekolwiek nie poszedłem, słyszałem odpowiedzi: "Z kibicami nie chcemy mieć nic do czynienia". Od zawsze jestem niezależny. Myślałem, że znalazłem temat na który jest zapotrzebowanie społeczne. I ono jest, ale brakowało zapotrzebowania "instytucjonalnego". Intelektualiści całkowicie odcinają się od tego projektu - tłumaczy Grzesiuk.
Dziś wiadomo już, że film Cezarego Grzesiuka ujrzy światło dzienne. Obecnie jest na etapie prac przy udźwiękowieniu. Premiera jest wstępnie planowana na pierwszy kwartał. przyszłego roku.
RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
"Niebieskie ChachaRy" prawie gotowe! Film o kibicach budzi k
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Mateusz Zawal zapowiada zimą bardzo ciężką pracę
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Mateusz Zawal zapowiada zimą bardzo ciężką pracę
Zły sen Ruchu Chorzów trwa. W meczu z Chrobrym Głogów stracili bramkę na wagę trzech punktów w doliczonym czasie.
Mateusz ZAWAL, pomocnik Ruchu Chorzów: - Znowu tracimy bramkę w 90 minucie. Nazywając rzeczy po imieniu, przegrywamy frajersko. Po raz kolejny... Musimy z takiego spotkania wywieźć chociaż 1 punkt, utrzymać remis. Myślę, że w drugiej połowie przeważaliśmy, graliśmy dobrze, mieliśmy sytuacje, mogliśmy strzelić. Oczywiście Chrobry też, ale myślę, że w drugiej połowie byliśmy lepsi. W końcówce spotkania brak koncentracji. Powtarzamy te same błędy, musimy je wyeliminować. Chcieliśmy zakończyć rok zwycięstwem, a nie udało się nawet zremisować. Teraz mamy przerwę. To był ostatni mecz, musimy się zregenerować. Cały okres przygotowawczy będziemy mocno pracować, by wyeliminować mankamenty z naszej gry.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Tak Japonia postawiła się Belgii! Skrót ostatniego meczu nas
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Tak Japonia postawiła się Belgii! Skrót ostatniego meczu naszych grupowych rywali
14 listopada Japonia towarzysko zagrała z Belgią. Polacy zmierzą się z Japończykami na mundialu w Rosji. Zobacz skrót meczu Japonia – Belgia.
w
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch Chorzów wygrał sparing z Odrą Centrum Wodzisław 2:1 ZDJ
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów wygrał sparing z Odrą Centrum Wodzisław 2:1 ZDJĘCIA
Rich Chorzów - Odra Centrum Wodzisław 2:1. Ostatni tegoroczny sparing piłkarzy Ruchu Chorzów zakończył się zwycięstwem. Piłkarze mimo fatalnej pogody i mrozu rozegrali spotkanie na dobrze przygotowanym boisku bocznym. Pojawili się także kibice ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Ruch Chorzów 2-1 Odra Centrum Wodzisław Śląski
René Revák 41, Marek Zuziak 79 - Łukasz Reinhard 42
Ruch Chorzów grał w sobotę sparing z czwartologową Odrą Centrum Wodzisław Śląski.
Ruch Chorzów: Kewin Paszek (77 Jakub Bielecki) - Dawid Piwko, Michał Rutkowski, Bartłomiej Kulejewski, Paweł Starzyński - Konrad Romachów (46 Dominik Małkowski), René Revák, Mateusz Bogusz (46 Adrian Dąbrowski), Patryk Sikora (46 Sławomir Jaworski), Marek Zuziak - Łukasz Siedlik.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
żółte kartki: Adrian Dąbrowski, Bartłomiej Kulejewski - Bartłomiej Sikorski.
sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
MAGAZYN SPORTOWY KIBIC
Przejdź do serwisu:
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Legendarnemu „Guciowi” podoba mu się nowy „Sport”
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Legendarnemu „Guciowi” podoba mu się nowy „Sport”
Krzysztof Warzycha to jeden z najwierniejszych czytelników „Sportu”. Gazeta towarzyszyła mu w czasach, kiedy sam biegał po boisku i teraz, kiedy jest szkoleniowcem.
Nie ogranicza się tylko do czytania naszego dziennika. – Od piłkarskich czasów robię sobie wycinki. Kiedy grałem, a kiedy ukazywały się teksty w „Sporcie" czy w „Tempie", bo też kiedyś była taka gazeta, to wycinałem sobie interesujące mnie artykuły. Po latach to się nie zmieniło i dalej tak robię. Mam wiele takich albumów, które trzymam w domu w Grecji. Kiedyś je wam pokaże – mówi z uśmiechem popularny „Gucio”.
Jak przyjął zmiany w „Sporcie”? – Bardzo pozytywnie. Podoba mi się bardziej niż wcześniej. Teraz, kiedy idę do kiosku po gazetę, to przynajmniej tytuł od razu widać, bo mocno rzuca się w oczy. Treści jak zawsze na dobrym poziomie – ocenia fachowo Warzycha. Trenerowi Ruchu chcieliśmy zostawić egzemplarz gazety, z którą pozował nam do zdjęcia. – Dziękuję, ale już rano kupiłem – odpowiedział „Gucio", wierny czytelnik „Sportu” od lat.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Historia jednak przemawia przeciwko „Niebieskim”
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Historia jednak przemawia przeciwko „Niebieskim”
Od sezonu 2008/09, czyli od kiedy druga liga formalnie stała się pierwszą, tylko dwa razy ostatnia drużyna półmetka uniknęła degradacji.
