RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]

Forum sympatyków KS Ruch Chorzów
Wiadomość
Autor
CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów – GKS Tychy ZDJĘCIA KIBICÓW

#7846 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 20:02

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów – GKS Tychy ZDJĘCIA KIBICÓW

Obrazek


W Chorzowie rozegrano dziś pierwszoligowe derby Ruch – GKS Tychy. Na Cichej było 5842 kibiców, w tym ponad 500 sympatyków tyskiej drużyny.

To było pierwsze ligowe spotkanie Ruchu u siebie, które mogli zobaczyć fani Niebieskich. Ze względu na karę po ostatnim meczu poprzedniego sezonu w Ekstraklasie z Górnikiem Łęczna, trybuny były zamknięte na spotkania z Chrobrym Głogów i Stomilem Olsztyn.


Przed derbami zapowiadało się na bojkot kibiców Ruchu, którzy nie godzili się na wyższe ceny biletów (30 zł w przedsprzedaży, 35 zł w dniu meczu). Ostatecznie kibice i klubowi działacze doszli do porozumienia, o o czym powiadomili w oświadczeniu.



PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});




„Grupy Kibicowskie doszły do porozumienia z zarządem klubu i w efekcie cena biletu normalnego wynosi 25 złotych. W meczu z GKS-em na ławce trenerskiej Ruchu zadebiutuje ponadto nowy szkoleniowiec naszej drużyny, Argentyńczyk Juan Ramon Rocha, który przez blisko 40 lat grał i pracował w greckim Panathinaikosie Ateny. Powitajmy go żywiołowym dopingiem, wypełnijmy trybuny i pomóżmy naszej drużynie przełamać złą serię! ”


Kibice GKS Tychy kupili całą pulę przysługującym im biletów, czyli 557 sztuk.


Fanom przyszło oglądać mecz w strugach ulewnego deszczu, co nie zniechęciło ich do głośnego dopingu. Przed sektorami kibiców Ruchu wisiały flagi zaprzyjaźnionego Widzewa Łódź i Wisły Kraków (Wisła Sharks). Kibice z Tychów mieli m.in. flagę z napisem Sektor gości.





Pod zabytkową Omegą zabrakło maskującej płachty, a miejsce bez niej wyglądało mało reprezentacyjnie.


- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU




Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.




KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ



KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS




Z ramówki DZ: "Dobry kadr" Arkadiusza Goli. W najnowszym odcinku o Andrzeju Baturo.







Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch - GKS Tychy 2:0 ONLINE, LIVE, NA ŻYWO Derby po 40 latac

#7847 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 20:08

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch - GKS Tychy 2:0 ONLINE, LIVE, NA ŻYWO Derby po 40 latach

Obrazek


Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO: W zaległym meczu 7. kolejki Nice 1 Ligi Ruch Chorzów zagra dziś z GKS-em Tychy. Początek o godz. 18. TUTAJ na dziennikzachodni.pl prowadzona będzie relacja LIVE z meczu Ruch - GKS Tychy.

Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO

Miał być bojkot kibiców Ruchu ze względu na zbyt wysokie , ale jest mobilizacja na dzisiejsze pierwszoligowe

derby z GKS-em Tychy (początek o godz. 18).

„Grupy Kibicowskie doszły do porozumienia z zarządem klubu i w efekcie cena biletu normalnego wynosi 25 złotych. W meczu z GKS-em na ławce trenerskiej Ruchu zadebiutuje ponadto nowy szkoleniowiec naszej drużyny, Argentyńczyk Juan Ramon Rocha, który przez blisko 40 lat grał i pracował w greckim Panathinaikosie Ateny. Powitajmy go żywiołowym dopingiem, wypełnijmy trybuny i pomóżmy naszej drużynie przełamać złą serię! ” – napisano w apelu kibiców Ruchu.



PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});




Pierwotnie bilety miały kosztować 30 zł, a w dniu meczu 35 zł. Klub wycofał się z tego pomysłu, bo groził bojkot kibiców. Działaczom zależy na dobrej frekwencji, ponieważ dochód z biletów stał się ważnym punktem budżetu Ruchu w I lidze.

Pierwszy raz w tym sezonie kibice Niebieskich będą mogli obejrzeć mecz na Cichej. Stadion był zamknięty na spotkaniach z Chrobrym Głogów i Stomilem Olsztyn w efekcie kary za zachowanie kibiców w ostatnim meczu w Ekstraklasie z Górnikiem Łęczna. Na dodatek Ruch dostał zakaz wyjazdów zorganizowanych grup kibiców do końca roku. Fani Niebieskich potrafią jednak omijać ten zakaz i na przykład na meczu z Podbeskiedziem w Bielsku-Białej byli w liczbie 1700!


Czwartkowe derby obejrzą też kibice GKS-u Tychy, którzy kupili wszystkie przysługujące im bilety, czyli 557 sztuk. Mecz pokaże Polsat Sport, co jest dobrą okazją do reklamy śląskiej piłki, pod warunkiem, że nie dojdzie do zadym...


Pod względem sportowym w lepszej sytuacji są tyszanie, którzy w siedmiu meczach zgromadzili 10 punktów. Podopieczni trenera Jurija Szatałowa w poprzedniej kolejce przegrali jednak 0:3 na wyjeździe z Chojniczanką, a przecież mają grać o awans. Natomiast Ruch zaliczył szóstą porażkę, ulegając Olimpii w Grudziądzu 0:1 po rzucie karnym. Chorzowianie ciągle nie odrobili minusowych 5 punktów (mają –2), dlatego przy Cichej zdecydowano się na ściągnięcie doświadczonego trenera. Jest nim przyjaciel Krzysztofa Warzychy. Zresztą to „Gucio” zaproponował tę kandydaturę, a sam został drugim trenerem.


– Krzysiek Warzycha wykonał dobrą robotę, ale czasem jest potrzebne jeszcze takie małe coś. Być może trener Rocha ma receptę i będzie wiedział jak do tego podejść – mówi prezes Ruchu Janusz Paterman.


W Ruchu wykluczony z gry jest tylko Sławomir Jaworski, który ma stłuczony bark. Do zdrowia wrócił już nieobecny w meczu Grudziądzu Mateusz Zawal. W tyskim zespole brakuje tylko przechodzącego rehabilitację Łukasza Grzeszczyka.


Derby będą szczególne dla pomocnika GKS-u Piotra Ćwielonga. „Pepe” jest Chorzowa, tam mieszka, chodził na mecze Ruchu, do tego klubu trafił ze szkółki Stadionu Śląskiego.


– Zawsze gdy grałem przeciw Ruchowi odczuwałem większe emocje, ale przyjadę na Cichą z GKS-em i chcemy zwyciężyć. Nie lekceważymy Ruchu, jednak znamy swoją wartość. Pamiętam mecz kiedy grałem w Śląsku i strzeliłem w Chorzowie bramkę na 1:0. Wiadomo, strzelasz gola, ale tej radości wielkiej nie ma. Tak samo chcę zrobić w czwartek – przyjechać, strzelić bramkę i zrobić wszystko, abyśmy wygrali – stwierdził „Pepe”.



Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO


Na mecz Ruchu z tyskim GKS-em trzeba było czekać aż 40 lat. W 1977 roku w Tychach było 0:0. Te zespoły spotykały się tylko w I lidze (teraz Ekstraklasa). Z sześciu meczów Niebiescy wygrali 5 razy, raz był remis.


Mecz Ruch - GKS Tychy pokaże Polsat Sport. Początek transmisji o godz. 17.45.

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU




Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch znów zawalił końcówkę! GKS ratuje remis w 95. minucie

#7848 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 20:11

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Ruch znów zawalił końcówkę! GKS ratuje remis w 95. minucie

Obrazek


Ruch Chorzów na kilka minut przed upływem regulaminowego czasu gry wygrywał dwoma bramkami i... tylko zremisował z GKS-em Tychy. Nie jest to pierwszy mecz, który "Niebiescy" zawalili w końcówce.

Mecz zaczął się z pięciominutowym opóźnieniem, bo... źle założona była siatka na jednej z bramek. Dokładnie tej, w której stał Nikołaj Bankow. Dla niego był to pierwszy mecz w niebieskich barwach przy Cichej. Pierwszy raz po powrocie do Ruchu grał Maciej Kowalczyk, który grał w miejsce Miłosza Trojaka. Do "11" wrócił też Mateusz Zawal. W tyskiej ekipie zmiany były dwie - do bramki wskoczył Marek Igaz, z kolei Marcina Biernata na środku defensywy zmienił Łukasz Bogusławski.



