– Wiosną rozpoczniemy misję pościgową – deklarował kilka tygodni temu w „Przeglądzie Sportowym” trener Ruchu Chorzów Dawid Szulczek, ale pierwsze wiosenne wyniki jego drużyny świadczą o czymś dokładnie odwrotnym. Niebiescy co prawda wywalczyli awans do półfinału Pucharu Polski po wygranej z Koroną Kielce (2:0), jednak priorytetem powinna być dla nich liga, w której w trzech kolejkach dopisali sobie do tej pory raptem dwa punkty. W czasach pracy w ekstraklasowej Warcie Poznań Szulczek tak słabo wystartował tylko w rundzie wiosennej sezonu 2022/23, jednak wtedy przynajmniej miał lepszy bilans bramkowy niż obecnie na ławce Niebieskich.
A i jeszcze jeden element układanki miał pomóc w awansie, którego obecnie nie ma. Czyli Kozak na prawej.
Trochę nam się rozjechał ten plan... Dlatego dziś tylko 3pkt
Na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów podejmować będzie Arkę Gdynia. "Niebiescy", którzy zajmują piątą pozycję w tabeli, nie mogą już sobie pozwolić na stratę punktów, bowiem grupa pościgowa nie śpi. Chorzowianie musza bronić swojego miejsca. Arka Gdynia do lidera traci natomiast trzy "oczka". Dla obu drużyn to bardzo ważne spotkanie, które może wpłynąć na ich poczynania w kolejnych potyczkach.
Ruch Chorzów rozgrywa hit za hitem. Runda wiosenna w Betclic 1. lidze rozkręca się, a dla Ruchu Chorzów w sobotę odbędzie się mecz, który zadecyduje o ich najbliższej przyszłości. Ruch Chorzów w poprzednim sezonie spadł z Ekstraklasy, lecz wśród kibiców Niebieskich nikt nie wyobraża sobie braku awansu, co oznaczałoby kolejny rok w rozgrywkach Betclic 1. Ligi. Póki co plan minimum jest realizowany, ponieważ podopieczni Dawida Szulczka zajmują 5. miejsce, które gwarantuje udział w barażach o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Przed drużyną z Chorzowa mecz z Arką, który może otworzyć im drzwi do marzeń o zajęciu dwóch pierwszych miejsc w lidze, a co za tym idzie bezpośrednim awansie. Pomiędzy Ruchem, a Arką jest 9 punktów różnicy, więc Niebiescy mają doskonałą okazję, aby złapać kontakt z rywalem w walce o awans. U siebie rozegrali dziewięć spotkań, wygrywając pięć, remisując trzy i przegrywając jedno.
Kibice Niebieskich nie tak wyobrażali sobie wejście w nowy rok. 15. miejsce w tabeli wiosny.
Wiosną rozpoczniemy misję pościgową.
~ trener Ruchu Chorzów Dawid Szulczek
Pierwsze wiosenne wyniki świadczą o czymś dokładnie odwrotnym. W trzech kolejkach dopisali sobie do tej pory raptem dwa punkty. W czasach pracy w ekstraklasowej Warcie Poznań Szulczek tak słabo wystartował tylko w rundzie wiosennej sezonu 2022/23, jednak wtedy przynajmniej miał lepszy bilans bramkowy niż obecnie na ławce Niebieskich.
Sprawiedliwy remis w Siedlcach, historyczne lanie z Wisłą Kraków i raczej pechowy punkt z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza – tak Ruch rozpoczął granie w 2025 na boiskach I ligi. Niebiescy, odmienieni w rundzie jesiennej po przyjściu Szulczka, w nowej rundzie mają zdecydowanie większe problemy z wygrywaniem, a to przekłada się na skomplikowaną sytuację w tabeli. Spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy już po rundzie jesiennej miał co odrabiać, a słaby start wiosny tylko pogorszył sytuację, bo przewagę powiększyły dwie najlepsze drużyny, czyli wspomniany Bruk-Bet i Arka Gdynia. Niebieskich w tabeli wyprzedzają jeszcze dwa zespoły – Miedź Legnica o sześć punktów, a także Wisła Płock o cztery, co margines błędu już na początku grania w nowym roku niweluje praktycznie do minimum. Seria trzech kolejnych spotkań bez wygranej w I lidze jest krótka, ale wystarcza, by mówić o najgorszym jak do tej pory momencie pracy Szulczka w Ruchu – dość powiedzieć, że spośród dwunastu meczów o punkty jesienią wygrał aż dziewięć. Po pierwszym okresie przygotowawczym pod wodzą ambitnego szkoleniowca Niebiescy mieli być tylko lepsi i bardziej pewni siebie. Puchar Polski, gdzie w walce o finał na PGE Narodowym zmierzą się z Legią Warszawa na własnym boisku, powinien być jedynie przyjemnym dodatkiem, bo o tym, jak kończy się nadmierne skoncentrowanie na tych rozgrywkach, w poprzednim sezonie najlepiej udowodnił przykład Wisły Kraków, dla której zabrakło nawet miejsca w barażach. Dawid Szulczek zapytany czy wolałby awans, czy też zdobyć krajowy puchar, jasno zadeklarował, że priorytetem jest promocja do ligowej elity.
