RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]

Forum sympatyków KS Ruch Chorzów
Wiadomość
Autor
CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Muszą liczyć na dobrego wujka

#8206 Post autor: CentrumPrasoweR » 22 gru 2017, o 13:03

Michał Zichlarz-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Muszą liczyć na dobrego wujka

Obrazek


W Chorzowie na szybko potrzebują około pół miliona złotych na spłatę zobowiązań w stosunku do byłych piłkarzy, trenerów czy menedżerów. Musi je jednak uregulować nie klub, a ktoś z zewnątrz!

Dokładnie rok temu na Ruch spadła surowa kara. Za zatajenie zaległości w stosunku do piłkarzy, którzy podpisywali podwójne umowy - jedną z kubem, a drugą z Fundacją Ruchu Chorzów - oraz za nieregulowania zobowiązań komisja licencyjna ukarała „Niebieskich” odebraniem 8 punktów w rozgrywkach ekstraklasy. Ostatecznie skończyło się na czterech karnych punktach, bo część zaległości udało się spłacić, w dużej mierze dzięki operatywności Janusza Patermana, który w marcu został prezesem klubu.
Nie ma łatwych tematów
Teraz sytuacja się powtarza. Przyszedł grudzień i nad „Niebieskimi”, będącymi na ostatnim miejscu w tabeli pierwszej ligi, wiszą kolejne sankcje. Na czwartkowym posiedzeniu komisja licencyjna dała klubowi z Chorzowa czas do 15 stycznia na uregulowanie zobowiązań finansowych, które sięgają wielu miesięcy wstecz, jeszcze z okresu poprzednich klubowych władz, które zadłużyły Ruch na miliony.
Działacze muszą się mocno zmobilizować, żeby sprostać niełatwemu zadaniu. Nieoficjalnie mówi się o kwocie 500 tys. złotych zaległości powstałych jeszcze przed 2017 rokiem, a dotyczących byłych zawodników, szkoleniowców oraz menedżerów. Czasu nie zostało za wiele, a sprawa jest o tyle skomplikowana, że Ruch nie może spłacić tych należności jako klub. Dlaczego?
Wszystko przez układ z wierzycielami zawarty 30 listopada, a zatwierdzony w czwartek przez Sąd Okręgowy Katowice-Wschód. Zatwierdził on układ restrukturyzacyjny przegłosowany przez wierzycieli. Układ ma pomóc Ruchowi w przetrwaniu. Od przyszłego roku chorzowianie będą regulowali wielomilionowe zaległości częściowo w akcjach, a częściowo w gotówce. Inaczej Ruch by nie przetrwał. Teraz PZPN żąda jednak, żeby w pierwszej kolejności zaspokojone były żądania byłych piłkarzy, trenerów czy menedżerów. Inni wierzyciele dostaną swoje pieniądze z opóźnieniem. Ci związani z futbolowym biznesem kasę mają dostać już teraz.
- Musimy stanąć na głowie, żeby wyjść z tej sytuacji. Ponieważ obowiązują nas ustalenia układu restrukturyzacyjnego, nie możemy wierzycieli traktować indywidualnie. Nie jest to prosta sprawa, ale w Ruchu nie ma łatwych tematów. Stale poszukujemy i znajdujemy rozwiązania, które pomagają odbudować klub  – podkreśla Janusz Paterman, prezes Ruchu.
Jest szansa na wyjście z opresji  
Co mogą zrobić w tej sytuacji „Niebiescy”? Trzeba liczyć na kogoś z zewnątrz, firmę, sponsora, który wykupi zobowiązania i za pośrednictwem klubu zaspokoi roszczenia byłych graczy, szkoleniowców i menedżerów. Jeśli tak się nie stanie, to na klub mogą spaść kolejne sankcje: czy to finansowe, czy w postaci kolejnych minusowych punktów. W drastycznym wypadku komisja licencyjna może nawet zawiesić licencję Ruchu. – Będzie zawieszona do czasu uregulowania zaległości – tłumaczył ostatnio w „Sporcie” Krzysztof A. Rozen, przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.
Z informacji dobiegających z klubu wynika, że jest szansa na uratowani się przed kolejnymi sankcjami futbolowej centrali. Wszystko wyjaśni się w najbliższym czasie.

Źródło: AUTOR: Michał Zichlarz --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów chce grać na Stadionie Śląskim z GKS Katowice i

#8207 Post autor: CentrumPrasoweR » 22 gru 2017, o 19:57

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów chce grać na Stadionie Śląskim z GKS Katowice i z Zagłębiem Sosnowiec

Obrazek


Czy przyszłoroczne mecze derbowe Ruchu Chorzów z GKS-em Katowice i z Zagłębiem Sosnowiec odbędą się na Stadionie Śląskim? Jest taka przymiarka.

Sprawa ujrzała światło dzienne przy okazji sesji Rady Miasta Chorzowa, podczas której radni zdecydowali o tym, że miasto zakupi kolejne akcje klubu, za 1 mln złotych.


O działaniach na rzecz postawienia Ruchu na nogi opowiadał radnym wiceprezes klubu Jan Chrapek.


W relacji z sesji na stronie Niebiescy.pl znalazła się taka informacja;


"Działacze ogłosili, że są bardzo bliscy pozyskania sponsora głównego.


PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});

















var csRekomendacje = new ListaContentStream({
selector: {
boks: ".recomendations",
reklamy: ".recomendations li.cs"
},
szablon: "" +
"" +
"" +
"" +
"" +
"#title" +
"#add" +
"
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Derby wracają na Śląski? Tak, to dobry pomysł!

#8208 Post autor: CentrumPrasoweR » 23 gru 2017, o 15:03

Łukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Derby wracają na Śląski? Tak, to dobry pomysł!

Obrazek


Mecze z GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec nie przy Cichej, a na śląskim gigancie? Niewykluczone! Włodarze Ruchu najbardziej atrakcyjne. wiosenne spotkania chcą zorganizować na wyremontowanym Stadionie Śląskim!

Od poprzednich derbów na Śląskim minie wkrótce 9 lat. Chorzowianie podejmowali w nich gliwickiego Piasta, a mecz obserwowało prawie 9 tysięcy ludzi. Prawdziwym hitem wiosny 2009 było jednak starcie "Niebieskich" z broniącymi się przed spadkiem z Ekstraklasy (nieskutecznie) Górnikami z Zabrza. Przegrali po golu Adama Banasia, ale zarówno ten, jak i rozgrywany rok wcześniej pojedynek z zabrzanami fanom jednych i drugich zapadł w pamięci na długo.