Pierwszy kwadrans gry - do zapomnienia. Na boisku było więcej błędów i przypadku niż składnych akcji. Spotkanie rozkręciło się po kilkunastu minutach. Najpierw Piotr Ćwielong - wygwizdywany i wyzywany przez kibiców - wymusił rzut wolny tuż przed polem karnym, ale nie zdołał trafić w bramkę po uderzeniu z rzutu wolnego. W odpowiedzi niecelnie strzelał Vilim Posinković. Pudło Chorwata było jednak znacznie bardziej spektakularne - całą robotę zrobił Miłosz Przybecki, który wygrał pojedynek sprinterski z bramkarzem GKS-u i zbiegł z prawego skrzydła do środka. Napastnik Ruchu mógł zostawić piłkę biegnącemu Przybeckiemu, ale zdecydował się spróbować zdobyć gola. Fatalnie spudłował.



Ruch zyskał przewagę, częściej atakował aż w końcu strzelił gola, przy sporej zasłudze Posinkovicia - zawodnik zrehabilitował się bardzo dobrym podaniem do będącego w polu karnym Macieja Urbańczyka. Kapitan "Niebieskich" uderzeniem po ziemi otworzył wynik spotkania. Trzeba jednak zadać pytanie, czy przypadkiem Posinković nie był na pozycji spalonej, gy otrzymywał piłkę.



W kolejnych minutach dalej chorzowianie sprawiali lepsze wrażenie i bardziej zapowiadało się na drugie trafienie (blisko był Walski) dla nich niż na gola tyszan. Chociaż trzeba zaznaczyć, że niewiele zabrakło Ćwielongowi, by jego strzał po ziemi - tuż przed przerwą - doprowadził do wyrównania.



Tyszanie rozpoczęli drugą połowę od ataków - najpierw z kilkunastu metrów strzelał Michał Fidziukiewicz, a po chwili z większej odległości próbował Ćwielong. W obu tych sytuacjach górą był Bankow. Później ponownie inicjatywę przejęli "Niebiescy" i ponownie przewagę udokumentowali golem - choć dosyć wątpliwym, bo po uderzeniu Fidziukiewicza piłka chyba nie minęła linii bramkowej całym obwodem. Sędzia jednak zaliczył trafinie, co wywołało wściekłość w ekipie gości.



GKS stwarzał mało sytuacji, a gdy już je były - to przyjezdni strzelali obok bramki. Ruch zagrał lepiej niż w poprzednich spotkaniach i wydawało się, że w końcu wyjdzie w tabeli na plus z punktami. Tyszanie jednak świetnie zagrali końcówkę spotkania. Tuż przed ostatnią minutą gry ładnego gola zdobył Dawid Abramowicz, po chwili czerwoną kartkę otrzymał Artur Balicki, a w 95. (!) minucie spotkania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyrównał całkowicie niepilnowany Łukasz Matusiak.



Ruch Chorzów - GKS Tychy 2:2 (1:0)

1:0 - Urbańczyk, 31"

2:0 - Fidziukiewicz, 57" (sambójcza)

2:1 - Abramowicz, 89"

2:2 - Matusiak, 90"



Ruch: Bankow - Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia - Przybecki, Zawal (46" Nowak), Urbańczyk, Walski, Słoma (34" Balicki) - Posinković (88" Setla). Trener: Juan Ramon Rocha.



GKS: Igaz - Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Kaczmarczyk (44" Błanik), Matusiak, Łuszkiewicz (60" Szumilas), Zapolnik, Ćwielong - Fidziukiewicz (60". Trener: Jurij Szatałow.



Żółte kartki: Balicki, Hołownia, Marković - Igaz, Łuszkiewicz, Biernat.

Czerwona kartka Balicki (90" za dwie żółte).

Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec).



Widzów: 5842.
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów – GKS Tychy 2:2. Gol w ostatniej akcji! RELACJA

#7849 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 21:02

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów – GKS Tychy 2:2. Gol w ostatniej akcji! RELACJA + ZDJĘCIA + OPINIE

Obrazek


W zaległym meczu 7. kolejki Nice I Ligi Ruch Chorzów zremisował z GKS-em Tychy 2:2 (1:0). Bramki strzelili Maciej Urbańczyk i Artur Balicki oraz Dawid Abramowicz i Łukasz Matusiak w piątej minucie doliczonego czasu.

Czwartkowy mecz był debiutem na ławce trenerskiej Ruchu Argentyńczyka Juana Ramona Rochy. Pierwszy raz po powrocie na Cichą i od razu w pierwszym składzie wystąpił Marcin Kowalczyk. W ekipie GKS-u Tychy między słupkami pierwszy raz w tym sezonie w meczu ligowym stanął Marek Igaz.


Derby Ruchu z tyskim GKS-em odbyły się pierwszy raz po 40 latach przerwy. Przed czwartkowym spotkaniem bilans był bardzo korzystny dla Niebieskich – pięć zwycięstw i jeden remis.

PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});





Mecz opóźnił się kilka minut ze względu problem techniczny z bramką, w której stał bramkarz gospodarzy Nikołaj Bankow.


Derby rozgrywano się ulewnym przy deszczu, który zaczął padać około 20 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego.


Gospodarze już na początku stanęli przed szansą otwarcia wyniku. W pole karne wpadł Miłosz Przybecki i zamiast strzelać podał do Mateusza Zawala, który uderzył nieczysto i Igaz złapał piłkę.


Jeszcze lepszą okazję miał Vilim Posinković, który strzelał z 16 metrów mając przed sobą tylko obrońcę, ale nie trafił w bramkę! Wcześniej rajd przeprowadził Przybecki, minął bramkarza przed polem karnym i wyłożył piłkę Chorwatowi.


W 31. minucie Posinković zrehabilitował się podaniem, po którym Maciej Urbańczyk pokonał Igaza. Chorwacki pomocnik podał ze skrzydła na 15 metr, a kapitan Niebieskich strzelił w długi róg.


Radość gospodarzy zmąciła kontuzja Kamila Słomy, którego musiał zastąpić Artur Balicki (34. minuta).


GKS Tychy starał się atakować, a Ruch grał z kontry. Po jednej z nich w polu karnym znalazł się Michał Walski, który strzelił w ręce bramkarza, zamiast podać do lepiej ustawionych kolegów (40. minuta).


W 45. minucie bardzo dobrą szansę dla gości miał były zawodnik Ruchu Piotr Ćwielong. „Pepe” strzelił z ostrego kąta tuż koło „długiego” słupka.


Tyszanie wyszli z szatni z wyraźną chęcią odrobienia straty. Z dystansu huknął Ćwielong, a dobitka Łukasza Matusiaka poleciała wysoko nad poprzeczką.


Ruch przeniósł ciężar gry na drugą stronę boiska i miał dwa rzuty rożne. Po drugim z nich doszło do zamieszania, po którym sędzia, po konsultacji z liniowym, uznał bramkę, a jej autorem okazał się Artur Balicki. Goście zdecydowanie protestowali – w efekcie Marek Igaz i Adrian Łuszkiewicz dostali po żółtej kartce.


GKS mógł szybko zdobyć kontaktową bramkę, ale niepilnowany Dawid Błanik fatalnie spudłował.


Mecz mógł się podobać, bo oba zespoły grały do przodu. Kolejną okazję miał Balicki, strzelił jednak w bramkarza. W odpowiedzi tuż przy słupku uderzył Błanik.


Im bliżej końca, tym goście napierali z coraz większym impetem. W końcu w 88. minucie Dawid Abramowicz huknął po ziemi i było 2:1. Wcześniej Niebiescy stracili kontuzjowanego Posinkovicia.


Sędzia doliczył cztrety minuty, w których tyszanie chcieli jeszcze wyrwać remis. Ruch kończył w dziesiątkę, bo Balicki zobaczył drugą żółtą kartkę (czerwoną).


Po ostatnim rzucie rożnym, na który pobiegł nawet bramkarz Tychów, Matusiak wpakował piłkę do bramki Ruchu! Arbiter już nie wznowił gry. Ruch ciągle nie jest na plusie - ma minus 1 punkt.