W czasach pracy w Warcie Poznań w Ekstraklasie Szulczek tylko raz musiał zmierzyć się z serią trzech kolejnych meczów bez wygranej od początku rundy. Wiosną 2023 roku w tym czasie, tak jak dzisiaj, jego zespół dopisał sobie tylko dwa punkty, jednak wypracował lepszy bilans bramkowy, a i stać go było na efektowne przełamanie. Warta w czwartej kolejce tamtej rundy rozgromiła bowiem Koronę Kielce w Grodzisku Wielkopolskim 5:1 i zakończyła sezon na bardzo dobrym, ósmym miejscu. Szulczek w klubie z Poznania po oknach transferowych zwykle musiał mierzyć się ze sporymi zmianami kadrowymi, kontuzjami i koniecznością cierpliwego czekania na powrót do optymalnej dyspozycji. Ruch ciągle chce patrzeć przed siebie, ale tak naprawdę powinien z coraz większym niepokojem oglądać się za plecy, bo chętnych do wypchnięcia go ze strefy barażowej nie brakuje. Ruch ma tylko dwa punkty przewagi nad siódmą w tabeli Wisłą Kraków. Dziewiąta w tabeli Stal Rzeszów po 22 meczach ma chorzowian na wyciągnięcie ręki, bo traci do nich raptem trzy punkty, a w tym roku jeszcze nie przegrała. Szulczek już przed poniedziałkowym meczem z Bruk-Betem mówił o wadze nadchodzących kolejek. Do przerwy reprezentacyjnej w drugiej połowie marca chorzowianie będą rywalizować z wiceliderem Arką, a także czwartą w tabeli Wisłą Płock. Jedynie komplet punktów w tych spotkaniach będzie przepustką do dalszej walki o bezpośredni awans do Ekstraklasy, z której Ruch spadł w ubiegłym sezonie. Bilans z drużynami z czołówki pod koniec sezonu jest niezwykle istotny, co udowodnił, chociażby ubiegły sezon, gdy Arka Gdynia miała tyle samo punktów w tabeli co GKS Katowice, który wyprzedził żółto-niebieskich na ostatniej prostej i pozbawił ich bezpośredniego awansu do PKO BP Ekstraklasy.
W rundzie wiosennej polisą ubezpieczeniową dla podopiecznych Szulczka miał być terminarz zapewniający zdecydowanie większą liczbę meczów na Stadionie Śląskim, gdzie jesienią od przyjścia nowego trenera gospodarze zdobyli komplet 15 punktów, a bramek aż 17. Ruch aż 10 z 15 meczów rozgrywa bowiem na własnym boisku. To niebagatelny handicap w zaciętym boju o Ekstraklasę. Sęk w tym, że wiosną ich patent uległ zdecydowanemu zatarciu, o czym przekonała przede wszystkim rywalizacja z krakowską Wisłą przy rekordowej frekwencji na ligowym spotkaniu w Polsce w XXI wieku, ale ostatnio też licznie niewykorzystywane sytuacje w rywalizacji z Bruk-Betem. Ruch spokojnie ten mecz mógł wygrać. W porównaniu do poprzednich spotkań widać było duży progres w grze drużyny. U podopiecznych Szulczka widać więc tendencję zwyżkową.
Liczyliśmy na więcej, czasu nie cofniemy. Musimy szukać skuteczności w meczu z Arką. Pod kątem motorycznym i mentalnym wszystko poszło do przodu. Statystyki pokazały, że byliśmy lepsi od lidera rozgrywek.
