Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Ruch postawił na swoim? Zwrot akcji w sprawie Patryka Lipskiego
W kwietniu Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN rozwiązała kontrakt Patryka Lipskiego z Ruchem Chorzów z winy klubu. Pięć miesięcy później zespół II instancji zmienił jednak zdanie, uznając odwołanie Niebieskich.
Zespół Orzekający Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych w trakcie swojego posiedzenia, które odbyło się 19 października br., zmienił orzeczenie I instancji z dnia 11 maja 2017 roku i uznał zasadność wniosku Ruchu Chorzów z 19 kwietnia 2017 roku - czytamy na oficjalnej stronie klubu. Zespół orzekł jednak, że chorzowianom nie przysługuje z tego tytułu odszkodowanie.
Co dokładnie oznacza dana decyzja wiadomo będzie po wpłynięciu uzasadnienia. Patryk Lipski obecnie jest zawodnikiem Lechii Gdańsk. Jego kontrakt obowiązuje aż do 2021 roku.
Chociaż II instancja w kwestii @patryklipski10 przyznała rację .@ruchchorzow1920 znany prawnik J. Masiota przekonuje, że klub nic nie zyska— Leszek Błażyński (@L_Blazynski) 25 października 2017
Więcej informacji wkrótce
RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch postawił na swoim? Zwrot akcji w sprawie Patryka Lipski
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Co Ruch zyska na zamieszaniu z Lipskim? Znany mecenas nie ma
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Co Ruch zyska na zamieszaniu z Lipskim? Znany mecenas nie ma złudzeń
Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych w drugiej instancji przyznała rację klubowi w sporze z Patrykiem Lipskim. Zdaniem znanego prawnika klub nic na tym nie zyska!
Obecny pomocnik Lechii Gdańsk w maju rozwiązał kontrakt z Ruchem. Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN w sporze o zaległości związane z pensją przyznała rację Lipskiemu. Sędziowie głosowali wtedy w tej kwestii dwa do jednego. Pod koniec kwietnia piłkarz złożył oświadczenie o rozwiązanie umowy z chorzowskim klubem ze względu na dwumiesięczne zaległości w wypłacaniu pensji.
Działacze Ruchu po tym posiedzeniu nadal przekonywali, że racja leży po ich stronie. - Złożymy odwołanie – zapewniał Krzysztof Ziętek, dyrektor zarządzający. Druga instancja Izby w pięcioosobowym składzie miała swoje posiedzenie 19 października i podczas niego zmieniła decyzję! Uznała tym razem, że w tym sporze górą jest Ruch. Zespół orzekający postanowił jednocześnie, że klub nie ma prawa do odszkodowania! Czy jednak decyzja drugiej instancji oznacza bezskuteczność wniosku Patryka Lipskiego o rozwiązanie kontraktu? Klub stracił przecież piłkarza, wycenianego na miliony złotych. Portal transfermarkt.de oszacował jego wartość na 800 tysięcy euro.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzecznikiem PZPN-u Jakubem Kwiatkowskim. - Mogę jedynie przekazać, że Izba ma 21 dni na przesłanie uzasadnienia decyzji. Nic więcej nie mam do powiedzenia – oświadczył przedstawiciel piłkarskiej centrali. Przy Cichej usłyszeliśmy: „Musimy poczekać na uzasadnienie”.
Prawnicy przekonują, że Lipski na pewno nie wróci na Cichą.
- W tym przypadku odwołanie, czyli decyzja drugiej instancji, nie wpływa na ważność oświadczenia. Stwierdzono, że Ruch ma w tym sporze rację, ale odszkodowanie nie będzie wypłacone. Gdy pracowałem w PZPN uważałem, że
w sprawach o rozwiązanie kontraktów nie powinno przysługiwać odwołanie od decyzji pierwszej instancji, bo w tym przypadku ważna jest szybkość postępowania, piłkarze mają grać, a nie spierać się w sądach. Poza tym druga instancja ma sens tylko wtedy, gdy okaże się, że w pierwszej popełniono rażące błędy. Widocznie zespół orzekający w kwestii Ruchu i Patryka Lipskiego nie stwierdził takich błędów, bo w przeciwnym wypadku zarządziłby wypłatę odszkodowania dla klubu – mówi „Sportowi” znany prawnik Jacek Masiota.
Ze słów mecenasa, który był w przeszłości członkiem zarządu PZPN-u oraz przewodniczącym rady nadzorczej Ekstraklasy SA, wynika, że Ruch nic nie zyska na wygraniu w drugiej instancji!
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
brak
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
brak
Brytyjski pięściarz Anthony Joshua zachował pasy mistrza świata federacji IBF, WBA i IBO w kategorii ciężkiej. W obecności ok. 80
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
"Ruch wyskoczy z ostatniego miejsca, bo to po prostu Ruch!"
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
"Ruch wyskoczy z ostatniego miejsca, bo to po prostu Ruch!"
- Przystąpiliśmy do tego meczu ze świadomością, że Ruch z tego ostatniego miejsca wyskoczy bo to jest Ruch Chorzów i tyle. Gdyby nie te minusowe punkty sami państwo wiecie gdzie ta drużyna byłaby już w tabeli - podkreślał po przegranym meczu z "Niebieskimi" trener Odry Opole, Mirosław Smyła.
- Kilka tysięcy ludzi, doping również ze strony naszych kibiców, do tego dobre boisko mimo warunków atmosferycznych - tak to powinno wszystko wyglądać. Gra była dosyć szybka, choć może brakowało nieco finezji. Warto było jednak przyjść na ten mecz w roli kibica - zaznaczał po niedzielnym starciu z Ruchem Smyła. Przyznawał jednak, że jako trener tylu powodów do zadowolenia nie ma. - Piłkę taką, w jaką chcemy grać prezentowaliśmy dopiero od 46. minuty. Systematycznie dążyliśmy do zdobycia gola, co udało się za sprawą ładnego strzału Habusty. Kompletnie niepotrzebna żółta kartka Martina Barana. Zrobiło się dużo trudniej, a zdeterminowany Ruch szukający goli ze stałych fragmentów gry zdobył dwie bramki sprawiając, że to my tracimy punkty - ocenia Smyła.