Działacze z Chorzowa przyznają, że chcieliby wrócić do tamtych czasów. Przy Cichej wkrótce ma ruszyć budowa nowego obiektu, ale ten obecny na organizację wielkich widowisk jest... za mały. Tymczasem wiosną "Niebiescy" pierwszy raz od 14 lat będą podejmować katowicki GKS, sporym zainteresowanie powinno się cieszyć również spotkanie. I właśnie mecze z rywalami zza miedzy Ruch będzie chciał zagrać na wyremontowanym Śląskim, o czym na spotkaniu z Radą Miasta poinformował wiceprezes klubu, Jan Chrapek.



Pomysł, choć pewnie obarczony ryzykiem, wydaje się całkiem dobry. O ile zgromadzenie kilkudziesięciotysięcznej publiki na meczu I-ligowców będzie wyzwaniem, to już za powodzeniem całej akcji przemawia kilka argumentów, zwłaszcza gdy mowa o spotkaniu Ruchu z GKS-em. Po pierwsze już starcie przy Bukowej wskazało jak duży potencjał ma ten pojedynek - przy Bukowej zasiadło 7100 widzów (komplet), chętnych było więcej, a trzeba pamiętać że fani "Niebieskich" na obiekt Katowic nie zostali wpuszczeni.



Po drugie - Ruch to dziś zdecydowanie najchętniej oglądana drużyna w lidze. Mimo przestarzałego stadionu i ostatniego miejsca w lidze wykręcił drugą frekwencję w stawce, a licząc również występy w gościach nie ma chętniej oglądanej ekipy w Nice I lidze. Te dane potwierdzają również statystyki telewizyjne, co zaznaczył w wystąpieniu przed radnymi Jan Chrapek. - Mecze pierwszej ligi transmitowane są w kanałach sportowych telewizji Polsat – tłumaczył radnym. – W każdym z sześciu spotkań, które zgromadziły największą widownię telewizyjną występował Ruch Chorzów. Mecze z udziałem Niebieskich generują 2-3-krotnie większe zainteresowanie niż inne spotkania. Dla przykładu: gdy widownia telewizyjna meczu GKS Katowice – Ruch Chorzów została określona na 170 tys. odbiorców, to widownia innego derbowego spotkania Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice sięgnęła zaledwie 55 tys. widzów. Ale już mecz tego samego Zagłębia z Ruchem oglądało 115 tys. telewidzów. To oznacza, że Ruch jest czołową marką I ligi i nie zmienia tego fakt, że chwilowo znajdujemy się na ostatnim miejscu – podkreślał Chrapek.



No i po trzecie - Stadion Ślaski potrzebuje dziś dużych wydarzeń, a ludzie pretekstu by odwiedzić unowocześniany przez lata obiekt. W przyszłym roku na śląskim gigancie zaplanowano kilka dużych wydarzeń, ale tych piłkarskich w kalendarzu póki co nie ma prawie wcale. Wiadomo jedynie, że wiosną do Chorzowa przyjedzie przygotowująca się do Mistrzostw Świata w Rosji kadra Adama Nawałki, która zmierzy się z reprezentacją Korei Południowej. Derby między Ruchem a lokalnymi rywalami byłyby znakomitym uzupełnieniem piłkarskich propozycji Stadionu.



Na rozegraniu najciekawszych spotkań na legendarnym Stadionie Śląskim zyskaliby więc wszyscy. Kluby - bo granie przy dziesiątkach tysięcy widzów byłoby ewenementem w skali drugiego szczebla rozgrywek w Polsce. Potrzebujący imprez na miarę swojej pojemności Stadion. Liga, której medialność ciągną za uszy śląskie ekipy i telewizja Polsat, bo transmisja tak wyjątkowego spotkania stałaby się naprawdę ciekawym elementem ramówki. Mecze "Niebieskich" z GKS-em i Zagłębiem zaplanowano na odpowiednio 31. i 33. kolejkę spotkań. Obie odbędą się w maju i obie mogą odegrać kluczową rolę dla końcowych rozstrzygnięć I-ligowego sezonu. Jeśli tylko na wysokości zadania staną również kibice zainteresowanych klubów wiosną możemy być świadkami prawdziwych, futbolowych świąt.
Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Trudne miesiące z happy endem

#8209 Post autor: CentrumPrasoweR » 24 gru 2017, o 10:03

Leszek Błażyński pisze:
Trudne miesiące z happy endem

Obrazek


Przy Cichej było bardzo burzliwie. Po raz pierwszy w historii drużynę objął Argentyńczyk, a w „Andrzejki” w sądzie decydowała się przyszłość czternastokrotnych mistrzów Polski.

Zespół rozpoczął rozgrywki z minus pięcioma punktami (kara za zaległości finansowe), na początku prowadził go Krzysztof Warzycha. „Gucio” nie mógł jednak wystawić nowych zawodników ze względu na zakaz transferowy (związany z rzekomymi długami, które powstały w chwili, gdy klub przeszedł z rąk stowarzyszenia do spółki), dlatego w pierwszych spotkaniach musiał stawiać na juniorów. Po 15 sierpnia klub mógł wreszcie zgłosić do rozgrywek nowych graczy. Zatrudniono pięciu obcokrajowców - w przeszłości nigdy nie stawiano w jednej rundzie na tylu cudzoziemców. Początki mieli niemrawe, ale z czasem rozkręcili się. Bułgar Nikołaj Bankow pokazał, że zna się na bramkarskim fachu, Brazylijczyk Mello strzelał, asystował, a mierzący prawie dwa metry Bojan Marković wykorzystywał swój wzrost. Pod wodzą Warzychy drużynie ciągle brakowało jednak rozwagi w końcówkach spotkań, czy wiary we własne umiejętności. Przywrócił im ją nowy coach, Juan Ramon Rocha, który w półfinale Ligi Mistrzów był jako zawodnik, jak i trener Panathinaikosu Ateny. „Niebiescy” najlepsze spotkanie rozegrali na Bukowej, gdzie pokonali 2:1 GKS Katowice. Kibice zgotowali im później przy Cichej królewskie przyjęcie. Dobrze wypadli w konfrontacji z Odrą Opole (3:1). Końcówka była jednak słaba: straty punktów, a do tego walkower z Zagłębiem Sosnowiec (do protokołu wpisano Jakuba Bieleckiego zamiast Artura Balickiego). Ruch walczył, szarpał, ale z ostatniego miejsca nie udało mu się wydostać. Do bezpiecznej pozycji w tabeli zespół traci pięć punktów.



 


Bardzo ważne rzeczy działy się także poza murawą. 30 listopada w sądzie w Katowicach odbyło się zgromadzenie wierzycieli. Osoby, którym klub jest winny pieniądze, przystały na plan naprawczy, czyli spłatę zaległości w ratach lub w akcjach. Gdyby większość wierzycieli była przeciw, utytułowanemu klubowi groziłaby likwidacja. Udało się temu zapobiec i przy Cichej znowu walczą o lepszą przyszłość.


