Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Czy VAR zawiódł? Tak niejasnej sytuacji nie było już dawno [WIDEO]
Ekstraklasa: Śląsk Wrocław – Cracovia. Sędzia Marciniak po konsultacjach stwierdza, że faul Lusiusza miał miejsce jednak w polu karnym i dyktuje jedenastkę dla gospodarzy. Rzut karny na gola pewnie zamienia Robert Pich.
Śląsk - Cracovia (2:1): Marciniak skorzystał z VAR-u i podyktował rzut karny, ale... tam nie było faulu! Pich daje Śląskowi zwycięstwo
RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Czy VAR zawiódł? Tak niejasnej sytuacji nie było już dawno [
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Opinie trenerów po meczu Podbeskidzia z Ruchem
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Opinie trenerów po meczu Podbeskidzia z Ruchem
Po wygranej Podbeskidzia nad Ruchem Adam Nocoń może cieszyć się z punktów, ale Krzysztof Warzycha powodów do zadowolenia raczej nie ma.
Fot. Norbert Barczyk / źródło: Pressfocus
Krzysztof WARZYCHA, trener Ruchu Chorzów: - Przeszliśmy zupełnie nijako przez pierwszą połowę. Nie poznawałem w niej swojego zespołu. Obawiałem się trochę tego, że wyjdziemy rozluźnieni. Powtarzałem, że trzeba być skoncentrowanym. Rywal zagrał bardzo mądrze. Z kontry. Oddali nam pole i stwarzali sytuacje. Do przerwy mogło być po meczu gdyby Podbeskidzie wykorzystało swoje szanse. Druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu. Ale nie jest łatwo grać, kiedy przeciwnik się cofnie. Mieliśmy przewagę i chęć odwrócenia wyniku. Nie mogliśmy jednak stworzyć sytuacji.
Fot. Norbert Barczyk / źródło: Pressfocus
Adam NOCOŃ, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała: To był ciężki, wyrównany mecz. Ale dobrze przez nas zagrany. Mieliśmy pomysł na to spotkanie i mogliśmy się otworzyć. Zachowaliśmy jednak dyscyplinę w obronie i nie straciliśmy gola. To na pewno cieszy. A również to, że staraliśmy się grać w piłkę, chociaż były też gorsze momenty. Na pewno mamy nad czym pracować. Wygraliśmy jednak zasłużenie, chociaż trochę szkoda, że nie było kontry.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Powrót byłych „Niebieskich”?
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Powrót byłych „Niebieskich”?
Marcin Kowalczyk i Kamil Lech mogą wrócić na Cichą. - Rozmawiamy też z jednym z graczy, który był niedawno podstawowym piłkarzem w ekstraklasie – mówi prezes Janusz Paterman.
Chorzowianie latem pozyskali już dziewięciu zawodników, ale jeszcze więcej graczy opuściło Cichą. Na dodatek wszystko wskazuje na to, że z Ruchu odejdzie Jakub Arak, który przesłał wniosek do PZPN-u w sprawie rozwiązania umowy ze względu na zaległości finansowe.
Pensje na bieżąco
- Arak wciąż ćwiczy z zespołem. Ze względu na restrukturyzację nie możemy zrobić pewnych ruchów. Piłkarze jednak na bieżąco otrzymują pensje i jesteśmy pod tym względem jednym z nielicznych klubów w Polsce. Wiele złego mówiło się na temat Ruchu, ale kibice często nie zdają sobie sprawy, jak wygląda sytuacja finansowa w innych klubach. Jesteśmy w trakcie procesu restrukturyzacyjnego, który nie został oprotestowany przez PZPN. Obowiązuje nas prawo powszechne i nie możemy na razie spłacić zobowiązań, które powstały przed 23 czerwca – tłumaczy prezes Janusz Paterman, który odniósł się także do sprawy Adama Pazio. We wtorkowym numerze informowaliśmy, że boczny defensor został odsunięty od drużyny przez trenera Krzysztofa Warzychę. Pazio był niezadowolony z tego, że w meczu ze Stomilem (3:1) siedział na ławie. Po spotkaniu głośno o tym mówił. - Trener Krzysztof Warzycha ma prawo do podejmowania takich decyzji. Piłka to gra zespołowa i nie może być tak, że ktoś swój interes stawia ponad zespołem, kręci nosem, głośno wyraża swoje niezadowolenie. Nigdy nie ingeruję w pracę trenera, a jego decyzje popieram w stu procentach – zaznacza szef klubu, który zapowiada transfery.
Tajemniczy piłkarz
Wczoraj informowaliśmy, że być może na Cichą trafi Daniel Gołębiewski. 30-letni napastnik występował ostatnio w drugoligowej Polonii Warszawa. - Znalazł się w gronie graczy, którymi jesteśmy zainteresowani. Obserwujemy wielu piłkarzy, poza tym co dziennie otrzymujemy mnóstwo ofert ze strony menedżerów. Sporo zawodników chce grać przy Cichej. Zgłaszają się zarówno piłkarze krajowi, jak i zagraniczni. Rozmawiamy też z jednym z graczy, który był niedawno podstawowym piłkarzem w ekstraklasie. Kwestia jego zatrudnienia powinna rozstrzygnąć się w tym tygodniu – dodaje szef klubu, który nie chce zdradzić personaliów tajemniczego zawodnika.
Bramkarz i uniwersalny żołnierz
Możliwy jest powrót Kamila Lecha, który nie potrafi znaleźć sobie nowego pracodawcy.