- Trzymam kciuki za Ruch, bo mam stąd miłe wspomnienia. Pracowałem z trenerem Dariuszem Fornalakiem, który stąd się wywodzi, gdy trochę osierocona Polonia Bytom nie miała gdzie grać i występowaliśmy gościnnie przy Cichej. To były piękne chwile. Przyjmowali nas wtedy wspaniali ludzie, podobne osoby dziś przybijały z nami piątki. Piłka ma to do siebie, że raz jest się na wozie raz pod nim. Trzeba jednak pamiętać o tym, że są w tym wszystkim ludzie dlatego cieszy mnie atmosfera w Ruchu Chorzów. Jest rodzinna, czuje się tu Śląski klimat. Bardzo sobie cenię, że mogłem dziś być na tym stadionie, choć liczyłem na punkty dla Odry a to się nie udało - opowiadał opiekun beniaminka.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Obelgi go wzmocniły. Miłosz Trojak pokazuje swój potencjał
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Obelgi go wzmocniły. Miłosz Trojak pokazuje swój potencjał
- Jeden z kibiców napisał w internecie, że jestem tak drewniany, że mógłby mną palić całą zimę. Śmiałem się z tego, ale podrażniło to też moją dumę – mówi pomocnik Ruchu Chorzów, który odziedziczył piłkarskie geny.
23-latka uznaliśmy najlepszym piłkarzem derbów z GKS-em Katowice (2:1). Miłosz Trojak rządził w środku pola, rozbijał ataki rywali, konstruował akcje ofensywne. Rosły gracz wcześniej w tym sezonie nie błyszczał, z konieczności grał jako stoper. Początkowo trenerzy Ruchu mieli ogromne problemy z obsadą tej pozycji (na klubie ciążył zakaz transferowy). W inauguracyjnym spotkaniu ze Stalą Mielec (0:1) piłkarz wystąpił, chociaż wcześniej zmagał się z urazem pachwiny. Grał zdecydowanie, agresywnie, ale zdarzały mu się wpadki, zawalił jedyną bramkę. W następnych ligowych kolejkach też popełniał sporo błędów.
Chamskie komentarze
- Początkowo grałem z tyłu z Komarnickim, Czajkowskim oraz Pazio i było mi trudno, bo brakowało przy moim boku bardziej doświadczonego zawodnika. Teraz sytuacja wygląda inaczej - tłumaczy.
Fani go nie oszczędzali, krytykując czasami w chamski sposób. - Kibice przed derbami mi pomogli, podrażnili moją dumę, bo wcześniej sporo było negatywnych opinii na mój temat. Chciałem im pokazać, że nie jestem „drewniakiem”. Czytam komentarze w internecie i jeden z kibiców napisał, że jestem tak drewniany, że mógłby mną palić całą zimę. To ostre słowa, ale trzeba podejść do takich kwestii z dystansem, humorem. Pośmiać się z tego, wyjść na boisko, zagrać dobry mecz i zapomnieć o tym. Dla mnie te hasło było także dobrą motywacją - przekonuje.
Nie zrobił nic głupiego
Po starciu na Bukowej wściekli byli na niego piłkarze GieKSy oraz fani tego klubu. Po drugim golu, którego autorem był Michał Walski, Miłosz spojrzał w stronę sektora miejscowych kibiców i uniósł ręce do góry (gest zachęcający do dopingu). - Może nieświadomie trochę prowokowałem. Widziałem, że to ich oburzyło, mieli do tego prawo. Ten mecz był bardzo emocjonujący. Gdy się zakończył, cieszyliśmy się jak zwykle na środku boiska, a później gdy schodziliśmy z murawy, zauważyłem, że do trenera Marcina Molka podbiegł między innymi Dawid Plizga, który miał do niego duże pretensje. Zaczęło się kotłować, a mnie pohamował trener Krzysztof Warzycha, który pewnie mnie uratował, bo nie zrobiłem niczego głupiego - przyznaje z ulgą.
Trojak ma 23 lata, ale jego kariera toczy się w wolnym tempie. W ekstraklasie rozegrał 12 meczów, ale tylko dwa w pierwszym składzie. Obecne rozgrywki to dla niego dopiero pierwszy poważny sezon w seniorskiej drużynie. Rozwój mierzącego ponad 190 cm wzrostu zawodnika zahamowały kontuzje.
- W 2015 roku zimą, przed obozem w Turcji, rozmawiałem z trenerem Waldemarem Fornalikiem i szkoleniowiec przyznał, że chce na mnie stawiać. Mieliśmy do rozegrania dziesięć sparingów, do szóstego meczu kontrolnego grałem w pierwszym składzie razem z Łukaszem Surmą i zbierałem dobre noty. W jednym ze sparingów ze szwajcarską drużyną coś strzeliło mi w plecach i wypadłem na osiem miesięcy. Zwiedziłem wielu lekarzy w kraju, jeden z nich powiedział nawet, że już nie będę grał w piłkę i powinienem zająć się czymś innym. Inni twierdził, że symuluję! W końcu nasz trener przygotowania fizycznego Leszek Dyja załatwił mi wizytę u Filipa Pięty w Krakowie, który dobrze zdiagnozował ten problem. To była... bakteria w migdałkach. Po wycięciu migdałków mogłem w końcu normalnie trenować, bo wcześniej ból promieniował do pleców - opowiada Trojak, który w sumie, podczas swojego pobytu przy Cichej, był wyłączony z gry aż przez 2,5 roku! Zmagał się również między innymi z urazem spojenia łonowego.
