Figo 1 polowa - szwoch drugo , Arab z przodku i bielu na tor
Reszta bez znaczenia
a nie lepiej odwrotnie, by Figo wchodził z ławki na trocha jednak zmęczonego przeciwnika, jo by postawił
Bielecki - Karasiński,Tsykalo,Szymański,Konczkowski - Myszor, Mo, Barański, Szwoch, Kozak - Szczepan
Nie którzy trocha z musu i niby wolołbych Lukica za Szymańskiego, ale nie wiem jak wyglądają sprawy po za boiskowe i wpływ na drużynę, bo umiejętności to jedno, a te czynniki drugie.
Wystarczy by dobrzy ludzie nic nie robili, a zło zatriumfuje. E. Burke
Figo 1 polowa - szwoch drugo , Arab z przodku i bielu na tor
Reszta bez znaczenia
a nie lepiej odwrotnie, by Figo wchodził z ławki na trocha jednak zmęczonego przeciwnika, jo by postawił
Bielecki - Karasiński,Tsykalo,Szymański,Konczkowski - Myszor, Mo, Barański, Szwoch, Kozak - Szczepan
Nie którzy trocha z musu i niby wolołbych Lukica za Szymańskiego, ale nie wiem jak wyglądają sprawy po za boiskowe i wpływ na drużynę, bo umiejętności to jedno, a te czynniki drugie.
Mi się właśnie wydaje ,że najpierw figo a potem szwoch tak to najlepiej funkcjonowało ale to już bardziej zabobon... trza próbować wszystkiego
O poziomie jakościowym naszej kadry świadczy fakt, że tu ludzie piszą na poważnie o Starzyńskim jako gościu który ma nam liderować w środku pola.
Znajdźcie mi zespół z top6 pierwszej ligi gdzie on by wychodził w pierwszej 11. A u nas nie ma innego gościa, który jest w stanie zagrać jakąś piłkę dobrą do przodu bez przyjęcia. Szwoch coś tam próbuje, ale to bardziej taki box to box a Ventura to jest w ogóle nieporuzumienie, zobaczcie sobie jak gra np. Igkbempe. Czy myśmy zrobili jakąs składną akcję środkiem pola w tym roku? czy wszystko pchane przez skrzydła?
Co do meczu, nie wiem może wygrają, może przegrają, co to za różnica.
W ostatnim meczu 27. kolejki Betclic 1 Ligi zmierzą się zespoły, które ostatnio rozczarowują swoich kibiców. "Niebiescy" zgubili już sporo punktów i wypadli nawet poza pierwszą szóstkę w tabeli. Ruch skomplikował sobie sytuację tak bardzo, że do szóstej Miedzi Legnica traci już osiem "oczek". Miedź co prawda zajmuje miejsce barażowe, ale ostatnie porażki z Górnikiem Łęczna i Arką Gdynia wlały niepokój w serca kibiców "Miedzianki".
Jednym z czwartkowych spotkań tej kolejki Betclic 1. ligi będzie rywalizacja pomiędzy Ruchem Chorzów a zespołem Miedzi Legnica. Starcie to przynajmniej na papierze zapowiada się bardzo dobrze, bowiem spotykają się ze sobą dwie mocne ekipy, które z pewnością powinny w tym sezonie przynajmniej powalczyć o miejsce w strefie barażowej. Przerwę zimową – po 18 kolejkach – Miedź spędziła na trzeciej pozycji, a Ruch plasował się tuż za nią. Strata, szczególnie w przypadku ekipy z Dolnego Śląska, to czołowej dwójki nie był duża, więc w obu klubach nie ukrywano ambicji związanych z powrotem na najwyższy szczebel. Problem jednak w tym, że zarówno Ruch Chorzów, jak i Miedź Legnica w ostatnich tygodniach złapały zadyszkę. Zespół pod wodzą trenera Dawida Szulczka jesienią mozolnie wspinał się w tabeli i zimował na czwartym miejscu. Wiosną jednak w niczym nie przypomina ekipy z jesieni i wywalczył tylko trzy punkty po remisach, a doznał czterech porażek. Niebiescy przegrali ostatnie dwa mecze ligowe, a w sumie ich ostatnie zwycięstwo to jeszcze końcówka poprzedniego roku. Nad Chorzowem unoszą się coraz gęstsze chmury, ale nie wiadomo, w którym miejscu spadnie deszcz. Fatalna seria Ruch Chorzów w I lidze trwa, co ma negatywne przełożenie na miejsce drużyny w tabeli. Nawet seria wygranych na finiszu sezonu, podobna do tej z jesieni, chorzowianom może niewiele dać. To wszystko powoduje, że posada Dawida Szulczka wisi na włosku i być może czwartkowe spotkanie będzie ostatnią szansą na uratowanie pozycji.