- Kamil to według mnie utalentowany golkiper i nikt mu drogi do powrotu nie zamknął. Jesteśmy z nim w kontakcie i możliwe, że znowu będzie w kadrze. Rozmawiamy też z innymi naszymi byłymi zawodnikami – mówi Paterman. Przy Cichej chcieliby, aby zespół wzmocnił Marcin Kowalczyk. 32-letni gracz, który może występować na każdej pozycji w obronie oraz jako defensywny pomocnik, w czerwcu rozstał się z Ruchem. Od tego czasu wciąż pozostaje bez klubu. Teraz jest namawiany na powrót. „Kowal” na pewno przydałby się walczącej o utrzymanie drużynie.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Chojniczanka - Ruch Chorzów 4:3. Dwa niewykorzystane karne i
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Chojniczanka - Ruch Chorzów 4:3. Dwa niewykorzystane karne i trzy gole w doliczonym czasie gry
Piłkarze Ruchu przegrali na wyjeździe z Chojniczanką 3:4. Gospodarze nie wykorzystali w Chojnicach dwóch rzutów karnych, a w doliczonym czasie gry padły aż trzy bramki. Chorzowianie wyrównali na 3:3, lecz chwilę później Jakub Bąk zdobył zwycięskiego gola dla Chojniczanki i Niebiescy znów wracają do domu bez punktów.
Nie często zdarza się, by drużyna w jednym meczu nie strzeliła dwóch jedenastek. W niedzielę sztuki tej dokonali gracze Chojniczanki. Już w 3 min. gry Pawła Zawistowskiego obronił Libor Hrdlicka, a w 81 min. Rafał Grzelak trafił w słupek.
Goście objęli prowadzenie w 54 min. gdy po rzucie wolnym Michała Walskiego skuteczną dobitką popisał się Kacper Czajkowski. Po stracie gola piłkarze z Chojnic ruszyli do odrabiania strat i w ciągu kwadransa strzelili trzy bramki. Najpierw strzałem z ostrego kąta do siatki trafił Adam Ryczkowski, później skutecznym uderzeniem popisał się Grzelak, wreszcie Jakub Bąk popisał się pięknym wolejem.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
Podopieczni trenera Krzysztofa Warzychy ambitnie walczyli do ostatniego gwizdka i końcówka meczu była naprawdę dramatyczna. W doliczonym czasie gry najpierw kontaktowego gola strzelił głową Artur Balicki, a chwilę później z kilku metrów do siatki piłkę wepchnął Mateusz Zawal. To były pierwsze bramki młodych zawodników Ruchu w Nice 1. Lidze.
Szczęśliwi z doprowadzenia do remisu goście na chwilę zapomnieli o obronie i w ostatniej akcji meczu Chojniczanka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Hrdlicka odbił przed siebie piłkę po strzale Wojciecha Lisowskiego, lecz wobec dobitki Bąka był już bezradny.
Chojniczanka – Ruch Chorzów 4:3 (0:0)
Bramki 0:1 Kacper Czajkowski (54), 1:1 Adam Ryczkowski (68), 2:1 Rafał Grzelak (77), 3:1 Jakub Bąk (83), 3:2 Artur Balicki (90+2), 3:3 Mateusz Zawal (90+3), 4:3 Jakub Bąk (90+3)
Sędziował Piotr Idzik (Poznań)
Widzów 1000
Żółte kartki Paprzycki (Chojniczanka) – Walski, Mello, Słoma (Ruch)
Chojniczanka: Janukiewicz - Lisowski, Markowski, Boczek, Pietruszka, Drzazga (60" Ryczkowski), Zawistowski (69" Danielewicz), Paprzycki, Bąk, Biskup (18" Grzelak), Drozdowicz.
Ruch: Hrdlicka - Villafane (46" Komarnicki), Czajkowski, Zawal, Hołownia - Przybecki, Walski, Urbańczyk, Nowak (46" Balicki), Słoma - Posinković.
Przejdź do serwisu:
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch chce przełożyć mecz z GKS-em Tychy
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Ruch chce przełożyć mecz z GKS-em Tychy
Ruch Chorzów na początku września ma rozegrać spotkanie 7. kolejki I ligi z GKS-em Tychy. Władze klubu z ulicy Cichej chcą jednak przełożyć to spotkanie. Wszystko z powodu powołań do kadr młodzieżowych dla Mateusza Hołowni i Bartłomieja Kulejewskiego.
Mecze siódmej kolejki I ligi zaplanowano na pierwszy weekend września (z wyjątkiem pojedynku Wigry - Raków, który zostanie rozegrany 31 sierpnia). Jedyna niewiadoma to termin spotkania Ruch Chorzów - GKS Tychy. "Niebiescy" poinformowali dziś na swojej stronie internetowej, że złożyli wniosek do Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN o przełożenie tego meczu. Ma on związek z powołaniami do kadr młodzieżowych dla Mateusza Hołowni (U-21) oraz Bartłomieja Kulejewskiego (U-18).
Ruch powołuje się na Artykuł 20. regulaminu rozgrywek.
1. W szczególnie uzasadnionych przypadkach, powołanie na zgrupowanie reprezentacji narodowej, połączone z rozgrywaniem meczu międzypaństwowego w oficjalnym terminie FIFA, co najmniej jednego zawodnika klubu, uprawnionego do gry w rozgrywkach I ligi, może stanowić podstawę do złożenia przez zainteresowany klub wniosku o przełożenie zawodów na inny termin.
Mecz Ruch - GKS Tychy będzie pierwszym spotkaniem w tym sezonie przy ulicy Cichej, który odbędzie się z udziałem publiczności.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
To jest dopiero kino! Pościgi, strzelaniny, a w finale - dra
Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
To jest dopiero kino! Pościgi, strzelaniny, a w finale - dramat
Dwa niewykorzystane rzuty karne, 3 gole w doliczonym czasie gry. Ruch Chorzów już po upływie regulaminowego czasu gry odrobił dwubramkową stratę do Chojniczanki, by dać się skarcić jeszcze zanim sędzia gwizdnął po raz ostatni...