Nagła śmierć ojca
Jak Trojak trafił na Cichą? Karierę rozpoczynał w Górniku Wałbrzych. Jego pierwszym trenerem, który przez lata go szkolił, jest Włodzimierz Ciołek - pomocnik wywalczył razem z reprezentacją Polski trzecie miejsce w mistrzostwach świata w 1982 roku, był królem strzelców ekstraklasy w sezonie 1983/84. Gdy Trojak był w zespole juniorów, w Wałbrzychu ćwiczyła garstka chłopaków, nie miał tam perspektyw. Jego ojciec Józef, były piłkarz, zadzwonił do Grzegorza Bonka, ówczesnego trenera młodych graczy w Chorzowie. Miłosz pozytywnie przeszedł testy. - W UKS-ie Ruch Chorzów jednak pierwszy rok miałem bardzo trudny, rozegrałem tylko 5, 6 meczów ligowych. W ciągu jednego roku urosłem 18 centymetrów i przytyłem 8 kilogramów. To wpłynęło na bóle kolan - przypomina. Poradził sobie z tymi dolegliwościami, a w 2013 roku razem z drużyną juniorów starszych UKS-u zajął czwarte miejsce w mistrzostwach Polski. - Był moment, że chciałem wrócić w rodzinne strony. Miałem grać w drugiej lidze w Górniku Wałbrzych, ale zostałem zaproszony na testy do pierwszej drużyny przez Jacka Zielińskiego. I zostałem w zespole - wspomina. 4 lutego 2014 roku zmarł jego ojciec Józef, który grał w przeszłości jako lewy obrońca i pomocnik, występował m.in. w Górniku Wałbrzych i Śląsku Wrocław. W ekstraklasie wystąpił w 36 spotkaniach. - To był dla mnie duży cios. Tata miał zawał, bardzo przeżyłem jego śmierć. Miał zaledwie 48 lat. Było wtedy wokół mnie dużo dobrych ludzi, wspierał mnie między innymi Dariusz Fornalak, który był wtedy asystentem pierwszego trenera - zaznacza.
- Gdy tata kończył karierę, mnie jeszcze nie było na świecie. Na wideo też nie widziałem żadnego meczu, rok temu dostałem książkę poświęconą Górnikowi Wałbrzych i przeczytałem w niej, że mój tata zdobył pięknego i bardzo ważnego gola. W meczu barażowym Górnika z Zagłębiem Lubin w końcówce uderzył celnie z rzutu wolnego z 28 metrów. Górnik zremisował 2:2 i utrzymał się w ekstraklasie (pierwszy mecz wałbrzyszanie wygrali - przyp. red.). Nigdy nie wspominał mi o tym spotkaniu - dodaje.
Józef Trojak po zakończeniu kariery został trenerem, udzielił wtedy wielu wskazówek swojemu synowi. - Poświęcił mi bardzo dużo czasu. Gdy zmagałem się z kontuzjami, cała rodzina podnosiła mnie na duchu - przyznaje Miłosz, który czasami odwiedza rodzinne Głuszyce, leżące około 20 kilometrów od Wałbrzycha.
- Gdy przyjeżdżam, razem ze starszym Mateuszem (gra w lidze okręgowej w drużynie Zdrój Jedlina-Zdrój - przyp. red.) i kumplami idziemy na orlik. Z bratem zakładamy się, kto komu założy więcej „siatek” - mówi z uśmiechem.
Trojak w lipcu przedłużył umowę z „Niebieskimi”. Nowy kontrakt obowiązuje do czerwca 2019 roku. - Plan jest oczywisty, jak najszybciej wrócić z Ruchem do ekstraklasy. To obecnie najważniejsze - zaznacza.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Derby GKS-ów już nie tak atrakcyjne? Rok temu było 7 tysięcy
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLSportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Derby GKS-ów już nie tak atrakcyjne? Rok temu było 7 tysięcy ludzi więcej!
W weekend odbyły się dwa mecze derbowe i pod względem frekwencji lepiej wypadły te przy Cichej. Na meczu Ruchu Chorzów, mimo niesprzyjającej pogody i ostatniego miejsca w tabeli, było więcej ludzi niż w Tychach. Poprzednie starcie GKS-ów oglądało prawie 7 tysięcy ludzi więcej!
Na meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Zagłębiem Sosnowiec było 6117 osób. Na taki wynik spory wpływ mieli przyjezdni - w sektorze gości zameldowało się około 1100 osób, z czego kilkaset to byli fani BKS-u Stali Bielsko-Białej, z którą kibice z Sosnowca przyjaźnią się już od 35 lat. Z tej okazji zaprezentowali specjalną oprawę.
Na derbach ostatniego w tabeli Ruchu Chorzów z Odrą Opole było 5427 widzów, z czego 232 wspierało zespół przyjezdny. Mimo niezachęcającej pogody i braku dachu nad głową, przy Cichej i tak pojawiło się więcej ludzi niż w Tychach, na kolejnych derbach regionu, w których GKS Tychy podejmował GKS Katowice. Przy Edukacji pojawiło się tylko 4787 osób. Przypomnijmy, że derby tych ekip w poprzednim sezonie oglądało 11,5 tysiąca ludzi.
Dopiero czwartą frekwencję miał Piast Gliwice, którego spotkanie z Wisłą Płock oglądało zaledwie 3784 widzów. Poniżej średniej wypadły też ROW Rybnik (328 ze Stalą Stalowa Wola) i Rozwoju Katowice (204 ze Zniczem Pruszków).
