RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]

Forum sympatyków KS Ruch Chorzów
Wiadomość
Autor
CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Spadkowicze po rewolucji. Śpiewajcie im, by grali do końca!

#7861 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 12:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Spadkowicze po rewolucji. Śpiewajcie im, by grali do końca!

Obrazek


Do Chorzowa przyjeżdża ulubiony rywal Ruchu z poprzedniego sezonu. Na ekipie Górnika Łęczna "niebiescy" zebrali w rozgrywkach 2016/17 aż 7 punktów. Jeśli chcą jeszcze myśleć o w miarę spokojnej zimie, w poniedziałek muszą po raz kolejny rozprawić się z łęcznianami, którzy podobnie jak chorzowianie zaliczają bolesne zderzenie z I-ligową rzeczywistością.

4:0 na wyjeździe, 2:1 i 2:2 u siebie - gdyby "niebiescy" w poprzednim sezonie takie wyniki notowali z większą liczbą drużyn (dobrze szło im jeszcze tylko z Wisłą Kraków - 2 wygrane), zapewne dziś szykowaliby się do bardziej prestiżowego starcia z Górnikiem - tym z Zabrza. Choć od poprzednich spotkań Ruchu z Łęczną minęło już sporo czasu stawka jest niemal identyczna jak to bywało rok temu - chorzowianie znowu potrzebują tlenu do nawiązania kontaktu z bijącą się o pozostanie w lidze konkurencją i przełamania po całej serii mniej lub bardziej pechowo traconych punktów, a perspektywę gry o byt ma przed sobą również ekipa z Lubelszczyzny.



Górnicy na wyjazdach radzą sobie w tym sezonie fatalnie. Ugrali raptem punkt w Suwałkach, z każdej innej wyprawy wracali do domów z niczym. Powinni być jednak nieco bardziej wypoczęci od "niebieskich" - kiedy podopieczni Juana Ramona Rochy odrabiali zaległości w postaci meczu z GKS-em Tychy, łęcznianie mieli czas na regenerację. I to w niezłych humorach, bo ich ostatni mecz zakończył się wygraną na swoim boisku z "Góralami" z Podbeskidzia.



O ile latem więcej kadrowych ruchów było w Chorzowie, to już wyjściowe jedenastki obu drużyn od czasu ich czerwcowego starcia przeszły rewolucję w bardzo zbliżonej skali. Tak wyglądał skład Górników na ostatni ligowy mecz rozegrany przez podopiecznych trenera Tomasza Kafarskiego:



Prusak - Kasperkiewicz, Sosnowski, Kosznik, Sasin - Pruchnik, Makowski, Tymiński, Szysz, Bonin, Szerszeń.



A tak skład Ruchu na derbowe starcie z GKS-em Tychy:



Bankow - Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia - Przybecki, Zawal, Urbańczyk, Walski, Słoma, Posinković.



Pogrubiliśmy nazwiska tych, którzy zagrali w podstawie również na pożegnanie Ekstraklasy. Gołym okiem widać więc, że w poniedziałek naprzeciw siebie staną dwie niemal zupełnie nowe drużyny. Do składu "niebieskich" wróci zapewne Bartosz Nowak, który z Tychami zaczął na ławce rezerwowych. Zabraknie kontuzjowanego Kamila Słomy. O większym osłabieniu mogą mówić jednak w Łęcznej - tam z powodu nadmiaru żółtych kartek nie będą mogli skorzystać z Rafała Kosznika, co wobec faktu że grał on od deski do deski w każdym poprzednim meczu może stanowić sporą wyrwę na lewej stronie Górnika. Po kontuzji wraca za to doświadczony Przemysław Pitry. - Ruch gra lepiej niż pokazuje to tabela, więc czeka nas bardzo trudny mecz, ale jedziemy zagrać o trzy punkty i nie wyobrażam sobie innego scenariusza - zapowiada Tomasz Kafarski, trener łęcznian.



Kibice Ruchu muszą trzymać kciuki za swoich podopiecznych i - najlepiej od samego początku - przypominać im o grze do końca. "Niebiescy" w doliczanych przez sędziego w kolejnych spotkaniach zgubili w tym sezonie już 4 punkty:



- w Bytowie gol na 1:2 stracony z karnego w doliczonym czasie

- w Chojnicach gol na 3:4 stracony w ostatniej sekundzie meczu

- z Tychami gol na 2:2 stracony w ostatniej sekundzie meczu



Na więcej takich występów chorzowian już po prostu nie stać. Gra Ruchu z kolejki na kolejkę wygląda bardziej obiecująco, ale sytuacja w tabeli wciąż jest dramatyczna. Jeśli przy Cichej myślą o jej poprawianiu jeszcze tej jesieni, z Górnikiem muszą wygrać. Według analityków firmy bukmacherskiej Fortuna, są delikatnym faworytem. Na ich zwycięstwo ustalono kurs 2.15, podczas gdy szanse gości oceniono na 3.15. Najbardziej prawdopodobny rezultat to jednak remis 1:1 - na taki wynik u bukmachera ustalono kurs 5,3.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

"Nie chcę mieszać Ruchu z błotem". Arak żegna się z klasą!

#7862 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 13:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
"Nie chcę mieszać Ruchu z błotem". Arak żegna się z klasą!

Obrazek


Bez zbędnego wbijania szpilek, bez wojny na oświadczenia, bez strojenia fochów na treningach. Jakub Arak po rocznym pobycie w Chorzowie pożegnał się z Ruchem i czeka na debiut w ekstraklasowej Lechii. - Czasami mimo sentymentów trzeba podejmować trudne decyzje - powiedział już po rozstaniu z "niebieskimi" 22-letni napastnik.

Arak spędził w Chorzowie tylko rok. Miał problem z wygraniem walki o miejsce w składzie - najpierw musiał konkurować z Mariuszem Stępińskim, by po chwili mieć za rywala Jarosława Niezgodę. Nigdy nie narzekał na swoją sytuację ani w kategoriach sportowych, ani organizacyjnych. A przecież i ta - podobnie jak w przypadku reszty zespołu była nie do pozazdroszczenia.