Zwyczajnie szkoda nam "niebieskich", którzy okopują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli gubiąc punkt w spotkaniu, które mogło dać im prawdziwą iskrę do walki w kolejnych starciach. Mecz z Chojniczanką był zresztą dla ekipy z Chorzowa pełen paradoksów.
Na bohatera długo wyrastał Libor Hrdlicka, który na samym początku świetnie obronił "jedenastkę" bitą przez Pawła Zawistowskiego, a tuż przed końcem tak odbijał piłkę po strzale jednego z graczy rywala, że ta trafiła pod nogi Jakuba Bąka, który wbił gola na 4:3 dla gospodarzy.
Ten, który sprokurował karnego sam... otworzył wynik spotkania, w 53. minucie meczu dobijając obroniony przez Radosława Janukiewicza strzał Kamila Słomy. Niestety - trzeci raz w tym sezonie (2 w lidze i raz w pucharze) chorzowianie nie potrafili zbyt długo utrzymać prowadzenia. Nie minął bowiem kwadrans, a Adam Ryczkowski wykorzystał dobre podanie od Wojciecha Lisowskiego i było 1:1. Mogło się wydawać, że przyjezdni - podobnie jak 2 tygodnie temu w Bytowie - nie podniosą się po tym golu zwłaszcza, że gospodarze po chwili wyprowadzili całą serię ciosów. Najpierw po akcji Krzysztofa Danielewicza Hrdlickę pokonał Rafał Grzelak, kilka chwil później Mateusz Zawal sprokurował karnego, którego... nie wykorzystał Grzelak, za to w 83. minucie dwubramkowe prowadzenie przepięknym strzałem dał gospodarzom Jakub Bąk.
Jeśli na obiekcie w Chojnicach byli tacy, którzy w - powiedzmy - 89. minucie uznali, że nic ciekawego w tym meczu się już nie wydarzy, prawdopodobnie przegapili najciekawszą końcówkę meczu w historii obiektu Chojniczanki. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry do bramki Janukiewicza trafił Artur Balicki, w drugiej - Mateusz Zawal. Wydawało się, że punkt pojedzie do Chorzowa, niestety dla przyjezdnych była jeszcze trzecia "nadprogramowa" minuta, podczas której w opisany na wstępie sposób wynik meczu ustalił mający za sobą epizod w młodzieżowych drużynach Ruchu Bąk.
Trudno nawet wyobrazić sobie jak mocno kręci się w głowach piłkarzy Warzychy po prawdziwej karuzeli jaką okazało się dla nich starcie w Chojnicach. To chyba dobrze, że - wobec przełożonego meczu z GKS-em Tychy - będą mieli trochę czasu na ochłonięcie po sportowym dramacie, którego byli uczestnikami. Do gry o punkty wrócą za niespełna dwa tygodnie ze świadomością, że muszą zacząć punktować. W przeciwnym wypadku jeszcze tej jesieni z kandydatów do spadku z ligi mogą stać się... pewniakiem do relegacji.
Chojniczanka Chojnice - Ruch Chorzów 4:3 (0:0)
0:1 - Kacper Czajkowski 53"
1:1 - Adam Ryczkowski 67"
2:1 - Rafał Grzelak 76"
3:1 - Jakub Bąk 83"
3:2 - Artur Balicki 90"
3:3 - Mateusz Zawal 90"
4:3 - Jakub Bąk 90"
Chojniczanka: Janukiewicz - Lisowski, Markowski, Boczek, Pietruszka - Drzazga (60" Ryczkowski), Zawistowski (69" Danielewicz), Paprzycki, Bąk, Biskup (18" Grzelak) - Drozdowicz. Trener: Krzysztof Brede.
Ruch: Hrdlička - Villafañe (46" Komarnicki), Czajkowski, Zawal, Hołownia - Przybecki, Walski (83" Mello), Urbańczyk, Nowak (46" Balicki), Słoma - Posinković. Trener: Krzysztof Warzycha.
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Żółte kartki: Paprzycki (Chojniczanka), Czajkowski, Walski, Słoma, Przybecki (Ruch)
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Libor Hrdliczka: Potrzebny jest nowy impuls
Źródło: AUTOR: Michał Zichlarz --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLMichał Zichlarz-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Libor Hrdliczka: Potrzebny jest nowy impuls
- Zostaję przy Cichej. Klub działa w tej chwili, tak jak powinien – mówi doświadczony bramkarz Ruchu Chorzów.
Po kolejnej ligowej porażce z Podbeskidziem humory w chorzowskiej ekipie nie były najlepsze. Piłkarze są jednak przekonani, że to kwestia krótkiego czasu, kiedy drużyna zaskoczy i zacznie zdobywać więcej punktów.
Michał ZICHLARZ: Nastroje w zespole nie są chyba najlepsze, skoro z pięciu ligowych gier przegraliście cztery?
Libor HRDLICZKA: - Nie wygląda to dobrze, to oczywiste. Przegraliśmy znowu jedną bramką. Do tego w tych pięciu meczach rywale wykonywali trzy rzuty karne. Szkoda, że tak się stało. Zabrakło trochę szczęścia, doświadczenia czy większej wiary.
Po wygranym w piątek meczu ze Stomilem można było mieć nadzieję, że Ruch wreszcie zaskoczy. Tymczasem w spotkaniu z Podbeskidziem wyglądało to słabo. Skąd taka zmiana?