Ruchowi Chorzów, który rozpoczął sezon z pięcioma minusowymi punktami (kara za przeterminowane zaległości), nie udało się w rundzie jesiennej uciec z ostatniego miejsca w tabeli Nice 1 Ligi. Spadkowicz z ekstraklasy od początku plasował się na samym dole. Po 19. kolejkach podopieczni Juana Ramona Rochy mają na swoim koncie 15 punktów. Do bezpiecznego 14. miejsca tracą 5 „oczek”.
Jedna, dwie wygrane
Wzięliśmy pod lupę poprzednie rozgrywki zaplecza ekstraklasy. Odkąd zmieniono nazewnictwo i druga liga stała się pierwszą, większość ekip, które po rundzie jesiennej (po 19 kolejkach) były na ostatniej pozycji, nie potrafiło wygrzebać się z dołu tabeli. W sezonie 2008/09 Odra Opole miała tylko trzy punkty straty do bezpiecznego miejsca. Na dodatek po rundzie jesiennej był już znany jeden ze spadkowiczów, bo Kmita Zabierzów, ze względu na problemy finansowe, wycofał się z rozgrywek. Wiosna w wykonaniu Odry była jednak koszmarna, bo drużyna odniosła zaledwie dwa zwycięstwa!
W sezonie 2013/14 mały dystans, bo tylko trzy punkty, dzielił Okocimski Brzesko do pozycji gwarantującej ligowy byt. Tak było na półmetku. W drugiej części sezonu Okocimski wygrał... raz. W ten sposób nie można było utrzymać się na zapleczu ekstraklasy. Wcześniej, bo w sezonie 2012/13 degradacji doświadczył utytułowany Śląski klub – Polonia Bytom. Przy Olimpijskiej były protesty piłkarzy przeciwko poślizgom w wypłatach, zmagania z ogromnym zadłużeniem i bardzo szczupła kadra. Polonia dotrwała do końca rozgrywek i uplasowała się na przedostatnim, spadkowym miejscu (18. zajął ŁKS Łódź, który wycofał się z ligi).
Być jak Dolcan i Olimpia
W dziewięciu ostatnich sezonach tylko dwie drużyny, które były ostatnie na półmetku rozgrywek, uratowały się. W 2010/11 tej sztuki dokonał Dolcan Ząbki. Jesienią piłkarze spod warszawskiej miejscowości zdobyli tylko 13 „oczek”. W przerwie byli skazywani na spadek, ale zespół, w którym grał między innymi Grzegorz Piesio (obecnie Arka Gdynia), wywalczył wiosną 20 punktów i zajął 13 miejsce. Dobrym przykładem dla „Niebieskich” jest też Olimpia Grudziądz, która w sezonie 2015/16 jesienią zdołała zdobyć tylko 14 punktów, notując w tym okresie aż 11 porażek, a mimo to wybrnęła z kłopotów. Najpierw trener Tomasz Asensky, a później Artur Skowronek nie potrafili wykaraskać Olimpii z dołu. Tę misję powierzono, powracającemu na ławkę trenerską, Jackowi Paszulewiczowi. To był świetny ruch. Team z Grudziądza wiosną w 15 meczach zdobył 28 pkt, przegrywając tylko trzy spotkania. Nie byłoby jednak udanej rundy, gdyby nie zimowe transfery. Sprowadzono między innymi skutecznego brazylijskiego napastnika Nildo, który zdobył wiosną 9 bramek. Przy Cichej też zdają sobie sprawę z tego, że bez wzmocnień będzie bardzo ciężko o dobre wyniki.
Straty ostatniej drużyny na półmetku (po 19 meczach)
Sezon|Drużyna|Punkty na półmetku|Strata do bezpiecznego miejsca
2008/09|Odra Opole|17|3
2009/10|Stal Stalowa Wola|10|10
2010/11|Dolcan Ząbki|13|6 (utrzymanie na koniec)
2011/12|Olimpia Elbląg|13|7
2012/13|Polonia Bytom|7|7
2013/14|Okocimski KS Brzesko|17|4
2014/15|Widzew Łódź|9|13
2015/16|Olimpia Grudziądz|14|7 (utrzymanie na koniec)
2016/17|MKS Kluczbork|12|8
2017/18|Ruch Chorzów|15|5
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
brak
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak
Przegląd kadr i pierwsze transferowe przymiarki - sztab szkoleniowy Ruchu Chorzów ostatnie dni przed urlopami wykorzystał na sprawdzenie tych, którzy w trakcie ligowej jesieni nie mieli wielu okazji do zaprezentowania się w grze o punkty. Przy okazji sparingu z Odrą Centrum Wodzisław swoje możliwości pokazało też 4 testowanych zawodników.-
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Wirtualne Derby Śląska. W grze Górnik, Piast, Ruch, Raków, Z
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Wirtualne Derby Śląska. W grze Górnik, Piast, Ruch, Raków, Zagłębie, GKS Tychy, Rozwój i Śl.ZPN
W poniedziałek na Stadionie Miejskim w Tychach odbyło się losowanie drużyn, które wezmą udział w turnieju GKS Tychy FIFA CUP. Pierwsze w historii Wirtualne Derby Śląska zostaną rozegrane w najbliższą sobotę. W zawodach weźmie udział osiem drużyn: Górnik Zabrze, Piast Gliwice, Ruch Chorzów, Raków Częstochowa, Zagłębie Sosnowiec, Rozwój Katowice, Śląski Związek Piłki Nożnej i gospodarz - GKS Tychy.
