Dobra panowie, ferment sie sieje bez czytania artykulu.
Marta Salwierak z PO, przewodnicząca wojewódzkiej Komisji Sportu, Turystyki i Rekreacji, z której inicjatywy zwołano wczoraj jej nadzwyczajne posiedzenie.
– Mecz Ruchu z zaprzyjaźnioną Wisłą jest wspaniałą okazją, by piłka nożna wróciła na nasz legendarny Stadion Śląski, by obiekt wypełnił się kibicami obu drużyn i wielkimi emocjami. To wyjątkowa szansa na kolejne historyczne wydarzenie na Śląskim, może związane z kwestią bicia rekordu frekwencji na ligowym meczu w Polsce. Musimy pamiętać, że stadion jest publiczny, powinien spełniać oczekiwania strony społecznej, a mieszkańcy województwa śląskiego oczekują tego typu sportowych widowisk. Liczę, że będzie to możliwe i 22 kwietnia spotkamy się na Stadionie Śląskim –
Rafał Zimny, dyrektor ds. organizacji imprez Stadionu Śląskiego, zapewnił, że ze strony spółki zarządzającej „Kotłem Czarownic” nie ma żadnych przeszkód, by można było rozegrać ten mecz.
– Otrzymując precyzyjne oczekiwania klubu względem nas, przedstawiliśmy koszty i czekamy na decyzję Ruchu. Usłyszeliśmy, że jak najszybciej wróci do nas z informacją. My jesteśmy gotowi – podkreślał dyrektor Zimny.
Marek Kopel, radny sejmiku i były wieloletni prezydent Chorzowa, podnosił temat kosztów.
– To decydująca sprawa. Proszę zwrócić uwagę, że Stadion Śląski wynajmując obiekt piłkarskiej reprezentacji ociera się o stratę per saldo. Tak wynikało, gdy dopytywałem o przychody i koszty, ale ze względu na promocyjny charakter Śląski jest w stanie traktować tak te mecze. Również wszystkie zawody lekkoatletyczne nie są dla niego zyskowne, nie mówiąc już o Urzędzie Marszałkowskim, który musi dopłacić 12 milionów złotych, aby lekkoatleci pobiegali sobie w ramach Golden League. Piłka nożna nie powinna być wiele gorsza od lekkiej atletyki – nie tylko w wydaniu reprezentacyjnym. Z całym szacunkiem dla lekkoatletyki, piłka nożna ma kilkukrotnie większy potencjał, jeśli chodzi o zasięg, liczbę kibiców, a często Stadion Śląski robi coś ze względów promocyjnych, do czego warto dołożyć. Dlatego zwracam uwagę, by nie przesadzić w rozmowach, negocjacjach, z przychodem dla Śląskiego. Zabiegam, by państwo ustalili go na poziomie w miarę symbolicznym. Jeśli ten temat będzie zamknięty i obie strony będą zadowolone, a wydarzenie się odbędzie, będzie to pewien wzór na przyszłość. Być może nie tylko Ruch będzie chciał zagrać na Śląskim wyjątkowy mecz, a może też inna śląska drużyna. Gdy dogadacie dobrze te warunki, następnym razem nie będzie już trzeba się mordować – przekonywał Marek Kopel.
Dyrektor Zimny wskazywał, że Ruch musi uporządkować trzy tematy:
dogadać się z policją, firmą Tamex oraz ubezpieczycielami. Tamex to firma, która byłaby ewentualnym likwidatorem szkód powstałych na bieżni – m.in. wskutek wrzucenia na nią rac. Chorzowianie musieliby też wykupić polisę ubezpieczającą bieżnię. To bardzo newralgiczna kwestia.
– Mowa o meczu przyjaźni, ale przedstawiciele Ruchu przyznali, że nie mogą wziąć odpowiedzialności i obiecać, że nic się nie wydarzy. Przyjęli pozytywnie naszą propozycję, by porozumieć się z firmą Tamex i ubezpieczycielem – przekonywał przedstawiciel Stadionu Śląskiego.
Reszta
https://sportdziennik.com/ruch-zagra-z- ... oatletyki/