Libor HRDLICZKA: - W przerwie meczu w Bielsku mówił też o tym trener. Do przerwy staraliśmy się utrzymać przy piłce, ale było to zupełnie nieefektywne. Rywal grał dobrze w obronie i ciężko cokolwiek było zdziałać. Do tego problemem na pewno było to, że nie do końca zdrowy był Vilim Posinković, który przecież bardzo dobrze zaprezentował się w meczu ze Stomilem. Stąd brakowało tej agresji z przodu, która była w spotkaniu z Olsztynem.
Mecz z Podbeskidziem przegraliście po rzucie karnym. Sędzie słusznie podyktował "jedenastkę"?
Libor HRDLICZKA: - Napastnik rywali (Dymityr Ilijew – przyp. red.) sprytnie się zachował. Było ślisko, zaczekał na naszego obrońcę i przewrócił się. Nasz obrońca nie chciał faulować, ale na mokrym boisku ciężko było wyhamować, stąd ta "jedenastka".
Przed wami kolejny wyjazdowy mecz z Chojniczanką.
Libor HRDLICZKA: - Myślę, że może to być podobne spotkanie, jak to wcześniejsze z Bytovią. Wtedy graliśmy dobrze i prowadziliśmy. Niestety w końcówce rywal znowu trafił. Teraz też trzeba postarać się o zdobycie bramki, zagranie na zero z tyłu i utrzymanie korzystnego rezultatu.
Co w grze Ruchu powinno się zmienić?
Libor HRDLICZKA: - W każdym meczu traciliśmy dotąd po bramce, co jest też moją winą. Więc na pewno zagrać lepiej w defensywie i bardziej agresywnie oraz ofensywniej z przodu.
W wyjazdowym meczu z Podbeskidziem wspierało was prawie dwa tysiące kibiców. Inaczej się chyba gra, jak macie wsparcie swoich fanów?
Libor HRDLICZKA: - Oczywiście. Ja już powiedziałem wcześniej, że to są najlepsi kibice. Bardzo im dziękujemy. Z drugiej strony dla tych młodszych to może nawet źle, że jest ich aż tylu, bo ciąży na nich większa presja.
Jest pan jednym z ostatnich zawodników ze składu z poprzedniego sezonu. Nie ma obawy, że w końcówce letniego okienka transferowego Libor Hrdliczka będzie chciał odejść z Ruchu?
Libor HRDLICZKA: - Zostaję przy Cichej. Klub działa w tej chwili tak, jak powinien. Teraz potrzebny jest nowy impuls, potrzebne są zwycięstwa, bo cel jest jeden, awans z Ruchem do ekstraklasy. A odnośnie końcówki okienka transferowego, kto by mnie w tej chwili chciał, skoro przegrywamy.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Wychowanek Ruchu Chorzów nowym graczem AC Milan
Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PLEurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
Wychowanek Ruchu Chorzów nowym graczem AC Milan
Informację o uwzględnieniu wniosku prokuratury o aresztowanie S. przekazał w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert.
Dariusz S., a także oraz dyrektor sportowy Cracovii, a w przeszłości wiceprezes Ruchu Mirosław M., zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w śledztwie dotyczącym korupcji w Pierwszym Śląskim Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. Obaj mieli korumpować naczelnika tego urzędu. M. został zwolniony w środę po przesłuchaniu - za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 tys. zł.
Żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy. "Prokurator przesłał do sądu wniosek o aresztowanie tylko S., uznając, że M. pełnił w tej sprawie drugorzędną rolę. Wziął też pod uwagę złożone przez niego wyjaśnienia" – wyjaśnił Kunert.
Ze względu na dobro śledztwa, prokuratura na razie nie ujawnia, za co miały być wręczane łapówki. Mirosław M. był w przeszłości znanym piłkarzem, b. wiceprezesem i długoletnim działaczem Ruchu Chorzów. Dariusz S. do lipca ubiegłego roku był prezesem tego klubu, a w przeszłości także udziałowcem Ruchu. M. i S. to kolejni zatrzymani w śledztwie dotyczącym korupcji w Pierwszym Śląskim Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. W całej sprawie - poza b. naczelnikiem tego urzędu - zarzuty usłyszało osiem osób, wśród nich prezes innego klubu piłkarskiego - Zagłębie Sosnowiec.
M. był wiceprezesem spółki Ruch Chorzów SA oraz Fundacji Ruch Chorzów do kwietnia 2017 roku, obecnie jest dyrektorem sportowym w Cracovii. Dariusz S. w przeszłości również związany był z Fundacją Ruchu Chorzów oraz ze spółką Ruch Chorzów SA.
Według śledztwa obaj mieli przekazać naczelnikowi sosnowieckiego urzędu korzyści majątkowe o łącznej wartości 72 tys. zł, a miało to związek z funkcjonowaniem Fundacji Ruchu Chorzów oraz Ruchu Chorzów SA. Do popełnienia tych czynów miało dojść od marca 2015 roku do kwietnia 2016 roku - podał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.
W całym śledztwie prokuratorskie zarzuty usłyszało dziewięć osób. Cztery z nich są aresztowane. B. naczelnikowi Pierwszego Śląskiego Urzędu Skarbowego Marcinowi K. (po zatrzymaniu w lutym br. został odwołany ze stanowiska) przedstawiono zarzuty popełnienia 30 przestępstw. Łączna kwota korzyści majątkowych, jakie miał przyjąć, przekracza 600 tys. zł.