- W lutym w trakcie konferencji prasowej z udziałem naszego e-zawodnika powiedzieliśmy, że marzy nam się projekt, który będzie integrował i promował kluby z województwa śląskiego. Chcieliśmy przenieść derby z zielonego boiska w wirtualną rzeczywistość. Dzięki wielu staraniom i zaangażowaniu sponsorów udało nam się doprowadzić ten projekt do końca. E-Sport to obszar, który ciągle się rozwija, dlatego wychodzimy z inicjatywą promocji śląskiej piłki wśród fanów gamingu. Po zakontraktowaniu e-zawodnika naturalnym krokiem jest dla nas organizacja turnieju-mówi Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
var csRekomendacje = new ListaContentStream({
selector: {
boks: ".recomendations",
reklamy: ".recomendations li.cs"
},
szablon: "" +
"" +
"" +
"" +
"" +
"#title" +
"#add" +
"
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Piłkarze z Cichej wybierają się na dwa zgrupowania
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Piłkarze z Cichej wybierają się na dwa zgrupowania
Ruch Chorzów planuje zimą dwa zgrupowania, jedno tradycyjnie w Rybniku-Kamieniu, a drugie na Wyspie Afrodyty.
„Niebiescy” plasują się na ostatnim miejscu w tabeli pierwszej ligi. Przy Cichej wierzą, że drużynie uda się wydostać z dołu tabeli. Aby tak się stało, zespół nie tylko musi się wzmocnić, ale również dobrze przygotować do rundy rewanżowej. Dlatego planowane są zimą dwa obozy. „Niebiescy” od lat jeżdżą na zgrupowania do Rybnika-Kamienia i tak również będzie na początku przyszłego roku. Drugi obóz ma się odbyć na Cyprze w okolicach kurortu Αyia Napa. Dla chorzowskiego klubu będzie to trzeci wyjazd w historii na Wyspę Afrodyty. Po raz pierwszy drużyna zawitała tam w... 1999 roku.
Trenerem był wówczas Orest Lenczyk, a jego asystentem Waldemar Fornalik. W 2016 roku, już za kadencji Fornalika, bazą drużyny była Nikozja, stolica Cypru. Piłkarze chwalili bazę treningową oraz to, że mierzyli się z wymagającymi rywalami. W następnym roku jednak zamiast Cypru wybrano Hiszpanię. Działacze przekonywali, że oferta w hiszpańskim Benicassim była lepsza pod względem finansowym.
Wcześniej Ruch wyjeżdżał zwykle do Turcji, gdzie nie było problemów z trawiastymi boiskami, dobrą pogodą i wymagającymi przeciwnikami, ale napięta sytuacja w tym kraju sprawiła, że zrezygnowano ze zgrupowań nad Bosforem. Tymczasem piłkarze są w okresie roztrenowania. Niektórzy już jednak wyjechali na urlopy. Chorzów opuścili Bułgar Nikołaj Bankow, Argentyńczyk Santiago Villafane i Brazylijczyk Mello. Z obcokrajowców pozostali jedynie Bośniak Bojan Marković i Chorwat Vilim Posinković, którzy nadal trenują z drużyną.
W Chorzowie nie przebywają obrońcy Adrian Liberacki i Marcin Kowalczyk. Obaj leczą poważne kontuzje. Pierwszy z nich zerwał więzadła krzyżowe przednie w prawym kolanie i 4 grudnia ma przejść operację, po której czekać go będzie wielomiesięczna przerwa w grze. „Kowal” doznał mocnego skręcenia stawu skokowego i uszkodzenie torebki stawowej, ale jego przerwa w grze będzie trwała krócej.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Akcje Ruchu Chorzów dostanie premier Szydło
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Akcje Ruchu Chorzów dostanie premier Szydło
12 grudnia Sąd Rejonowy Katowice-Wschód ma zatwierdzić układ przyjęty przez zgromadzenie wierzycieli Niebieskich. Później klub wyemituje akcje, które trafią do nowych udziałowców.
Po przyjęciu w ubiegłym tygodniu planu restrukturyzacji długu Ruchu Chorzów SA jednym z udziałowców Niebieskich zostanie Pierwszy Śląski Urząd Skarbowy w Sosnowcu.