~ Dawid Szulczek
W sobotę o gole będzie trudniej. Wszak za nadmiar kartek pauzuje Daniel Szczepan. Napastnikowi daleko do formy z najlepszych miesięcy gry w Ruchu, ale ostatnio jego refleks pod bramką dał chorzowianom punkt. Poprzeczka w batalii z gdynianami pójdzie w górę. Wicelider Arka wiosną prezentuje się lepiej niż niecieczanie.
Dwa najbliższe mecze z Arką oraz Wisłą Płock Ruch zagra na Śląskim, a później do końca sezonu czeka ich jeszcze aż sześć takich spotkań o punkty. W Chorzowie nie ukrywali, że mocno liczą na terminarzowy handicap i choć tych nadziei ciągle nie porzucają, wydarzenia ostatnich kilkunastu dni mogły mocno zachwiać pewnością siebie. W korzystnym układzie gier chodzi nie tylko o małą liczbę wyjazdów i własne trybuny, ale i okazję do grania w domu rewanżowych meczów z najpoważniejszymi rywalami do awansu. Nieskorzystanie z tak sprzyjających okoliczności byłoby dla Niebieskich ogromnym niedosytem, tym bardziej że miniony sezon w Ekstraklasie, po latach spędzonych w niższych ligach, na dobre ponownie obudził wielkie zainteresowanie na trybunach. Szulczek regularnie podkreśla wsparcie kibiców i merytorycznie punktuje elementy gry, nad którymi jego drużyna powinna pracować, ale kolejne mecze przypominają, że problemy potrafią być długotrwałe – tu można wskazać choćby regularnie tracone gole po stałych fragmentach w pierwszych minutach. Jeżeli jednak, pomimo pierwszych pomruków niezadowolenia, sytuacja zostanie szybko doprowadzona do stanu z jesieni, to Niebiescy wciąż będą mieć w swoich rękach jedne z najpoważniejszych kart spośród kandydatów do awansu.
W sobotę na Stadionie Śląskim naprzeciw siebie stanie dwóch obiecujących trenerów młodego pokolenia. Arka Gdynia wraz z nowym rokiem zdecydowała się na zmianę trenera. Obowiązki szkoleniowca przejął Dawid Szwarga, czyli były opiekun Rakowa Częstochowa. Zarówno Dawid Szwarga, jak i Dawid Szulczek urodzili się w 1990 roku, co czyni ich jednymi z najmłodszych szkoleniowców w Betclic 1. lidze. Ustępują w tej statystyce tylko o 6 lat młodszemu Arielowi Galeano, który niedawno został szkoleniowcem ŁKS Łódź. Szwarga i Szulczek mierzyli się ze sobą w roli pierwszych trenerów dwukrotnie, gdy pierwszy z nich prowadził Raków Częstochowa, a drugi Wartę Poznań. Na niekorzyść Arki, Szwarga z tej rywalizacji wyniósł tylko 1 pkt i to prowadząc znacznie silniejszą drużynę. 35-letni Szulczek rozpoczął nowe wyzwanie już pod koniec sierpnia. Od tamtej pory Ruch Chorzów zaliczył 13 zwycięstw, dwa remisy oraz cztery porażki, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Dawid Szulczek uporządkował drużynę taktycznie po Januszu Niedźwiedziu, znacząco zwiększył intensywność, ruchliwość i dynamikę w ofensywie śląskiej ekipy i nauczył swoich zawodników zaawansowanego pressingu. Teraz Ruch jest zespołem grającym energetycznie, swoje działania pod bramką rywala opierając na szybkości i zwrotności piłkarzy przyzwyczajonych do gry do przodu.