Tego samego dnia co naczelnika zatrzymano również prezesa klubu piłkarskiego Zagłębie Sosnowiec Marcina Jaroszewskiego (zgodził się na podawanie pełnych danych) i przedsiębiorcę Piotr D. D. jest podejrzany o wręczenie naczelnikowi korzyści majątkowej, a prezes Zagłębia o to, że obiecał urzędnikowi korzyść w postaci dwóch biletów na mecz Legia Warszawa - Ajax Amsterdam. Biletów ostatecznie nie przekazał.
Obaj zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym. W tym samym śledztwie zatrzymano też m.in. Kazimierza K. przedsiębiorcę powiązanego z branżą górniczą, który także jest podejrzany o wręczenie naczelnikowi korzyści majątkowych.
Postępowanie toczy się od października 2016 roku. Prokuratura nie ujawnia szczegółów, nie wiadomo, za co konkretnie miały być wręczane łapówki lub obietnica korzyści majątkowej. Jak podaje PK, śledztwo ma charakter rozwojowy. Niewykluczone są kolejne zatrzymania i zarzuty.
Za zarzucane b. naczelnikowi urzędu skarbowego przestępstwa może grozić kara do 10 lat więzienia. Pozostałym zatrzymanym może grozić kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Dotychczasowy koordynator do spraw szkolenia młodzieży Niebieskich urodził się 3 lipca 1959 roku w Rudzie Śląskiej. Treningi piłkarskie rozpoczynał w Wawelu Wirek i Grunwaldzie Halemba. W 1980 roku przeniósł się do drużyny ówczesnego mistrza Polski, Szombierek Bytom. W drugim sezonie gry w najwyższej klasie rozgrywkowej został królem strzelców ligi.
W latach 1983-1985 reprezentował barwy Lecha Poznań, z którym zdobył mistrzostwo i puchar kraju. Na Cichą trafił w 1985 roku. W barwach Niebieskich zadebiutował 24 sierpnia w meczu ligowym z Lechem. Łącznie zanotował 29 występów w drużynie Ruchu, w których strzelił sześć bramek.
Z chorzowskim zespołem zdobył tytuł mistrza Polski w 1989 roku. Później grał w klubach francuskich: CS Sedan, Sint-Truidense VV, Tournaisienne, a po powrocie do kraju ponownie w Wawelu Wirek, a także w Rymerze Niedobczyce. Po zakończeniu kariery był trenerem. Od 2009 roku pracuje w klubie z Cichej, najpierw jako skaut, później koordynator do spraw szkolenia młodzieży.
Za: ruchchorzow.com.pl
Decyzja dotycząca Ruchu na poprzednim posiedzeniu Komisji została odroczona, a klub z Chorzowa miał w tym czasie uregulować zobowiązania finansowa wobec piłkarzy i współpracowników, a także przedstawić gwarancje finansowania na nadchodzący sezon. Zgodnie z komunikatem wydanym przez PZPN, klub uregulował część zobowiązań i zobowiązał się do zapłacenia również pozostałych, o ile nie uda się osiągnąć ugody z zawodnikami, którzy nie otrzymali jeszcze zaległych pieniędzy.
Oprócz nadzoru finansowego i strukturalnego Ruch został ukarany odjęciem pięciu punktów w sezonie 2017/2018. Klub został także zobowiązany do realizacji ugód zawartych z byłymi i obecnymi pracownikami.
Stomil Olsztyn osiągnął porozumienia z czterema zawodnikami, wobec których miał zaległości finansowe i dzięki temu również uzyskał od Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN licencję na występy w Nice I lidze. Klub, podobnie jak Ruch, został zobowiązany do realizacji ugód zawartych z piłkarzami.
Na klub z Olsztyna nałożono sankcję regulaminową w wysokości 10 tys. zł "w związku z naruszeniem kryterium F.04 Podręcznika Licencyjnego dla Klubów I ligi na sezon 2017/2018".
Stomil mecze w roli gospodarza będzie rozgrywał na Stadionie Miejskim w Ostródzie.
Ruchowi przysługuje odwołanie do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN w terminie 5 dni, natomiast decyzja w sprawie Stomilu jest ostateczna.
(za PZPN.pl)
22-latek w sezonie 2016/17 wystąpił w barwach Ruchu w dziewięciu meczach LOTTO Ekstraklasy i dwóch w Pucharze Polski. Puścił w nich łącznie 17 goli i raz zachował czyste konto.
Do treningów z drużyną, która spadła z Ekstraklasy, dołączył natomiast Jakub Żmuda. 20-letni obrońca w poprzednim sezonie występował na wypożyczeniu w Polonii Bytom. W treningach uczestniczy także Paweł Oleksy. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca, ale klub negocjuje z zawodnikiem warunki nowej umowy.
Za: ruchchorzow.com.pl
Do siedziby Ruchu Chorzów wpłynęły w poniedziałek dwa pisma. Prezydent miasta i Centrum Przedsiębiorczości wypowiedziały klubowi umowy pożyczek zawarte w maju poprzedniego roku.
Autorzy pism zażądali spłaty pożyczek w ciągu 14 dni. Chodzi o dwie kwoty: 3 217 244,33 zł oraz 12 081 517,81 zł (kwoty zawierają odsetki).
Powodem decyzji burmistrza i CP są premie, które Ruch wypłacił piłkarzom za sezon 2015/2016.
W oświadczeniu na oficjalnej stronie Niebieskich czytamy, że klub na bieżąco informował wierzycieli o konieczności wypłaty zaległych premii i zapytał nawet o zgodę na realizację tego zobowiązania. Do czwartku miasto nie odpowiedziało na wysłane zapytanie.