 


 


Gwiazda
Juan Ramon Rocha
Na miano gwiazdy bardziej zasłużył trener „Niebieskich” niż jakikolwiek piłkarz. Z takim CV nie ma obecnie nawet szkoleniowców w ekstraklasie. Legenda Panathinaikosu Ateny błyskawicznie znalazła wspólny język z piłkarzami. Rocha wzmocnił ich fizycznie, mentalnie. Argentyńczyk to również bardzo barwna postać, nigdy wcześniej przy Cichej konferencje prasowe nie były tak długie. O piłce może opowiadać godzinami. Rocha kocha psy oraz potrafi grać na gitarze.



 


Odkrycie
Nikołaj Bankow
Gdy zastąpił Libora Hrdliczkę większość osób była zaskoczona i niezadowolona. Bułgar szybko jednak zjednał sobie kibiców. Szybki, zwinny, pewny... W kilku spotkaniach go zabrakło, bo doznał kontuzji palca u stopy. To był bez wątpienia najlepszy letni transfer „Niebieskich”. O Bankowa zimą pytały już kluby ekstraklasy, ale prezes Janusz Paterman przekonuje, że golkiper numer jeden pozostanie przy Cichej.


 


Rozczarowanie
Miłosz Przybecki
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że najszybszy piłkarz ekstraklasy i zawodnik, który ma na swoim koncie blisko 100 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej, będzie jednym z czołowych graczy I ligi. Przybecki bardzo rzadko błyszczał, znowu pudłował w stuprocentowych sytuacjach, nie potrafił odpowiednio wykorzystać swojej szybkości. To była słaba runda skrzydłowego.


 


LICZBY
42
Tyle milionów złotych długu ma Ruch Chorzów. Wierzyciele 20 mln zł otrzymają w gotówce, a resztę w akcjach klubu.
300
tysięcy euro „Niebiescy” zarobili na sprzedaży Przemysława Bargiela. Zdolny 17-latek w lipcu podpisał kontrakt z AC Milan.
7
W tylu meczach w tym sezonie drużyna traciła gole w ostatnich minutach. Bramki wpływały na to, że Ruch tracił również punkty.
8
Tyle wyjazdowych spotkań przegrał Ruch w rundzie jesiennej. Drużyna była najsłabszą ekipą wyjazdową w rozgrywkach.


 


Czy wiesz, że...
W przyszłym roku ma rozpocząć się wreszcie budowa nowego stadionu przy ulicy Cichej. We wrześniu rada miasta przyjęła uchwałę dotyczącą budowy obiektu, który ma kosztować około 112 mln zł. 28 grudnia nastąpi rozpatrzenie ofert na inżyniera kontraktu, czyli firmę, która będzie sprawowała nadzór techniczny nad robotami budowlanymi.


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Nagroda Groundhoppera roku im. Marcela Babana dla Brazylijcz

#8210 Post autor: CentrumPrasoweR » 24 gru 2017, o 17:03

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Nagroda Groundhoppera roku im. Marcela Babana dla Brazylijczyka!

Obrazek


Czas rozstrzygnąć drugą edycję konkursu na Groundhoppera roku im. Marcela Babana. W tegorocznym zestawieniu znalazł się jeden zawodnik znany z pierwszej edycji - Brazylijczyk Gustavo Busatto zwiedził jeszcze więcej stadionów niż w 2016 roku!

Przypomnijmy - Marcel Baban to transferowy niewypał Ruchu Chorzów, który przy Cichej pojawił się w 2000 roku. Miał być gwiazdą ligi, ale Polska ekstraklasa jednak go przerosła - zagrał 70 minut w trzech meczach i po kilku miesiącach odszedł z klubu. Jego historię przypomnieliśmy w 2016 roku (tutaj) i postanowiliśmy, że będziemy wyróżniać zagranicznych piłkarzy, którzy w naszych klubach częściej jeździli niż grali. Kim jest groundhopper? To osoba, która podróżuje od stadionu do stadionu i ogląda mecze. Czyli mniej więcej robi to, co niżej wymienieni goście.



Wzięliśmy pod uwagę tych piłkarzy, którzy zwiedzili przynajmniej pięć stadionów (nie licząc tego, na którym rozgrywa swoje mecze klub danego zawodnika) i na boisku w spotkaniu wyjazdowym przebywali maksymalnie jedną połowę.



Gustavo Busatto - Podbeskidzie Bielsko-Biała, rozegrał 0 minut, zwiedził 8 stadionów

Brazylijski bramkarz pojawił się już w pierwszej edycji tego prestiżowego konkursu. Wtedy jednak mógł się pochwalić "zaledwie" czterema zwiedzonymi stadionami. Wiosną Busatto poprawił się o 100% i zwiedził aż osiem obiektów! Przyglądał się grze swoich kolegów w Suwałkach, Chojnicach, Katowicach, Sosnowcu, Puławach, Mielcu, Siedlcach, a także w Zabrzu. Latem wrócił do swojej ojczyzny i dzisiaj występuje zwiedza brazylijskie areny. Pobiera pensję w Clube Náutico Capibaribe - ostatnim zespole Serie B. Bronił w dwóch meczach.



Peter Sladek - Podbeskidzie Bielsko-Biała, grał przez 143 minuty, zwiedził 8 stadionów

Sladek co prawda zobaczył tyle stadionów co Busatto, ale Brazylijczyk przynajmniej po każdym spotkaniu miał czysty strój meczowy. Słowaka zmusili do biegania nie tylko w Bielsku-Białej, ale też w Suwałkach (12 minut), Katowicach (minuta), Siedlcach (34 minuty) i Zabrzu (45 minut!). Na spokojnie mógł oglądać infrastrukturę w Chojnicach, Sosnowcu, Puławach i Mielcu. Dzisiaj gra - raz dłużej, raz krócej - w Zlate Moravce.



Denis Jančo - Górnik Zabrze, grał przez 296 minut, zwiedził 7 stadionów

Słowak wiosną poprzedniego sezonu zagrał w sześciu meczach Nice I ligi, ale grywał praktycznie tylko w Zabrzu - na wyjazdach przez 26 minut biegał po boisku w Kluczborku i 31 minut w Głogowie. Z ławki oglądał spotkania w Siedlcach, Bytowie, Olsztynie, Pruszkowie i Puławach, gdzie załapał się na fetę z okazji powrotu Górnika do Lotto Ekstraklasy, więc pewnie ma miłe wspomnienia z Polski. Teraz gra znacznie częściej w słowackim II-ligowcu, FK Poprad.