Początek w drużynie z Trójmiasta w wykonaniu 34-latka nie należy do udanych. Pod jego wodzą “Żółto-Niebiescy” zagrali trzy mecze w lidze, lecz odnieśli tylko jedno zwycięstwo ze Zniczem Pruszków. Pozostałe dwa spotkania zakończyły się podziałem punktów z Wisłą Kraków i Polonią Warszawa. Pięć punktów w trzech meczach, w tym dwóch u siebie, to wynik najwyżej średni. Zwłaszcza że drużyna z Gdyni nie pokazała w tych spotkaniach zdecydowanej dominacji nad rywalami. Aktualnie “Arkowcy” plasują się na 2. miejscu w Betclic 1. Lidze, lecz muszą uważać na goniący ich peleton. Przewaga nad resztą stawki stopniała m.in. do trzech punktów nad Miedzią Legnica, pięciu oczek nad Wisłą Płock czy dziewięciu punktów nad Ruchem Chorzów. Arka Gdynia rozegrała 22 mecze, wygrywając 13, remisując sześć i przegrywając trzy. W meczach wyjazdowych rozegrali dziesięć spotkań, wygrywając sześć, remisując dwa i przegrywając dwa
Podopieczni trenera Dawida Szwargi muszą grać lepiej, bardziej jakościowo i skutecznie, aby myśleć o pozostanie w czołowej dwójce tabeli i o bezpośrednim awansie do PKO Ekstraklasy, bo konkurencja będzie napierać coraz mocniej. Wielkich zmian w podstawowym składzie Arki raczej nie ma co się spodziewać, ale drużyna na pewno potrzebuje impulsu w kwestii stylu gry. Podopieczni trenera Szwargi muszą bardziej zdominować i kontrolować mecze, pokazać więcej jakości piłkarskiej w ofensywie, kreować czyste sytuacje bramkowe i strzelać gole. Sama drużyna jest niepokonana od 30 października.
Arka Gdynia i Ruch Chorzów spotkały się poprzednio w sierpniu, gdy mecz 6. kolejki Betclic 1. Ligi zakończył się remisem. Co ciekawe gospodarze tamtego spotkania zdobyli jeszcze dwie bramki, lecz trafienia Karola Czubaka i Martina Dobrotki zostały anulowane. Dodatkowo w 78. minucie z boiska wyrzucony został napastnik Niebieskich – Soma Novothny.
Było to siódme spotkanie zespołów na drugim szczeblu rozgrywek w Polsce w tym wieku. Nadal więcej takich meczów było w ekstraklasie, a dodatkowo jeden rozegrano w Pucharze Polski. Ogółem rozegrano 30 spotkań ligowych. Bilans spotkań przemawia na korzyść Ruchu - Niebiescy wygrali dotychczas 12 bezpośrednich meczów przy 10 triumfach Arki. W Chorzowie piłkarze z Górnego Śląska zwyciężali 8 razy, gdynianie – 4. W ostatnich pięciu meczach pomiędzy Ruchem Chorzów i Arką Gdynia w rozgrywkach, Ruch Chorzów wygrał jeden, Arka Gdynia wygrała dwa, a dwa mecze zakończyły się remisem. Ostatnia wygrana Ruchu z Arką, w roli gospodarza, była w 2009 roku.
W bramce Niebieskich stanie dzisiaj Martin Turk, bo nawet obronienie w krajowym pucharze dwóch rzutów karnych przez Jakuba Bieleckiego nie pozwoliło 24-letniemu golkiperowi zamachnąć się na pozycję Słoweńca. Na prawej obronie prawdopodobnie spotkanie rozpocznie Martin Konczkowski, choć stawiamy tutaj delikatny znak zapytania, bo przeciwko Niecieczy zabrakło go w składzie chorzowian. Na środku defensywy wybiegną Andrej Lukić i jeden z najlepszych stoperów tego sezonu Szymon Szymański. Na lewej flance Szulczek prawdopodobnie postawi na 20-letniego Szymona Karasińskiego, choć w odwodzie jest też doświadczony Maciej Sadlok. Znacznie więcej realnych znaków zapytania jest natomiast w formacji pomocy. Tutaj na prawym skrzydle szkoleniowiec Ruchu będzie się wahał między Jakubem Myszorem a Miłoszem Kozakiem, a na lewym – między dynamicznym Mohamedem Mezghranim a utalentowanym 18-letnim Bartłomiejem Barańskim. Na ,,szóstce” mecz rozpocznie rewelacja ostatnich tygodni Jegor Cykało, który wszedł do I ligi z drzwiami – Ukrainiec wygląda doskonale w destrukcji, a do tego w poprzednich dwóch meczach strzelił 3 gole. Na ,,ósemce” Szulczek desygnuje do boju albo Denisa Venturę, albo doskonale znanego w Gdyni Mateusza Szwocha, a kilkanaście metrów wyżej operować od pierwszej minuty będzie Filip Starzyński lub 17-letni Jakub Adkonis. Na szpicy pod nieobecność pauzującego za kartki najlepszego strzelca drużyny Daniela Szczepana od pierwszego gwizdka sędziego Marcina Kochanka będziemy oglądali zdobywcę 4 bramek w trwającym sezonie Somę Novothnego. Kontuzjowani są Patryk Sikora, Dominik Preisler i Jakub Sobeczko.