Sytuacja jest kuriozalna. Najwidoczniej miasto nie chce dłużej finansować działalności jednego z najbardziej zasłużonych polskich klubów. Ruch, bez pieniędzy z NC+, ma małe szanse na uniknięcie bankructwa. To może być gwóźdź do trumny Ruchu Chorzów.
Samorząd Chorzowa wsparł Ruch 18-milionową pożyczką wiosną 2016, kiedy klub znalazł się w finansowych tarapatach. Zabezpieczeniem pożyczki miały być m.in. pieniądze z praw telewizyjnych i transferów zawodników.
- Część z tych zabezpieczeń nie istnieje, bo Ruch spadł teraz z ekstraklasy, a piłkarzy w większości nie ma – argumentował Kotala.
Zarzucał też władzom klubu, że nie poinformowały miasta o milionowej premii obiecanej rok wcześniej piłkarzom i pracownikom. A zgodnie z umową pożyczki wszelkie dyspozycje majątkowe na kwotę powyżej 200 tys. tego wymagały.
W międzyczasie w Ruchu zmienił się skład zarządu i udziałowców. Obecnie od marca 2017 klubowi szefuje Janusz Paterman, mający też najwięcej akcji Ruchu.
Chorzów wypowiadając umowę, formalnie zażądał od Ruchu spłaty w ciągu 14 dniu ponad 15 mln wraz z odsetkami.
- Uspokajam kibiców, że to nie jest równoznaczne z egzekucją. Nasza decyzja wynika tylko i wyłącznie z konieczności poszanowania prawa. Musimy dbać o finanse publiczne. Prezes Paterman musiał sobie zdawać sprawę, że musimy tak postąpić – stwierdził prezydent.
Przypomniał, że samorząd nieraz w przeszłości ratował Ruch z finansowych opresji.
- Miasto pożyczało pieniądze, czasem na spłatę poprzednich pożyczek, kupowało akcje. Pomagaliśmy i zawsze będziemy pomagać – zadeklarował.
Jednocześnie podkreślił, że zgodnie z uchwałą radnych, zakup kolejnych udziałów Ruchu za trzy miliony przez gminę będzie możliwy dopiero po wyłożeniu ośmiu milionów przez prywatnych właścicieli klubu.
- Środki, które dziś pojawiają się w spółce to nadal pożyczki od prywatnych inwestorów. Spółka jest zadłużana, bez zgody i wiedzy miasta. Potrzebne jest nowe porozumienie – dodał Kotala.
Obecny podczas spotkania prezydenta z dziennikarzami prezes Ruchu nie chciał komentować całej sprawy.
W czerwcu Niebiescy spadli z ekstraklasy po raz czwarty w historii. Jeszcze zanim do tego doszło, Ruchowi została cofnięta ekstraklasowa licencja z powodu zaległości wobec piłkarzy.
Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się w klubem trener Fornalik. Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz Niebieskich Krzysztof Warzycha, piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia.
Poprzednio chorzowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej w 2003 roku. Wrócili do niej po czterech latach.
Chorzowski klub rozpocznie sezon pierwszoligowy z pięcioma ujemnymi punktami na skutek naruszenia wymogów licencyjnych.
Chorzowianie, którzy zajęli ostatnie miejsce w najwyższej klasie rozgrywek, jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu stracili przyznaną wcześniej licencję ekstraklasową z powodów finansowych. 12 czerwca PZPN poinformował, że Ruch - aby otrzymać licencję na 1. ligę - musi spełnić do 19 czerwca cztery warunki finansowe.
Po upływie tego czasu, jak napisano na stronie PZPN, Ruch zrealizował w całości trzy warunki. W przypadku jednego klub "zapłacił w całości dwie raty w stosunku do wszystkich piłkarzy i sztabu trenerskiego wynikające z regulaminu premiowania; kolejne dwie raty w stosunku do zdecydowanej większości piłkarzy zostały przez Klub w całości zapłacone lub objęte ugodami (...)".
W efekcie drużyna otrzymała licencję na 1. ligę, z nadzorem finansowym i infrastrukturalnym, ale musiała rozpocząć kolejny sezon z pięcioma ujemnymi punktami.
Ruchowi przysługiwała apelacja do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN. Ta jednak, jak poinformował w czwartek PZPN, po rozpatrzeniu wniosku postanowiła "nie uwzględnić odwołania klubu Ruch Chorzów i utrzymać w mocy decyzję Komisji ds. Licencji Klubowych o nałożeniu na klub sankcji regulaminowej w postaci odjęcia 5 punktów w sezonie rozgrywkowym 2017/18".
Obecnie młodzieżowy reprezentant Polski jest piłkarzem borykającego się z dużymi problemami Ruchu Chorzów. W poprzednim sezonie klub ze Śląska spadł do pierwszej ligi. Dodatkowo w ostatnich dniach została na niego nałożona kara pięciu ujemnych punktów. Ruch musi również spłacić miastu dług finansowy opiewający na kwotę ponad 15 milionów złotych.
W takich okolicznościach wielu zawodników decyduje się na opuszczenie "tonącego okrętu". Jak podaje "TVP Sport", Łukasz Moneta w ciągu najbliższych dni może zasilić szeregi klubu z Łazienkowskiej. Piłkarz w poprzednim sezonie wystąpił w 33 meczach. Strzelił w nich trzy gole i zaliczył pięć asyst. Wojskowi będą musieli zapłacić około 100-150 tysięcy euro.
Jeżeli 23-latek podpisze kontrakt z Legią, będzie to już jego druga przygoda w barwach aktualnego mistrza Polski. Moneta pierwszy epizod zaliczył w 2013 roku. Wówczas z LZS Leśnica przeszedł do rezerw stołecznego klubu, aby w kolejnych miesiącach przebić się do kadry pierwszej drużyny prowadzonej przez Henninga Berga. Następnie piłkarz udał się na wypożyczenie do Wigier Suwałki, skąd trafił do Ruchu Chorzów.