PISALIŚMY:
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
var csRekomendacje = new ListaContentStream({
selector: {
boks: ".recomendations",
reklamy: ".recomendations li.cs"
},
szablon: "" +
"" +
"" +
"" +
"" +
"#title" +
"#add" +
"
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Juan Ramón Rocha: Jestem w Ruchu z jakiegoś powodu. Bóg mnie
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Juan Ramón Rocha: Jestem w Ruchu z jakiegoś powodu. Bóg mnie tu sprowadził [WYWIAD]
Czego od piłkarzy wymaga Argentyńczyk Juan Ramón Rocha? Jakich zasad muszą przestrzegać jego zawodnicy? O czym mogą porozmawiać z trenerem, a które tematy są zabronione? Co zmieniło się w grze Ruchu od 12 września? I dlaczego Bóg postawił Chorzów na jego drodze? Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu naszego wywiadu ze szkoleniowcem „Niebieskich”.
Joanna Sobczykiewicz: Niedawno mówił Pan, że praca w Ruchu jest misją od Boga. Dlaczego?
Juan Ramón Rocha: Powiedziałem tak, ponieważ w całej mojej karierze sportowej była obecna siła wyższa. Dla mnie jest nią Bóg. Pewnego dnia zadzwonił Krzysztof Warzycha, zaproponował przyjazd do Polski i objęcie Ruchu. Zapytałem, na jakiej pozycji znajduje się jego zespół. Odpowiedział, że na ostatniej z dwoma, ujemnymi punktami.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
Zgodziłem się, ale od razu powiedziałem: przyjadę, jeżeli ty ze mną tutaj zostaniesz. Jeżeli nie, nie przyjeżdżam! Porozmawiał z prezesem, który zgodził się, by mógł ze mną współpracować. Powiedziałem tylko mojej żonie: jedziemy! Spakowaliśmy się w dwie walizki i przyjechaliśmy w niedzielę 11 września. W czwartek graliśmy już pierwszy mecz. To bardzo szybko, ale jestem pewny, że z jakiegoś powodu tutaj jestem. Ktoś mnie tu sprowadził. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ nabieram doświadczenia, którego jeszcze nie miałem okazji przeżyć gdzieś indziej. Na przykład ten śnieg (śmiech)! Nigdy nie widziałem go w takiej ilości. Raz tylko, gdy byłem jeszcze trenerem Panathinaikosu, graliśmy w Lidze Mistrzów z FC Nantes we Francji pokrytej śniegiem. Nie było go jednak aż tyle, co tu! Jestem pewny, że moja misja tutaj jest wyznaczona przez Niego (Boga — przyp. JS).
Ta misja to awans z Ruchem do najwyższej klasy rozgrywkowej?
Właśnie po to mnie tu przysłał! On nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze prowadzi mnie wyznaczoną ścieżką i za każdym razem okazywała się ona dobra. W całym moim życiu tak było. Kiedyś kazał wrócić mi do Kolumbii i tam urodziła się moja córka. Potem wróciłem do Argentyny na wakacje i pojawiła się oferta z Boca Juniors, którego od dziecka byłem fanem. W najlepszym momencie zaprowadził mnie do Panathinaikosu, a tam w Grecji zawsze dobrze mnie traktowano. Teraz jestem w Polsce, gdzie też prowadzę spokojne życie, a ludzie są bardzo mili. To wszystko tworzy idealne warunki, by tu mieszkać.
Jakim jest Pan typem trenera?
Na pewno nie jestem zwolennikiem krzyczenia na zawodników. Wolę dialog, rozmowę. Cały świat popełnia błędy, wszyscy ludzie, tylko Bóg nigdy się nie myli. Każdy, niezależnie od wieku, zawodu i innych rzeczy ma prawo zrobić coś źle. Jak w takim razie jest możliwe niepopełnienie błędu podczas meczu piłkarskiego, gdzie na placu gry o wymiarach 105x68 metrów znajduje się 22. piłkarzy? Nie są to jedyni ludzie, bo oprócz nich mamy też trzech arbitrów, czwartego technicznego i publiczność. Wszystko toczy się wokół piłki, którą możesz tylko kopnąć, nie wolno ci używać rąk. To musi się skoordynować, co nie jest takie łatwe. jest grą błędów. Kiedy tutaj przyjechałem i po raz pierwszy rozmawiałem z chłopakami 12 września w poniedziałek, powiedziałem im: jestem otwarty na wszystkie rozmowy, jakie tylko chcecie. Nie tylko o piłce, ale o i życiu. Moje drzwi są zamknięte tylko i wyłącznie dla piłkarza, który przyjdzie i zacznie pytać: dlaczego nie dostaję szansy? Dlaczego zdjął mnie pan z boiska? Dlaczego grałem tak krótko? To jest zabronione! Takich rzeczy się nie tłumaczy. Trzeba być krytycznym w stosunku do samego siebie. Oczywiście przyznanie się, że zrobiło się coś źle, jest bardzo trudne, ale na tym właśnie polega autokrytyka. Zazwyczaj o tym wiesz, ale nie chcesz powiedzieć tego głośno. Mamy bardzo szczere relacje. Czasami sobie żartujemy. Myślę, że to zdrowa relacja, dobrze wpływająca na otoczenie i na to, by piłkarze trenowali z radością i chęciami. Chcę też, by moi zawodnicy byli agresywni, ale w dobrym tego słowa znaczeniu! Nie chodzi mi o to, żeby zaczęli się bić z rywalem, nie. Jako piłkarz zawsze byłem agresywny, odważny. To jest właśnie jeden ze sposobów, w jaki zmienił się Ruch. Od kiedy tutaj jestem, zdobyliśmy 17 punktów, a to dobry wynik, zważywszy na to, że gramy tak młodymi chłopakami.