Ruch często gra skrzydłami i boczni pomocnicy próbują zarówno gry 1 na 1, jak i dośrodkowań na silnego napastnika – czy to Szczepana, czy Novothnego. Ponadto w chorzowskich szeregach panuje duża wymienność pozycji i energia w szybkiej wymianie futbolówki na połowie rywala. Ta drużyna ma mnóstwo polotu – tyle, że nie zawsze potrafi tę fantazję odpowiednio ukierunkować.
Arka Gdynia w każdym kolejnym meczu w 2025 roku dokłada jednego gola. Czy to jednak oznacza, że ofensywa żółto-niebieskich jest coraz lepsza? Pytanie tym bardziej zasadne, gdy podopieczni Dawida Szwargi najwięcej gol strzelają w meczu, w którym oddali najmniej strzałów celnych. W światło bramki trafiali dwa razy rzadziej niż w poprzednich potyczkach ligowych. Co więcej co spotkanie spada w ogóle liczba uderzeń w kierunku bramki przeciwnika. W pierwszym spotkaniu roku było ich 15, gdy w grze z Wisłą aż o 1/3 mniej.
Wynikało to z jakości przeciwnika, który potrafił utrzymywać się przy piłce i grać blisko naszej bramki. W związku z tym nie mieliśmy dużo momentów w ataku pozycyjnym. Nie wchodząc za dużo w szczegóły, za łatwo traciliśmy piłkę, w wielu momentach w kontakcie z zawodnikami Wisły. Kiedy tak szybko tracisz piłkę po odbiorze, trudno się zorganizować, bo jesteśmy ustawieni do ataku, a ''jadą''' w drugą stronę. Dlatego jedną z przyczyn tego, że dużo nie kreowaliśmy była za duża liczba prostych strat.
~ szkoleniowiec Arki, Dawid Szwarga
Tym razem statystyka liczby strzałów z liczbą goli nie była zgodna, gdyż zadziałała inna piłkarska prawda.
Strzały można oddawać w różny sposób nie tylko poprzez grę w ataku pozycyjnym. Jeżeli gra się z zespołem, który dobrze wygląda z piłką, to można dobrą obroną wysoko odebrać piłkę na połowie rywala i z tego kreować sytuacje i doprowadzić do strzału. Kolejna istotna faza gry, z której można strzelać bramki, to stałe fragmenty.
~ trener Dawid Szwarga
I właśnie do tej broni odwołała się Arka. Ale i przy rzutach rożnych jest paradoks. W dwóch poprzednich meczach ze stałego fragmentu gry nie zdobyli gdynianie żadnego gola, mimo że z narożnika boiska w poprzednich spotkaniach piłkę wprowadzali o 10 razy więcej niż z Wisłą. Teraz mieli dwie takie szanse i obie zamienili na bramki.
Ze Zniczem i Polonią mieliśmy 20 rzutów rożnych. Z Wisłą znacznie mniej, za to była duża skuteczność. To jest efekt konsekwentnej pracy. Na pewno wykonawcy zrobili dobrą robotę, bo po prostu dośrodkowania były dobre. Na pewno też Rafał Figiel, który odpowiada za stale fragmenty gry, dobrze przygotował się do tego meczu i pomógł zawodnikom być skutecznymi w polu karnym przeciwnika.
~ szkoleniowiec Arki Gdynia, Dawid Szwarga
Warto dodać, że rzuty rożne, które przyniosły gole zostały wykonane w różny sposób. W pierwszej połowie Filip Kocaba zagrał z narożnika piłkę krótko, a Dawid Gojny dośrodkował piłkę odchodzącą od bramki. Następnie głową zgrał ją Michał Marcjanik, a z pola bramkowego do siatki wpakował Marcin Sobczak. Obaj Ci piłkarze uciekli pilnujących im rywalom. Natomiast w drugiej połowie Gojny bezpośrednio z kornera zagrał piłkę dochodzącą do bramki. Większość piłkarzy obu drużyn była ustawiona w polu bramkowym. Stąd był tam gąszcz zawodników i gdy błąd popełnił Patryk Letkiewicz to piłka odbiła się od Ołeksandra Azackiego i wpadła do siatki.