Arak znalazł się wśród garstki graczy z jako takim doświadczeniem, którzy po spadku Ruchu z Ekstraklasy zdecydowali się zostać przy Cichej. Po ponad dwóch miesiącach zdecydował się jednak - możliwie po cichu - odejść z Chorzowa. W Ruchu nie kryli rozżalenia, zwłaszcza w momencie, w którym piłkarz zakomunikował chęć rozwiązania umowy z winy klubu. - Poza umowami spisanymi, są jeszcze umowy dżentelmeńskie. Z każdym z zainteresowanych zawodników przeprowadziliśmy rozmowy, wszyscy wiedzą dlaczego nie możemy zapłacić, znają nasze propozycje. Te warunki zostały przyjęte a słowo jest dotrzymywane, z jednym wyjątkiem - mówił nam rzecznik "niebieskich" Witold Jajszczok, owym wyjątkiem określając właśnie Araka. - Zarząd jest na mnie zły za odejście, aczkolwiek powiedziałem wprost, jaka jest sytuacja. Czy te argumenty dotarły nie wiem. W niektórych kwestiach jestem zobowiązany do milczenia. Nie chcę też mieszać Ruchu z błotem, bo nie o to chodzi. Doceniam starania obecnego zarządu, który robi wszystko, żeby klub wyszedł z kryzysu. Wierzę, że Ruch za jakiś czas wyjdzie na prostą, trzymam za to kciuki - zapewnia były piłkarz m.in. Legii i Zagłębia Sosnowiec.



- Nie ma w tym nic fajnego, składanie wniosku do PZPN nie sprawiało mi przyjemności, nie robiłem tego z uśmiechem na twarzy, ale nie miałem wyjścia. Kluby Ekstraklasy interesowały się mną od razu po spadku, Ruch jednak odrzucał oferty. Godziłem się z tym, nie strajkowałem, dawałem z siebie wszystko, ale gdy doszły nowe okoliczności, uznałem, że aż tak poświęcać się nie mogę. Musiałem myśleć o karierze - tłumaczy decyzję Arak.



Swojego podopiecznego najwyraźniej rozumieli w sztabie "niebieskich". Co prawda Krzysztof Warzycha odsunął swojego piłkarza od meczowej kadry słusznie uznając, że napastnik myślami może być już gdzie indziej, ale nie karał go indywidualnymi treningami czy całkowitym odsunięciem od zespołu. - Wiedział, że wkrótce odejdę, a mimo to pozwalał mi cały czas trenować z zespołem, przygotowywał też indywidualną rozpiskę, żebym zachowywał jak najlepszą dyspozycję. Jego asystenci Marcin Molek i Mariusz Szymkiewicz zawsze byli do mojej dyspozycji. Za to im dziękuję. Niejeden trener by się z miejsca obraził i przesunął do rezerw czy juniorów, oni zachowali się z wielką klasą - podkreśla nowy napastnik gdańskiej Lechii.







Arak u progu kariery tylko na chwilę dał się zatem wypchnąć z pociągu o nazwie "Ekstraklasa". W Gdańsku nie będzie miał łatwego zadania. Skoro nie miał ugruntowanej pozycji w broniącym się przed spadkiem Ruchu, trudno będzie mu zostać asem w rywalizacji z Marco Paixao i Grzegorzem Kuświkiem. 4 gole w 33 występach w elicie też nie robią na nikim wrażenia. Z drugiej strony u progu sezonu gdańszczanie zawodzą, a jednym z ich problemów jest słaba skuteczność pod bramką przeciwnika. Paixao to dziś autor 6 z 10 trafień dla drużyny, ale... nie ma konkurencji. Znacznie spadły bowiem notowania znanego przy Cichej Grzegorza Kuświka. Trzecim człowiekiem odpowiedzialnym za strzelanie goli będzie właśnie Arak, i jeśli nawet nie zadebiutuje w dzisiejszym meczu z Jagiellonią, swoje szanse wobec niewielkiej konkurencji na pozycji na pewno dostanie. - Nie zaczynam z automatu jako numer trzy w ataku. Takie hierarchie buduje się głównie w gazetach, trenerzy bardzo rzadko obiecują komuś miejsce w składzie, a nawet jeśli, to gdy ktoś taki zawodzi, prędzej czy później sadzają go na ławce - z optymizmem patrzy w przyszłość Arak, który po raz pierwszy z nowym zespołem trenował w minioną sobotę.

źródło: SportSlaski.pl/2x45.info
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Juan Ramon Rocha: W piłce nożnej nie ma logiki

#7863 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 15:08

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Juan Ramon Rocha: W piłce nożnej nie ma logiki

Obrazek


- Jestem pewien, że z meczu na mecz ta drużyna będzie lepiej grała. W tej trudnej sytuacji musimy być razem - powiedział po meczu z GKS-em Tychy nowy szkoleniowiec Ruchu Chorzów.

Juan Ramon Rocha (trener Ruchu Chorzów): - Bardzo długo siedzę w piłce nożnej i często się zdarza tak, że nie ma w niej logiki. Mieliśmy dużo różnych sytuacji, w pierwszych 35 minutach straciliśmy dwóch zawodników. Kiedy prowadziliśmy 2:0, powinniśmy strzelić trzecią oraz czwartą bramkę i skończyć ten mecz wcześniej. Jestem zadowolony z zaangażowania, drużyna starała się pokazać z najlepszej strony. Z dnia na dzień będę znać coraz lepiej ten zespół, a zawodnicy będą znać lepiej trenera. Jestem pewien, że z meczu na mecz ta drużyna będzie lepiej grała. W tej trudnej sytuacji musimy być razem. 