Czy to właśnie praca z młodymi zawodnikami, jak w Ruchu, wymaga takiego sposobu prowadzenia drużyny?
Tak. Mam z tym ogromne doświadczenie, ponieważ prowadziłem swoją, prywatną akademię w Atenach. Pracowałem też przez trzy lata z zespołem Panathinaikosu do lat 20. Popatrzę takiemu młodemu chłopakowi w oczy i już wiem, jaki jest. Lubię „uczyć się” człowieka. Pewnego dnia zapytałem piłkarza: ty wolisz, żebym zaczął na ciebie krzyczeć? A on odpowiedział: czasami to jest konieczne. Co zrobiłem? Powiedziałem mu, że chyba jest szalony, że uważa to za potrzebne. Jeżeli ma jakiś problem, zawsze może do mnie przyjść i na spokojnie porozmawiać, bez zbędnego obrażania się czy złości, bo mówi się wtedy rzeczy, których nawet się nie myśli.
Juan Ramón Rocha: Jestem w Ruchu z jakiegoś powodu. Bóg mnie tu sprowadził Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
To utrudnienie, że nie może Pan porozumiewać się z piłkarzami w tym samym języku?
Tak. Język to spory problem. Najważniejszą pracą, jaką było trzeba wykonać w zespole, to podniesienie tych piłkarzy mentalnie, psychicznie. Sytuacja była bardzo trudna. Byli to młodzi zawodnicy, zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli z dwoma, ujemnymi punktami. Mój pierwszy mecz zremisowali w 95. minucie, drugi przegrali, też w doliczonym czasie gry. Dla mnie najistotniejszą rzeczą było dotarcie do ich serc i głów. Kiedy nie mówisz tym samym językiem, jest to duże utrudnienie. Myślę, że Krzysztof Warzycha, który tłumaczy, robi to dobrze, ponieważ poskutkowało (śmiech)!
Co stało się z chłopakami w listopadzie? Od 29 października, kiedy zwyciężyli nad Odrą Opole, udało się im wywalczyć tylko punkt w czterech spotkaniach.
Pojawił się naprawdę spory problem. (Rocha wyciąga z teczki kartkę, zapisaną w języku greckim — przyp. JS). Mam to tutaj. Wszystko da się wytłumaczyć, a każde zapytanie „dlaczego”, ma swoją odpowiedź. Sezon dla Ruchu rozpoczął się 22 czerwca. W rzeczywistości to nawet później, bo przez pierwszych kilka dni robiono im badania oraz przeprowadzano testy. Treningi rozpoczęły się 25 czerwca, a 28 lipca miał odbyć się pierwszy, oficjalny mecz. Żaden trener w ciągu miesiąca, choćby nie wiadomo, jakie treningi zaplanował, nie przygotuje zespołu do gry na wysokim poziomie. Kiedy rozpoczęło się zgrupowanie w Rybniku, rozgrywano sparingi z tymi chłopakami, którzy mieli zacząć sezon, bo mieliśmy zakaz transferowy. Z tamtego roku zostało tylko pięciu piłkarzy, którzy grali w Ekstraklasie. Tylko pięciu: Urbańczyk, Trojak, Przybecki, Walski oraz Nowak. Resztę musieliśmy wziąć z akademii. Kolejna sprawa. Pułap tlenowy (VO2max - przyp. JS) dla profesjonalnego zawodnika na dobrym poziomie powinien wynosić około 60 ml/kg/min wzwyż. Wynik tej drużyny wahał się przy liczbach 51 czy 52. Mając tylko miesiąc na pracę, jest bardzo ciężko, by te rezultaty poprawić. W kadrze było tylko 14. piłkarzy i musieliśmy na nich uważać. Gdy pracujesz z młodymi piłkarzami, wiesz, jak reagują. Jeżeli taki osiemnastoletni chłopak zagra super ważny mecz przy 15. tysiącach ludzi i popełni błąd, nie „uzdrowisz” go tak szybko. Wracając do przygotowań, 13 lipca rozegrano sparing dla zagranicznych graczy. Potem były już tylko dwa mecze kontrolne. Mając na uwadze te wszystkie okoliczności, myślę, że 20 punktów to naprawdę dobry wynik. Mam nadzieję, że w styczniu uda nam się zakontraktować czterech, doświadczonych zawodników. Muszą to być jednak tacy piłkarzy, którzy będą w stanie pomóc zespołowi. Mamy siedem tygodni na przygotowania. Zaczniemy wtedy pracować nad podniesieniem współczynnika VO2max do 60, może 62 ml/kg/min. Jeżeli pułap tlenowy będzie wyższy, zawodnicy poradzą sobie z rywalami i będziemy silniejsi. To wszystko sprawiło, że wyniki w listopadzie były takie, jakie były. W meczu z Chrobrym straciliśmy bramkę w ostatniej akcji. Taka jest piłka nożna. W spotkaniu ze Stalą Mielec, które przegraliśmy (1:2), mieliśmy strasznie dużo pecha. Zawieszeni za kartki byli Trojak oraz Marković, przed meczem grypy żołądkowej nabawił się Zawal, a już w trakcie gry Kowalczyk doznał kontuzji. Pomimo tego, przegraliśmy przez dwa, indywidualne błędy, które popełnili chłopcy.
