Nie takiego dnia spodziewaliśmy się dziś w pierwszej lidze. W Lubinie, zamiast piłkarskiego show, znów udowodniono nam, że ludzie, którzy zwą się kibicami, z kibicowaniem mogą mieć czasem niewiele wspólnego. A przy okazji ludzka głupota nie zna granic. Bo jak inaczej nazwać rzucenie racy we własnego zawodnika w trakcie meczu?!
Ale o tym za chwilę… GKS Tychy żegna się z pierwszą ligą, mimo że to jeden z najbogatszych klubów na zapleczu. Planowane za miesiąc uroczyste otwarcie 15-tysięcznego stadionu będzie miało miejsce na trzecim poziomie rozgrywkowym. Nie taki był plan, nie po to sprowadzano Hajtę z Adamskim i nie po to inwestowano niemałe pieniądze.
Dziś czytaliśmy w Przeglądzie Sportowym wypowiedzi Andrzeja Dziuby, prezydenta Tychów, który mówi, że to właśnie czas, by również Hajto uderzył się w pierś. Bo to on dokonał tak dużej rewolucji w zespole, w którą nikt się nie wtrącał. Bo to on ściągnął takich, a nie innych piłkarzy, i niektórych z jesieni automatycznie odstrzelił. No to teraz Hajto – otoczony swoimi ludźmi, czyli Grzeszczykiem, Bąkiem, Przyrowskim, Stasiakiem i całą resztą – wita się z drugą ligą. Nie pomogła niedzielna wyprawa drużyny do kościoła, nie pomogła też wizyta w ostatniej kolejce u kumpla Dariusza Dźwigały. Tak, to też jest warte podkreślenia: Dolcan, mimo różnych spekulacji, się nie podłożył.
Naprawdę niewyobrażalne jest to, że zespół złożony z piłkarzy, którzy na zapleczu Ekstraklasy powinni bić się o czołowe lokaty, zjeżdża poziom niżej. GKS spaść powinien już wcześniej, ale dostał drugą szansę od wycofującej się z rozgrywek Floty. Mimo to, nie zdołał wyprzedzić Pogoni Siedlce, a piłkarsko okazał się lepszy jedynie od Widzewa. Słabo to wygląda, naprawdę.