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Łukasz Surma kończy karierę

#7864 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 16:02

Eurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
Łukasz Surma kończy karierę




Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

brak

#7865 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 21:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak

Obrazek


Nie można się już tłumaczyć brakiem doświadczenia. Ruch Chorzów miał w poniedziałek wszystko by w końcu sięgnąć po zwycięstwo, ale grając z przewagą jednego zawodnika i prowadząc po samobóju rywala znowu po frajersku wypuszcza punkty z rąk!
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Tomasz Kafarski: Wydarzyła się rzecz niezwykła

#7866 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 22:05

Eurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
Tomasz Kafarski: Wydarzyła się rzecz niezwykła







"Wydarzyła się rzecz bardzo niezwykła. Moja drużyna w pierwszej połowie zagrała bardzo słabo. Czerwona kartka osłabiła nas w ataku. Szacunek należy się zespołowi za grę do końca. Ta wygrana to wielka rzecz. Szkoda mi Ruchu, bo gra lepiej, niż to wskazuje jego miejsce w tabeli" – dodał Kafarski.
Argentyński szkoleniowiec Ruchu Juan Ramon Rocha nie mógł uwierzyć w to, że jego zespół po raz drugi z rzędu przegrał u siebie prowadząc (w poprzednim meczu remis z GKS Tychy 2:2) i tracąc gole w końcówkach.
"Jestem bardzo zmartwiony. Drugi raz mieliśmy wygraną w swoich rękach i straciliśmy ją w ostatnich sekundach. Straciliśmy dziś gola w momencie, kiedy już nie było czasu na reakcję. Nie mieliśmy wielu sytuacji bramkowych, ale mimo to powinniśmy dowieźć trzy punkty do końca" – ocenił Rocha, który w Ruchu pracuje od 11 września.
Podkreślił, że jego zawodnicy muszą być w kolejnych spotkaniach skoncentrowani do końcowego gwizdka.
"Musimy spokojnie obejrzeć i przeanalizować spotkanie. Wiem, jaka jest sytuacja, wiem, że niełatwo się podnieść po takich dwóch ciosach. Do końca sezonu pozostało jeszcze dużo meczów i wierzę, że wyjdziemy z tego kryzysu. Zespół musi w końcu zaskoczyć" – dodał.
Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Spadło wszędzie, tylko nie w Zabrzu

#7867 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 23:14

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Spadło wszędzie, tylko nie w Zabrzu

Obrazek


Górnik Zabrze jest jedynym naszym klubem, który w ostatnich dniach nie obniżył swojej średniej frekwencji. Kolejny komplet spowodował, że w tym roku na Arenie Zabrze było łącznie ponad 200 tysięcy ludzi.

W Zabrzu na meczu ze Śląskiem był czwarty komplet w tym sezonie. Z Wrocławia przyjechała spora, blisko tysięczna grupa kibiców, którzy w drugiej połowie odpalili pirotechnikę i sporą liczbą petard hukowych, które wybuchały w okolicy sektora gości. Górnik to jedyny klub, który w weekend poprawił swoją tegoroczną średnią. Pozostałe niestety zanotowały spadki.



Drugą frekwencję w regionie miał Ruch Chorzów. Spotkanie z innym spadkowiczem z ekstraklasy, Górnikiem Łęczna, oglądało 4279 widzów. Nieco ponad 200 osób mniej (4061) było na meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Pogonią Siedlce. Znacznie poniżej średniej - 3267 - przyszło ludzi na pojedynku GKS-u Tychy z Olimpią Grudziądz. 311 ludzi pofatygowało się, by obejrzeć w akcji piłkarzy Rozwoju Katowice i Gwardii Koszalin.



Frekwencja w regionie - 2017 rok (średnia - łączna liczba widzów - liczba meczów)

1. Górnik Zabrze: 16 706,8 - 217 189 (13)

2. ROW Rybnik (żużel) - 9514,3 - 66 600 (7)

3. Ruch Chorzów: 6214,9 - 55 934 (9)

4. Podbeskidzie B-B: 5568 - 55 680 (10)

5. Piast Gliwice: 4865,7 - 53 523 (11)

6. GKS Tychy: 4140,8 - 49 689 (12)

7. GKS Katowice: 2980,8 - 35 770 (12)

8. Odra Opole: 1979 - 25 727 (13)

10. GKS 1962 Jastrzębie: 1724,4 - 8622 (5)*

11. Polonia Bytom: 697,6 - 5581 (8)*

12. Rozwój Katowice: 442,5 - 4868 (11)

13. ROW 1964 Rybnik: 444 - 5772 (13)



Na zielono - wzrost średniej frekwencji

Na czerwono - spadek średniej frekwencji

* Tylko II liga
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Łukasz Surma kończy karierę! "Mam prawo powiedzieć „dość”

#7868 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 11:08

Leszek Błażyński pisze:
Łukasz Surma kończy karierę! "Mam prawo powiedzieć „dość”

Obrazek


Kończę z poważnym graniem. Czuję smutek, żal, ale również pewną ulgę. Każdy mi mówi, że powinienem jeszcze pograć, ale ponad 20 lat w reżimie treningowym to naprawdę dużo - mówi 40-letni pomocnik. Rekordzista w liczbie rozegranych spotkań w ekstraklasie zdradza „Sportowi”, że kończy karierę i... przechodzi na drugą stronę.

Leszek BŁAŻYŃSKI: Przed meczem Ruchu z Górnikiem Łęczna chorzowski klub oficjalnie podziękuje panu za lat spędzone przy Cichej. Po degradacji miał pan sporo pretensji do działaczy. Teraz poda pan im rękę?
Łukasz SURMA: - Otrzymałem zaproszenie na spotkanie i trudno, abym odmówił. Ostatni sezon był bardzo ciężki, ale mam też związanych z Ruchem wiele miłych wspomnień. W sumie grałem w klubie osiem lat. Działaczom podam rękę. Nie jestem osobą, która obraża się na kogoś na całe życie. Po spadku powiedziałem kilka gorzkich słów i je podtrzymuję. Gdy pod koniec lat 90. występowałem przy Cichej, nie było sielanki, ale i tak było lepiej niż ostatnio. W tamtym okresie graliśmy i zarabialiśmy, w tym późniejszym graliśmy i czekaliśmy, kiedy w końcu klub wyjdzie na prostą... I nie doczekaliśmy się tego. Na dodatek jeszcze nam przeszkadzano. Trudno było funkcjonować w takich warunkach.