Problem polegał na tym, że nie było możliwości, by grać takim samym składem w każdym meczu, a zawodnicy występowali nie na swoich pozycjach…
Zgadza się! W starciu ze Stalą Hołownia musiał zagrać na stoperze, czyli tam, gdzie nigdy wcześniej nie występował. W innym meczu podobna sytuacja była z Urbańczykiem i Walskim, którzy zostali przesunięci do przodu. Ze względu na sporą ilość spotkań daliśmy odpocząć Villafañe, a w jego miejsce na prawej obronie zagrał Komarnicki. To nigdy nie są łatwe decyzje. Wiemy, że te wszystkie kontuzje mogą przytrafiać się z braku przygotowania na początku sezonu. Nie jest to jednak wina chłopaków, tylko czasu. Nie mieliśmy go na tyle, żeby przygotować zespół.
Mówi się, że drużyny, w których grają głównie młodzi piłkarze, nie są w stanie wygrywać. Czy pana zawodnicy są na to gotowi?
Oczywiście! Choć skończyliśmy treningi, to 18 grudnia chłopaki mieszkający w Polsce, przejdą badania, by sprawdzić, na jakim etapie przygotowań jesteśmy. Piłkarze zagraniczni zostaną poddani temu samemu testowi, tylko w miejscu, w którym mieszkają, na przykład w Brazylii czy w Grecji. Potem porównamy wyniki. Kiedy spotkamy się ponownie w styczniu, będziemy wiedzieć, na czym stoimy. Każdy z piłkarzy ma przed sobą pracę indywidualną. Oni nie pojechali na wakacje, by odpoczywać, tylko przygotowywać się do nowej rundy. Dostali rozpiski z tym, co muszą zrobić w ciągu tych 25 dni bez wspólnych treningów. Jestem przekonany, że będziemy bardzo mocni w drugiej części sezonu.
Który mecz był najlepszy w wykonaniu Pana drużyny?
Jeden z najlepszych meczów zagraliśmy w Katowicach, pomimo że w drugiej połowie GKS sprawiał wrażenie, że na nas naciskał. W rzeczywistości tak nie było. Rywal ułatwił nam zwycięstwo, kładąc nacisk na grę skrzydłami. Kiedy grasz w taki sposób, osłabiasz środek, a my z tego skorzystaliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze więcej okazji do strzelenia goli. Takim perfekcyjnym spotkaniem w wykonaniu zespołu byłoby moje trzecie, od kiedy zostałem trenerem Ruchu. Wygraliśmy na wyjeździe 3:1 z Pogonią Siedlce. Graliśmy dobrze, ale w 83. minucie nasz przeciwnik doprowadził do remisu. To, jak zareagowaliśmy i zdobyliśmy jeszcze dwie bramki oraz jak panowaliśmy nad emocjami i kontrolowaliśmy piłkę, sprawiło, że w mojej ocenie był to najlepszy mecz w wykonaniu Ruchu.
Postawił Pan jakieś cele przed zawodnikami?
Nie. Powiedziałem im, że w całym życiu i karierze sportowej widziałem wielu, świetnych piłkarzy, jednak w tej epoce zawodnik, który odnosi sukcesy, musi ciężko pracować. Może być utalentowany, ale jeżeli systematycznie pracuje, zajdzie daleko. Sam talent się nie obroni. Musi iść w parze z ciężką pracą. Właśnie tego wymagam. Mają być profesjonalni. Co to oznacza dla mnie? Muszą przykładać się do treningów, odpoczywać, dobrze zjeść, co jest naprawdę bardzo ważne oraz zrezygnować z przyjaciół i przyjaciółek. To wszystko odbiera ci poczucie bycia profesjonalnym. Zamiast pójść z kolegą czy dziewczyną na kawę, zostań w domu, włącz sobie telewizor i odpocznij. Osłabiasz relacje ze znajomymi, ale stajesz się profesjonalistą. Każdy z piłkarzy jest inny. Jeden zajdzie wysoko, drugi nie. Trzeba mieć do tego trochę szczęścia, muszą cię omijać kontuzje. To jest właśnie mój cel, żeby chłopcy byli profesjonalni.
Zaakceptowali te zasady?
