oczywiście nigdy nie może być tak, żeby ktoś każdemu dogodził, ale tego Pana było na meczu po prostu "ZA DUżO".Lukas Michalski pisze:Napiszcie o co konkretnie Wam chodzi pamietajac o tym, ze spiker w momencie bluzgow ma obowiazek powiedzenia czegokolwiek ;)
Stadionowy spiker to niy komentator telewizyjny (gdyby takiego było potrzeba to by my sie Zydorowicza zatrudnili ;) ). Jako żyw nasz Pan przy mikrofonie przypominał niestety niesławnego Wojciecha Hadaja z Legii - przerost formy nad treścią i kreowanie siebie na głownego aktora spektaklu.
Myślę że w Chorzowie jest na tyle dobra, znająca się na futbolu publiczność, że nie trzeba po każdej akcji opiewać człowieka który przeprowadzał akcję, zachęcać do braw tu i ówdzie itp. W sytuacjach bluzgów też nie trzeba próbować od razu ucinać ich jakąś swoją (mniej czy bardziej udaną) uwagą, bo każdy kto był parę razy na meczu wie, że nic to nie da a skutek będzie zazwyczaj wręcz odwrotny. Jeśli zaś przy jakichś "gorących" sytuacjach przepisy obligują spikera do zwrócenia uwagi to wystarczy krótka uwaga, a nie budowanie kilku zdań wielokrotnie złożonych.
a już beblanie o "niecichości na cichej".... ehhhh.... :////
Jak łon jest na etacie to zmiyncie mu umowa z całego etatu na pół, tak coby go o połowa mnij było w czasie szpilu ;))