 


Nie wiadomo jednak, jak przyjmą pana kibice. Niektórzy z nich uważają, że piłkarze za mało dali z siebie w walce o utrzymanie.
Łukasz SURMA: - Gdy odebrałem telefon z Ruchu z zaproszeniem, miałem mieszane uczucia, mając w pamięci to, jak my, piłkarze, byliśmy traktowani przez działaczy. Ale pomyślałem o kibicach, którzy przychodzili na mecze i mocno nas wspierali. Nie mam pretensji do siebie za sezon spadkowy. Niektóre mecze mi wyszły, inne nie, ale nigdy nie przeszedłem obok spotkania. Nie mam też obaw przed tym, że kiedy wyjdę na murawę, usłyszę gwizdy. Niech fani, którzy mają do mnie pretensje, spojrzą całościowo na ten sezon. Potrafiliśmy pewnie wygrać z Legią, bezdyskusyjnie z Wisłą Kraków, tworzyliśmy zespół, ale rozpad drużyny nie miał miejsca w czerwcu, tylko wcześniej, w czasie walki o utrzymanie. Zawirowania w klubie miały na to bardzo duży wpływ. Staraliśmy się, ale pewnych kwestii nie dało się przeskoczyć. Wiem, że ta degradacja bardzo mocno zabolała kibiców, ale dla mnie to też był ogromny cios. Oglądałem czwartkowe spotkanie z GKS-em Tychy, nieźle zespół wyglądał. Zatrudniono nowego trenera, z nazwiskiem. Klub się zmienia i trzymam za niego kciuki.



 


Zarówno Janusz Paterman, jak i poprzedni prezes, Dariusz Smagorowicz, chcieli, aby pozostał pan w Chorzowie jako trener.
Łukasz SURMA: - Też myślałem, że tak się stanie. Ale pewne rzeczy nie zostały poukładane tak, jak powinny.


 


Klub jest nadal winny panu pieniądze?
Łukasz SURMA: - Tak i czekam na rozwiązanie tej sprawy.


 


Przez pewien czas trenował pan gościnnie z Garbarnią Kraków, ale to już zamknięty rozdział. Interesowało się panem kilka klubów. Jakie konkretnie otrzymał pan propozycje?
Łukasz SURMA: - Kontaktowali się ze mną przedstawiciele Stali Mielec i Widzewa Łódź. Nie chciałem jednak wyprowadzać się z Krakowa. Gdybym otrzymał takie oferty z Górnego Śląska, wtedy możliwe, że zdecydowałbym się pograć jeszcze sezon. Na treningi i mecze Ruchu też przecież dojeżdżałem.


 


Czyli to już przesądzone, że kończy pan karierę?
Łukasz SURMA: - Tak, kończę z poważnym graniem. Czuję smutek, żal, ale również pewną ulgę. Każdy mi mówi, że powinienem jeszcze pograć, ale ponad 20 lat w reżimie treningowym to naprawdę dużo. Za każdym razem trzeba było spełniać nadzieje kibiców, trenerów, działaczy. Fizycznie czuję się bardzo dobrze, mógłbym jeszcze spokojnie występować w lidze, ale psychicznie jestem już tym zmęczony. Mam prawo powiedzieć „dość”. Obecnie gram jedynie w oldbojach Wisły Kraków i to ogromna dla mnie frajda. Spotykamy się raz w tygodniu, gramy bez rozgrzewki, nikt nam nie mówi, gdzie się ustawić, jaką obrać taktykę... Czuję się jak za chłopięcych lat. Tęskniłem za tym. Brakowało mi takiego podejścia, na luzie, do futbolu. Przebrania się w strój piłkarski i ganiania za piłką.


 


Ma pan papiery trenerskie, czyli z futbolem nie zamierza się pan rozstać?
Łukasz SURMA: - Po tym feralnym sezonie miałem dosyć piłki, ale mijały kolejne dni i ciągnęło wilka do lasu. Podjąłem decyzję, że przechodzę na drugą stronę. Odnowiłem swoją licencję trenerską. Dysponuję dyplomem UEFA A. Mogę samodzielnie pracować w III lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym lub być asystentem trenera nawet w ekstraklasie. Wiem, że niełatwo przekwalifikować się z piłkarza na szkoleniowca. Być może zacznę od pracy w prywatnej szkółce. W piłce młodzieżowej jest bardzo dużo do zrobienia.


 


Ale pracując z juniorami, za wiele pan nie zarobi. Nie myślał pan o rozkręceniu jakiegoś biznesu?
Łukasz SURMA: - Całe życie grałem w piłkę i chcę zostać przy niej. Mam coś do przekazania młodym zawodnikom, chcę wykorzystać swoją wiedzę. Nad zakładaniem firmy, czy działaniu w innej branży, jeszcze nie myślałem. Przecież dopiero niedawno podjąłem decyzję o zawieszeniu piłkarskich butów na kołku. Jeśli nie wyjdzie mi jako trener, wtedy pomyślę o biznesie.


 


A benefisu nie zamierza pan organizować?
Łukasz SURMA: - To nie dla mnie. Fajnie, że teraz mogę pożegnać się z kibicami w Chorzowie. To dla mnie zaszczyt i to mi wystarczy. Wolę, aby ludzie pamiętali mnie z boiska, jak grałem w lidze, a nie po jakimś benefisie. Przy okazji chcę podziękować mojej żonie Iwonie, że mnie wspierała, oraz moim dzieciom, że miałem dla kogo grać. Osobne podziękowania kieruję do kibiców Ruchu za to, że przez lata mogłem liczyć na ich doping, oraz do chłopakom, z którymi przy Cichej dzieliłem przez te lata szatnię. Nigdy nie zapomnę tej atmosfery, to była siła tego klubu.