Ten, kto nie słucha, sam się krzywdzi (śmiech). Ja tylko proponuję im pewne rozwiązania i wskazuję drogę. Ten, kto chce nią podążać, idzie. Ci, którzy nie chcą na nią wejść, nie są moim problemem. To już ich sprawa. Ja naprawdę wiele w życiu widziałem. Znałem świetnych graczy, którzy nie odnieśli sukcesu, bo nie pracowali. Piłka nożna się zmieniła. Za moich czasów przygotowania były przeciętne. Teraz kontroluje się piłkarzy. Można sprawdzić, ile biegali, ile przeszli, co zjedli (śmiech). Tak żartujemy, ale trzeba zwrócić uwagę na to, jak ważne jest żywienie w życiu sportowca. Mamy na to dwa przykłady: Messi i Bale. Leo ciągle doznawał kontuzji, wymiotował na meczach, ale przyszedł moment, gdy zalecano mu specjalną dietę i problemy dobiegły końca. Natomiast Bale, grając w Realu, ciągle miał problemy zdrowotne. Zawodnik, który kosztował 100 milionów euro, przez te kontuzje nie osiągnął pewnego poziomu, na którym już dawno powinien być. To bardzo ważny aspekt, dlatego kiedyś spytałem jednego ze swoich piłkarzy: mieszkasz sam? On odpowiedział: z dziewczyną, a ja mu na to: twoja dziewczyna dobrze gotuje, czy tylko maluje paznokcie (śmiech)? Powiedziałem mu jeszcze, żeby sam się nauczył, bo ja musiałem i czasami coś ugotuję. Tak właśnie rozmawiam ze swoimi zawodnikami. Czasami żartujemy. Niektórzy piłkarze mają przydzieloną specjalną dietę, by spalić tłuszcz i lepiej czuć się dzięki temu.
Jakie są zalety tych chłopaków?
Jedną z zalet jest to, że pracują bardzo dobrze na treningach. Co prawda nie mogę ich potem skontrolować w domach i sprawdzić tego, co robią. Możemy spokojnie porozmawiać, a oni potrafią słuchać. Ja daję im tylko rady. Nie wiem, czy wszystkie biorą sobie do serca, ale widzę, że w większości tak.
Juan Ramón Rocha: Jestem w Ruchu z jakiegoś powodu. Bóg mnie tu sprowadził Arkadiusz Gola
Czy trudna sytuacja klubu wpłynęła na Pana pracę lub na zawodników?
Tu mamy kolejny z czynników, o których rozmawialiśmy wcześniej. Nie dość, że są to młodzi chłopcy, to zaczęli grę w lidze od ostatniego miejsca i z pięcioma ujemnymi punktami. W pierwszych trzech spotkaniach grali bez dopingu publiczności, a do połowy sierpnia bez nowych graczy. Potem trzeba było czekać na opinię o sytuacji finansowej klubu. To było dla nich ciężkie. Całe szczęście w tamtym tygodniu otrzymaliśmy świetną informację odnośnie do tych wszystkich spraw (wierzyciele zgodzili się na układ — przyp. JS). Teraz wszystko będzie wyglądało inaczej. Takie sytuacje wpływają nie tylko piłkarzy, ale na każdego, kto pracuje w klubie. Wcześniej panował niepokój, ale teraz wszyscy są uśmiechnięci.
Korzystając z możliwości, chciałby Pan przekazać wiadomość kibicom Ruchu?
Tak. Już po ostatnim meczu prosiłem ich, by nas nie zostawiali. Zrobimy wszystko, by zespół wyszedł z tej sytuacji. Potrzebujemy ich siły. Tydzień temu byliśmy z piłkarzami w Mikołowie. Podczas aukcji zbierano pieniądze na leczenie trzyletniego chłopca. Tam też byli nasi kibice i mówiłem im, by nas nie zostawiali. Pomimo tych wszystkich problemów nadal jesteśmy klubem, który przyciąga najwięcej kibiców na trybuny. Myślę, że w kwietniu cały stadion będzie wypełniony ludźmi. Chcemy, by nas wspierali, a to pomoże chłopakom.
1. LIGA w GOL24
Więcej o
Czytaj treści premium w
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Adler z kibicami Ruchu Chorzów wręczali mikołajkowe prezenty
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Adler z kibicami Ruchu Chorzów wręczali mikołajkowe prezenty chorym dzieciom WIDEO
Kibice Ruchu Chorzów w towarzystwie klubowej maskotki Adlera odwiedzili górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach i obdarowali wszystkich małych pacjentów Oddziału Onkologii, Hematologii i Chemioterapii prezentami. Akcję zorganizowano już po raz piąty, a fani Niebieskich pieniądze na prezenty dla chorych dzieci zbierali podczas ligowych meczów ze Stalą Mielec i Wigrami Suwałki.
- Bardzo nam miło, że odwiedziliście znowu nasze dzieci. Zawsze z dużym wzruszeniem przyjmujemy taki bardzo pozytywny obraz kibica. Dzięki takim akcjom zmieniacie wizerunek kibica, bo przecież jesteście prawdziwymi i wspaniałymi kibicami. Nasze dzieci już na was czekają – powiedziała doc. dr hab. Grażyna Sobol-Milejska serdecznie witając fanów Niebieskich w progach oddziału.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
var csRekomendacje = new ListaContentStream({
selector: {
boks: ".recomendations",
reklamy: ".recomendations li.cs"
},
szablon: "" +
"" +
"" +
"" +
"" +
"#title" +
"#add" +
"
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
brak
Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak
To był z pewnością jeden z najdziwniejszych okresów w długiej historii chorzowskiego Ruchu. "Niebiescy" pod względem sportowym zafundowali sobie jesienią prawdziwy rollercoaster, a skrajności w jakie popadali da się wymieniać i wymieniać. Przykład pierwszy z brzegu? 14 goli straconych w trakcie ostatniego kwadransa, i tylko 4 piłki wpuszczone do swojej siatki we wszystkich pierwszych połowach!