W poprzedniej kolejce, a właściwie kilka dni temu Ruch Chorzów przegrał z zespołem GKS-u Tychy przed własną publicznością. Gospodarze ulegli 0:1, wcześniej z kolei odpadali z Pucharu Polski przegrywając z Legią Warszawa aż 0:5. Poza tym w ostatnich tygodniach chorzowianie ulegli także Górnikowi Łęczna oraz Arce Gdynia, a jedyny zdobyty punkt to mecz z Wisłą Płock. Niebiescy od pięciu gier nie strzelili gola i część kibiców nie ukrywa swojego niezadowolenia. Pięciu meczów z rzędu bez zdobytego gola chorzowianie nie mieli co najmniej od 1989 roku.
Takie sytuacje zdarzają się w klubach [...]. Ostatnio spędzaliśmy czas tylko w polach karnych, tam mieliśmy swoje problemy.
~ trener Dawid Szulczek
Tak naprawdę mamy sytuacje, a za chwilę to przeciwnik strzela gola. Nieważne, co powiem, to jest niewiele warte. Nie ma dobrych słów na to, jak ta runda wygląda w naszym wykonaniu, więc najlepiej tego nie komentować.
~ Maciej Sadlok, obrońca Ruchu Chorzów
Mamy swoje problemy, więc nie chciałbym się odnosić do Ruchu. Po bardzo dobrym meczu z Wisłą i niezłym w Gdyni, zagraliśmy bardzo słabe zawody z Górnikiem Łęczna. Mocno skupiamy się na naszej analizie i przygotowaniu do meczu. Ruch ma w swoim zespole wielu jakościowych piłkarzy i na pewno to, że ostatnio nie mają wybitnych wyników nie znaczy, że nie potrafią grać w piłkę. Na pewno chorzowianie płynnie zmieniają ustawienie. To jest bardzo ciekawe, bo grają zarówno trójką, jak i czwórką czy piątką w grze obronnej. Musimy być przygotowani na elastyczność systemu i mieć odpowiedź na te zachowania, szczególnie jeśli chodzi o bronienie.
~ szkoleniowiec Miedzi Wojciech Łobodziński
Zarząd „Niebieskich” miał już rozglądać się za nowym trenerem. Głośno zrobiło się szczególnie, gdy na trybunach podczas starcia z GKS-em Tychy pojawił się Waldemar Fornalik. Kibice Niebieskich podzielili się na tych, którzy stoją murem za Dawidem Szulczkiem oraz na tych, którzy chcieliby, aby do Ruchu wrócił Waldemar Fornalik. Dawid Szulczek przejął pieczę nad wynikami Ruchu pod koniec sierpnia, niedługo po odejściu z Warty Poznań. Od tego czasu zanotował trzynaście zwycięstw, trzy remisy i osiem porażek. Trenera Dawida Szulczka na konferencji prasowej po meczu z GKS Tychy pytano czy czuje, że jego krzesło w klubie z Chorzowa jest coraz bardziej gorące.