Frekwencja w regionie - 2017 rok (średnia - łączna liczba widzów - liczba meczów)
1. Górnik Zabrze: 17 507 - 262 605 (15)
2. ROW Rybnik (żużel) - 9514,3 - 66 600 (7)
3. Ruch Chorzów: 6062,7 - 72 752 (12)
4. Podbeskidzie B-B: 6025,5 - 78 331 (13)
5. Piast Gliwice: 4671,8 - 65 405 (14)
6. GKS Tychy: 4130,7 - 61 960 (15)
7. GKS Katowice: 3083,3 - 46 250 (15)
8. Odra Opole: 1825,9 - 29 215 (16)
10. GKS 1962 Jastrzębie: 1408,9 - 11 271 (8)*
11. Polonia Bytom: 697,6 - 5581 (8)*
12. ROW 1964 Rybnik: 440,8 - 7052 (16)
13. Rozwój Katowice: 426,1 - 5965 (14)
Na zielono - wzrost średniej frekwencji
Na czerwono - spadek średniej frekwencji
* Tylko II liga
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Niebiescy gladiatorzy gotowi do walki
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Niebiescy gladiatorzy gotowi do walki
Chorzowianie w niedzielnym starciu z Odrą chcą zagrać tak, jak w derbach. - Jesteśmy też coraz mocniejsi mentalnie – przekonuje obrońca Santiago Villafane.
Po wygranej w efektownym stylu przy Bukowej Juan Ramon Rocha przekonywał, że to nie było przełomowe spotkanie dla jego podopiecznych. Takiego samego zdania jest prezes Janusz Paterman. - Takim meczem było wrześniowe starcie w Siedlcach, gdzie straciliśmy gola w ostatnich minutach, był remis 1:1, ale zdołaliśmy wygrać 3:1. A derby w Katowicach pokazały, że nasi piłkarze, wrzuceni w kocioł na Bukowej, potrafią być odporni psychicznie – mówi zadowolony szef „Niebieskich”.
Celem nie jest utrzymanie
Chorzowianie po 14. kolejkach plasują się na ostatniej pozycji w tabeli z dorobkiem 11 punktów (rozpoczęli rozgrywki z minus pięcioma). Do bezpiecznego miejsca tracą 6 „oczek”. Odra ma na koncie 24 punkty i jest trzecia. - Starcie z Odrą to kolejne arcyważne spotkanie. Opolanie plasują się w czubie tabeli, ale liczę na kolejną naszą wygraną. Tabela jest bardzo spłaszczona i każde zwycięstwo przybliży nas do górnej części tabeli. Ja wierzę w awans. Uważam, że ten zespół stać na to, aby być w czołówce I ligi i walczyć o powrót do ekstraklasy. Obserwuję ich treningi, mecze. W tym zespole tkwi ogromny potencjał. Gdzieś przeczytałem, że naszym celem minimum jest niby utrzymanie. To nieprawda. Dla takiego klubu jak Ruch celem zawsze jest ekstraklasa i jeśli będzie cień szansy na awans, to trzeba dążyć do tego – podkreśla dobitnie Paterman.
Jak na to spoglądają piłkarze? - Awans? Nie myślę o tym. Skupiam się zawsze na najbliższym meczu. Zobaczymy co przyniosą najbliższe tygodnie, na jakiej pozycji zakończymy pierwszą rundę, jak będzie się nam wiodło później... - odpowiada prawy obrońca Santiago Villafane.
Musiał się dotrzeć
Argentyńczyk początek sezonu miał bardzo kiepski, nadal zdarzają mu się błędy, chociażby w ustawieniu, ale prezentuje się lepiej, niż ponad miesiąc temu. - Na początku miałem problemy, grałem gorzej, było to spowodowane tym, że trafiłem do nowego kraju, musiałem się przyzwyczaić do innego stylu gry, poznać kolegów z drużyny. Z meczu na mecz spisujemy się lepiej, docieramy się. Wiem, że fani się niecierpliwili i od początku chcieli, abyśmy wygrywali mecze i byli w czubie tabeli, ale drużyna tworzyła się, poza tym w zespole jest wielu młodych graczy i stąd te początkowe kłopoty. Stać nas na zwycięstwa w starciach z każdym zespołem I ligi. Te rozgrywki zresztą są bardzo wyrównane – przyznaje. Z Argentyny pochodzi również trener Juan Ramon Rocha. - Rozmawiamy w naszym języku, czyli po hiszpańsku. Jest mi łatwiej, gdy w trakcie gry Rocha udziela mi wskazówek, błyskawicznie do mnie trafają – dodaje.
Wspaniały Libor
- Jestem zadowolony z naszych obcokrajowców – twierdzi Paterman. - Vilim Posinković strzela gole, asystuje, realizuje to, co przekazują mu trenerzy. Ma utrzymywać się przy piłce, ale także odciągać obrońców, robić miejsce dla kolegów z zespołu. Bojan Marković świetnie gra w obronie. Bośniak na Bukowej podał piłkę do gracza GieKSy i straciliśmy gola, ale wtedy po prostu się poślizgnął. Takie sytuacja się zdarzają, jak zawodnik gra w każdym meczu na ponad sto procent. Zawodnicy, których latem pozyskaliśmy, to bardzo charakterni ludzie. Gdy mówiłem, że w ten sposób dobieramy skład, niektórzy kibice śmiali się z tego. Tymczasem mamy w zespole gladiatorów, zadziornych piłkarzy. Nikołaj Bankow miał przed derbami uraz palca, nadal się z tym zmaga, ale mimo to zaciska zęby, wychodzi na boisko i spisuje się świetnie. Jego obecny zmiennik Libor Hrdliczka to też bardzo dobry bramkarz. Obecnie siedzi na ławie, a mimo to przeżywa mecze, wspiera kolegów, przekazuje im pozytywną energię. Libor to wspaniały człowiek – zaznacza szef „Niebieskich”, który liczy w niedzielę na duże wsparcie kibiców.