Jeżeli Legia Warszawa pozyska Łukasza Monetę, będzie to jej pierwsze wzmocnienie w letnim okienku transferowym. Oficjalna prezentacja zawodnika ma nastąpić we wtorek. Na ten dzień zaplanowane są testy medyczne.
(SzW)
Z Ruchu odchodził z rozdartym sercem, a na koniec usłyszał jeszcze przykre słowa od prezesa Niebieskich Janusza Patermana. – Helik odszedł, ale ja za nim nie płaczę. Nie potrzebujemy takich piłkarzy. Są inni, którzy chcą walczyć dla tego klubu – powiedział w rozmowie z katowickim „Sportem”. – Zabolały mnie te słowa, tym bardziej że nie wiem, o co prezesowi chodziło. Kilka dni przed tą wypowiedzią byłem w Chorzowie, rozmawiałem z dyrektorem Ziętkiem i rozstaliśmy się w zgodzie. Podaliśmy sobie ręce, wszystko było wyjaśnione. Potem na kilka dni wyjechałem z Chorzowa i nagle słyszę takie słowa z ust prezesa – mówi Helik.
– To naprawdę nieprzyjemne. A dodatkowo dochodzą mnie słuchy, że prezes rozpowiada w kibicowskim gronie nieprawdziwe informacje na mój temat. Twierdzi choćby, że nie podpisywałem ugód, co jest całkowitą nieprawdą. Kibice są napuszczani na mnie, by ze mnie zrobić tego złego. Ale ci kibice, których znam, wiedzą, jak wygląda sytuacja i nie wierzą w kłamstwa prezesa – dodaje nowy obrońca Cracovii.
Helik nie chce zdradzać, czy Ruch jest z nim rozliczony. – W tej kwestii użyję pomidora. Nie chcę w prasie mówić na ten temat, załatwię tę sprawę z prezesem. Nie mam żadnych pretensji do klubu i na stadion Ruchu zawsze będę przyjeżdżał z wielką przyjemnością – zapewnia.
Teraz przed nim nowe otwarcie, choć może czuć się nieco zaskoczony, bo gdy na początku czerwca podpisywał kontrakt z Cracovią, trenerem był Jacek Zieliński. – Znaliśmy się z Ruchu, to on wprowadzał mnie do pierwszego zespołu, a potem dał zadebiutować w ekstraklasie. Debiut był bolesnym przeżyciem, bo przegraliśmy 0:6, ale już o tym nie myślę. Cieszyłem się, że znów będę pracować z trenerem Zielińskim, tym razem w Cracovii, ale jego osoba nie miała wielkiego wpływu na moją decyzję – zapewnia.
Niechętnie wraca do tematu kontuzji kolana z powodu której stracił 1,5 roku, ale wyciągnął z tej historii to co najlepsze. – Teraz lepiej znam swój organizm. Często indywidualnie pracuję nad profilaktyką i stabilizacją. Przepracowałem praktycznie cały urlop. Mam teraz sporą wiedzę na temat kolan i czasem ktoś dzwoni do mnie z prośbą o poradę. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, jestem do dyspozycji – dodaje ze śmiechem.
Moneta, który od rana przebywał przy Łazienkowskiej i przechodził testy medyczne, w zakończonych w ubiegłym tygodniu mistrzostwach Europy U-21 zagrał w trzech meczach grupowych i strzelił jedną bramkę. Według nieoficjalnych informacji umowę zawarto na trzy lata.
Moneta trafił do Legii latem 2013, ale do drugiego zespołu. Po roku zadebiutował w pierwszej drużynie w meczu o Superpuchar z Zawiszą Bydgoszcz. Zimą 2015 roku został wypożyczony do Wigier Suwałki, gdzie spędził również kolejną rundę. Kolejnej zimy pozyskał go Ruch Chorzów, ale Legia zapewniła sobie prawo pierwokupu. Teraz mistrzowie Polski skorzystali z tego zapisu.
Według informacji prasowych bliski przejścia z Wisły Kraków do Legii jest reprezentant Polski Krzysztof Mączyński.
We wtorek z klubem pożegnał się natomiast Jakub Rzeźniczak, który podpisze kontrakt z Karabachem Agdam. 30-letni obrońca spędził przy Łazienkowskiej ostatnie 13 lat (z przerwą na roczne wypożyczenie do Widzewa Łódź). Poważnym osłabieniem jest natomiast odejście do FK Krasnodar Vadisa Odjidjy-Ofoe, który we wtorek ma przejść testy medyczne w rosyjskim klubie.
7 lipca mistrzowie Polski podejmą Arkę Gdynia w meczu o Superpuchar. W 2. rundzie kwalifikacji Champions League trafili na fiński zespół IFK Mariehamn. Pierwszy mecz na wyjeździe odbędzie się 12 lipca, a rewanż w Warszawie - 19 lipca. Pomiędzy tymi spotkaniami warszawska drużyna rozpocznie ligowy sezon wyjazdowym pojedynkiem z wracającym do ekstraklasy Górnikiem Zabrze (15 lipca).
Po Patryku Lipskim, który jako pierwszy złożył stosowne dokumenty, aby rozwiązać kontrakt z Ruchem, przyszedł czas na dotychczasowego kapitana zespołu. Rafał Grodzicki postanowił pójść w ślady młodszego kolegi, gdy po wielu miesiącach oczekiwań przestało wpływać na jego konto wynagrodzenie z klubu.