Nie odbieram tak tego. Jestem skoncentrowany na tym, że za cztery dni czeka nas kolejny mecz. Jeśli chodzi o kibiców to słyszałem na stadionie, że fani mnie wspierają. Mogę im za to wsparcie tylko podziękować. Nie ma co szukać winnych tego, że nam teraz nie idzie. Wygrywaliśmy razem jesienią, a teraz jako drużyna nie wygrywamy. Piłka to sport zespołowy. Jak wpada się w dołek to trzeba czekać na przełamanie. My czekamy już dość długo. Strzelenie bramki sprawi, że nie będziemy tak spięci. Nie wychodzi nam początek roku, coś nam ucieka i musimy zrobić wszystko, by z Miedzią strzelić gola jako pierwsi.
Ucinając: nie ma tematu zmiany trenera. Dawid Szulczek ma nasze zaufanie i plan na wyjście z tej trudnej sytuacji. Kibice tuż przed ostatnim meczem z Tychami też wyrazili swoje poparcie. Wraz z pionem sportowym pracujemy, diagnozujemy problemy i mamy wiele zbieżnych spostrzeżeń. Działamy, by zawalczyć jeszcze o ten sezon i już pracować nad kolejnym. Trener Szulczek i jego sztab jest oczywiście zaangażowany w proces transferowy. W tym momencie ważny kontrakt i nasze zaufanie ma Dawid Szulczek. Tak jak nie wynosiliśmy go w klubie pod niebiosa jesienią, tak nie skreślamy teraz.
~ prezes Seweryn Siemianowski
Z kolei Miedź po zmianie trenera gra gorzej, niż przed nią, a więc także w Legnicy nie jest kolorowo. Wzmocniona zimą Miedź w siedmiu występach odnotowała cztery porażki, czyli o jedną więcej niż przez całą rundę jesienną i nawet zmiana trenera – Wojciech Łobodziński zastąpił Ireneusza Mamrota – nie dała dotąd nic poza krótkotrwałym efektem „nowej miotły''. Jeśli chodzi Miedź Legnica to piłkarze Wojciecha Łobodzińskiego przegrali z Górnikiem Łęczna oraz Arką Gdynia. Udało się im jednak pokonać zespół Wisły Kraków w starciu 14 marca. Poza tym jednak ostatnie mecze to także porażka ze Zniczem Pruszków oraz Polonia Warszawa.
Trenujemy mocno i to na pewno miało wpływ na naszą postawę, ale z drugiej strony adaptujemy się już do tych wysiłków. Tak będziemy trenować, więc zawodnicy muszą być przygotowani na bardzo ciężką pracę.
~ Wojciech Łobodziński
Tym samym piłkarze z Dolnego Śląska osunęli się już na 6. miejsce w strefie barażowej. Na swoim koncie mają trzynaście zwycięstw i sześć remisów, z łącznym bilansem 46:31. W meczach wyjazdowych wystąpili dwanaście razy, wygrywając sześć i remisując trzy. Ich czwartkowi rywale lokują się na pozycji numer 10. w ligowej tabeli. Niebiescy” w 26 meczach zgromadzili 37 punktów, na co złożyło się 10 zwycięstw, 7 remisów i 9 porażek, przy bilansie bramkowym 35:32. Na własnym obiekcie chorzowianie zanotowali 5 wygranych, 4 podziały punktów i 3 przegrane.
Przypomnijmy, że chorzowianie pierwotnie mieli podejmować Miedź na Stadionie Śląskim w rundzie jesiennej, jednak na prośbę mających wówczas problem z dostępnością domowego obiektu „Niebieskich”, nastąpiła zmiana gospodarza, na którą legniczanie przystali. W pierwszym meczu tego sezonu zdecydowanie lepsza okazała się drużyna Miedzi Legnica. Miedź po dobrym meczu pokonała „Niebieskich” 3:0, a bramki dla zielono-niebiesko-czerwonych zdobywali Adnan Kovacević, Benedik Mioc i Marcel Mansfeld.
Wcześniejsze starcia obu tych ekip to odległe lata, bowiem aż kwiecień 2018 roku. Wówczas legniczanie wygrali także przed własną publicznością i to aż 6:1.