OPINIE TRENERÓW


Jurij Szatałow (GKS Tychy)


Jestem niezadowolony ani z naszej z gry, tym bardziej w I połowie, ani na pewno z wyniku. Szukamy powodu tego, że kiedy jest wynik otwarty, kiedy albo nie przegrywamy albo nie wygrywamy, gra nam się nie klei. To trzeba poszukać w sferze mentalnej. Będziemy na pewno nad tym pracować. Dziś Ruch zdecydowanie lepiej wyglądał niż we wcześniejszych meczach, ale to nas nie usprawiedliwia, bo I połowę zagraliśmy fatalnie. Na pewno będę miał bardzo duże pretensje.


Juan Ramon Rocha (Ruch)


Bardzo dużo czasu jestem w piłce nożnej i często zdarza się tak, że piłce nożnej brak logiki. Mieliśmy dużo sytuacji, tracimy dwóch zawodników w czasie pierwszych 45 minut. Kiedy prowadziliśmy 2:0 powinniśmy strzelić trzecią, czwartą bramkę i skończyć ten mecz szybciej. Jestem zadowolony z zaangażowania, z tego, że drużyna starała się pokazać z jak najlepszej strony. Daje mi to nadzieję na lepsze jutro. Postawa drużyny w dzisiejszym meczu daje mi nadzieję, że w następnych meczach będzie lepiej. Z dnia na dzień lepiej będę znał drużynę i tak samo zawodnicy lepiej poznają mnie, czego oczekuję od nich na boisku. Jestem pewny, że z meczu na mecz ta drużyna będzie grała jeszcze lepiej. W tej trudnej sytuacji, w jakiej jesteśmy musimy być razem.


Przy drugiej bramce, gdy graliśmy w dziesiątkę – zdawałem sobie sprawę, że rywal jest groźny przede wszystkim w stałych fragmentach gry. Nam brakowało pod koniec meczu wzrostu. Ale powinniśmy ten mecz zakończyć przed czasem.


Jeśli chodzi o kontuzjowanych, musimy zobaczyć to jutro z masażystami, doktorem, oni powiedzą jaka jest ich sytuacja. Pewnie jest, że Słoma ma skręcony staw skokowy. Zawal nie jest kontuzjowany, tylko sam powiedział, że kręci mu się w głowie, źle się czuje, coś jest nie tak, dlatego była ta zmiana. Co do Posinkovicia – musimy jutro poznać opinię lekarza.


Ruch Chorzów – GKS Tychy 2:2 (1:0)


1:0 Maciej Urbańczyk (31), 2:0 Artur Balicki (57), 2:1 Dawid Abramowicz (88), 2:2 Łukasz Matusiak (90+5).

Ruch: Bankow – Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia – Przybecki, Zawal (46. Nowak), Walski, Urbańczyk, Słoma (34. Balicki) – Posinković (87. Setla).


GKS Tychy: Igaz – Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Kaczmarczyk (44. Błanik), Łuszkiewicz (60. Szumilas), Zapolnik, Matusiak, Ćwielong – Fidziukiewicz (60. Radzewicz).


Czerwona kartka: Balicki (90+4" Ruch, za drugą żółtą)


Żółte kartki: Balicki, Hałownia, Kowalczyk, Marković – Igaz, Łuszkiewicz, Biernat


Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec)


Widzów: 5842


Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch - GKS Tychy 2:2 ONLINE, LIVE, NA ŻYWO Derby po 40 latac

#7850 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 21:11

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch - GKS Tychy 2:2 ONLINE, LIVE, NA ŻYWO Derby po 40 latach

Obrazek


Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO: W zaległym meczu 7. kolejki Nice 1 Ligi Ruch Chorzów zagra dziś z GKS-em Tychy. Początek o godz. 18. TUTAJ na dziennikzachodni.pl prowadzona będzie relacja LIVE z meczu Ruch - GKS Tychy.

Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO

Miał być bojkot kibiców Ruchu ze względu na zbyt wysokie , ale jest mobilizacja na dzisiejsze pierwszoligowe

derby z GKS-em Tychy (początek o godz. 18).

„Grupy Kibicowskie doszły do porozumienia z zarządem klubu i w efekcie cena biletu normalnego wynosi 25 złotych. W meczu z GKS-em na ławce trenerskiej Ruchu zadebiutuje ponadto nowy szkoleniowiec naszej drużyny, Argentyńczyk Juan Ramon Rocha, który przez blisko 40 lat grał i pracował w greckim Panathinaikosie Ateny. Powitajmy go żywiołowym dopingiem, wypełnijmy trybuny i pomóżmy naszej drużynie przełamać złą serię! ” – napisano w apelu kibiców Ruchu.



PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});




Pierwotnie bilety miały kosztować 30 zł, a w dniu meczu 35 zł. Klub wycofał się z tego pomysłu, bo groził bojkot kibiców. Działaczom zależy na dobrej frekwencji, ponieważ dochód z biletów stał się ważnym punktem budżetu Ruchu w I lidze.

Pierwszy raz w tym sezonie kibice Niebieskich będą mogli obejrzeć mecz na Cichej. Stadion był zamknięty na spotkaniach z Chrobrym Głogów i Stomilem Olsztyn w efekcie kary za zachowanie kibiców w ostatnim meczu w Ekstraklasie z Górnikiem Łęczna. Na dodatek Ruch dostał zakaz wyjazdów zorganizowanych grup kibiców do końca roku. Fani Niebieskich potrafią jednak omijać ten zakaz i na przykład na meczu z Podbeskiedziem w Bielsku-Białej byli w liczbie 1700!


Czwartkowe derby obejrzą też kibice GKS-u Tychy, którzy kupili wszystkie przysługujące im bilety, czyli 557 sztuk. Mecz pokaże Polsat Sport, co jest dobrą okazją do reklamy śląskiej piłki, pod warunkiem, że nie dojdzie do zadym...


Pod względem sportowym w lepszej sytuacji są tyszanie, którzy w siedmiu meczach zgromadzili 10 punktów. Podopieczni trenera Jurija Szatałowa w poprzedniej kolejce przegrali jednak 0:3 na wyjeździe z Chojniczanką, a przecież mają grać o awans. Natomiast Ruch zaliczył szóstą porażkę, ulegając Olimpii w Grudziądzu 0:1 po rzucie karnym. Chorzowianie ciągle nie odrobili minusowych 5 punktów (mają –2), dlatego przy Cichej zdecydowano się na ściągnięcie doświadczonego trenera. Jest nim przyjaciel Krzysztofa Warzychy. Zresztą to „Gucio” zaproponował tę kandydaturę, a sam został drugim trenerem.


– Krzysiek Warzycha wykonał dobrą robotę, ale czasem jest potrzebne jeszcze takie małe coś. Być może trener Rocha ma receptę i będzie wiedział jak do tego podejść – mówi prezes Ruchu Janusz Paterman.


W Ruchu wykluczony z gry jest tylko Sławomir Jaworski, który ma stłuczony bark. Do zdrowia wrócił już nieobecny w meczu Grudziądzu Mateusz Zawal. W tyskim zespole brakuje tylko przechodzącego rehabilitację Łukasza Grzeszczyka.


Derby będą szczególne dla pomocnika GKS-u Piotra Ćwielonga. „Pepe” jest Chorzowa, tam mieszka, chodził na mecze Ruchu, do tego klubu trafił ze szkółki Stadionu Śląskiego.


– Zawsze gdy grałem przeciw Ruchowi odczuwałem większe emocje, ale przyjadę na Cichą z GKS-em i chcemy zwyciężyć. Nie lekceważymy Ruchu, jednak znamy swoją wartość. Pamiętam mecz kiedy grałem w Śląsku i strzeliłem w Chorzowie bramkę na 1:0. Wiadomo, strzelasz gola, ale tej radości wielkiej nie ma. Tak samo chcę zrobić w czwartek – przyjechać, strzelić bramkę i zrobić wszystko, abyśmy wygrali – stwierdził „Pepe”.



Ruch - GKS Tychy ONLINE, LIVE, NA ŻYWO


Na mecz Ruchu z tyskim GKS-em trzeba było czekać aż 40 lat. W 1977 roku w Tychach było 0:0. Te zespoły spotykały się tylko w I lidze (teraz Ekstraklasa). Z sześciu meczów Niebiescy wygrali 5 razy, raz był remis.


Mecz Ruch - GKS Tychy pokaże Polsat Sport. Początek transmisji o godz. 17.45.

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU




Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Były prezes „Niebieskich” jeszcze posiedzi

#7851 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 21:14

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Były prezes „Niebieskich” jeszcze posiedzi

Obrazek


Dariuszowi S., który w czerwcu został zatrzymany pod zarzutem korupcji, katowicki sąd przedłużył areszt do 18 grudnia.