 


Jest pan rekordzistą w liczbie rozegranych spotkań w ekstraklasie. Było ich aż 559. Eksperci są przekonani, że ten rekord przetrwa lata. Też tak pan uważa?
Łukasz SURMA: - Nie wiem, jak długo będę na czele, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że wraz z upływem lat wydłuża się czas karier sportowców. Medycyna jest coraz lepsza, gra się też więcej meczów. Kiedy ja zaczynałem karierę, w lidze było 14 drużyn i w ciągu sezonu mieliśmy tylko 26 spotkań. To było absurdalne, bo więcej czasu spędzaliśmy na obozach w górach. Może lepszy wynik ode mnie osiągnie jeden z moich synów... Mateusz ma 16 lat i gra w szkółce Mirka Szymkowiaka. Podobnie jak jego dziadek Fryderyk, który występował między innymi w Cracovii, gra na prawej obronie. Tobiasz ma 10 lat i trenuje w Wiśle Kraków. Cieszę się, że chłopcy rozwijają się.


 


 


Bilans Łukasza Surmy
Ekstraklasa: 559 meczów, 26 goli



Klub za klubem
Wisła Kraków - 50 meczów w ekstraklasie, 1 gol
Legia Warszawa - 123 mecze, 8 goli
Maccabi Hajfa (Izrael) - 1 mecz, 0 goli
Ihud Bnei Sakhnin (Izrael) - 30 meczów, 0 goli
FC Admira Moedling (Austria) 6 meczów, 0 goli
Lechia Gdańsk - 125 meczów, 6 goli
Ruch Chorzów - 261 meczów, 11 goli


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

brak

#7869 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 15:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak

Obrazek


- Siedzę w piłce wiele lat, a pierwszy raz zdarza mi się, że przez gole tracone w ostatnich sekundach zespół zamiast sześciu punktów zdobywa jeden. Nie umiem sobie jeszcze tego wytłumaczyć - denerwował się po porażce z Górnikiem Łęczna trener Juan Ramon Rocha. Była mowa o pechu, młodości, koncentracji, uciekano jedynie od tematu sił, tymczasem ich Ruchowi w końcówkach zdaje się brakować.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

brak

#7870 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 16:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak

Obrazek


- Siedzę w piłce wiele lat, a pierwszy raz zdarza mi się, że przez gole tracone w ostatnich sekundach zespół zamiast sześciu punktów zdobywa jeden. Nie umiem sobie jeszcze tego wytłumaczyć - denerwował się po porażce z Górnikiem Łęczna trener Juan Ramon Rocha. Była mowa o pechu, młodości, koncentracji, uciekano jedynie od tematu sił, tymczasem ich Ruchowi w końcówkach zdaje się brakować.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów stracił wiceprezesa, który miał pieniądze

#7871 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 21:02

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów stracił wiceprezesa, który miał pieniądze

Obrazek


Michał Dubiel złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa Ruchu Chorzów. Z kierownictwa klubu odchodzi człowiek, który miał pieniądze i w znacznej mierze finansował działalność Niebieskich w ostatnich miesiącach. Prezes Janusz Paterman jest w tej chwili jedyną osobą odpowiedzialną za bieżące funkcjonowanie klubu z Cichej.

W piśmie skierowanym 19 września na ręce przewodniczącego Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów SA Adama Stankiewicza Dubiel napisał:


„W związku z wypełnieniem mojej funkcji Wiceprezesa Zarządu Ruch Chorzów S.A. w restrukturyzacji dotyczącej ustabilizowania sytuacji finansowej spółki, poprzez:


* Spłatę ok. 8 mln zł zobowiązań Ruchu Chorzów dzięki zaangażowaniu mojej spółki Carbonex, co stało się podstawą do uzyskania licencji na grę w Ekstraklasie, a następnie w I lidze drużyny piłkarskiej Ruch Chorzów;



PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});




* Uzyskanie podstaw do restrukturyzacji Spółki, otwarcie przyspieszonego postępowania restrukturyzacyjnego, a tym samym możliwość dalszego jej funkcjonowania;


* Uzyskanie deklaracji wpływu ponad 10 mln zł na bieżące funkcjonowanie Spółki w sezonie 2017/2018;


moja misja dobiegła końca.


Jako akcjonariusz pragnę nadal wspomagać bieżącą działalność i rozwój organizacyjno-finansowy Klubu, jednak w innej formie niż członek z Zarządu z uwagi na moje liczne obowiązki zawodowe. Uważam, że na obecnym etapie Ruch Chorzów potrzebuje w pełni dyspozycyjnych menadżerów dla dalszego nadzoru i dyscypliny budżetowej oraz konsekwentnego sztabu szkoleniowego. W związku z powyższym składam rezygnację z dalszego pełnienia funkcji Wiceprezesa Zarządu Ruch Chorzów S.A. w restrukturyzacji”.


Prezes Janusz Paterman jest w tej chwili jedyną osobą odpowiedzialną za bieżące funkcjonowanie klubu i nie ma co ukrywać, że sytuacja chorzowian, nie tylko ta sportowa, staje się coraz trudniejsza.


Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Będę bił Surmie brawo na stojąco

#7872 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 21:08

Leszek Błażyński pisze:
Będę bił Surmie brawo na stojąco

Obrazek


Większość kibiców była przekonanych, że Łukasz Surma będzie jeszcze grał, jeśli nie w ekstraklasie, to w pierwszej lub drugiej lidze. Czterdziestolatek w ekskluzywnej rozmowie dla „Sportu” rozwiewa te nadzieje. Jego odejście to historyczna chwila, bo dziarski weteran bardzo dobitnie zaznaczył swoją obecność w ekstraklasie.


Pamiętam, jak lata temu rozmawiałem z Markiem Chojnackim, który był przekonany, że jego własny rekord 452 spotkań w ekstraklasie będzie... wieczny. Gdy gracz Ruchu Chorzów wyśrubował ten bilans do 559 meczów, wyczułem w głosie legendy ŁKS-u Łódź żal.



