Naszpikowane "gwiazdami" rezerwy Ruchu tylko zremisowały z Pniówkiem
Trener Marek Wleciałowski wystawił w Pawłowicach aż dziewięciu piłkarzy z pierwszej drużyny, a mimo to nie wygrał meczu!
W wyjściowym składzie rezerw chorzowskiego Ruchu znalazło się aż dziewięciu zawodników z kadry pierwszego zespołu. "Intruzami" w tym gronie byli tylko Patryk Cheba i Jakub Żmuda, zaś na ławce kar siedział jeszcze Konrad Mularczyk, który również figuruje na liście piłkarzy zgłoszonych do rozgrywek ekstraklasy.
Dość powiedzieć, że tylko para stoperów "Niebieskich" – Piotr Stawarczyk i Marek Szyndrowski ma na liczniku aż 348 meczów rozegranych w ekstraklasie. I ta "armada" nie potrafiła wykazać swojej wyższości nad trzecioligowcem z Pawłowic Śląskich! Remis nie przynosi chluby gościom, którzy w tak "naładowanym" składzie powinni bez problemów rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść.
W I połowie gospodarze grali bardzo bojaźliwie, co było wodą na młyn przyjezdnych. W swoim żywiole był Mateusz Kwiatkowski, który przeprowadził wiele indywidualnych akcji, jednak żadna z nich nie zakończyła się zdobyciem gola. Kilkakrotnie próbował zaskoczyć bramkarza Pniówka Michała Podolaka kąśliwymi strzałami jego imiennik - Efir, lecz 36-letni golkiper nie dał się zaskoczyć.
W 25 minucie po dośrodkowaniu Patryka Lipskiego z rzutu wolnego Stawarczyk głową z 5 metrów posłał piłkę nad poprzeczką bramki przeciwnika. Z kolei w 37 minucie dynamiczny rajd Kwiatkowskiego prawą flanką zakończył się uderzeniem w boczną siatkę bramki Pniówka. I to by było na tyle.
Po przerwie podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zaczęli grać śmielej. Widać w końcu dotarło do nich, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Gospodarze zapomnieli jednak, że przeciwnik nawet w pozornie niegroźnej sytuacji potrafi zadać cios. I tak się stało w 57 minucie - Dawid Stramski nie sięgnął piłki głową, dopadł do niej grający w tym spotkaniu na prawej pomocy (!) Eduards Visnakovs i nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Po zdobyciu gola trener Ruchu Marek Wleciałowski dokonał dwóch zmian i za chwilę chorzowianie stracili gola. Były piłkarz Niebieskich - Marcin Sobczak (zagrał w Ruchu 11 meczów w ekstraklasie, zdobywając w nich 3 gole) oddał strzał głową na bramkę rywali, Kamil Lech nie utrzymał piłki w rękach i kapitan Pniówka Kamil Kostecki z bliska posłał ją do siatki. Potem mimo kilku groźnych strzałów z obu stron, wynik już nie uległ zmianie.
- Przed meczem remis wziąłbym w ciemno - przyznał trener Pniówka, Jarosław Skrobacz. – Gdy moi zawodnicy zobaczyli skład rywali, pewnie w ich głowach zaświtała myśl, by mecz nie zakończył się podobnym wynikiem jak pojedynek z Ruchem Zdzieszowice. Na szczęście nie pękli, chociaż mieliśmy duże problemy kadrowe. Na własnym boisku liczy się przede wszystkim na wygraną, ale bądźmy realistami – dziewięciu piłkarzy z kadry pierwszego zespołu to siła sama w sobie. Ponadto uważam, że z przebiegu gry wynik jest zasłużony.
Pniówek Pawłowice - Ruch II Chorzów 1:1 (0:0)
0:1 - Visnakovs, 57 min
1:1 - Kostecki, 59 min
Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 150.
PNIOWEK: Podolak - Oszek, Lalko, Kukla, Stramski - Kucharski, Ciuberek (68. Przybyła), Szczyrba (84. Nowak), Kostecki, Gać (61. Adamek) - Sobczak (77. Glenc). Trener Jarosław SKROBACZ.
RUCH II: Lech - Cheba, Szyndrowski, Stawarczyk, Żmuda - Visnakovs (81. Mularczyk), Urbańczyk (86. Bobryk), Lipski, Mazek (58. Otręba) - Kwiatkowski (58. Krakowski) - Efir. Trener Marek WLECIAŁOWSKI.
Sport