Dariusz S. w czerwcu został zatrzymany pod zarzutem korupcji. Katowicki sąd przedłużył mu areszt do 18 grudnia. Były szef Ruchu, wraz z dyrektorem sportowym Cracovii, Mirosławem M. (wcześniej działacz, zawodnik "Niebieskich"), zostali zatrzymani 20 czerwca przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w śledztwie dotyczącym korupcji w Pierwszym Śląskim Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. Zatrzymane osoby od marca 2015 roku do kwietnia 2016 roku miały udzielić byłemu Naczelnikowi Pierwszego Śląskiego Urzędu Skarbowego w Sosnowcu korzyści majątkowych o łącznej wartości 72 tysięcy złotych. Przekazane korzyści miały związek z funkcjonowaniem Ruchu Chorzów SA. oraz Fundacji Ruchu Chorzów. Mirosław M. został zwolniony 21 czerwca po przesłuchaniu - za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 tys. zł. W stosunku do Dariusza S., katowicki sąd zastosował trzymiesięczny areszt, przychylając się do wniosku prokuratury.
Na początku sierpnia były Naczelnik Urzędu Skarbowego Marcin K. powiesił się w celi Aresztu Śledczego w Warszawie - Białołęce. - Ta śmierć nie ma przełożenia na sytuację procesową Dariusza S. - mówi Ireneusz Kunert, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach. -Tymczasowy areszt Dariusza S. został przedłużony o kolejne trzy miesiące do 18 grudnia, bo oskarżony nie przyznaje się do zarzutów – dodaje rzecznik.


 
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Bojkot kibiców z Cichej odwołany!

#7852 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 21:17

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Bojkot kibiców z Cichej odwołany!

Obrazek


Ruch w czwartek rozegra zaległy mecz I ligi z GKS-em Tychy. Grupy kibicowskie namawiały do bojkotu spotkania ze względu na wysokie ceny biletów.


Klub zamierza jednak pójść na pewne ustępstwa. - Bilety w dzień meczowy będą do kupienia za 25 złotych zamiast 35 zł. Jeszcze raz chcę powtórzyć, że nie chcemy drenować kieszeni kibiców. Opłaca się zakupić karnety, bo wtedy wejściówka na jeden mecz wynosi 17 złotych - zaznacza Paterman.
W związku z wyjaśnieniem prezesa kibice odwołali bojkot.


 


Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Piotr Ćwielong, czyli chorzowianin z krwi i kości po drugiej

#7853 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 wrz 2017, o 23:08

Krzysztof Brommer-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Piotr Ćwielong, czyli chorzowianin z krwi i kości po drugiej stronie barykady

Obrazek


Piotr Ćwielong, mimo różnych kolei losu, był i jest mocno związany z Chorzowem. Jeszcze niedawno myślał, że karierę skończy w Ruchu, teraz jest w GKS-ie Tychy i nadal mieszka w Chorzowie. W czwartek znów zagra na Cichej.


– Mieszkam w Chorzowie i nigdy nie myślałem, żeby zamieszkać w innej części Polski. Tu mam rodzinę i przyjaciół. Wyjeżdżałem, bo musiałem. Jestem stąd i tego się nie wstydzę. Po pierwszym transferze z Ruchu do Wisły, przez pół roku mieszkałem w Krakowie, ale potem jeździłem z Marcinem Baszczyńskim codziennie na treningi, a gdy on odszedł, to dojeżdżałem z Mariuszem Pawełkiem. 3/4 życia spędziłem w Chorzowie – opowiada o sobie „Śląski synek”, bo inaczej nie można nazwać Ćwielonga.


 


Jaki ojciec, taki syn?



Pod Wawel wyjeżdżał jako 21-latek i jako gwiazda „Niebieskich”. – Prezes Krystian Rogala miał jakiś dług wynoszący chyba milion złotych z Wisłą i w ramach rozliczenia przeszedłem do Krakowa. Tam jednak wiele się nauczyłem. Patrząc z perspektywy czasu to była najlepsza drużyna w jakiej grałem. Teraz byśmy rok w rok wygrywali ligę – wspomina „Pepe”. Pomocnik przygodę z piłką nie zaczął w Ruchu, lecz na Stadionie Śląskim. Dlaczego? – Bo trenowałem w szkole w Chorzowie u Gerarda Cieślika ze starszym rocznikiem 84 i za namową znajomego poszedłem na Stadion Ślaski. Łącznie trenowałem tam przez 9 lat. Teraz mój 10-letni syn Kacper też tam trenuje, ale warunki są inne. Ja trenowałem na żwirze, a teraz dzieci mają prawdziwe boiska, sztuczne murawy – przyznaje 31-letni zawodnik, który nie zamierza naciskać na syna, by w stu procentach poszedł w jego ślady. – On ma jeszcze to, że go ciągnie na boisko, choć widać po większości dzieci, że świat poszedł w inną stronę. One zajmują się grami, śledzeniem „youtuberów”... Stadion Śląski otworzył szkołę i on tam poszedł, ma trening w czasie szkoły, ma czas dla siebie. Jeśli chodzi o mnie, to nie ma żadnego ciśnienia, żeby grał profesjonalnie w piłkę. Powiedziałem mu, że to on zdecyduje, co będzie chciał robić – wyjaśnia Ćwielong.




 


Starsi dali w kość


Najmilej piłkarz GKS-u Tychy wspomina jednak dziecięce lata i grę na szkolnym boisku. - Moim boiskiem było to przy szkole podstawowej nr 38. W tamtych czasach trudno było się „złapać” do gry, bo był mecz za meczem i przychodzili starsi, trzeba było ich prosić, żeby dali szansę... Kiedyś siatka w bramce to było coś ,to była frajda, a teraz boiska często świecą pustkami – opowiada „Pepe”, który tam nauczył się, jak radzić sobie z silniejszymi rywalami. – Zawsze grałem ze starszymi, co... wyszło mi na dobre. Dzięki temu więcej się nauczyłem, mocno rozwinąłem. Bazowałem na szybkości i na technice. Wiadomo, że fizycznie nie miałem z nimi szans, ale sprytem jakoś sobie dawałem radę – mówi piłkarz, który nie ukrywa, że przez fascynację futbolem, nauka i... jedzenie często schodziły na dalszy plan. – W czasach szkolnych chodziło o to, żeby przejść do następnej klasy. Piłka była wtedy wszystkim. Trudno mnie było ściągnąć do domu. Na obiad czasem też nie przychodziłem, chyba, że padałem na twarz. Całymi dniami, szkoła i boisko. Weekendy od 8 rana do wieczora – śmieje się pomocnik.
Dziś w Chorzowie niektórych boisk na których grywał „Pepe” już nie ma. – Skończyłem technikum przy ul. Sportowej, na dawnym AKS-ie też grałem, a teraz w tamtych miejscach zamiast boisk powstały sklepy... – zawiesza głos.


 


Górnik i GieKSa


Co ciekawe, kariera Ćwielona mogła potoczyć się trochę inaczej. – Po okresie treningów na Stadionie Śląskim przez około tydzień trenowałem w... Górniku Zabrze. Poszliśmy tam z kolegą. Tam była tworzona klasa i zostaliśmy zaproszeni, ale to nie miało sensu. Z Chorzowa do Zabrza... Nie, to nie wchodziło w rachubę – podkreśla zawodnik, który najpierw na stadionie przy ul. Cichej pojawiał się w roli małego widza, a dopiero później wkroczył do szatni. – Pamiętam, że pierwszy raz na Cichą wziął mnie wujek. To był chyba mecz z GieKSą. Tam grał Piotr Rowicki, który najbardziej mi się podobał. Był też Witold Wawrzyczek. To były piłkarze! - wspomina. – Potem z kolegami chodziliśmy zawsze na sektor numer 1, bo wchodziliśmy „na rodzica”, czyli z kimś dorosłym, który był „opiekunem” za darmo. To były najlepsze czasy. Pamiętam, że grał Marcin Baszczyński, Damian Gorawski, Krzysztof Bizacki czy Mariusz Śrutwa. Kibicowałem im, a potem ich poznałem w szatni i było mi dane z nimi grać. „Kumplujemy” się do dziś.