Milen Gamakow - Ruch Chorzów, grał przez 34 minuty, zwiedził 5 stadionów

Zimą przyjechał do Chorzowa na wypożyczenie z Lechii Gdańsk i pewnie do dzisiaj zastanawia się, po co mu to w ogóle było. Przy Cichej grał przez 10 minut, w Poznaniu przez 24. W ogóle nie podniósł się z ławki w Warszawie, Niecieczy, Kielcach i Płocku. Dzisiaj wiedzie mu się znacznie lepiej, bo gra - w Stomilu Olsztyn.



Daisuke Matsui - Odra Opole, grał przez 137 minut, zwiedził 5 stadionów

Marketingowy hit transferowy nie był wzmocnieniem na boisku. Japończyk jesienią wybiegał w Nice I lidze 137 minut, z czego 30 w Suwałkach i 23 w Głogowie. Pojechał do Katowic, Olsztyna i Grudziądza, ale tam na murawę już nie wybiegł. Było warto wyjeżdżać z Japonii?
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

brak

#8211 Post autor: CentrumPrasoweR » 25 gru 2017, o 15:03

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
brak

Obrazek


W 2017 roku na śląskich trybunach nie brakowało efektownych opraw, a kibice naszych drużyn zanotowali kilka bardzo licznych wyjazdów - oto kibicowskie podsumowanie na zdjęciach.
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Maciej Urbańczyk: Lepszy czas z Rochą

#8212 Post autor: CentrumPrasoweR » 27 gru 2017, o 10:03

Leszek Błażyński pisze:
Maciej Urbańczyk: Lepszy czas z Rochą

Obrazek


- Pokazał nam, jak możemy czerpać radość z gry - mówi kapitan Ruchu Chorzów podsumowując rundę jesienną.


Leszek BŁAŻYŃSKI: Jak podsumuje pan rundę jesienną?
Maciej URBAŃCZYK: - Podzieliłbym te miesiące na etapy. Początek był dla nas nieudany, długo byliśmy na minusie, prześladował nas pech, bo mimo że w kilku spotkaniach nie byliśmy wcale gorszym zespołem, traciliśmy punkty. Gorsze wyniki nas dołowały, ale nadszedł lepszy czas wraz z trenerem Juanem Ramonem Rochą. We wrześniu i październiku zaczęliśmy się zbliżać do wyprzedzających nas drużyn. Z kolei w listopadzie zabrakło kontynuacji, ale jesteśmy blisko rywali.



 


Chyba najważniejszym spotkaniem jesieni było starcie z GKS-em Katowice. Zgodzi się pan ze mną?
Maciej URBAŃCZYK: - Tak, rozegraliśmy dosyć dobre zawody i nasza wygrana na Bukowej nie była przypadkowa. Ten triumf dodał nam wiary w siebie, w to, że idziemy dobrą drogą. No i te przywitanie przez kibiców na Cichej, które zapamiętam do końca życia. Nie miałem jeszcze okazji uczestniczyć w takiej fecie, bo gdy wygrywaliśmy na Roosevelta z Górnikiem, byłem kontuzjowany, nie grałem w meczu, ani nie wracałem z zespołem do Chorzowa.




 


Trener Rocha czymś pana zaskoczył?
Maciej URBAŃCZYK: - Muszę wypowiedzieć się o nim w samych superlatywach, ale nie rozpatrywałbym tego w kategorii zaskoczenia. Nie wprowadził dyktatury, ale od razu fajną atmosferę. Mimo bariery językowej mamy z nim naprawdę dobry kontakt. Wie, jak ustawić drużynę, jest zwolennikiem grania piłką, a nie wybijania i przeszkadzania rywalowi. Pokazał nam, jak możemy czerpać radość z gry.


 


30 listopada był niesamowicie ważny dla Ruchu, bo wtedy odbyło się zgromadzenie wierzycieli. Zakończyło się pozytywnie. Czy przed głosowaniem były stresujące chwile?
Maciej URBAŃCZYK: - Nie mogłem się od tego odciąć, bo to dotyczyło przyszłości naszego klubu. Przed zgromadzeniem dochodziły do nas głosy, że wszystko będzie w porządku, ale trochę czekało się na tę decyzję, jak na szpilkach. Teraz z optymizmem spoglądam w przyszłość.


 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Bartosz Nowak: Nie czuję się gorszy...

#8213 Post autor: CentrumPrasoweR » 27 gru 2017, o 11:03

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Bartosz Nowak: Nie czuję się gorszy...

Obrazek


- Jesienią byłem średnio potrzebny klubowi z Chorzowa - mówi Bartosz Nowak.

Bartosz Nowak jest zdecydowany już zimą opuścić Ruch Chorzów. Urodzony w Radomiu 24-letni pomocnik poinformował o tym sztab szkoleniowy „Niebieskich”. - Rozmawiałem z trenerem Rochą, który powiedział, że szanuje moją decyzję i z jego strony nie będzie opozycji – zdradza nam pomocnik, który do Chorzowa trafił latem ubiegłego roku jako zawodnik Miedzi Legnica, wcześniej wypożyczony do Stali Mielec. Na Cichej zadebiutował w ekstraklasie w sierpniu w 4. kolejce w zremisowanym 2:2 spotkaniu z Wisłą Płock. W sumie w najwyższej klasie rozgrywkowej w klubie z Chorzowa rozegrał 17 meczów (1 bramka), stając się w końcówce ubiegłego sezonu w dziewięciu meczach z rzędu podstawowym zawodnikiem Ruchu. W pierwszej lidze już nie miał takich notowań u argentyńsko-polskiego duetu Juan Ramon Rocha - Krzysztof Warzycha.



- Jesienią byłem średnio potrzebny klubowi z Chorzowa – stwierdza Nowak. - Na pewno nie byłem pierwszym wyborem trenera Rochy. Taka była decyzja i ja ją szanuję. Z drugiej strony nie jestem już młodym, 17-letnim zawodnikiem, by pogodzić się z rolą rezerwowego w ostatniej drużynie w pierwszej lidze. Dlatego chciałbym to zmienić, a dla klubu to chyba także ostatni moment, by zarobić na niechcianym, rezerwowym zawodniku .


Jak to możliwe, że radził pan sobie w ekstraklasie, a poziom niżej, w dodatku jak sam pan przyznaje – w pierwszoligowej zdecydowanej „czerwonej latarni”, już nie?
- Widzi pan – taka jest piłka. Trenerzy ustalają skład i jeden powie – jesteś dobry, a inny odwrotnie. Ja nie obrażam się na to. W ekstraklasie też zacząłem grać, gdy złożyło się na to kilka czynników. Bo ktoś nie mógł grać, bo były kartki, kontuzje, absencje. Cieszę się jednak, że wchodząc na boisko nie zawodziłem trenera Fornalika, kibiców... .



