Mądrze napisane, zgadzam się z Panem w stu procentach ale dodam tylko od siebie, że najbardziej to mnie irytują ci ludzie (kibice sukcesu) opuszczający trybuny na 10 minut przed końcem i narzekający na grę piłkarzy, tak jakby przegrywali z 5-ligowym zespołem. Ludzie graliśmy wczoraj z Wisłą - mistrzem Polski, hegemonem polskiej ligi od 10 lat, następnym razem to się zastanówcie na jaki mecz idziecie z kim ruch gra a dopiero później wylewajcie żale pod adresem fusbalerów.Witek46 pisze:Czytam i widzę, że mecz z Wisłą miał też zaletę (choć lepiej, żeby jej nie miał): sprowadził nas kibiców na ziemię. I dobrze, że większość uczestników forum potrafi docenić klasę przeciwnika. Ruch zagrał dobrze, ambitnie i walecznie ale Wisła była po prostu lepsza. Być może kilka kolejek temu zagralibyśmy jeszcze trochę lepiej, ale obiektywnie rzecz biorąc Wisły nie jesteśmy w stanie ograć, bo ma lepszych piłkarzy i lepszą drużynę. Ci którzy siedzą u nich na ławie (a ilu jeszcze nie było) to jedni z najlepszych piłkarzy w Polsce na swoich pozycjach i z miejsca graliby w każdym innym polskim klubie. A i tak jest to za mało na Levadię.![]()
Na boisku było więc widać jak na dłoni, że drużynę buduje się latami i wydając ciężkie pieniądze, a nasze marzenia, że w przypadku Ruchu może być inaczej, pozostaną marzeniami.
A co było widać i słychać na trybunach? Na trybunach było gorzej niż na murawie. Po pierwsze ci wszyscy, którzy domagają się stadionu na 25-30 tys. widzów powinni zweryfikować pogląd i przyznać, że 15-20 tys. widzów to dla nas pułap do osiągania przez lata. I jeśli go kiedyś osiągniemy, to możemy się przesiąść na Śląski.
To nie do wiary, że przy tym układzie tabeli mecz z liderem i mistrzem Polski nie wystarcza by zapełnić nasz stadion. A ilu było tym razem gości i VIP–ów, którzy wyraźnie podnieśli frekwencję. Pod względem frekwencji na meczach dużo dalej nam do czołówki niż piłkarzom.
Po drugie nie wszyscy wytrzymali ciśnienie. Wkur… mnie rasistowskie porykiwania na Marcelo czy Diaza czy wygwizdywanie schodzących do szatni piłkarzy Wisły. Smutne było załamanie dopingu po drugiej bramce i przedwczesne opuszczanie trybun. To były żenujące dowody bezradności, niepotrzebne i zupełnie nieadekwatne do naszej walecznej postawy na boisku. Porażki zdarzają się nawet najlepszym ale dla pokonanego jest dużo lepiej gdy zachowuje wtedy klasę.
[ Dodano: Pon 07 Gru, 2009 ]
a jo bych jeszcze dorzucił trenera Smude (odkąd został selekcjonerem i gościł na Cichej to Ruch tylko zremisował z Koroną no i przegrał z Wisłą) i Jerzego Buzka kery ostatnio oglądał przegrany mecz Ruchu z Górnikiem w WDŚ czyli szczęścia nom nie przynosi.MNCH pisze:JO mom winnego to sendzia Hubert Siejewicz ,jak on nom sendziuje zawsze plecy