'PYJTER' pisze:
A propos wypowiedzi pani prezes ja przyjeżdżam 45 minut przed meczem samochód zostawiam od strony mosiru. Zapindalam prędko by kupić bilet sobie (mam identyfikator to już coś!!!) Delikatnym krokiem zmierzam sobie pod kasy no i tutaj pierwsza przeszkoda kordon kochanej Policji każe mi zapierd**ć na około no to daje jakies 15 minut szybkiego tempa. Narzucam se tempo by uniknąć kolejek pod kasami. Przed kasami melduje sie delikatnie zziajany no super udało się jest ok. 15 osób szybko pójdzie mówię se czekam przy okazji spoglądając nerwowo na zegarek. Co jakiś czas słychać słowa swojsko brzmiące "K**a jeb**e identyfikatory ileż można je wypisywać" Od razu przypominają mi się świąteczne kolejki w marketach ale tam przynajmniej leci muzyka z głośników by zakłócić Twoje poirytowanie. Przy okienku melduje sie prawie 10 minut przed rozpoczęciem meczu dostaje bilet o Boże jakie szczęście nic tylko uklęknąć i dziękować.
No i teraz nic tylko następna kolejka by wejść na stadion. Ciesze się że nie stoję już po bilet... jak widzę kolejkę do kas. Część ludzi tylko podchodzi i odchodzi... super brama wchodze jeszcze tylko trzepanie ochroniarza tak tak teraz czuję się dowartościowany i mogę czuć się bezpiecznie po takiej kontroli biegiem na koronę stadionu wpadam k**A 5 minuta meczu... Ale nic ide sobie spokojnie na sektor 10 zasiadam i daje się ponieść dopingowi. Przerwa o kurde napiłbym się czegoś no to trzeba pójść do jakiegoś punktu co świadczy usługi gastronomiczne ale wpierw od nadmiaru wrażeń trzeba byłoby się załatwić hm... o jest kibel napieram... ok. 10 osób kulturalnie stoje paru się chwieje zastanawiam się czy nie zostaną w tym kiblu na zawsze mija pare minut dopada mnie przyjemność wejścia do TOITOI otwieram drzwi delikatna bryza owiewa moje skronie już mam stawiać nogę w środku upss ktoś nie trafił ze swoim stolcem wycofuje się... szukam drugiego kibla znowu 10 osób poddaje się leje pod murem centralnie jak wszyscy... dobra a pić mi się chciało dochodzisz po jakieś pepsi itp. znowu kolejka czekasz w międzyczasie zerakasz na stoisko z grillem kiełbas brak dopiero położyli na grilu nowe za 15 minut będa krzyczy sprzedawca co niektórzy kupują surowe jak w normalnym sklepie mięsnym podwawelskiej czy tam toruńskiej. Mam swój napój super wracam k**a znowu 5 minuta drugiej połowy... doping leci mecz się kończy na przeciętnym poziomie. Ale czego sie nie robi dla ukochanej druzyny powrót znowu kółeczko na około by dostać się pod MOSIR bo za skarpą siedzą kibice przyjezdnych...
Nie żebym bronił Pani Prezes, ale poniżej kilka moich przemyśleń z bytności na stadionie Ruchu, w delikatnym odniesieniu do postu PYJTRA:
- nawet 100 toitoi nie załatwi sprawy tego, że niektórzy mają problem z trafieniem w, niebójmy się użyć tego słowa, duży otwór pisuaru, że o kibelku nie wspomnę,
- kultura osobista co niektórych zatrzymała sie właśnie na okresie mazania gównem po ścianach,
- zataczający się goście to też sprawa do rozwiązania - jesteś nawalony nie wchodzisz na mecz - ale zawsze wtedy znajdą się koledzy, którzy pomogą, a jak nie to w "kulturalny" sposób wyartykułują z własnych gardeł co o tym zajściu sądzą...
- sprawa kateringu, grila, itp. jest bardzo prosta do rozwiązania - kupowanie gotowych dań (bułki, kanapki, batoniki itp.) a także napoi w małych butekach jest szybsze niż rozlewanie ich do kubków - mozna by tak było zrobic no ale kibice maja "świetne" pomysły i ku rozbawieniu gawiedzi mogli by takimi buteleczkami rzucać w kogo popadnie...
- gdyby nie "przyjaźnie" nastawione ekipy kibiców gości i kibiców Ruchu do gości to nie trzeba by drałować dookoła średnicówki...
- wpuszczanie na stadion tez szło by sprawniej gdyby nie trzeba każdego gościa trzepać czy czasem nie zabrał ze sobą wykałaczki do zębów w postaci kija baseballowego czy też na chłodniejsze dni rac i petard, że o niezbędnych do kiełbasek nożach i kozikach nie wspomnę...
- zawsze znajdzie się grupa tych lepszych, co to nie muszą stac w kolejce do wejścia czy kasy bo podejda z przodu i od razu się wcisną... Potem z przodu robi się buła a kolejka sobie stoi i wtedy ojciec z dzieckiem czy chłopak z dziewczyna nie mają raczej szans zdążyc na rozpoczęcie meczu...
- co do identyfikatorów to się zgodzę, sa utrudnieniem, system elektroniczny byłby lepszym rozwiązaniem, ale wtedy także pozostał by problem osób które chciałyby zobaczyć tylko 1 lub 2 mecze w sezonie - także by musieli zapłacić za karte elektroniczną....
To tak na szybko przed sobotnim żurem, jak cos mi się przypomni to dopisze ...