Teraz nie pasował pan do taktyki trenera Rochy, która diametralnie różni się od proponowanej przez Waldemara Fornalika?
- Tak, trener Rocha preferuje inny styl. Większy nacisk stawia na pressing, odbiór piłki. Inaczej ustawia zespół w środku pola. Może ja rzeczywiście nie pasowałem do tego ustawienia?


Ale nie czuje się pan gorszy od zagranicznej armii zaciężnej, jaka w tym sezonie zdominowała chorzowski Ruch?
- Na pewno nie czułem się od nich gorszy. Gdyby tak było, gdybym był słabszy, nie ryzykowałbym odejścia, tylko siedziałbym dalej cicho w Chorzowie i cierpliwie czekał, co przyniesie przyszłość. Ja jednak wiem, co potrafię i chciałbym to jeszcze udowodnić na boisku. Tak jak powiedziałem – chciałbym grać, być pierwszym wyborem, a nie dodatkiem, więc jak wystartuje okienko transferowe, to może uda mi się zmienić klubowe barwy. Na razie biegam sobie sam po parku, ćwiczę i przygotowuję się do nowych wyzwań.


 

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Nowy napastnik Ruchu: Potrafię grać na ekstraklasowym poziom

#8214 Post autor: CentrumPrasoweR » 28 gru 2017, o 11:03

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Nowy napastnik Ruchu: Potrafię grać na ekstraklasowym poziomie

Obrazek


- Naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić, dlaczego klub, który sprowadza mnie, proponuje godne warunki, potem nie daje mi szansy zaprezentowania się na boisku. Jeśli mieli wobec mnie takie plany, to nie trzeba było w ogóle zaczynać tej współpracy - wspomina ostatnie półroczne w Odrze Opole Paweł Wojciechowski. Teraz z Ruchem ma zamiar utrzymać się w I lidze.


MACIEJ GRYGIERCZYK: Cieszy się pan, że zamienił pan Opole na Chorzów?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Bardzo. Tak jak każdy widział - nie grałem, byłem niezadowolony ze swojej sytuacji w klubie, moja współpraca z trenerem Smyłą po prostu się nie układała.


 


Trener wytłumaczył, dlaczego znalazł się pan na bocznym torze?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Pozostawię to bez komentarza.


 


Zaskoczenie?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Na pewno. Osobiście byłem bardzo zaskoczony. I myślę, że nie tylko ja, ale większość ludzi, którzy śledzą pierwszą ligę. Zauważmy, że nie rozmawiamy teraz o moich słabych występach, zmarnowanych okazjach. Nie. Ja po prostu nie dostałem w Odrze żadnej szansy.




 


W Odrze zaliczył pan trzy wejścia z ławki rezerwowych, ostatnie - we wrześniu. Czuł pan po sobie, że piłkarsko coś z pana formą jest nie tak?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie czułem i nadal tego nie czuję. Na pewno za to czuję się pokrzywdzony tym całym półroczem. Naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić, dlaczego klub, który sprowadza mnie, proponuje godne warunki, potem nie daje mi szansy zaprezentowania się na boisku. Jeśli mieli wobec mnie takie plany, to nie trzeba było w ogóle zaczynać tej współpracy.



 


Przetrwają może przynajmniej jakieś znajomości z Opola?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Może starczy już tych pytań o Odrę? Mam teraz dobry okres. Cieszę się, że dołączyłem do Ruchu Chorzów. Patrzę w przyszłość pozytywnie.


 


Czy taka stracona runda w pana ocenie może mieć wpływ na dalszą karierę zawodnika?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - To zależy od konkretnego przypadku, ale nie sądzę. Okres zimowy jest długi, można postawić na nogi każdego zawodnika; czy to po długiej kontuzji, czy straconej rundzie.


 


W Odrze problemy zdrowotne pana omijały?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie miałem żadnych.


 


A ile zdobył pan bramek dla rezerw w klasie okręgowej?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - (śmiech). Nie liczyłem! Trzeba by zapytać w klubie. Mimo wszystko, starałem się cieszyć grą na poziomie „okręgówki”. Nie podchodziłem do kolejnych meczów „olewatorsko”. Starałem się podtrzymywać formę, myśleć pozytywnie. A tych goli trochę było. Sądzę, że około 20.


 


W spotkaniu z Włókniarzem Kietrz, wygranym 7:1, trafił pan do siatki 5-krotnie!


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - W oficjalnych meczach nigdy mi się taka liczba nie zdarzyła. W sparingach - pewnie tak. Kiedyś zdobyłem też nawet więcej niż pięć bramek, ale to jeszcze za juniora.


 


Miał pan tej zimy inne propozycje prócz tej z Chorzowa?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie, niczego konkretnego.


 


W Ruchu mógł pan znaleźć się już wcześniej niż w grudniu?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Tak. To była końcówka letniego okienka transferowego. Ostatni dzwonek. Chciałem przenieść się do Ruchu, było zainteresowanie, byłem już po słowie z dyrektorem Grzegorzem Kapicą. Miały jeszcze tylko dogadać się kluby, ale się nie udało. Co jednak się odwlecze, to nie uciecze.


 


W kontekście „Niebieskich” częściej niż o boisku mówi się ostatnio o sądach, postępowaniach układowych, wierzycielach, wizytach działaczy u komisji licencyjnej. Nie przestraszyło to pana?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie wiem… Czytam na bieżąco o tym, co się dzieje, interesuję się sytuacją Ruchu. Nie martwię się. Rozmawiałem na ten temat z dyrektorem Kapicą i uspokoił mnie. Najważniejsze, żebyśmy my jako zawodnicy osiągnęli sukces sportowy, a całą resztą zajmą się już odpowiedni ludzie.


 


Mówi pan, że śledzi pan wieści z Cichej na bieżąco. I jak odnajduje się pan w tym zamieszaniu?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Czasami czytając kolejne teksty w internecie, można się już pogubić, ale jeśli ktoś opisuje tę sytuację normalnie, po kolei, to nie wydaje się chyba aż tak bardzo skomplikowana.


 


Rozeznawał pan też temat u zawodników?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Znam się dobrze z Miłoszem Przybeckim, tylko z nim miałem kontakt. Minęliśmy się przed laty w Remesie Opalenica. Ja akurat odchodziłem, a on trafił wtedy do szkółki piłkarskiej. Miłosz wypowiadał się o Ruchu pozytywnie, jest pełen optymizmu co do kolejnej rundy. Nie ma co ukrywać, że też pomógł mi w tym wyborze i podjęciu decyzji.