 


Szacunek dzięki grze


Dla Ćwielonga wejście do tamtej drużyny Ruchu było sporym przeżyciem i cennym doświadczeniem. – Gdy ja wchodziłem do pierwszej drużyny, to do zespołu wrócił Piotrek Mosór, a to był świr, wariat i furiat. Na szczęście trochę mnie inaczej traktowano, bo grałem jako młody. Jak młodzi coś zawalili, to koledzy dostawali, a mnie oszczędzano. Teraz jest trochę inaczej. Są trenerzy, którzy nie pozwalają na nich krzyczeć, bo boją się, że psychicznie sobie nie poradzą. A kiedyś życie dawało nam lekcje. Czasem brakuje tego „hartowania” charakteru – uważa „Pepe”, który miał też swojego zagranicznego idola. – Był nim Zinedine Zidane. Zwłaszcza od momentu mistrzostw świata we Francji w 1998 roku. To był piłkarz kompletny. Zawsze ceniłem pomocników, a nie tych którzy wykańczali akcje. Stąd dziś uwielbiam oglądać w akcji Lukę Modricia, a nie np. Cristiano Ronaldo – opowiada.


W czwartek czasu na sentymenty czy wspominki nie będzie. – Już w przeszłości grałem przeciwko Ruchowi, ale zawsze w głowie mam to skąd pochodzę i gdzie mieszkam. Wiem jednak, że jako GKS potrzebujemy punktów i zwycięstw. Jesteśmy dobrą drużyną, a ostatnio tego nie pokazujemy. Brakuje nam wyrachowania i głupio tracimy punkty. Dlatego mecz z Ruchem to dla nas niezwykle ważne spotkanie – kończy Ćwielong.


„Pepe” przeciwko Ruchowi
W barwach Wisły: 3 mecze, 3 zwycięstwa, 0 goli
W barwach Śląska: 5 meczów, 4 zwycięstwa, 1 remis, 1 gol


 

Źródło: AUTOR: Krzysztof Brommer --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Krzysztof Bizacki: „Niebiescy” wkrótce staną na nogi!

#7854 Post autor: CentrumPrasoweR » 15 wrz 2017, o 09:08

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Krzysztof Bizacki: „Niebiescy” wkrótce staną na nogi!

Obrazek


11 sezonów w GKS-ie i Sokole – a ponad 10 – w Ruchu. Niełatwo o lepszego łącznika futbolu tyskiego i chorzowskiego niż „Bizak”. – Stawiam na remis 1:1 – mówi nam 44-latek, który dopiero kilka miesięcy temu zawiesił piłkarskie buty na kołek.


Maciej GRYGIERCZYK: W czwartkowy wieczór serce będzie rozdarte?
Krzysztof BIZACKI: - Z pewnością, nie ma co tego ukrywać. Akurat wybieram się na mecz, więc będę na Cichej. Zobaczę dwie drużyny, w których spędziłem praktycznie po pół życia. Pokibicujemy…


Kto jest faworytem?
Krzysztof BIZACKI: - GKS. Trudno o inną odpowiedź, mimo że gra na wyjeździe. Chorzowianie na pewno się przed nim nie położą. To derby, więc spodziewam się, że – oklepane powiedzenie – czeka nas mecz walki, w którym zaważyć mogą indywidualne umiejętności, jeden błysk któregoś z zawodników. Stawiam, że wynik do samego końca będzie sprawą otwartą.



Zapytam przewrotnie, która z drużyn bardziej potrzebuje dziś punktów?
Krzysztof BIZACKI: - Oczywiście Ruch, ale Tychy zamierzają walczyć o awans. To sprawa postawiona jasno, choć nie wszyscy chcą o tym mówić otwarcie. Jeśli jednak wymienia się latem kilkunastu zawodników, kontraktuje tyle nowych twarzy, to wymagania muszą być. Ruchowi i GKS-owi przyświecają zgoła odmienne cele. Co prawda to dopiero runda jesienna i w tabelę nie ma za bardzo co patrzeć, ale wydaje mi się, że nikogo remis tu za bardzo interesować nie będzie. Jedni i drudzy powalczą o pełną pulę.




Kolejne pytanie, na które odpowiedź może zabrzmieć paradoksalnie: kto dotąd bardziej rozczarowuje?
Krzysztof BIZACKI: - To Ruch jest na dnie, ale… Po pierwszych dwóch kolejkach, w których GKS zwyciężał, oczekiwania były zupełnie inne. Mogę wypowiadać się o meczach w Tychach, bo na nich bywam. Z wyjazdów widzę tylko bramki, urywki, skróty w internecie. U siebie drużyna może aż tak bardzo nie zawodzi, bo punktuje, ale z pewnością stać ją na więcej. I więcej trzeba od niej wymagać. To poukładane miejsce, cała otoczka wręcz nakazuje obecność w górnej części tabeli, a na razie wygląda to inaczej. Trudno sobie wyobrazić, by w takim klubie, przy takich planach, walczyć o utrzymanie. Nawet te dotychczasowe wygrane były przepychane. Nic nie przychodziło lekko, spokojnie. Ze Stalą Mielec i Bytovią było po 1:0, z Podbeskidziem – szczęśliwy remis. Na wyjazdach GKS ostatnio ponosi „łatwe” porażki, w prosty sposób oddaje punkty, a u siebie się męczy. Oczywiście, z podstawowego składu z poprzedniego sezonu ostało się tylko kilku zawodników, trzech-czterech, ale to już ósma kolejka i nie wszystko można tym tłumaczyć.


Jak przyjął pan poniedziałkową wiadomość o zatrudnieniu w Chorzowie Juana Ramona Rochy?
Krzysztof BIZACKI: - Z czasem może ten zespół zaskoczy. Gdy jednak patrzę na skład, to połowy ludzi kompletnie nie kojarzę. Maciej Urbańczyk, kilku młodszych…A reszta – to zagadki, pewnie nie tylko dla mnie. Ruchu w tym sezonie na żywo nie widziałem ani razu. Tak naprawdę – tylko w telewizji, i to raz. Będę mądrzejszy w czwartek. Przykro mi, że „Guciowi” Warzysze tak ciężko szło. Nie pomogły mu zawirowania wokół klubu. Bardzo mi żal, bo to fajny człowiek. Otwarty, chętny do pomocy. Życzę mu najlepiej, jak tylko można – teraz już w roli drugiego trenera. Coś trzeba było poruszyć. Wymagania w Chorzowie są bardzo duże, multum kibiców Ruchu zna się na piłce świetnie. W przeszłości drużynę prowadzili Czesi, Słowacy, Węgrzy, ale trenera z Ameryki Południowej jeszcze nie było. Oby ten wstrząs przyniósł pozytywny skutek.


Wierzy pan, że Ruch jeszcze kiedyś wróci do ekstraklasy?
Krzysztof BIZACKI: - To jest do zrobienia. Na pewno! To klub z takimi tradycjami, tyloma kibicami, że nigdy nie upadnie. Jasno trzeba sobie powiedzieć, że w tym sezonie „Niebieskim” będzie bardzo trudno o utrzymanie w pierwszej lidze. No chyba, że w innych zespołach coś zimą „tąpnie”. Te rozgrywki są jednak dość solidne, więc jeśli startuje się z poziomu minus pięciu punktów, w siedmiu meczach odrabia się tylko trzy z nich, sześciokrotnie przegrywając, to – patrząc z boku – nie można być optymistą. Na szczęście wokół Ruchu nie brakuje ludzi z tym optymizmem. Jestem przekonany, że za rok, może za dwa lata, ten klub stanie na nogi.


Jak pan ze swojej kariery wspomina chorzowsko-tyskie starcia?
Krzysztof BIZACKI: - Grałem w takim meczu tylko raz. Przeciw Tychom. Wygraliśmy wtedy przy Cichej z Sokołem 3:0. Ponad 20 lat temu, w sezonie 1996/97. Pamiętam, że to był początek marca, niemalże zima. Wszystko białe. W którymś momencie sędziowie zarządzili, że trzeba odśnieżyć linie. Zaraz potem strzeliliśmy dwa gole i poszło. To były ostatnie tchnienia Sokoła. Już w przerwie zimowej nie układało się tam najlepiej. Właśnie wtedy przeszedłem z Tychów do Chorzowa. Po naszym meczu, kolejny Sokół oddał walkowerem, a potem wycofał się z ekstraklasy. Ani przedtem, ani potem w takich spotkaniach o punkty już nie brałem udziału, choć sparingów to graliśmy kilkanaście. Czy to w Tychach, czy Chorzowie.