„Surmik” ze względu na lata gry był też wdzięcznym tematem dla kibiców, dziennikarzy. Sam pisałem, że debiutował w ekstraklasie w lipcu 1996 roku, gdy w kinach wyświetlano „Pułkownika Kwiatkowskiego” (tak, to ten film, w którym można podziwiać piękne kształty Renaty Dancewicz), a w stolicy przygotowywano się do koncertu Michaela Jacksona. Grał razem z Ruchem w finale Pucharu Intertoto (nieistniejących już letnich europejskich rozgrywkach klubowych), w których Ślązacy polegli w starciu z włoską Bologną. Z Legią zdobył mistrzostwo Polski. Było to w czasie, gdy selekcjoner kadry narodowej Paweł Janas zaszokował kibiców, rezygnując przed mundialem w Niemczech z Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego. W barwach Lechii wkroczył do klubu „300”, ale wiodło mu się na Pomorzu coraz gorzej. W pewnym momencie wylądował nawet w Młodej Ekstraklasie. Cztery lata temu otrzymał dwie konkretne oferty: jedną z Ruchu, drugą z... Puszczy Niepołomice. Z „Niebieskimi” sięgnął po brązowe medale oraz grał w europejskich pucharach.




 


Nie był typem szybkiego zawodnika, czarującego techniką. „Lepiej mądrze się ustawić niż głupio biegać” - tę maksymę wcielał na boisku. Potrafił dokładnie podać, wygarnąć piłkę rywalom, cwanie zagrać. Zahartowany, ambitny, zawzięty, nienawidzący przegrywać - takiego właśnie Surmę-piłkarza zapamiętam. W ostatnim spadkowym sezonie dobre występy przeplatał kiepskimi, ale nie był w drużynie wyjątkiem. Mimo to niektórzy kibice Ruchu mają do niego pretensje.



Surma dzisiaj miał przyjechać na Cichą i miał zostać oficjalnie pożegnany przez klub. Uroczystość została przełożona. Ma odbyć się podczas spotkania, które będzie transmitowane przez telewizję, czyli 29 września, gdy "Niebiescy" zmierzą się z Miedzią Legnica. Kiedy wyjdzie na murawę, będę bił mu brawo na stojąco. Zasłużył na to! „Surmik” mówi, że przechodzi teraz na drugą stronę, czyli rozpoczyna nowy, trenerski rozdział w życiu. Szkoda, że nie zobaczymy go na ławce Ruchu przy boku znakomitego argentyńskiego szkoleniowca Juana Ramona Rochy. Surma był od dawna szykowany przy Cichej do roli trenera grup młodzieżowych lub asystenta. Zawirowania w Ruchu sprawiły, że do tego nie doszło. Na miejscu działaczy innych klubów, zwłaszcza z południa Polski (Surma mieszka w Krakowie), zadzwoniłbym do niego i przedstawił mu ofertę. Przy Cichej nawet nieprzychylne mu osoby chwaliły go za podejście do młodych graczy. „Wujek”, tak mówiła na niego chorzowska młodzież, uczył chłopaków podejścia do futbolu, życia...


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Wiceprezes zrezygnował, Paterman nie wie czy dokończy sezon

#7873 Post autor: CentrumPrasoweR » 20 wrz 2017, o 22:14

Łukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Wiceprezes zrezygnował, Paterman nie wie czy dokończy sezon

Obrazek


Rano pesymistyczne słowa Janusza Patermana, teraz rezygnacja z funkcji wiceprezesa chorzowskiego Ruchu, Michała Dubiela. Przy Cichej - również ze względu na boiskowe wyniki, robi się coraz bardziej ponuro.

Myli się ten, kto myśli że największym kłopotem "niebieskich" jest dziś ostatnie miejsce w lidze i spora strata do konkurentów. Przy Cichej wciąż borykają się z ogromnymi, finansowymi kłopotami, a dzisiejsze informacje płynące z klubu nie napawają optymizmem. Prezes Janusz Paterman pytany przez dziennikarzy portalu Sport.pl o to, czy drużynie uda się dokończyć ligowe rozgrywki w tym sezonie, odpowiada: "Nie mogę tego zagwarantować". To mocne słowa, biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka dni temu sternik 14-krotnych Mistrzów Polski zapowiadał, że zatrudniony przez niego trener - Juan Ramon Rocha, może wprowadzić Ruch do Ekstraklasy. - Kibicom mogę obiecać tylko jedno. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby uratować klub przed całkowitą destrukcją - weryfikuje zapowiedzi prezes chorzowian.



Teraz okazuje się, że na pokładzie zaczyna ubywać ludzi. Z roli wiceprezesa zarządu zrezygnował Michał Dubiel. Swoją decyzję motywuje wypełnieniem funkcji do jakiej został powołany w okresie restrukturyzacji "niebieskiej" spółki:



- spłata ok. 8 milionów zł zobowiązań dzięki zaangażowaniu spółki Carbonex, której jest właścicielem, a co pozwoliło Ruchowi na uzyskanie licencji niezbędnej do gry w I lidze

- uzyskanie podstaw do restrukturyzacji spółki, co umożliwiło dalsze jej funkcjonowanie

- uzyskanie deklaracji wpływu ponad 10 milionów zł. na bieżące funkcjonowanie w sezonie 2017/18



- Jako akcjonariusz pragnę nadal wspomagać bieżącą działalność i rozwój organizacyjno-finansowy klubu, jednak w innej formie niż członek zarządu, z uwagi na moje liczne obowiązki zawodowe. Uważam, że na obecnym etapie Ruch Chorzów potrzebuje w pełni dyspozycyjnych menadżerów dla dalszego nadzoru i dyscypliny budżetowej, oraz konsekwentnego sztabu szkoleniowego - tłumaczy w piśmie złożonym na ręce przewodniczącego rady nadzorczej Adama Stankiewicza Michał Dubiel.
Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Piłkarzom z Cichej brakuje tlenu?

#7874 Post autor: CentrumPrasoweR » 22 wrz 2017, o 13:08

Leszek Błażyński pisze:
Piłkarzom z Cichej brakuje tlenu?

Obrazek


„Niebiescy” specjalizują się w tym, że w końcówkach tracą seryjnie gole. Argentyńczyk Juan Ramon Rocha na razie nie znalazł na to sposobu.