- Pomimo wielu porażek nie odwrócili się od drużyny, rozumieli, że potrzeba czasu na zbudowanie nowego zespołu. Myślę, że pomimo iż nie mogli dopingować swojej drużyny w meczu z GieKSą mają swój udział w zwycięstwie Ruchu. Przed wyjazdem przekazali tyle pozytywnej energii, że starczyło na 90 minut meczu. A ta eksplozja emocji po powrocie na Cichą... dla takich chwil warto angażować się w sport – dodaje Paterman.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Mirosław Smyła: Cicha to wyjątkowe miejsce
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Mirosław Smyła: Cicha to wyjątkowe miejsce
Dołek formy mamy za sobą. Czujemy głód wygrywania – zapewnia trener Odry Opole przed wyjazdem do Chorzowa.
SPORT: Miał pan kiedyś okazję rywalizować z Ruchem przy Cichej o ligowe punkty?
Mirosław SMYŁA: - Nie, ale przed laty pełniło się tam nawet honory „gospodarza”! Będąc drugim trenerem w sztabie Dariusza Fornalaka, w sezonie 2006/07, Cicha była przez jakiś czas naszym stadionem zastępczym w ekstraklasie, bo ten nasz przechodził remont, był dostosowywany do wymogów ekstraklasy. Były to piękne chwile. Bardzo miło wspominam tamten rodzinny klimat, tworzony przez zawsze miłych i uprzejmych pracowników Ruchu. Kibice z Chorzowa też pojawiali się na naszych meczach. Czuło się tę śląską swojskość, z której Chorzów słynie. Znam wielu byłych piłkarzy, którzy święcili z tym klubem triumfy. To miejsce absolutnie wyjątkowe, ma swój klimat.
„Niebiescy” zamykają tabelę, wy zajmujecie 3. miejsce, ale wskazanie faworyta niedzielnego meczu nie jest chyba tak jednoznacznie proste?
Mirosław SMYŁA: - Mamy świadomość, że zagramy z Ruchem zmotywowanym na 120 procent. Nie może być inaczej, skoro po wygranej w Katowicach panowała tam taka radość, skoro drużyna po powrocie na własny stadion została tak przyjęta przez kibiców. Takie chwile zawsze powodują, że człowiek aż chce dać z siebie tyle, ile tylko jest w stanie. Ruch jest na fali wznoszącej. Zdecydowanie nie gra tak, jak na pierwszy rzut oka świadczy o tym tabela. Gdyby dodać tej drużynie pięć odjętych przed sezonem punktów, to może miejsce nie byłoby diametralnie inne, ale ścisk w I lidze byłby jeszcze większy. Czeka nas trudne zadanie, ale przecież nie jedziemy tam odbyć tylko zawodów sportowych i wrócić do domu. Chcemy walczyć, zaprezentować się z dobrej strony, pokazać chorzowskiej publiczności, że Odra też gra ciekawą piłkę. Mam nadzieję, że stworzymy widowisko.
Z trzech ostatnich wyjazdów - do Suwałk, Głogowa i Olsztyna – wracaliście z pustymi rękami, za każdym razem tracąc po dwa gole. Teraz pora na przełamanie w roli gości?
Mirosław SMYŁA: - Analizowaliśmy to wszystko. Wyszliśmy z założenia, że robić ciągle tak samo – oznaczałoby, że czekamy, aż coś się samo zmieni, a tak nie można. Bierzemy więc sprawy w swoje ręce i zmieniamy już teraz. Szukamy rozwiązań. Mamy pomysł na ten wyjazd. Jak się przygotować, gdzie zrobić odprawę, jak skupić, skoncentrować się odpowiednio przed meczem.
Tydzień temu zremisowaliście z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:2, ale nie brakowało opinii, że zagraliście najlepszy mecz w sezonie. Paradoks?
Mirosław SMYŁA: - Sztuką jest połączyć jedno z drugim. Skuteczność w grze – z elegancją, jakością. Wszyscy chcielibyśmy czuć satysfakcję z ładnej i efektywnej zarazem gry zespołu. To bardzo trudne zadanie, ale taki mamy cel. Gdy w czwartek analizowaliśmy spotkanie z Podbeskidziem, twarze zawodników krzywiły się, widząc, jakie błędy popełnialiśmy w obronie i jak traciliśmy bramki. Z drugiej strony – po kilku ofensywnych, płynnych akcjach, były uśmiechy. Mamy świadomość dobrze rozegranego ostatniego meczu, ale też niedociągnięć. Nie wygraliśmy wtedy z powodu chwil słabości, na które na poziomie I ligi nie można sobie pozwalać.
Jak przedstawia się sytuacja kadrowa?
Mirosław SMYŁA: - Nikt nie pauzuje za kartki, nie borykamy się z kontuzjami. Z tej grupy ludzi musimy wybrać kadrę meczową, więc mamy ból głowy – ale taki pozytywny. Uważam, że taki dołek formy, jaki zdarza się każdemu w trakcie danej rundy, my mamy już za sobą. Czujemy głód wygrywania. W Chorzowie czeka nas ciekawy mecz.
Przypuszczalne składy
RUCH: Bankow – Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia – Trojak, Zawal – Przybecki, Urbańczyk, Słoma – Posinković.