Dziś – w wieku 44 lat – kopie pan jeszcze w piłkę?
Krzysztof BIZACKI: - Zawiesiłem buty na kołku. Już koniec. Spadek ZET-ki Tychy z „okręgówki” do A-klasy też miał na to wpływ. Powiedziałem sobie, że starczy i trzeba zająć się w soboty czymś innym niż granie. Jeszcze jestem wpisywany do protokołu, udzielam trenerskiej licencji, staram się bywać na meczach i pomagać, ale na treningi chodzę raz-dwa razy w tygodniu. Bo trochę poruszać się trzeba.


No to jak będzie w czwartek przy Cichej?
Krzysztof BIZACKI: - Odpowiem dyplomatycznie: sprawiedliwe 1:1.

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Starcie kibiców z policjantami przed meczem Ruch Chorzów - G

#7855 Post autor: CentrumPrasoweR » 15 wrz 2017, o 10:02

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Starcie kibiców z policjantami przed meczem Ruch Chorzów - GKS Tychy

Obrazek


Przed wczorajszym meczem Ruch Chorzów - GKS Tychy miało dojść do pokojowego przemarszu kibiców ulicami miasta na stadion. Niestety, kibice odpalili kilkadziesiąt rac i obrzucili nimi policjantów. Jeden z policjantów został ranny.

Zadyma przed meczem Ruchu Chorzów - GKS Tychy




Wczoraj przed meczem Ruchu Chorzów i GKS Tychy doszło do starcia pomiędzy kibicami a policjantami. Wszystko zaczynało się spokojnie, około 300 kibiców zebrało się w rejonie ulicy Batorego w Chorzowie, by - według założeń - wziąć udział w uroczystym przemarszu ulicami miasta prosto na stadion.


- Od początku byli tam obecni policjanci. W trakcie przemarszu kibice nagle odpalili co najmniej kilkadziesiąt rac i obrzucili nimi policjantów - relacjonuje asp. Sebastian Imiołczyk z chorzowskiej komendy policji.

PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});





Jeden z policjantów zespołu konnego został poparzony. - Na szczęście nie była to groźna rana. Po zaopatrzeniu przez zespół medyczny kontynuował służbę - mówią funkcjonariusze.


Policjanci musieli użyć wobec kibiców środków przymusu bezpośredniego w postaci pałek, gazu łzawiącego i granatów hukowych.


- Jeden z kibiców Ruchu Chorzów, 28-letni mężczyzna, został zatrzymany w związku z naruszeniem ładu i porządku publicznego - mówi asp. Sebastian Imiołczyk.


Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.




KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ



KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS




Z ramówki DZ: "Dobry kadr" Arkadiusza Goli. W najnowszym odcinku o Andrzeju Baturo.







Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

W Chorzowie dalej zima. Potrzebny psycholog?

#7856 Post autor: CentrumPrasoweR » 15 wrz 2017, o 11:08

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
W Chorzowie dalej zima. Potrzebny psycholog?

Obrazek


Jeśli Juan Ramon Rocha miał jakieś problemy z wyobrażeniem sobie sposobu w jaki punkty - jeszcze pod wodzą Krzysztofa Warzychy - tracił Ruch Chorzów, w czwartek przekonał się o nim już na własnej skórze. "Niebiescy" po raz trzeci w sezonie tracą ważne gole w doliczonym czasie gry i w ligowej tabeli wciąż są na... minusie.

- Siędzę w piłce bardzo dużo czasu i często zdarza się, że w piłce nożnej nie ma logiki. Mieliśmy w tym meczu dużo sytuacji na gole i przy prowadzeniu 2:0 trzeba było zdobyć kolejną bramkę, skończyć ten mecz prędzej - mówił rozgoryczony Rocha po debiucie na trenerskiej ławce. Na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zdawało się, że tym razem "niebieskim" nic nie pokrzyżuje planów. Tymczasem zanim sędzia gwizdnął po raz ostatni, tyszanie odrobili dwubramkową stratę zabierając gospodarzom cenne punkty. - Musimy się zastanowić w szatni co z tym zrobić, bo to albo jest brak koncentracji, albo jakieś fatum. To jest aż niemożliwe - zastanawiał się Artur Balicki, który sam miał dwie okazje na to by "zabić" mecz. - Wszystko mieliśmy ustalone przy stałych fragmentach, trzeba było być jeszcze bardziej skoncentrowanym i uczulonym. Przeciwnik do tej sytuacji na 2:2 doszedł za łatwo, zupełnie niekryty. Jesteśmy bardzo rozczarowani tym wynikiem - irytował się kapitan Ruchu, Maciej Urbańczyk.



"W Chorzowie dalej zima", śmieją się złośliwi spoglądając w ligową tabelę. Ruch w ciągu siedmiu ligowych meczów nie potrafił wyjść "na plus" i odrobić punktowej kary nałożonej przez piłkarską centralę jeszcze przed rozgrywkami. Co ciekawe, młodzi piłkarze z Chorzowa na tle rywali wcale nie wyglądają tak słabo, jak mogłaby na to wskazywać tabela. Tyl raz przegrali różnicą dwóch goli, trzykrotnie tracili punkty w doliczonym czasie gry, trzy razy o wynikach decydowały rzuty karne. Na kontach "niebieskich" mogły być cztery punkty więcej, gdyby tylko sędziowie kończyli mecze bez doliczania dodatkowych minut:



- w Bytowie gol na 1:2 stracony z karnego w doliczonym czasie

- w Chojnicach gol na 3:4 stracony w ostatniej sekundzie meczu

- z Tychami gol na 2:2 stracony w ostatniej sekundzie meczu



Raz, że punkty wymykają się chorzowianom w końcówce, dwa - Ruch nie potrafi wykorzystywać sytuacji, w których prowadzi. W trakcie całego sezonu tylko raz - ze Stomilem - dowiózł wygraną do końcowego gwizdka. Przewagę roztrwonił z w Pucharze Polski z Chrobrym, a w lidze kolejno z Bytovią, z Chojniczanką i już w czwartek z Tychami. Na pytanie, czy po takiej serii na początku sezonu piłkarzom nie przydałyby się zajęcia z psychologiem, Rocha przyznawał, że to w futbolu często spora pomoc w rozwiązaniu problemu. - W tych większych klubach ktoś taki jak psycholog jest do dyspozycji cały czas. Ale to nie jest tak, że zawodnicy dziś porozmawiają z terapeutą, a jutro będą już grali jak z nut. W drużynach w których ja grałem, albo pracowałem jako trener zawsze była taka osoba. Szkoda mi tych młodych zawodników, bo powinni wreszcie schodzić z boiska zadowoleni i uśmiechnięci, ze świadomością wykonania dobrej roboty. Ostatnia sekunda wszystko popsuła - tłumaczył Rocha.



Szkoleniowiec chorzowian po swoim debiucie na ławce Ruchu nie traci jednak optymizmu. Powody dla jego zachowania odnajduje zresztą nawet w zremisowanych derbach z Tychami. - Takie mecze, takie sytuacje często sprawiają, że zawodnicy szybciej stają się dojrzalsi i twardsi. Ich charakter staje się mocniejszy. W ciągu tych czterech dni pracy z nimi zauważyłem, że jest w nich mnóstwo pozytywnej energii, ale na dziś to nie wystarczy. Ale ja zawsze lubiłem pracować z młodymi zawodnikami, tylko trzeba pamiętać że to długi proces i nie wszystko wyjdzie od razu tak, jak chcieliby tego kibice i działacze - podkreśla Juan Ramon Rocha.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Nie mogli uwierzyć w taką zmianę

#7857 Post autor: CentrumPrasoweR » 15 wrz 2017, o 13:08

Leszek Błażyński pisze:
Nie mogli uwierzyć w taką zmianę

Obrazek


Gracze „Niebieskich” byli zaskoczeni, że Juan Ramon Rocha przejął drużynę. - Jestem przekonany, że nikt z nas nie pracował jeszcze z tak utytułowanym trenerem – mówi napastnik Villim Posinković.


Juan Ramon Rocha w poniedziałek podpisał roczny kontrakt z klubem z opcją przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy. W tym dniu oraz we wtorek Argentyńczyk, który w latach 90. doprowadził Panathinaikos Ateny do półfinału Ligi Mistrzów, przeprowadził pierwsze treningi z chorzowskimi zawodnikami.