Ostatni raz legniczanie mierzyli się z Ruchem na terenie rywala w meczu o ligowe punkty 29 września 2017 roku. W starciu 11 kolejki pierwszoligowych zmagań bramkę na wagę trzech punktów w 53 minucie zdobył z rzut karnego Maciej Urbańczyk. Pierwsza połowa była dość wyrównana i oba zespoły kilka razy groźnie atakowały, ale bramki nie padły. Już w 4 minucie po ładnej akcji strzelał Wojciech Łobodziński, ale nie zdołał pokonać Nikołaja Bankova. Kapitan Miedzi był bardzo aktywny na prawym skrzydle i większość akcji legnickiej drużyny w pierwszej połowie przechodziła właśnie przez niego. W 7 minucie po stałym fragmencie gry groźnie było pod bramką legniczan, ale strzał głową Miłosza Trojaka przeszedł obok słupka. W 28 minucie Omar Santana minął ładnie dwóch rywali w środku pola, podholował jeszcze piłkę kilka metrów w stronę pola karnego i kąśliwie uderzył, ale golkiper gospodarzy „na raty” obronił ten strzał. Najlepszą akcję Miedzi oglądaliśmy w 39 minucie. Wówczas zielono-niebiesko-czerwoni rozegrali popisowo szybki atak, piłka trafiła oczywiście do Łobodzińskiego na prawą flankę, ten zagrał ostro na piąty metr od bramki Ruchu, ale Fabian Piasecki minął się z piłką. Warto jeszcze odnotować strzały z dystansu Miłosza Przybeckiego i Mello, choć oba były minimalnie niecelne. Na początku drugiej połowy Miedź ruszyła do ataku, ale bramkę zdobył Ruch. Przy rzucie rożny Jonathan de Amo pociągnął za koszulkę jednego z rywali i sędzia wskazał na 11 metr, a rzut karny na gola zamienił Urbańczyk. W odpowiedzi Łobodziński zagrywał miękko w pole karne, ale Piasecki nie sięgnął piłki głową. W 61 min w idealnej sytuacji z kilku metrów do chorzowskiej bramki nie trafił Przemysław Mystkowski, który ładnie wymanewrował obrońców w polu karnym i miał jeszcze czas, by przełożyć piłkę z lewej na prawą nogę. W 64 minucie Łobodziński strzelał głową obok bramki, a w kolejnej akcji uderzył z dystansu nad poprzeczką. Miedź atakowała, ale znów brakowało skutecznego wykończenia. W końcówce meczu Ruch praktycznie już tylko bronił wyniku, ale robił to na tyle dobrze, że legniczanie nie zdołali zdobyć choćby wyrównującej bramki. Najbliżej był Łobodziński, którego strzał głową w 85 minucie z trudem na linii bramkowej złapał Bankov.
Szkoleniowiec Niebieskich w meczu z Tychami dokonał kilku zmian w składzie. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło miejsca dla Martina Turka, Andrei Lukicia i Somy Novothnego.
Mamy wielu zawodników i słabsze wyniki. Stwierdziłem, że musimy dać trochę świeżej krwi do dwudziestki meczowej, by inni też dostali szansę. Może na niektórych taki bodziec podziała pozytywnie.
~ Dawid Szulczek
Wciąż poza składem Miedzi pozostaje Kacper Nowakowski. O powrót do gry z czasem walczy Juliusz Letniowski. Także inni zawodnicy zmagają się z problemami zdrowotnymi. Kluczowymi zawodnikami dla Miedzi Legnica są Kamil Antonik i Benedikt Mioc, którzy odegrali kluczową rolę w wynikach swojego zespołu. Kamil Antonik zdobył w tym sezonie siedem bramek, a Benedikt Mioc rozegrał w tym sezonie 2062 minuty.
Czekamy do końca na Michała Kostkę, którego prawdopodobnie nie zobaczymy i na Gustava Engvalla, który również ma problemy. Będziemy na bieżąco monitorować ich stan zdrowia.