Drużyna skompromitowała się w poniedziałkowy wieczór w meczu z Górnikiem Łęczna (1:2). Drugi ze spadkowiczów z ekstraklasy obrał ultradefensywną taktykę. Na dodatek w 45 minucie goście stracili środkowego obrońcę. Łukasz Wiech w osiemnaście minut popełnił dwa faule. Sędzia słusznie ukarał go żółtymi kartkami, a później czerwoną. W 65 minucie



Arkadiusz Kasperkiewicz przewrócił się i... wpakował piłkę do własnej siatki. „Niebiescy” prowadzili, grali z przewagą jednego gracza, a łęcznianie długo murowali dostęp do własnej bramki. W ostatnich minutach chorzowianie, podobnie jak chociażby w meczu z GKS-em Tychy, stanęli a przyjezdni obudzili się. Najpierw Łukasz Tymiński, a później w doliczonym czasie gry Grzegorz Bonin znokautowali miejscowych.




 


Bronią trenera
Drużyna w tym sezonie straciła już cztery gole w doliczonym czasie gry! Z czego wynikają koszmarne końcówki zespołu? W ostatnich minutach piłkarze grają tak, jakby... odcięto im tlen. Od tego lata trenerem przygotowania fizycznego jest Mariusz Szymkiewicz, który w kwietniu został zwolniony z Zagłębia Lubin. W tamtym klubie pracował dwa lata. Na początku drużyna była dobrze przygotowana pod względem motorycznym, ale później „Miedziowi” mieli problemy właśnie pod koniec spotkań. Tracili gole w ten sam sposób co obecnie drużyna Ruchu. Trener Juan Ramon Rocha i jego asystent Krzysztof Warzycha uważają, że zespół jest jednak dobrze przygotowany fizycznie. - W tych kluczowych momentach piłkarze byli źle ustawieni w defensywie. Jeżeli drużyna miałaby braki pod względem fizycznym, nie mogłaby w ciągu czterech dni rozegrać dwóch dobrych spotkań. Zawodnicy walczą, są wybiegani, spełniają moje założenia na dany mecz – przekonuje Argentyńczyk.




- Jeśli mankamentem jest przygotowanie fizyczne, to nie byłoby takich spotkań w naszym wykonaniu jak w Chojnicach. Przegrywaliśmy tam 1:3, a w doliczonym czasie gry strzeliliśmy dwa gole (rywal odpowiedział jeszcze jednym i Ruch przegrał 3:4 – przyp. red.) - dodawał Warzycha.


 


- Zarówno w moim debiucie (mecz z GKS Tychy 2:2 – przyp. red.), jak i w poniedziałek byliśmy bardzo bliscy wygranej, ale zabrakło koncentracji. Dla mnie to jest niewiarygodne. W piłce siedzę tyle lat i pierwszy raz zdarzyło mi się, aby w dwóch kolejnych starciach zamiast sześciu punktów zdobyć tylko jeden. Pamiętam konfrontację sprzed lat (1996 rok – przyp. red.) w Pucharze UEFA, gdy mój Panathinaikos grał z Legią. W Grecji wygraliśmy 4:2. W rewanżu było 0:2, a gola straciliśmy w doliczonym czasie gry i Legia awansowała dalej. To był jednostkowy przykład, a tutaj w Polsce zdarzyły się dwa takie spotkania z rzędu! - ubolewał Rocha.


 


Ocenia go pozytywnie
Kolejne kiepskie spotkanie rozegrał rodak trenera, Santiago Villafane. - To, co stało się w tych dwóch ostatnich spotkaniach, nie jest spowodowane tym, że jeden zawodnik zagrał słabiej. Villafane oceniam pozytywnie, dobrze współpracuje z Przybeckim na prawej stronie. Gdyby nie było tych dwóch słabszych momentów w tych meczach, nie rozpatrywalibyśmy formy Villafane. Nie możemy jednego tego zawodnika obarczać porażką. Jestem tydzień w Chorzowie i wierzę w to, ze uda się to zmienić i nie będziemy tracić tak bramek. Pracujemy także nad tym, aby stwarzane sytuacje zamieniać na gole. Czy to były frajerskie porażki? Mówiąc żartem, chyba będę musiał wysłać pismo z prośbą, aby mecze trwały po 80 minut – dodawał Argentyńczyk.


 


Tylko cztery punkty
Sytuacja drużyny w tabeli jest fatalna. Ruch po 9 kolejkach wciąż jest na minusie. Drużyna rozpoczęła rozgrywki z 5 minusowymi „oczkami” (kara za nieuregulowanie długów na czas) i zdobyła na razie tylko 4 punkty. Najbliższe spotkanie chorzowianie rozegrają w niedzielę na wyjeździe z Pogonią Siedlce. Nie wiadomo, czy w tym starciu zagra Marcin Kowalczyk. Doświadczony stoper w poniedziałek nie rozegrał nawet 15 minut i musiał zejść z boiska ze względu na uraz. „Kowal” dwa dni przed spotkaniem miał bóle ścięgna Achillesa. W dniu spotkania czuł się dobrze, ale na murawie uraz znowu zaczął mu doskwierać.


 


STRACONE GOLE RUCHU W KOŃCÓWKACH MECZÓW
2. kolejka, Ruch – Chrobry 0:1 – Kaczmarek, 83 minuta
3. kolejka, Bytovia – Ruch 2:1 – Surdykowski, 90+2
6. kolejka, Chojniczanka – Ruch 4:3 – Bąk, 90+3
7. kolejka, Ruch – GKS Tychy 2:2 - Abramowicz, 88; Matusiak, 90+5
9. kolejka, Ruch – Górnik Łęczna 1:2 - Tymiński, 84; Bonin, 90+2


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Zadanie na niedzielę. To jeszcze nie koniec, ale czas się ob

#7875 Post autor: CentrumPrasoweR » 24 wrz 2017, o 01:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Zadanie na niedzielę. To jeszcze nie koniec, ale czas się obudzić!