 


Dwie legendy
- Kilka dni temu pojawiła się pogłoska, że Rocha może zostać naszym trenerem. Byłem przekonany, że to zwykła plotka. Nie mogłem w to uwierzyć. Grałem kilka lat w Grecji, gdzie Rocha jest jedną z ikon. Każda osoba, która interesuje się piłką, zna to nazwisko. Krzysztof Warzycha jest tam legendarnym piłkarzem, a nasz nowy szkoleniowiec to legendarny trener – twierdzi Villim Posinković, który jesienią sezonu 2016/17 grał jeszcze w greckim GAS Eginiakos.
- Gdy klub w niedzielę wieczorem podał oficjalnie, że Rocha będzie naszym trenerem, byłem bardzo zaskoczony. Nigdy jeszcze nie miałem okazji pracować z osobą o tak wielkim nazwisku. Jestem przekonany, że nikt z moich kolegów z drużyny też nie miał kontaktu z tak utytułowanym trenerem. Gdy podpisałem kontrakt z Ruchem, podkreślano, że to wielki klub w Polsce. To prawda, świadczy o tym też przyjazd Argentyńczyka, który nie pracuje byle gdzie – dodaje Chorwat, który w tym sezonie strzelił jednego gola.




 


Z uśmiechem do szatni
- Nazwisko Rocha wcześniej nic mi nie mówiło, ale później przeczytałem jego CV, które robi naprawdę duże wrażenie. To, że zdecydował się na pracę w Ruchu, jest na pewno niespodzianką – dodaje skrzydłowy Adam Setla.
Nowy szkoleniowiec mówi po angielsku, ale podczas pierwszego spotkania z zawodnikami zwracał się do nich po grecku, a Warzycha tłumaczył jego słowa. - Trener Warzycha przedstawił szkoleniowca, który mówił między innymi o swoim pomyśle na grę Ruchu – przyznaje Setla.
- Pierwsze zajęcia były podobnie do tych, jakie mieliśmy wcześniej a Rocha wszedł do szatni z uśmiechem. Widać, że jest bardzo pozytywną i komunikatywną osobą – podkreśla Posinković.
- Według mnie jednak treningi się różnią. Są bardziej intensywne, ale ja to nawet się cieszę. Lubię mocno pracować. Rocha wygląda na wesołego, ale także wymagającego trenera. Na pewno to nie typ tyrana, który po nieudanych spotkaniach miesza zawodników z błotem – dodaje Setla.



 


Bez bojkotu
Były szkoleniowiec Panathinaikosu zadebiutuje w Ruchu na ławce trenerskiej już w czwartek podczas derbowego spotkania z GKS-em Tychy. Po raz pierwszy w tym sezonie mecz ligowy przy Cichej będą mogli obserwować widzowie (poprzednie dwa spotkania odbyły się bez kibiców. Ruch był ukarany za zadymy, jakie miały miejsce podczas meczu z Górnikiem Łęczna). Początkowo zorganizowane grupy kibiców planowały bojkot spotkania ze względu na wysokie ceny biletów. Klub w poniedziałek zdecydował się obniżyć wejściówki, a fani zakończyli bojkot. Posinković o tym fakcie dowiedział się od nas. - Dobrze, że kibice przyjdą na mecz. Potrzebujemy ich wsparcia. Stać nas na wygraną, bo przeciwko Chojniczance i Olimpii Grudziądz zagraliśmy dobrze. Niestety, pechowo przegraliśmy. No i te nieszczęsne rzuty karne... W siedmiu meczach podyktowano przeciwko nam 5 karnych! To chyba jakiś rekord. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wygrać derby i potwierdzić dobrą formę w poniedziałkowym starciu z Łęczną – zaznacza Chorwat.


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Prezes Ruchu: Nie mogę złamać prawa ROZMOWA

#7858 Post autor: CentrumPrasoweR » 17 wrz 2017, o 13:02

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Prezes Ruchu: Nie mogę złamać prawa ROZMOWA

Obrazek


Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman powiedział nam m.in. o sytuacji finansowej klubu z Cichej.

Jaka jest obecna sytuacja finansowa Ruchu?


Jesteśmy w przededniu końca restrukturyzacji. Natomiast klub dawno nie był w takiej sytuacji, że wypłaty zawodników i pracowników są regulowane na bieżąco. Premia, która została przyznana za wygrany mecz została wypłacona po kilku dniach. Ta sytuacja jest zupełnie inna, łatwiej się pracuje, łatwiej się rozmawia z zawodnikami w szatni. Naprawdę wykonaliśmy ogrom pracy, pracujemy nawet po kilkanaście godzin na dobę, żeby to wszystko pospinać.

PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});


Jest jakiś etap za nami, jest światło w tunelu. Czekamy na decyzję sędziego. Wiadomo, że chodzi o układ (kończący proces restrukturyzacji - red.). Jestem dobrej myśli, że to wszystko zacznie tak funkcjonować, jak byśmy sobie wszyscy życzyli.


Ciągle jednak uwierają wam takie sprawy jak z Jakubem Arakiem i Adamem Pazio. Pierwszemu z nich PZPN już rozwiązał kontrakt z winy klubu, a Ruch ze względu na restrukturyzację nie może regulować zaległości powstałych przed 2017 roku...


Problem polega na tym, że prawo powszechne dla PZPN-u nie obowiązuje. My musimy się kierować prawem powszechnym, bo mamy państwo prawa, klub musi respektować to prawo. Nie mam zamiaru łamać prawa, aby zrobić jakiś ruch, który zaspokoi finansowo pana piłkarza Pazia, ale wywali mi układ, o który wszyscy walczymy, bo to jest przyszłość tego klubu. Nie mogę podejmować takiego ryzyka, bo to nawet nie jest ryzyko. To jest w kategoriach być albo nie być. Nie mogę złamać prawa jeżeli nadzorca sądowy mówi jasno i wyraźnie: „nie wolno”. Nie wolno, to nie wolno. Prawo powinno być jedno dla wszystkich, ale dla PZPN ważniejsze jest prawo związkowe. Uważam, że prawo związkowe powinno być tak dostosowane, aby było w oparciu o prawo powszechne. To nie jest tak, że my nie chcemy zapłacić tym piłkarzom. Chcemy zapłacić w momencie, kiedy będzie sądownie zapalone zielone światło, że od tego momentu możemy regulować zaległości.


Trochę niepokoi jednak fakt, że szukając pieniędzy chcieliście podnieść ceny biletów na derby z GKS Tychy.


Musimy mieć przygotowany biznesplan, założyć wpływy z różnych źródeł. Tak zrobiliśmy, wszystko przeliczyliśmy i w ten sposób chcemy to prowadzić, nie ma innego wyjścia. Przejmowaliśmy klub, który był na samym dnie. Ceny biletów nie miały jednak na celu drenowanie kieszeni naszych kibiców, których szanujemy. Po prostu staramy się jakoś zgromadzić środki na funkcjonowanie. Sami musimy sobie pomóc (klub ostatecznie wycofał się z biletów za 30 oraz 35 zł w dniu meczu, oferując na czwartkowe derby wejściówki za 25 zł - red.).


Co z herbem Ruchu zastawionym w banku?


Prowadzimy rozmowy, jesteśmy bardzo blisko odzyskania herbu. To, że „eRka” jest w banku jest złym rozwiązaniem, ale też dobrym w tym sensie, że gdyby była zastawiona u osób fizycznych lub w jakiejś firmie, byłoby to większym zagrożeniem. Bank jest jednak instytucją, która rządzi się konkretnym prawem, jest to wszystko pod kontrolą. Dzisiaj Centrum Przedsiębiorczości w Chorzowie jest właścicielem cypryjskiej firmy, do której należy „eRka”. Centrum Przedsiębiorczości razem z nami rozmawia z bankiem na temat uwolnienia klubowego herbu.


Domyślam się, że argentyńskiego trenera Juana Ramona Rochę nie skusiliście pensją?


Nie przyjechał tutaj dla pieniędzy, tylko ze względu na przyjaźń z Krzysztofem Warzychą. Rozmawiałem z nim kilka godzin, zna naszą sytuację. Podpisujemy roczne kontrakty z zawodnikami, a nie 3-4-letnie, bo nie chcę, że gdy coś się wydarzy, była taka sytuacja jak za moich poprzedników, czyli nikt ci nie da tyle, ile ja ci obiecam. Podpisywało się wieloletnie kontrakty, coś nie wychodziło i trzeba było za to płacić (również Rocha ma roczny kontrakt z opcją przedłużenia o 12 miesięcy - red.). Proszę mi wierzyć, że ten trener przyjechał do Chorzowa pracować za naprawdę niewielkie pieniądze.