 


Tak po ludzku, jest pan zły, że dobry w pana wykonaniu poprzedni sezon w Chrobrym Głogów trochę poszedł na marne, bo teraz musi pan odbudowywać dyspozycję?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Latem miałem propozycje z innych klubów. Nie były jednak dość satysfakcjonujące i szukałem dla mnie czegoś odpowiedniejszego. Ostatecznie stanęło na Odrze. Nie ma jednak co ukrywać, że miałem nadzieję na coś lepszego. Sądziłem, że będzie nawet szansa, by zaczepić się w ekstraklasie. Nie udało się, trudno, ale nadal jestem zdania, że mogę to osiągnąć. Potrafię grać na ekstraklasowym poziomie i wierzę, że jak najszybciej to udowodnię.


 


Może z Ruchem?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Może. Nie mówię, że podpisałem tylko roczną umowę i za chwilę już mnie tu nie będzie. Pierwsze wrażenie z Chorzowa mam bardzo pozytywne. Jeśli osiągalibyśmy dobre wyniki, to czemu by nie zostać dłużej?


 


Jak trudno będzie o utrzymanie?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie przyszedłem do Ruchu po to, żeby spaść z pierwszej ligi. Nie uważam, by utrzymanie było czymś niemożliwym. Każdy pamięta, jak wyglądał początek sezonu. Były ujemne punkty, nie wszyscy mogli grać, bo obowiązywał zakaz transferowy. Było źle, ale środkowa część rundy wyszła nieźle, a mogła być jeszcze lepsza. Wielu pierwszoligowców może narzekać na pechowe porażki, ale Ruch miał ich zdecydowanie za wiele. Sądzę, że po przepracowaniu zimy będziemy punktować częściej. Cel, czyli utrzymanie, jest na pewno na wyciągnięcie ręki.


 


Rozmawiał pan już o swojej roli w zespole?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Patrząc na moje statystyki, można powiedzieć, że równie często asystuję, co strzelam. Mogę też grać na pozycji takiego cofniętego napastnika. Niekoniecznie muszę być egzekutorem. Najważniejsze, jak będzie widział to trener. Na pierwszych styczniowych zajęciach odbędziemy pewnie dłuższą rozmowę i usłyszę, czego ode mnie oczekuje.


 


Osoba Juana Romana Rochy miała wpływ na przeprowadzkę do Ruchu?


PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: - Nie ma co ukrywać. Byłem na jednej jednostce treningowej i widziałem, w jaki sposób prowadzi zespół. Zdążyliśmy zamienić tylko kilka słów, ale jestem podbudowany możliwością takiej współpracy.


 

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Stadion Śląski za darmo dla Ruchu Chorzów? Apel Ruchu Autono

#8215 Post autor: CentrumPrasoweR » 28 gru 2017, o 14:57

DziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Stadion Śląski za darmo dla Ruchu Chorzów? Apel Ruchu Autonomii Śląska

Obrazek


Ruch Autonomii Śląska chciałby, aby na mecze z GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec Ruch Chorzów nie musiał płacić za wynajem Stadionu Śląskiego.
TREŚĆ APELU RUCHU AUTONOMII ŚLĄSKA


Śląski dla śląskich i zagłębiowskich kibiców


W związku z zainteresowaniem władz Ruch Chorzów SA pomysłem organizacji na Stadionie Śląskim spotkań 31. i 33. kolejki Nice I Ligi Ruch Chorzów – GKS Katowice i Ruch Chorzów – Zagłębie Sosnowiec, klub radnych Ruchu Autonomii Śląska w

Sejmiku Województwa Śląskiego apeluje do Marszałka i Zarządu Województwa Śląskiego o umożliwienie nieodpłatnego udostępnienia chorzowskiego obiektu w celu realizacji tego ambitnego przedsięwzięcia.


PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});

















var csRekomendacje = new ListaContentStream({
selector: {
boks: ".recomendations",
reklamy: ".recomendations li.cs"
},
szablon: "" +
"" +
"" +
"" +
"" +
"#title" +
"#add" +
"
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Chorzów dalej będzie wspierał Ruch i budowę nowego stadionu!

#8216 Post autor: CentrumPrasoweR » 28 gru 2017, o 16:03

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Chorzów dalej będzie wspierał Ruch i budowę nowego stadionu!

Obrazek


Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta w Chorzowie zapadły dwie ważne decyzje dla klubu z Cichej.

Radni Chorzowa podjęli w czwartek decyzję o zakupie akcji Ruchu o wartości miliona złotych. Zanim to nastąpiło podczas sesji odbyła się dyskusja. Głos zabrał również Janusz Paterman, prezes Ruchu Chorzów. - Po spadku z ekstraklasy pozyskanie jakiegokolwiek piłkarza graniczyło z cudem. Dzisiaj kończymy półmetek na poziomie ostatniego miejsca, mamy 20 punktów. Zrobiliśmy dobry wynik sportowy, porównując się z innymi klubami, mającymi stabilniejszą sytuację finansową - podkreślił Janusz Paterman. - O 17 procent zredukowaliśmy wynagrodzenie zawodników. Jeszcze dziś płacimy piłkarzom zakontraktowanym kilka lat temu. Zredukowaliśmy wydatki na sztab szkoleniowy o 22 procent. Wynagrodzenie zarządu zredukowaliśmy o 49 procent. Ja jako prezes klubu zarabiam netto 9700 zł, dając temu klubowi gwarancje, z których nie odzyskam grosza. Trudno decyduje się o publicznych pieniądzach, ale o prywatnych nie decyduje się łatwiej - powiedział Paterman. Zarząd klubu ma nadzieję, że w przyszłym roku wsparcie z miasta będzie oscylowało wokół 5 mln zł.



Jak zapowiedział wiceprezes Ruchu Jan Chrapek, za jakiś czas w komunikacie giełdowym ogłoszony zostanie nowy strategiczny sponsor klubu, który ma sponsorować zespół z Cichej na poziomie ekstraklasowym. Zdaniem Chrapka budżet na 2018 rok zamknie się kwotą ok. 12 mln zł.


Jest i druga dobra wiadomość. W budżecie Chorzowa zabezpieczono na przyszły rok pieniądze związane z budową nowego stadionu przy Cichej. Dwa miliony na start inwestycji i 700 tys. na wyłonienie inżyniera kontraktu. Przetarg na wyłonienie inżyniera kontraktu jest już ogłoszony. - Wszystko toczy się zgodnie z założonym planem - zapewnił Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.


 

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch nie będzie musiał płacić za Śląski? Jest taki pomysł!

#8217 Post autor: CentrumPrasoweR » 28 gru 2017, o 19:03

ŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Ruch nie będzie musiał płacić za Śląski? Jest taki pomysł!

Obrazek


- Apeluję do Marszałka i Zarządu Województwa Śląskiego o umożliwienie nieodpłatnego udostępnienia chorzowskiego obiektu w celu realizacji tego ambitnego przedsięwzięcia - pisze Jerzy Gorzelik w sprawie pomysłu rozegrania spotkań Ruchu z GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec.