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch Chorzów uratowany! Większość głosujących opowiedziała s
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Ruch Chorzów uratowany! Większość głosujących opowiedziała się za układem
Dzisiaj wierzyciele chorzowskiego klubu głosowali nad propozycjami układowymi. Większość była za, co oznacza, że Ruch uniknął likwidacji i zostanie wcielony w życie plan spłaty długów.
W południe w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód odbyło się zgromadzenie wierzycieli chorzowskiej spółki. Klub jest objęty postępowaniem restrukturyzacyjnym. Dla zadłużonej spółki jedyną możliwością uporania się z wielomilionowymi długami, jest spłata zaległości w ratach oraz konwersja długów na akcje.
W sumie wierzycieli jest 255, wobec których „niebieska” spółka ma dług wynoszący około 42 mln złotych. W czwartkowym zgromadzeniu w sali sądowej przy ulicy Lompy wzięło udział 39 osób. Wiele firm, osób przesłało jednak swój głos korespondencyjnie. W sumie głosowało 179 wierzycieli, wobec których zaległości są na ponad 35 mln zł. Obecni byli również prezes Ruchu Janusz Paterman oraz wiceprezes Jan Chrapek.
Głosujący zostali podzieleni na grupy. W pierwszej znalazł się Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w drugiej między innymi byli piłkarze „Niebieskich”, a w trzeciej wierzyciele, którym Ruch zalega mniej niż 500 tys. zł. „Niebieska” spółka proponowała im spłatę zobowiązań w ratach. W czwartej grupie byli wierzyciele, którym klub jest winny 500 tys. zł lub więcej. To ich głosy liczyły się najbardziej a spółka zaproponowała im konwersję na akcje, czyli zamiast gotówki otrzymają akcje klubu.
Wśród nich były między innymi Urząd Miasta Chorzów – ponad 3 mln zł, Carbonex, spółka, w której działa Michał Dubiel, były wiceprezes „Niebieskich” - ponad 7 mln zł; Urząd Skarbowy w Sosnowcu – ponad 3 mln zł. W szóstej grupie było Centrum Przedsiębiorczości, któremu spółka zalega 12 mln złotych.
Nadzorca sądowy Bartosz Klepacz przekonywał, że Ruch ma dobry plan naprawczy. - Spółka ograniczyła zatrudnienie, pensje dla piłkarzy, ma również plan na pozyskanie środków, między innymi z biletów na mecze, sprzedaży reklam, sponsora. Na tej sali waży się przyszłość Ruchu. Jeżeli większość nie zagłosuje za, dojdzie do likwidacji klubu. Gdybym był na państwa miejscu, głosowałbym za układem, bo to jedyna szansa na odebranie wierzytelności – mówił nadzorca.
Większość głosujących było za, wśród nich m.in. Urząd Miasta Chorzów, Centrum Przedsiębiorczości, firma Carbonex oraz byli piłkarze, szkoleniowcy, menedżerowie. Do tej ostatniej grupy należeli m.in. Waldemar Fornalik, Tomasz Fornalik, Marek Wleciałowski, Michał Buchalik, Marek Szyndrowski, Bartłomiej Bolek. Wspomniane osoby nie zjawiły się osobiście, ale reprezentowali ich pełnomocnicy, prawnicy.
Przeciwko układowi głosował m.in. przedstawiciel klubu FC Nurnberg, któremu „Niebiescy” zalegają jeszcze za transfer Mariusza Stępińskiego.
Prezes Janusz Paterman dzisiaj nie komentował wyniku głosowania. Zapowiedział, że odpowie na wszystkie pytania podczas piątkowej konferencji prasowej.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Przy Cichej wreszcie pojawił się optymizm
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Przy Cichej wreszcie pojawił się optymizm
Po czwartkowym zgromadzeniu, podczas którego wierzyciele Ruchu Chorzów głosowali za planem naprawczym, w klubie z nadzieją spoglądają w przyszłość.
Spółka ma aż 42 miliony zaległości, ale dzięki restrukturyzacji możliwa jest spłata zobowiązań. Cześć wierzycieli otrzyma pieniądze w ratach, a osoby i firmy, którym klub jest winny 500 tys. zł lub więcej, dostaną akcje klubu. Wyjątkiem jest Centrum Przedsiębiorczości, które zostanie spłacone gotówką. Wczoraj zapowiadana była konferencja prasowa z prezesem Januszem Patermanem, ale została odwołana. Przy Cichej uspokajają, że nic poważnego się nie wydarzyło, ale zdecydowano o przeniesieniu spotkania z dziennikarzami na innym termin. W Chorzowie panuje duży optymizm. Klub rozmawia z poważnymi firmami odnośnie sponsoringu, planowane jest także, o czym pisaliśmy już wcześniej, zgrupowanie drużyny w cypryjskiej Ayia Napa.
Tymczasem w sobotę „Niebiescy” rozegrają ostatni mecz w tym roku. Chorzowianie o godz. 11. zmierzą się z czwartoligową Odrą Centrum Wodzisław. Pierwotnie sparing miał zostać rozegrany na bocznym boisku stadionu przy Cichej. Ze względu na aurę odbędzie się na Kresach, na sztucznej nawierzchni.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: 19Ruch20R, fanatyczny1920, Google Adsense [Bot], scaneRboy i 63 gości