ODRA: Weinzettel – Brusiło, Cverna, Bodzioch, Winiarczyk – Habusta, Niziołek – Żagiel, Wodecki, Gancarczyk – Skrzypczak.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch z wiyrchu: Ślonski fusbal Grzegorza Buchalika WIDEO
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch z wiyrchu: Ślonski fusbal Grzegorza Buchalika WIDEO
Toć, w Ruchu Chorzōw bywało lepij, fusbalistōw widziało sie tyż tyrać w lepszej formie, ale nojwierniejszego kibica gorsze czasy niy zniychyncōm. To już sztyry lata jak z „loży VIP” na wiyrchu na szpile Ruchu dziwo sie legynda klubu… ZOBACZ NAJNOWSZY BLOG GRZEGORZA BUCHALIKA
Wszyjskich Świyntych, czas spōminanio tych kerzi wybrali sie na lepszy świat praje gynał złazi sie z rocznicōm ôdynścio Gerarda Cieślika (3 XI 2013). Latoś miołby 90 lot. Pod wiela siyły mu pozwolały chodziōł na szpile przi Cichej i chocioż już ofyn żodnej roboty w Ruchu ni mioł to kożdy w klubie z jego słowym sie liczōł. W radach jednak szporobliwy niy chcioł sie trynerōm styrkać, bo jak to pedzioł we swoim ôstatnim wywiadzie niy chcioł coby ktoś pedzioł że mōndruje.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
Najnowszy wpis Grzegorza Buchalika na blogu Ślonski fusbal możesz przeczytać tutaj
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
Przejdź do serwisu:
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch znowu zwycięski! Na Cichej nie dał szans Odrze
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Ruch znowu zwycięski! Na Cichej nie dał szans Odrze
Dwa trafienia środkowych obrońców i trafienie Bartosza Nowaka w końcówce dało Niebieskim kolejną wygraną. Chorzowianie pokonali dzisiaj Odrę Opole 3:1. Mimo fatalnej pogody na stadionie przy ulicy Cichej pojawiło się ponad 5 tysięcy kibiców.
Chorzowianie szybko ustawili sobie spotkanie, bo już w 11 minucie do siatki trafił Marcin Kowalczyk. Doświadczony obrońca świetnie znalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu Brazylijczyka Mello i strzałem z ostrego kąta posłał piłkę do siatki. To jego pierwsze trafienie w barwach Niebieskich od momentu, kiedy latem zeszłego roku pojawił się na Cichej. Dziś grał pewnie w defensywie, a kiedy mógł, to wspierał kolegów w ataku.
Do przerwy Odra nie istniała, stąd na drugą połowę wyszła z podwójną zmianą. W 60 minucie mógł wyrównać Marcin Wodecki, ale po jego uderzeniu z kilkunastu metrów dobrze zachował się Libor Hrdliczka. Kilka minut później bramkarz Ruchu był jednak bezradny po trafieniu zza pola karnego w wykonaniu Jakuba Habusty.
Odra przez ostatni kwadrans grała w dziesiątkę po tym, jak za brutalny faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Martin Baran. Grający w osłabieniu opolanie stracili bramkę w 81 minucie. Świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Mello trafiło na głowę Bojana Markovicia, który pięknym trafieniem zaskoczył Tobiasza Weinzettela. Już w doliczonym czasie rezultat pięknym uderzeniem ustalił rezerwowy Bartosz Nowak.
Ruch Chorzów – Odra Opole 3:1
1:0 – Kowalczyk, 11 min
1:1 – Habusta, 63 min
2:1 – Marković, 83 min
3:1 – B. Nowak, 90 min
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 5427
Ruch: Hrdliczka –Villafane, Kowalczyk, Marković, Hołownia –Przybecki, Trojak, Zawal (75. Balicki), Urbańczyk, Mello (90– Posinković (89. B.Nowak)
Odra: Weinzettel –Brusiło, Bodzioch, Baran, Winiarczyk – Wodecki (78. Cverna), Wepa (46. G.Nowak), Habusta, Niziołek, Maćczak – Gancarczyk (46. Skrzypczak).
Żółte kartki: Mello – Baran
Czerwona karta: Baran (76.)
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Nie ma snajpera ale... są armaty. Nie boją się nikogo!
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Nie ma snajpera ale... są armaty. Nie boją się nikogo!
Kto by przypuszczał, że Ruch Chorzów mimo fatalnej sytuacji w jakiej budował swój zespół latem zacznie punktować z taką regularnością. "Niebiescy" nie tylko wygrywają kolejne spotkania, ale też są jednym z najskuteczniejszych zespołów całej ligi. I to bez klasycznego snajpera!
Ruch ma już na swoim koncie 21 trafień. Tylko gracze Rakowa Częstochowa (24 gole) i Chojniczanki Chojnice (23 gole) są w tym sezonie skuteczniejsi od "Niebieskich". Paradoks polega jednak na tym, że o ile w wymienionych klubach mają graczy odpowiedzialnych za strzelanie goli, o tyle w Chorzowie tą odpowiedzialność bierze na siebie niemal każdy z zawodników. Najskuteczniejszym snajperem Nice I ligi jest dziś Szymon Lewicki, który uzbierał już 8 goli. Ścigają go choćby Maciej Domański z Puszczy i Mateusz Machaj z Chrobrego. I tylko ekipa trenera Juana Ramona Rochy nie ma w swojej kadrze człowieka, który strzeliłby w tych rozgrywkach co najmniej 3 gole.