Radny Ruchu Autonomii Śląska w Sejmiku Województwa Śląskiego uważa, że można pomóc "Niebieskim", bo region może na organizacji derbowych widowisk w "Kotle Czarownic" skorzystać. - Mecze drużyn, które posiadają kibiców na terenie całego województwa, mogą zgromadzić komplet publiczności, co oznaczać będzie ustanowienie rekordu frekwencji na spotkaniach drugiego szczebla rozgrywek. Stanowić to będzie bezcenną promocję nie tylko Stadionu Śląskiego, ale również naszego regionu jako futbolowego serca Polski - argumentuje Gorzelik.



Jego zdaniem władze województwa mogłyby również ufundować nagrody dla stowarzyszeń kibiców w kategoriach "mobilizacji największej liczby fanów" i zorganizowania "najlepszej oprawy meczowej". - Poniesione przez województwo nakłady, niższe niż w przypadku organizacji dwóch spotkań reprezentacji młodzieżowych w październiku 2017 roku, zwrócą się z nawiązką w postaci ekwiwalentu reklamowego. Nie zmarnujmy ogromnej szansy na ożywienie chorzowskiego giganta i stworzenie widowiska, które na lata zapamiętane zostanie przez piłkarską Polskę - apeluje Gorzelik.



Kilka dni temu wiceprezes chorzowskiego Ruchu Jan Chrapek poinformował, że "Niebiescy" majowe starcia z GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec będą chcieli organizować na zmodernizowanym Stadionie Śląskim.
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Marcin Malinowski: Derby to nie matematyka

#8218 Post autor: CentrumPrasoweR » 30 gru 2017, o 14:03

brak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Marcin Malinowski: Derby to nie matematyka

Obrazek


Były piłkarz Odry Wodzisław Śląski i Ruchu Chorzów przekonuje, że w meczach derbowych najważniejsi są kibice. - To utarty slogan, ale dla nich jest bardzo ważne, kto będzie „rządził” w regionie. Piłkarze też gdzieś z tyłu głowy mają zakodowane, że taki mecz - mimo wszystko - jest o wiele ważniejszy od pozostałych - twierdzi Malina.

BOGDAN NATHER: Podczas swojej kariery rozegrał pan mnóstwo meczów derbowych w ekstraklasie. Co w tych potyczkach jest takiego wyjątkowego?
MARCIN MALINOWSKI: - Na plan pierwszy wysuwają się kibice. To utarty slogan, ale dla nich jest bardzo ważne, kto będzie „rządził” w regionie. Piłkarze też gdzieś z tyłu głowy mają zakodowane, że taki mecz - mimo wszystko - jest o wiele ważniejszy od pozostałych. Trenerzy zawsze powtarzają, że za zwycięstwo w każdym meczu, również tym derbowym, dostaje się tylko trzy punkty i z matematycznego punktu widzenia to prawda. Ale z psychologicznego już nie, bo kibice w takich pojedynkach wręcz żądają zwycięstw. A jeżeli już się nie uda wygrać, to porażka jest po prostu niedopuszczalna. W ich mniemaniu drużyna może przegrać wszystkie mecze, ale derbowego za żadne skarby świata.




Walka z kolegą, który gra w przeciwnej drużynie, wywołuje dodatkową motywację?
MARCIN MALINOWSKI: - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. W meczu nie ma kolegów, są tylko przeciwnicy. Dopiero po zakończeniu spotkania są docinki, przekomarzanie i żarty. Ja nigdy nie odczuwałem chęci udowodnienia kolegom, że jestem lepszy, chociaż nie ukrywam, że wygrywanie jest bardzo miłym uczuciem.



Gra którego z obecnych pierwszoligowców z województwa śląskiego najbardziej przypadła panu do gustu?
MARCIN MALINOWSKI: - Niestety, nie mogę wskazać żadnej drużyny, bo każda z nich miała wzloty i upadki. Brakowało mi stabilizacji, dobre lub bardzo dobre mecze zespoły przeplatały słabymi występami. Podbeskidzie po objęciu rządów przez trenera Adama Noconia radziło sobie bardzo dobrze, ale na finiszu osiadło na mieliźnie. Tabela pokazuje, że najlepszym zespołem z województwa śląskiego jest Raków Częstochowa, co jest dla mnie mimo wszystko zaskoczeniem.




Skoro już pan poruszył ten wątek, czy to nie paradoks, że Raków zajmujący po rundzie jesiennej w tabeli I ligi trzecie miejsce, jest najsłabszym zespołem w walce wewnętrznej drużyn z naszego województwa?
MARCIN MALINOWSKI: - To może zapytamy trenerów i piłkarzy Rakowa, czy woleliby być najlepszym zespołem województwa śląskiego i w tabeli po rundzie jesiennej zajmować 7-8 miejsce, czy być najsłabszym i być na podium?



Nie mam żadnych wątpliwości, że bardziej interesuje ich drugi wariant.
MARCIN MALINOWSKI: - No właśnie. Dla mnie nie ma w tym żadnego paradoksu, ani ironii losu. Po prostu mecze derbowe są bardzo specyficzne, w których nie zawsze atuty czysto piłkarskie biorą górę. Widocznie Raków nie potrafił sobie poradzić z tzw. walką wręcz na boisku, albo miał problem z cechami wolicjonalnymi w tych spotkaniach, więc pękł.



Jakiś konkretny mecz derbowy z rundy jesiennej utkwił panu w pamięci?
MARCIN MALINOWSKI: - Z wiadomych względów nieco uważniej przyglądam się poczynaniom Ruchu Chorzów. Najbardziej zapadł mi w pamięci ich mecz z GKS-em Tychy. Prowadzili 2:0 i wydawało się, że trzy punkty mają pewne. W końcówce spotkania stracili jednak dwa gole i musieli zadowolić się remisem. To denerwujące i irytujące. Strata goli przez „Niebieskich” w końcówkach meczów w tej rundzie była ich wizytówką, z tego powodu uciekło im kilka bezcennych punktów. Muszą coś z tym zrobić, bo to nie jest tylko kwestia braku koncentracji. Na odpowiedzialnych pozycjach w Ruchu grają teraz młodzi ludzie, którym brakuje doświadczenia.


 

Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Bez niespodzianki - Szymon Żurkowski odkryciem roku!

#8219 Post autor: CentrumPrasoweR » 31 gru 2017, o 10:03

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Bez niespodzianki - Szymon Żurkowski odkryciem roku!

Obrazek


Szymon Żurkowski zdobył ponad 2/3 wszystkich głosów i został wybrany odkryciem roku 2017 w głosowaniu czytelników SportSlaski.pl.