~ Wojciech Łobodziński
Według bukmacherów faworytem tego meczu są piłkarze Niebieskich. Kurs na zwycięstwo Ruchu Chorzów wynosi 2.15. Z kolei remis wyceniany jest na 3.40. Za taki sam kurs postawić można na zwycięstwo gości, a więc Miedzi Legnica. https://www.sts.pl/kursy/ruch-chorzow-m ... /782032104
Mecz w ramach 27. kolejki Betclic 1. Ligi będzie transmitowany na antenie TVP Sport, a starcie skomentują Hubert Bugaj oraz Kazimierz Węgrzyn.
Na czele tabeli jest Arka, która pod wodzą trenera Dawida Szwargi regularnie punktuje. Gdynianie mają 60 pkt i o pięć wyprzedzają Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Lider we wtorek pokonał broniącą się przed spadkiem i najgorzej punktującą na wiosnę Wartę Poznań, a ekipę z Małopolski czeka wyjazd do 11. w tabeli ŁKS Łódź, który jest kolejnym rozczarowującym zespołem ligi. Czołowa dwójka ma już wyraźną przewagę nad grupą pościgową, którą stanowią kolejne cztery drużyny. Teoretycznie najtrudniejsze zadanie w tej kolejce czeka trzecią Wisłę Płock, która dzisiaj zagra w Rzeszowie ze Stalą. Straty do strefy barażowej rosną z każdą godziną. Drużyny z czołówki nie zamierzają się zatrzymywać. Najwięcej punktów, już 21, wiosną wywalczył GKS Tychy i pnie się w górę tabeli. W środę pokonał w Stalowej Woli zamykającą stawkę Stal, która – obok Ruchu, Warty i Kotwicy Kołobrzeg – pozostaje bez zwycięstwa w tej rundzie. Również w środę swój mecz wygrała Wisła Kraków, której kalendarz powinien teraz sprzyjać. Wydaje się, że czekający na pierwsze ligowe zwycięstwo w 2025 roku Ruch może liczyć jedynie na dogonienie Miedzi, czyli najbliższego rywala. Stąd też mecz kończący 27. kolejkę może chorzowianom pomóc podtrzymać cień nadziei na zakwalifikowanie się baraży. Jeśli Niebiescy nie awansują, to po raz pierwszy od sezonu 2019/2020 chorzowianie co najmniej dwa sezony spędzą w tej samej lidze.
Karnetowicze widać zwalniają miejsca bo biletów przybywa cały czas więc po tym co wróciło to wychodzi że na ten moment mamy frekwencję
Przykre ale prawdziwe
Karnetowicze widać zwalniają miejsca bo biletów przybywa cały czas więc po tym co wróciło to wychodzi że na ten moment mamy frekwencję
Przykre ale prawdziwe
pomijając aktualną sytuacje sportową i ponure nastroje, to niektórzy wstają o 4.30 i zapierdalają wiele kilometrów do roboty. Jak mieszkasz koło stadionu, to jeszcze jakoś dasz rade.
"Jak Ruch będzie wygrywał, to więcej do szczęścia mi nie trzeba" - Gerard Cieślik w ostatnim wywiadzie.
Przykre, ale piłkarzom Ruchu udało się wypłoszyć kibiców Ruchu ze stadionu. Ja na meczu będę, ale mogę zrozumieć tych którzy zostaną w domu. Zamiast zysków z dnia meczu będziemy mieć potężne straty. Straty sportowe, straty wizerunkowe (normalnie moda zrobiła sie wśród małych klubików typu tychy i łęczna na kpiny z Ruchu) straty finansowe. Właśnie rzuciłem okiem na tabelę. 8 pkt straty do baraży. Sezon zakończony. Czas na gruntowne przebudowanie klubu. Utknęliśmy na mieliźnie. Czas odbudowy się skończył, era novum minęła jest marazm, wkurw, brak wizji i perspektyw.