Przy Cichej ciężar finalizacji ofensywnych akcji bierze na siebie... kto może. Efekt? 21 gol dzieli między siebie aż 12 graczy! Wewnętrzna chorzowska klasyfikacja strzelców wygląda więc na ten moment tak:
2 gole - Artur Balicki, Bojan Marković, Bartosz Nowak, Vilim Posinković, Miłosz Przybecki, Maciej Urbańczyk, Michał Walski
1 gol - Kacper Czajkowski, Marcin Kowalczyk, Mello, Kamil Słoma, Mateusz Zawal
Spośród graczy z pola, którzy zagrali w niedzielę przeciwko Odrze w wyjściowym składzie, bez trafień na koncie pozostają więc jedynie Santiago Villafane, Miłosz Trojak i Mateusz Hołownia. Ten, który miał z przodu pociągnąć ten wózek - mowa o Jakubie Araku - w trakcie sezonu odszedł z klubu do Lechii Gdańsk. Tymczasem odkąd zespół przejął argentyński szkoleniowiec, "Niebiescy" stali się niemal najskuteczniejszą ekipą ligi. - Tak chcemy grać, nie czekać na przeciwnika, tylko skupić się na ofensywie. Chcę, aby z meczu na mecz zespół zawieszał sobie poprzeczkę coraz wyżej - deklaruje Ramon Rocha, pod którego wodzą Ruch w każdym z ośmiu spotkań obejmował prowadzenie! - Każdemu przeciwnikowi możemy bez strachu patrzeć w oczy - jasno stawia sprawę 63-letni szkoleniowiec.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Zdolna młodzież na Górnym Śląsku. 6 "naszych" w kadrze U-21
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLSportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Zdolna młodzież na Górnym Śląsku. 6 "naszych" w kadrze U-21
6 z 24 zawodników powołanych do młodzieżowej reprezentacji Polski gra w śląskich klubach. Swoich przedstawicieli w kadrze Czesława Michniewicza mają Górnik Zabrze, Piast Gliwice, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Ruch Chorzów.
Reprezentacja do lat 21 zmierzy się w ramach eliminacji do mistrzostw Europy z Wyspami Owczymi (10 listopada) oaz z Danią (14 listopada). W kadrze na te spotkani znaleźli się: Tomasz Loska, Mateusz Wieteska i Szymon Żurkowski z Górnika Zabrze, Patryk Dziczek z Piasta Gliwice, Paweł Tomczyk z Podbeskidzia Bielsko-Biała oraz Mateusz Hołownia z Ruchu Chorzów.
Młodzieżowa reprezentacja Polski rozegrała w grupie trzy spotkania, w których zdobyła siedem punktów. Daje jej to drugie miejsce, za Danią, która w czterech meczach zdobyła 12 "oczek".
Powołania:
Bramkarze
Kamil Grabara (Liverpool FC)
Tomasz Loska (Górnik Zabrze)
Jakub Wrąbel (Śląsk Wrocław)
Obrońcy
Jakub Bartosz (Wisła Kraków)
Jan Bednarek (Southampton FC)
Paweł Bochniewicz (Udinese Calcio)
Robert Gumny (Lech Poznań)
Mateusz Hołownia (Ruch Chorzów)
Krystian Miś (Korona Kielce)
Paweł Stolarski (Lechia Gdańsk)
Mateusz Wieteska (Górnik Zabrze)
Pomocnicy
Patryk Dziczek (Piast Gliwice)
Filip Jagiełło (Zagłębie Lubin)
Bartosz Kapustka (SC Freiburg)
David Kopacz (Borussia Dortmund)
Konrad Michalak (Wisła Płock)
Jakub Piotrowski (Pogoń Szczecin)
Damian Rasak (Wisła Płock)
Sebastian Szymański (Legia Warszawa)
Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze)
Napastnicy
Dawid Kownacki (U.C. Sampdoria)
Karol Świderski (Jagiellonia Białystok)
Paweł Tomczyk (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Oskar Zawada (Karlsruher S.C.)
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Mirosław Smyła: Tak powinien wyglądać ten mecz
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Mirosław Smyła: Tak powinien wyglądać ten mecz
Odra Opole przegrała na wyjeździe z Ruchem Chorzów 1:3. Mimo dość jednoznacznego wyniku, trener Odry, Mirosław Smyła był zadowolony z postawy swoich zawodników.
Mirosław SMYŁA, trener Odry Opole: - Kilka tysięcy ludzi, doping z obu stron, dobre boisko - tak powinien mecz wyglądać. Może brakło finezji, ale nie brakło dobrych akcji. Mimo porażki muszę powiedzieć, że od 46 minuty graliśmy piłkę taką, jak chcieliśmy grać. Wyrównaliśmy, wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą, ale - jak to bywa - piłka jest przekorna. Niepotrzebna była drugą żółta kartka Martina Barana - mówi, że był pewien, iż trafi wślizgiem w piłkę - i Ruch tę przewagę liczebną wykorzystał.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Po meczu z Odrą Miłosz Trojak wielkim optymistą
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Po meczu z Odrą Miłosz Trojak wielkim optymistą
Pomocnik Ruchu Chorzów nie kryje satysfakcji z ostatnich występów Niebieskich. To wyraźnie wpłynęło na jego optymistyczne nastawienie.
Miłosz TROJAK: – Środek pola znowu został przez nas opanowany, ale to nie był jedyny pozytyw. Jest nas jedenastu i każdy spełnił swoją rolę, wszyscy zagraliśmy naprawdę bardzo dobre zawody. Dzisiaj od początku przeważaliśmy. Znowu pokazaliśmy tak jak w Siedlcach, że nie poddajemy się po straconej bramce. Udało nam się zdobyć dwa kolejne gole. Nie zatrzymujemy się, jedziemy dalej. Pokazaliśmy już z GKS-em Katowice, że potrafimy grać mocno, agresywnie. Teraz to udowodniliśmy. W ostatnich 6 meczach zdobyliśmy 15 punktów. Mam nadzieję, że już do końca będziemy wygrywać. Liczę na to, że przed końcem rundy będziemy na bezpiecznym miejscu i na wiosnę postaramy się walczyć o jak najwyższą lokatę, może nawet o awans.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Juan Ramon Rocha odmienił Ruch Chorzów
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Juan Ramon Rocha odmienił Ruch Chorzów
Ruch Chorzów od czasu przyjścia argentyńskiego trenera w ośmiu meczach zdobyli 16 punktów. Gdyby nie kara odjęcia 5 pkt, byliby już w połowie tabeli I ligi. Taki jest efekt pracy nowego trenera. Juan Ramon Rocha odmienił Niebieskich.