Obrazek


Koszmarny start sezonu nie musi jeszcze świadczyć o tym, że przed chorzowskim Ruchem na dalszą fazę rozgrywek roztacza się tylko czarny scenariusz. Gdyby nie ujemne punkty z którymi do zmagań startowali podopieczni trenera Krzysztofa Warzychy, przy Cichej mogliby nawet wciąż zachowywać względny spokój. Trzeba jednak zacząć punktować, by nadzieje na zachowanie I-ligowego bytu żyły w Chorzowie nieco dłużej, niż do końca rundy jesiennej.

Tylko ostatnie dziesięciolecie pokazuje, że beznadziejna pierwsza ćwiartka sezonu - a już tyle mają przecież za sobą nasi I-ligowcy - nie musi kończyć się czerwcową katastrofą. Ba - bywało nawet, że przed spadkiem ratowali się ci, którzy rozgrywki zaczynali jeszcze gorzej od chorzowian. W sezonie 2010/11 Dolcan Ząbki miał po 9 kolejkach ledwie 2 punkty, a mimo to zachował status I-ligowca. Jeszcze bardziej spektakularnie wyglądał powrót do świata żywych w wykonaniu MKS-u Kluczbork - 8 lat temu ekipa z województwa opolskiego w 9 spotkaniach również ugrała 2 oczka, a sezon skończyła na wysokim, szóstym miejscu. Jak w trakcie ostatniej dekady wyglądał dorobek największych słabeuszy na analogicznym do obecnego etapie rozgrywek?



2016/17 - Stal Mielec 5 pkt, 4pkt straty

2015/16 - Rozwój Katowice, 7pkt, 2 pkt straty SPADEK

2014/15 - GKS Tychy, 7 pkt, 1pkt straty SPADEK

2013/14 - Miedź Legnica, 5pkt, 2pkt straty

2012/13 - Polonia Bytom, 2pkt, 6 pkt straty SPADEK

2011/12 - KS Polkowice, 4pkt, 5 pkt straty SPADEK

2010/11 - Dolcan Ząbki, 2pkt, 7 pkt straty

2009/10 - MKS Kluczbork, 4pkt, 6 pkt straty

2008/09 - Dolcan Zabki, 5 pkt, 5 pkt straty

2007/08 - Kmita Zabierzów, 2pkt, 6 pkt straty



Jak widać - dla Ruchu szanse na ratunek są i to wciąż całkiem spore! Haczyków w powyższej wyliczance jest jednak co najmniej kilka. Po pierwsze takiej degrengolady finansowej jak przy Cichej nie przeżywał żaden z wymienionych, a uratowanych ostatecznie klubów. Po drugie boiskowy dorobek to jedno, a strata do miejsc gwarantujących utrzymanie drugie. 4 punkty po 9 meczach sezonu nie brzmi jeszcze tak przerażająco, jak aż 12-punktowa strata chorzowian do "bezpiecznych" na dziś Wigier Suwałki i Pogoni Siedlce.



Właśnie starcie z siedlczanami może być dla "niebieskich" jednym z kluczowych tej jesieni. Na stratę punktów nie mogą sobie pozwalać, porażka zwiększy ich dystans do bezpiecznej strefy do rozmiarów prawdziwej przepaści. Pogoń to jednak jedna z drużyn w zdecydowanym zasięgu ekipy trenera Juana Ramona Rochy. Podopieczni trenera Adama Łopatko na swoim boisku wygrali dopiero raz, 2 tygodnie temu ogrywając 1:0 Stomil Olsztyn. W czterech meczach w Siedlcach padło dotychczas raptem 6 goli - 3 razy cieszyli się gospodarze, tyle samo - goście.



Dwa ostatnie mecze, poza wyraźnymi mankamentami "niebieskich" pokazały również, że w tej drużynie drzemie potencjał. Jakże inne byłyby nastroje przy Cichej, gdyby zamiast punktu ugranego w ostatnich dwóch meczach, na konta chorzowian powędrowało całkiem zasłużone 6 oczek. Juan Ramon Rocha po starciu z Górnikiem Łęczna żartował, że powinien wysłać pismo z wnioskiem o skrócenie meczów Ruchu do 80 minut, Vilim Posinković przytaczał docinki mówiące o tym, że chorzowianie powinni przerzucić się na grę w hokeja bo tam mecz trwa tylko godzinę.



Zabawne? Ani trochę. W Chorzowie nie maja już czasu na żarty. Nie ma też czasu na kompromisy. Po pierwsze - trzeba grać do końca, z czym "niebiescy" mają potężny problem. 10 z 15 goli stracili w tym sezonie w trakcie ostatniego kwadransa. Po drugie - trzeba znaleźć sposób na dwójkę ludzi, którzy "robią" w Siedlcach grę do przodu: doświadczonego Dariusza Zjawińskiego (kiedyś Legia, Arka, Cracovia) i utalentowanego Grzegorza Tomasiewicza, który na podbój dorosłego futbolu kiedyś wyruszał z Chorzowa do warszawskiej Legii. Po trzecie - trzeba przechytrzyć całkiem solidnie grającą u siebie defensywę Pogoni, dowodzoną przez 34-letniego Mateusza Żytko, który wraca do składu po czerwonej kartce obejrzanej ze Stomilem. Wreszcie po czwarte - i chyba kluczowe - czas przestać mówić o pechu i zdiagnozować problemy zespołu.



Misja niewykonalna? Z pewnością nie, za to niewątpliwie trudna. Podobnego zdania są zresztą choćby analitycy Fortuny. Na niedzielną wygraną gospodarzy przewidzieli kurs na poziomie 1.95, za dużo mniej prawdopodobne uznając przełamanie chorzowian (kurs: 3.5). Początek meczu Pogoni Siedlce z Ruchem Chorzów w niedzielę, o godzinie 16:00.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: 19Ruch20R, Adam1983, Ejsi87, GbatJ1920, Google [Bot], Google Adsense [Bot], heli, koperniol1984, nołnejm, uszy i 78 gości