Piłkarz Górnika Zabrze zdobył 70% wszystkich głosów. To efekt nie tylko wysokiej pozycji "Trójkolorowych" w Lotto Ekstraklasie, ale też wybornej gry Żurkowskiego, który znalazł się na listach skautów z zagranicznych klubów. W 2017 roku rozegrał osiem spotkań w Nice I lidze, 21 w Lotto Ekstraklasie, 2 w Pucharze Polski i łącznie zdobył 4 gole. Zagrał tez w 5 meczach młodzieżowej reprezentacji Polski, dla której również zdobył już bramkę.



Drugi w naszej sondzie jest Miłosz Trojak z Ruchu Chorzów, który wygrał rywalizację z Denisem Gojko z Piasta Gliwice. Za podium znaleźli się Jakub Łabojko i Dawid Błanik.



W następnej sondzie, która znajduje się po prawej stronie artykułu, wybieramy drużynę roku 2017 roku.



Kto był piłkarskim odkryciem roku 2017 w regionie?



1. Szymon Żurkowski (Górnik) - 70%

2. Miłosz Trojak (Ruch) - 16%

3. Denis Gojko (Piast) - 11%

4. Jakub Łabojko (Raków) - 3%

5. Dawid Błanik (GKS Tychy) - 0%
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

#4 Waldemar Fornalik zszokował "Niebieskich"

#8220 Post autor: CentrumPrasoweR » 1 sty 2018, o 06:03

Sportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
#4 Waldemar Fornalik zszokował "Niebieskich"

Obrazek


Kwiecień zaczął się od blamażu Górnika Zabrze w Kluczborku i przegranych mistrzostwach Polski hokeistów GKS-u Tychy. Kolejny cios otrzymał Ruch Chorzów - z klubu postanowił odejść Waldemar Fornalik, którego zastąpił Krzysztof Warzycha.

W Zabrzu tematem numer 1 była wstydliwa porażka z MKS-em Kluczbork. Po przegranej z najgorszą drużyną ligi kibice napisali oświadczenie, w którym domagali się kar dla piłkarzy. Dzień później klub odpowiedział na propozycję, proponując spotkanie, by omówić sytuację. Atmosfera już wtedy była mocno napięta, ale to nie był koniec kłopotów - po przegranej w fatalnym stylu z Zagłębiem Sosnowiec odsunięci od pierwszej drużyny zostali Rafał Kosznik, Dawid Plizga i Adam Danch - obrońca kojarzący się z Górnikiem jak mało kto.



- Doszliśmy do wniosku, że nastał moment na zmianę. To przede wszystkim moja decyzja. Przemyślana, przeanalizowana, dojrzewała we mnie od pewnego czasu... Coś się skończyło. Myślę, że niewiele byłbym w stanie już dać Górnikowi - pożegnał się Danch, który dla zabrzan w ciągu 10 lat zagrał w 303 oficjalnych spotkaniach. Bez niego wcale lepiej nie było. Na koniec miesiąca "Trójkolorowi" przegrali z Chrobrym Głogów. Po tym meczu podopieczni trenera Marcina Brosza zajmowali dziewiąte miejsce i mieli siedem punktów straty do Zagłębia Sosnowiec...



Zmienny nastrój panował w Chorzowie. Ruch w kwietniu nie wygrał ani jednego spotkania i zdobył tylko dwa punkty. Mógł - a raczej powinien - więcej, bo w Kielcach pudło sezonu zanotował Miłosz Przybecki, który miał przed sobą pustą bramkę, do której mógł nawet wbiec, tymczasem... zawodnik trafił w słupek. Pozytywną informacją był powrót do pracy przy Cichej Krzysztofa Ziętka, który objął funkcję dyrektora zarządzającego, a szefem marketingu został Aleksander Kaim. Atmosfera wokół klubu nie była zbyt przyjemna. - Ruch Chorzów ma 36 milionów długu - przyznał prezes Janusz Paterman, a piłkarze nie wyszli na jeden z treningów, protestując w ten sposób w związku z zaległościami finansowymi.



Prezydent Chorzowa przyznał, że miasto może wyłożyć na klub maksymalnie 3 miliony złotych, ale pod warunkiem, że znajdą się inni chętni do ratowania sytuacji. - Traktujemy to jako wyjście do dyskusji. Zobaczymy jak potoczą się dalsze rozmowy. Ważne jest nastawienie i podejście do sprawy. My nie chcemy pożyczki, proponujemy biznes i to nas różni od poprzedników - skomentował rzecznik prasowy Witold Jajszczok. To nie koniec nieprzyjemnych newsów - z klubu po przegranej 0:3 z Lechem Poznań odszedł Waldemar Fornalik.



- Zarząd jest rozczarowany nierespektowaniem przez trenera przyjętych ustaleń. Pomimo słabych wyników drużyny, nowy Zarząd publicznie obdarzył trenera Fornalika kredytem zaufania i uznał, że w zastanej sytuacji, kontynuowanie pracy szkoleniowej zaowocuje końcowym sukcesem w postaci utrzymania klubu w Ekstraklasie. Biorąc pod uwagę podany Zarządowi powód rezygnacji oraz publiczną deklarację Zarządu wspierającą trenera, niezrozumiałe są słowa Waldemara Fornalika oświadczającego, że nie czuł się ostatnio osobą wyłącznie odpowiedzialną za osiągane wyniki. Oświadczamy jednoznacznie: nikt w klubie nie ingerował w pracę trenera Fornalika - oświadczył klub. Pojawiły się też problemy z Patrykiem Lipskim, który już w zasadzie pakował się i szykował do zmiany barw.



Pozytywną informacją dla kibiców było głosowanie miejskich radnych, którzy podjęli decyzję o przeznaczeniu 2 mln zł na zakup akcji "Niebieskich". Głosowanie poprzedziła gorąca dyskusja w urzędzie.



Kwiecień fatalnie rozpoczął się dla hokeistów GKS-u Tychy, którzy przegrali rywalizację o złoty medal mistrzostw Polski. W decydującym, siódmym meczu, przegrali z Cracovią po dogrywce, tracąc gola 45 sekund po rozpoczęciu dodatkowego czasu gry.



Więcej radości było w Katowicach, choć nie do końca tych sportowych - bo GKS dalej gubił punkty, których w kwietniu zdobył 10 na 15 możliwych. W końcu pojawiły się szczegóły budowy nowego stadionu, który powstać ma do 2021 roku w okolicy autostrady A4 i ulicy Bocheńskiego. Wybudowana ma być też hala dla siatkarzy oraz sześć boisk treningowych.
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PL

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot], Google Adsense [Bot], jalboss, JSensei, tynbydziedobry i 43 gości