Wprawdzie Ruch Chorzów nadal jest ostatni, ale przy Cichej humory bardzo się poprawiły. Wszystko za sprawą Juana Ramona Rochy, który natchnął wiarą chorzowski zespół. Wprawdzie początki nie były łatwe – Niebiescy w debiucie argentyńskiego trenera zremisowali 2:2 z GKS-em Tychy, choć prowadzili 2:0 i stracili drugiego gola w ostatniej akcji meczu. Następnie chorzowianie przegrali 1:2 z Górnikiem Łęczna, który strzelił obie bramki w końcówce grając w osłabieniu brakiem jednego zawodnika.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
Przełom nastąpił w Siedlcach, gdzie Ruch wygrał 3:1. Potem przyszły zwycięstwa nad Miedzią Legnica i Rakowem Częstochowa – po 1:0. Niebieskich nie wybiła z rytmu porażka 1:2 z Puszczą Niepołomice, bo potem wygrali 2:1 derby na Bukowej z GieKSą, a ostatnio u siebie z Odrą Opole 3:1. W efekcie zespół Rochy ma 14 punktów i traci 2 pkt do mających do rozegrania zaległy mecz ze sobą Stomilu Olsztyn i Wigier Suwałki. Gdyby nie kara odjęcia 5 pkt, Ruch miałby taki sam dorobek jak 9. w tabeli Drutex-Bytovia Bytów, 10. Zagłębie Sosnowiec, 11. GKS Tychy i 12. Pogoń Siedlce. Zajmujący 13. pozycję GKS Katowice i 14. Olimpia Grudziądz mają po 18 pkt, a Górnik Łęczna – 17.
Uwzględniając tylko mecze od czasu przyjścia na Cichą Rochy (od 10 września), Niebiescy są... wiceliderem Nice 1. Ligi, ustępując tylko Rakowowi Częstochowa, który w ośmiu meczach zgromadził 17 punktów, czyli o jeden więcej.
O ogromnej roli trenera Rochy w odrodzeniu Ruchu jest przekonany Andrzej Iwan, ekspert Polsatu Sport, komentujący pierwszoligowe spotkania.
– Uważam, że przyjście Juana Ramona Rochy to w szeregach Niebieskich. Rocha poukładał Ruch pod względem taktycznym. Jego praca dość szybko przyniosła efekty. Teraz Ruch punktuje, w ostatnich sześciu meczach aż pięć razy zwyciężał. Gdyby nie ujemne punkty, chorzowianie byliby w jeszcze lepszej sytuacji. Widać, że w tym zespole wszystko zaczęło się pozytywnie układać. Oprócz tego, że zdobywają bardzo potrzebne w dalszym ciągu punkty, to jeszcze grają bardzo efektownie – podkreślił Iwan.
Zespół przed sezonem spisywany na straty, powstały wręcz z łapanki, obecnie pokazuje, że może wygrać z każdym. Jak to często bywa bardzo ważnym aspektem okazała się psychika. Ruch, który dawał sobie wydzierać punkty w ostatnich minutach, teraz nawet tracąc bramkę, do końca wierzy w końcowy sukces. Tak było w niedzielę z Odrą Opole.
– Odra doprowadziła do wyrównania w ważnym momencie. Mimo to drużyna wierzyła, że może wygrać – podkreślał trener Rocha, podczas pomeczowej konferencji prasowej. – To był podobny mecz do tego w Siedlcach. Tam również prowadziliśmy, później był remis, a po dobrej końcówce zwyciężyliśmy 3:1. Pochwaliłem zawodników od razu po końcowym gwizdku za to, że potrafili się podnieść. Prowadziłem Ruch w ośmiu spotkaniach i w każdym wychodziliśmy na prowadzenie 1:0. Tak chcemy grać, nie czekać na przeciwnika, tylko skupić się na ofensywie. Chcę, aby z meczu na mecz zespół zawieszał sobie poprzeczkę coraz wyżej. Z drugiej strony aspekt psychologiczny często jest ważniejszy od tego fizycznego. Mamy w kadrze wielu młodych piłkarzy. Staramy się, by każdy z nich był gotowy do gry. Droga do końca sezonu jest długa i ciężka, ale każdemu przeciwnikowi możemy bez strachu patrzeć w oczy – dodał argentyński trener, który w czasie aż półgodzinnej konferencji prasowej rozgadał się na dobre, pokazując z jaką pasją traktuje swą pracę. Zresztą przyznaje, że po telefonie od Krzysztofa Warzychy, pytając żonę o zdanie, nie krył, że brakuje mu adrenaliny związanej z pracą trenera.
Rocha podsumowując wagę strony mentalnej w piłce nożnej mówił: – Gdy wygrywam, czuję się jakbym miał na głowie taką burzę włosów jak Marcelo z Realu, a gry przegrywam, jak Kojak – śmiał się Argentyńczyk. Po konferencji wrócił jeszcze do kawiarenki, aby pokazać, głównie dziennikarkom, swoje zdjęcie z czasów gry w piłkę, kiedy miał bujną czarną czuprynę , stąd pseudonim „Indianin”.
Po ostatnich zwycięstwach Ruchu i zapowiedziach powiększenia Ekstraklasy do 18 zespołów, co bardziej w gorącej wodzie kąpani kibice chcieliby powrotu do elity już w tym sezonie.
– Cieszymy się, że ostatnie spotkania idą po naszej myśli. Nie chcemy się tym zachłysnąć i rozluźnić – tonuje nastroje kapitan Niebieskich Maciej Urbańczyk. – Dalej dążymy do tego, by zbierać punkty. Są nam bardzo potrzebne.
W piątek Ruch czeka kolejny prestiżowy mecz, czyli „Święta Wojna” z Zagłębiem w Sosnowcu (godz. 20.45).
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
Magazyn tyDZień Informacyjny program Dziennika Zachodniego
Przejdź do serwisu:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot], Majestic-12 [Bot], mlody nieb i 64 gości