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU




Przejdź do serwisu:











Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Szanują go nawet w Olympiakosie

#7859 Post autor: CentrumPrasoweR » 17 wrz 2017, o 23:08

Michał Zichlarz-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Szanują go nawet w Olympiakosie

Obrazek


Zatrudnienie Juana Ramona Rochy przez działaczy Ruchu odbiło się w Grecji sporym echem. - To duża niespodzianka, ale dobrze się stało, że wraca na trenerską ławkę – uważają dziennikarze z Hellady.


63-letni Argentyńczyk Juan Ramon Rocha to żywa legenda greckiego futbolu. Zarówno jako zawodnik, jak i szkoleniowiec. Pod Akropolem szanują go wszyscy. Można się o tym przekonać, rozmawiając z tamtejszymi dziennikarzami.


 


Prawdziwy dżentelmen
- Do Grecji, jako piłkarz przyjechał na początku lat 80. Z Panathinaikosem jako szkoleniowiec zdobywał mistrzostwo, puchar i superpuchar Grecji, a w 1996 roku zagrał w półfinale Ligi Mistrzów. Z jednej strony - wielkie osiągnięcia, jako trener czy wcześniej piłkarz, a z drugiej - wspaniały człowiek. Zawsze grzeczny, uśmiechnięty, prawdziwy dżentelmen. Szanują go u nas wszyscy, nawet fani Olympiakosu, a więc największego rywala Panathinaikosu – tłumaczy Thomas Georgiou, dziennikarz związanego z Olympiakosem portalu Gavros.gr.
- Wszyscy kibice czerwono-białych poważają Rochę? – pytamy greckiego dziennikarza.
- No, może 90 procent. Docenia się tutaj jego pracę z Panathinaikosem i ogromne sukcesy, jakie odnosił z klubem z Aten. To wielka postać – podkreśla Georgiou.




 


Lubi grać ofensywnie
Podobnego zdania jest Kostas Goulis, były dziennikarz gazety „Goal News”, a obecnie radia Sport24, specjalista od Panathinaikosu.
- Zatrudnienie Juana Ramona Rochy nie było może czołową informacją dnia w greckiej prasie czy mediach elektronicznych, ale oczywiście zostało to zauważone. Dla mnie to duża niespodzianka, ale cieszę się też, że wraca na trenerską ławkę. Juan Ramon Rocha to przecież legenda Panathinaikosu i to zarówno jako piłkarz, jak i szkoleniowiec, który nie raz zdobywał tytuł mistrza Grecji – podkreśla Goulis.
Greckiego żurnalistę pytamy o brak aktywności argentyńskiego trenera w ostatnim czasie. Po tym, jak w sezonie 2012/13 prowadził „swój” Panathinaikos, przez kilka lat już nie pracował, aż do teraz, kiedy niespodziewanie został szkoleniowcem pierwszoligowego Ruchu.
- Nie był aktywny w seniorskiej piłce, a zajmował się głównie projektem rozbudowy piłkarskiej akademii Panathinaikosu. Dlaczego tak było? Głównie dlatego, że przez praktycznie całą swoją karierę związany był z tym klubem. To też jeden z głównych powodów, że inne drużyny nie sięgały po niego. To jednak osoba niesamowicie popularna i lubiana. Jest spokojny, opanowany, potrafi zbudować drużynę. W Grecji ma świetną reputację – tłumaczy Goulis.
Jakiemu stylowi gry hołduje pochodzący z Ameryki Południowej szkoleniowiec „Niebieskich”?
- Lubi grać futbol ofensywny i atrakcyjny dla kibiców. Nie wiem, jak będzie w Chorzowie, ale zawsze stawiał na atak. To, że znalazł się w Ruchu, nie może być niespodzianką dla tych, którzy go znają. Zawsze miał świetny kontakt z Krzysztofem Warzychą, znają się od lat, przyjaźnią. Teraz jeden chce pomóc drugiemu – odpowiada Goulis.



 


Lepszy piłkarz niż trener
Pod Akropolem uważnie śledzą też losy innej byłej wielkiej gwiazdy „koniczynek”, Krzysztofa Warzychy. W Grecji ten były świetny napastnik, który jest legendą zarówno Ruchu, jak i Panathinaikosu, trenował czwartoligowy Aigaleo, a potem drugoligowy Fokikos, Kallithea czy Fostiras FC. Był też asystentem w Panathinaikosie.
- Krzysztofowi Warzysze nie wyszło, ale wiem też, że Ruch w ostatnim czasie ma ogromne problemy. Po spadku na pewno nie było mu łatwo. No cóż, w Grecji też nie należał do czołowych trenerów. Na pewno nie jest takim szkoleniowcem, jak doskonałym był snajperem – mówi Goulis.


 

Źródło: AUTOR: Michał Zichlarz --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Kolejny horror Ruchu. GKS Tychy wyrównał w ostatniej akcji!

#7860 Post autor: CentrumPrasoweR » 18 wrz 2017, o 10:08

Krzysztof Brommer-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Kolejny horror Ruchu. GKS Tychy wyrównał w ostatniej akcji!

Obrazek


Chorzowian po raz pierwszy poprowadził Juan Ramon Rocha i jego zespół mimo prowadzenia 2:0, po raz kolejny nie zdobył kompletu punktów. Łukasz Matusiak w ostatniej chwili doprowadził do remisu 2:2.


Nowy szkoleniowiec miał tylko kilka dni, aby poznać drużynę. Rocha dokonał dwóch zmian w stosunku do ostatniego meczu, przegranego 0:1 w Grudziądzu. Od początku spotkania to właśnie jego „Niebiescy” sprawiali lepsze wrażenie i byli mocniej „naładowani”. Co prawa jako pierwszy groźny strzał oddał były piłkarz Ruchu – Piotr Ćwielong, ale potem gospodarze byli coraz bardziej groźni. Najpierw był jednak ogromny zawód, gdy Vilim Posinković nie trafił do pustej bramki! Zdecydowanie lepiej ustawiony celownik miał kapitan Maciej Urbańczyk, który dał prowadzenie ekipie z Cichej.



 


W pierwszej połowie tyszanie praktycznie nie istnieli. Po zmianie stron zespół trenera Jurija Szatałowa zagrał lepiej, odważniej, ale dzięki temu „Niebiescy” mieli więcej okazji do kontr. Mecz zdecydowanie się otworzył i kibice co chwilę oglądali strzały, a to z jednej, a to z drugiej strony. Dobrze na boisku czuł się młody Artur Balicki, który podwyższył na 2:0, choć później zmarnował doskonałą sytuację.




 


Tyszanie do końca dążyli do strzelenia choćby jednego gola, ale Ćwielong i Dawid Błanik posłali piłki obok bramki strzeżonej przez Nikołaja Bankowa. W końcu GKS za sprawą Dawida Abramowicza dopiął swego i końcówka była nerwowa. Ruch przez ostatnie minuty bronił się rozpaczliwie i znów powtórzył się koszmar z Chojnic. Sędzia Daniel Kruczyński pozwolił gościom rozegrać ostatni rzut rożny, po którym Łukasz Matusiak pięknym strzałem ustalił wynik na 2:2. Piłkarze Ruchu nie mogli uwierzyć w to co się stało i ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni. Pech nie opuszcza „Niebieskich”.


 


Ruch Chorzów – GKS Tychy 2:2 (1:0)
1:0 – Urbańczyk, 29 min (asysta Przybecki)
2:0 – Balicki, 57 min (bez asysty)
2:1 – Abramowicz, 88 min
2:2 – Matusiak, 90+5 min (asysta Ćwielong)
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec) – 6. Widzów: 5842.


 


RUCH: Bankow – Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia – Zawal (46. Nowak), Urbańczyk – Przybecki, Walski, Słoma (34. Balicki) – Posinković (87. Setla). Trener Juan Ramon ROCHA.
GKS: Igaz – Mańka, Biernat, Tanżyna, D. Abramowicz – Łuszkiewicz (60. Szumilas), Matusiak – Kaczmarczyk 2 (44. Błanik), Zapolnik, Ćwielong – Fidziukiewicz (60. Radzewicz). Trener Jurij SZATAŁOW.
Żółte kartki: Kowalczyk, Balicki, Hołownia, Marković, Balicki – Igaz, Łuszkiewicz, Biernat.
Czerwona kartka: Balicki (90+3, za drugą żółtą).

Źródło: AUTOR: Krzysztof Brommer --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot], Mavo1920, niebieski98 i 67 gości