Arka powinna pracować nad kierunkowaniem i poprawianiem swojej gry ofensywnej. Ta wygląda na razie bardzo topornie, żółto-niebiescy nie stwarzają sobie wielu sytuacji, a kiedy już są z piłką w polu karnym przeciwnika, brakuje im wykończenia akcji i skuteczności. Przeciwko Wiśle zespół strzelił dwa gole po stałych fragmentach gry, natomiast repertuar ataków gdynian nie może ograniczać się jedynie do stojącej piłki. Dawid Szwarga musi mieć w zanadrzu więcej automatyzmów w rozwiązywaniu akcji na połowie rywala.
Postaramy się zagrać lepszy mecz pod kątem utrzymania przy piłce.
~ środkowy obrońca gdynian, Michał Marcjanik
Arka Gdynia jest zadowolona z działań Veljko Nikitovicia, który obiecywał, że Arka Gdynia zatrudni napastnika, gdy Belgowie zapłacą za Karola Czubaka. Dyrektor sportowy, po akceptacji trenera Dawida Szwargi, wypożyczył z Legii Warszawa Jordana Majchrzaka. Na razie 20-latek jest zmiennikiem Szymona Sobczaka, który awansował na pierwszego napastnika, a w tym roku strzelił 1 gola ligowego. Majchrzak ciągle czeka na debiutanckie trafienie.
Świetnie spisuje się za to obrona – Arka z zaledwie 17 straconymi golami dysponuje obecnie najlepszą defensywą w lidze. To powinno zadziałać na żółto-niebieskich mobilizująco przed sobotnimi zawodami – tym bardziej, że z kolei Ruch pod względem zdobywania bramek wygląda najsłabiej z czołówki rywalizującej o awans. Żelazny środek obrony Arki Gdynia musiał po powrocie na rundę wiosenną ulec zmianie. Kontuzjowani byli Michał Marcjanik i Kike Hermoso, którzy jesienią grali pierwsze skrzypce w podstawowej jedenastce żółto-niebieskich. Pierwszy z nich wrócił już do gry na mecz z Wisłą Kraków. Blok obronny Arkowców powinien być niedługo jeszcze stabilniejszy, bo do zdrowia wraca Kike Hermoso – Hiszpan być może będzie do dyspozycji Szwargi już w Chorzowie, podobnie zresztą, jak Alassane Sidibe. Alassane Sidibe podczas rundy jesiennej był pewniakiem w kadrze Tomasza Grzegorczyka. Zagrał w 10 na 11 meczach ligowych, a także w dwóch w Pucharze Polski. Sytuacja zmieniła się po rozpoczęciu rundy wiosennej, podczas której żółto-niebieskich prowadzi już Dawid Szwarga. Zaczęło się od tego, że zawodnika z Wybrzeża Kości Słoniowej zabrakło w kadrze meczowej na Polonię Warszawa. Rywalizację tę przegrał z pozyskanym zimą Zvonimirem Petroviciem, który zagrał w tym spotkaniu od pierwszych minut, a następnie został zmieniony przez Hilde Vitalucciego. Słowa Dawida Szwargi na temat przegranej rywalizacji miały swoje potwierdzenie również w meczu ze Zniczem Pruszków, w którym - co prawda- Sidibe w składzie się znalazł, jednak zagrał jedynie 8. minut. W miejscu Iworyjczyka od pierwszych minut zagrał Michał Rzuchowski. Wątpliwości co do pozycji Sidibe w Arce wywołał jego ponowny brak w kadrze na ostatni mecz z Wisłą Kraków. Alassana Sidibe, jako muzułmanin przestrzega Ramadanu, który rozpoczął się 28 lutego i potrwa do 30 marca. W tym okresie zawodnik musi pościć w ciągu dnia.
Trzeba wejść na wysoki poziom organizacji, żeby otoczyć go taką opieką, aby to nie wpłynęło na jego dyspozycję sportową. Żeby brak picia i jedzenia w ciągu dnia nie wpływał na to, jak będzie wyglądał na boisku.
