jeszcze roz o tym samym, ino ze z chorzowianina:
http://www.chorzowianin.pl/artykuly/58/2.html
O jedną za dużo
Wraz z poziomem sportowym powinien podnosić się także poziom organizacyjny. To naturalny proces, który dotyczyć będzie wkrótce także chorzowskiego Ruchu. Jeśli piłkarze wywalczą awans do ekstraklasy, a na to się przecież zanosi, stadion będzie musiał spełnić wyższe wymogi, by klub mógł uzyskać licencję. Od pewnego czasu kibice Ruchu starają się przeforsować pomysł, by w Chorzowie powstał nowy stadion, na którym rozgrywaliby swoje mecze „niebiescy”. Pozostanie on jednak w sferze marzeń. - Miasto nie zbuduje nowego stadionu, gdyż nie ma tylu pieniędzy. Na ten cel potrzebna jest kwota od 100 do 300 mln złotych w zależności od wielkości stadionu- rozpoczyna rozmowę z „Chorzowianinem” prezydent Chorzowa, Marek Kopel. Przypomnijmy, że obiekt przy ulicy Cichej należy do miasta.
- Spotkał się Pan niedawno z kibicami Ruchu. Padła z ich strony konkretna propozycja. Na czym ona polegała?
- Kibice zaproponowali, żeby miasto otworzyło subkonto, na które zbierane byłyby darowizny na budowę nowego stadionu. Odmówiłem. Nie można bowiem zbierać pieniędzy na coś, co nie powstanie. Kibice mogą za to zbierać pieniądze na modernizację obiektu.
- Jak Pan określi obecny stan stadionu przy ul. Cichej?
- Mamy w tej chwili jeden z najlepszych stadionów w Polsce na poziomie drugoligowym. W pełni dostosowany do wymogów związanych z organizacją meczów. Jeśli zaś mówimy o pierwszej lidze - mam nadzieję, że Ruch do niej wejdzie, czego mu serdecznie życzę – to niezbędne będzie zwiększenie liczby zadaszonych miejsc siedzących. W związku z tym powstały dwa warianty.
- Na czym one polegają?
- Pierwszy zakłada zadaszenie trybuny naprzeciwko trybuny głównej. Wtedy uzyskamy konieczną liczbę miejsc z nawiązką. Drugi wariant jest uwarunkowany uzyskaniem środków z Unii Europejskiej lub dotacji z Ministerstwa Sportu. Jeśli znalazłyby się pieniądze, to przygotujemy się koncepcyjnie do przebudowy trybuny bocznej - tej z prawej strony, patrząc od trybuny głównej. Drugi wariant byłby więc początkiem tworzenia klasycznego stadionu piłkarskiego. Trybuna boczna powstałaby bowiem zaraz za bramką. W tej chwili szacujemy koszty obu wariantów. Projekt powinien być gotowy za około trzy miesiące. Przy czym trzeba zaznaczyć, że pierwszy wariant jest bardziej prawdopodobny.
- Zakłada Pan, że środki wewnętrzne ciężko będzie uzyskać?
- W chwili obecnej na znaczące środki z Unii Europejskiej szansa jest praktycznie zerowa. Dlaczego? Bo Regionalny Program Operacyjny w najbliższych 7 latach przeznaczy zaledwie 8 mln euro dla wszystkich miast na Śląsku. Chodzi o dotacje do remontu obiektów sportowych otwartych. Nie tylko stadionów, ale i boisk szkolnych, osiedlowych. Widać więc, jak mała to jest kwota, która w dodatku będzie dzielona na wiele miast. Z Ministerstwa Sportu też nie możemy liczyć na duże środki. Chyba że rząd stworzy nowy mechanizm finansowania.
- Za przykład małego, typowo piłkarskiego stadionu służy obiekt w Kielcach. Czy w Chorzowie będą się wzorowali na nim?
- To nie jest kwestia wzorowania się na Kielcach, czy na przykład na Krakowie, gdzie też budowany jest klasyczny piłkarski stadion. Wkrótce architekt przedstawi nam stosowne rozwiązania. Ale jeszcze raz podkreślam, żeby przebudowywać cały stadion, potrzebne są środki. A tych na razie nie ma.
- Jednym z wymogów licencyjnych w Orange Ekstraklasie jest zainstalowanie podgrzewanej murawy.
- Podgrzewana murawa planowana jest do wykonania na Stadionie Śląskim. Ruch będzie mógł z niej skorzystać, jeśli wcześniej podpisze stosowną umowę.
- Dlaczego nie powstanie ona na Cichej?
- Znów powodem są środki, których nie posiadamy. W tym roku wymienimy murawę. Trener Wleciałowski zasygnalizował, że jest to rzecz niezbędna. Piłkarze chcą trenować i grać mecze na równej płycie. Będą więc dwie nowe murawy - na głównym i bocznym boisku. A co do płyty podgrzewanej - jej zamontowanie to koszt około 3,5 mln zł. Sama wymiana murawy to 250 tysięcy złotych.
- Przebudowa stadionu może być prowadzona nie tylko z miejskich środków. Co pan na to?
- W krajach europejskich to klub buduje sobie stadion. Bo to klub czerpie pełną korzyść choćby ze sprzedaży biletów na mecze. Jeśli Ruch znalazłby takiego inwestora, który sfinansuje modernizację obiektu, to miasto będzie temu jak najbardziej przychylne. Gdyby znalazła się duża firma, to jesteśmy nawet w stanie wydzierżawić jej ten obiekt na kilkadziesiąt lat.
-Odpukać...Co jednak stanie się, jeśli Ruch nie wejdzie do ekstraklasy?
- Wówczas wykonamy to, co mamy zaplanowane w budżecie miasta. Czyli wspomnianą wymianę murawy na dwóch boiskach. Dodatkowo planujemy remont wież oświetleniowych, który kosztować będzie ponad 200 tys. złotych. Powstanie - za 70 tys. - siłownia nieopodal boiska. Na trybunach trzeba będzie wykonać prace związane z utworzeniem sektorów buforowych.
-Wymiana murawy oznacza czasowe zamknięcie obiektu dla rozgrywek sportowych.
- O tym, kiedy wykonać tę inwestycję, rozmawiają dyrektor MORiS-u z trenerem i dyrektorem Ruchu. Cały proces ma być jak najmniej uciążliwy dla drużyny. I tak jednak musi to trochę potrwać. Wymiana murawy zajmie około dwóch tygodni. Ale kolejny miesiąc to - nazwijmy to - „przyjmowanie” się trawy.
- Na koniec jeszcze o kibicach. Jak Pan przyjmuje ich inicjatywy dotyczące stadionu?
- Rozumiem, że kibice mają szczere chęci. Dziwiłbym się, gdyby nie chcieli mieć nowoczesnego stadionu. Jednocześnie starają się wywrzeć nacisk na miasto. Musimy jednak pamiętać o tym, że żyjemy w konkretnej rzeczywistości. Za kilka miesięcy znów spotkam się z kibicami. Wówczas będę im mógł przedstawić projekty koncepcyjne przebudowy stadionu wraz z szacunkowymi kosztami.