~ Dawid Szwarga
Zmorą gdynian mogą niestety w najbliższych tygodniach okazać się żółte kartki – na Śląsku jeszcze nikt pauzować nie będzie, ale zagrożeni karencją w konfrontacji z Górnikiem Łęczna są Zvonimir Petrović, Hide Vitalucci, Dawid Gojny, Michał Marcjanik, Marc Navarro i Tornike Gaprindaszwili. Kluczowy zawodnik Dawid Gojny rozegrał w tym sezonie 1966 minut, najwięcej w drużynie.
Będzie to wyjątkowy mecz dla dwóch zawodników. Z jednej strony Mateusz Szwoch, a po drugiej Michał Rzuchowski. Kiedyś po drugich stronach barykad.
Bukmacherzy przed rozpoczęciem meczu Ruch – Arka nie są w stanie wskazać wyraźnego faworyta sobotniego meczu. Nieco wyższy kurs, bowiem 2.95 oszacowano na triumf gości. Z kolei wygraną Niebieskich można dodać do kuponu ze współczynnikiem 2.60. https://www.sts.pl/kursy/ruch-chorzow-a ... /767128257
Jak się okazuje, 8 marca na Stadionie Śląskiem nie będzie ścisku.
Władze Ruchu Chorzów odmówiły przyjazdu zorganizowanej grupie sympatyków rywala z Trójmiasta.
Niestety mecz odbędzie się bez zorganizowanej grupy naszych kibiców, której zarząd Ruchu Chorzów odmówił ze względów bezpieczeństwa.
~ Arka Gdynia
Arkowcy!
Decyzją władz klubu Ruchu Chorzów w obawie o swoje bezpieczeństwo i większy odsetek czystych paznokci na stadionie odmówił przyjazdu zorganizowanej grupie kibiców, którzy chcieli wspierać naszych piłkarzy. Następny wyjazd do Łęcznej, przepisujemy się na ten wyjazd!
~ Arkowcy.pl
Oczywiście, brak kibiców na poziomie I ligi to żadne novum. Regularnie z podobnymi zakazami mierzy się Wisła Kraków. Jej kibice nie pojawią się na stadionie podczas starcia w 24. kolejce z Miedzią Legnica. Ostatnio również podczas domowego meczu Arki Gdynia nie mogli się pojawić. Wcześniej nie było także kibiców Polonii Warszawa.
Spotkanie Ruch Chorzów – Arka Gdynia obejrzysz w telewizji. Mecz będzie transmitowany na kanale TVP 3.
Kolejka potrwa tradycyjnie do poniedziałku. W tej kolejce jest wiele do ugrania – Wisła Płock mierzy siły z Niecieczą, więc ktoś z czołówki straci punkty. W tym pojedynku zmierzą się czwarta drużyna w tabeli z liderem. Tak gospodarze, jak i goście są niepokonani w rundzie wiosennej, chociaż Wisła, dzięki dwóm zwycięstwom, zdobyła wyraźnie więcej punktów niż Bruk-Bet. Lider nadal nie zwyciężył w tym roku - za nim komplet trzech remisów z Odrą Opole, Pogonią Siedlce i wspomniany z Ruchem. Zespół Marcina Brosza zwyciężył w rundzie jesiennej aż 14 razy, więc mógł spodziewać się lepszego wejścia w tę wiosnę. Miedź jedzie na niełatwy teren do Pruszkowa, a Wisła Kraków gra u siebie z Górnikiem Łęczna i też nie jest powiedziane, że komplet punktów musi powędrować do Białej Gwiazdy. Kluby sąsiadują w tabeli, a siódma Wisła ma o punkt więcej niż ósmy Górnik. W rundzie jesiennej o gola lepszy był Górnik, nawet zimował na wyższej pozycji, ale w rundzie wiosennej zdobył na razie tylko punkt w trzech kolejkach.
Pierwsze 10min, musi być pełna koncentracja i jazda na 200%, żeby zaś nie stracić bramki na początku
My na trybUNach też musimy dziś na***rdalać 15min przed meczem. Jest to piekielnie wazny mecz, wygrana dzisiaj da nam jeszcze nadzieję na awans bezpośredni. Ja typuje 3-0 i Soma Novotnhy show.
Skład jaki dziś widze :
Bielu -Konczi, Szymański,Karasinski - Kozak Szwoch Ventura, Mezgrhani, Baranski- Cykalo, Novothny