Ostatnią pensję otrzymał w styczniu i zgodnie z obowiązującymi przepisami złożył oświadczenie o rozwiązaniu kontraktu z Ruchem z powodu zaległości w wypłacaniu pensji. Bezskutecznie wzywał też klub do zapłaty zaległości. Teraz jego umowa została rozwiązana, a sam Grodzicki może czuć się wolnym zawodnikiem.
Sytuacja piłkarza była o tyle ciekawa, że w kwietniu jego dotychczasowy kontrakt z Ruchem automatycznie uległ przedłużeniu o rok i obowiązywał do 30 czerwca 2018 roku. W międzyczasie klub spadł z Ekstraklasy, a 33-letni stoper tak jak Lipski stracił nadzieję na wyegzekwowanie od klubu zaległego wynagrodzenia.
Rafał Grodzicki od kilku lat pełnił funkcję kapitana Ruchu. Jego odejście to dla klubu kolejny cios. Zespół z ulicy Cichej w Chorzowie w ostatnim czasie opuścili: wspominany Patryk Lipski, Łukasz Moneta, Michał Helik, Michał Koj, Mateusz Cichocki, Milen Gamakow, Martin Konczkowski, Kamil Lech, Łukasz Surma i Marcin Kowalczyk. Do Legii Warszawa powrócił też wypożyczony Jarosław Niezgoda.
Osłabienia składu oznaczają, że Ruch na rozgrywki I ligi będzie musiał złożyć swój zespół praktycznie od nowa. Przy obecnej sytuacji finansowej nie będzie to łatwe.
Umowa została przez gminę wypowiedziana tydzień wcześniej na skutek m.in. braku odpowiednich zabezpieczeń.
Samorząd Chorzowa wsparł Ruch 18-milionową pożyczką wiosną 2016, kiedy klub znalazł się w finansowych tarapatach. Jej zabezpieczeniem miały być m.in. pieniądze z praw telewizyjnych i transferów zawodników.
- Zarząd klubu zrozumiał nasze postępowanie i decyzje. Udało się pozyskać dodatkowe zabezpieczenia w postaci środków z tytuł transmisji. To oczywiście inne pieniądze niż te, które obowiązują w ekstraklasie – wyjaśnił prezydent miasta Andrzej Kotala.
Podkreślił, że samorząd ma przygotowane 2 mln złotych na zakup kolejnego pakietu akcji Ruchu.
- Nie jesteśmy w konflikcie. Trzeba wypracować model pozwalający bezpiecznie dojść do celu, jakim jest powrót do ekstraklasy. Musi być szereg warunków spełnionych. Nad szczegółami będziemy jeszcze pracowali. Miasto wspiera nas jak może. My to rozumiemy. 8 milionów, jakie z kolegą wpompowaliśmy ostatnio w klub zamienimy na akcje – zadeklarował Paterman, mający ponad 35 proc. udziałów w Ruchu.
Do samorządu należy 20 proc. akcji. Zdaniem Kotali sposobem na zmniejszenie zadłużenia klubu może być zamiana części wszystkich pożyczek na akcje.
Klub musi się też porozumieć z miastem w kwestii przypadającej na lipiec spłaty kolejnej raty. Tego rodzaju operacja będzie wymagała zgody nadzorcy sądowego, bowiem Ruch znajduje się w postępowaniu układowym.
Paterman przyznał, że nie obawia się o stronę sportową, mimo że na Ruchu ciąży zakaz transferowy do połowy sierpnia, a podopieczni trenera Krzysztofa Warzychy zaczną rozgrywki z pięcioma ujemnymi punktami.
- Jestem codziennie na zgrupowaniu w Rybniku. Testujemy 10 zawodników z różnych stron świata. Myślę, że z tej grupy wyłoni się trzech, czterech, którzy dołączą do składu – ocenił prezes, szefujący Niebieskim od początku marca.
- Nie spodziewałem się takiego rozwoju wypadków. Problemów jest sporo, a ciągle wyskakuje coś nowego. Gdybyśmy ogłosili bankructwo i zaczynali - w najlepszym razie - od czwartek ligi, powrót do pierwszej mógłby zająć 10 lat. Popatrzmy na Polonię Warszawa czy Widzew Łódź. Dlatego takiego wariantu nie brałem pod uwagę. Walczymy o życie klubu. Jest szansa, że wrócimy do ekstraklasy, choć nie powiem kiedy – podsumował Paterman.
W czerwcu Niebiescy spadli z ekstraklasy po raz czwarty w historii. Jeszcze zanim do tego doszło, Ruchowi została cofnięta ekstraklasowa licencja z powodu zaległości wobec piłkarzy. Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się w klubem trener Fornalik.
Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz Niebieskich Krzysztof Warzycha, piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia.
Poprzednio chorzowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej w 2003 roku. Wrócili do niej po czterech latach.
Chorzowski klub rozpocznie sezon pierwszoligowy z pięcioma ujemnymi punktami na skutek naruszenia wymogów licencyjnych.
– Pierwsza liga jest trudna, często dominuje w niej piłka siłowa, mniej jest techniki. Bargiel to trochę inny zawodnik. Nie chciałbym, żeby się zniszczył. Uważam, że to dla Przemka dobry kierunek. Wiadomo, że zawsze diabeł tkwi w szczegółach, ale jesteśmy blisko porozumienia – dodaje Paterman.
Bargiel wziął udział w zgrupowaniu Ruchu i obu dotychczasowych sparingach. Z ROW-em zanotował nawet asystę. – Nie wiem, czy chcę to wszystko komentować... To już nie ode mnie zależy, a od klubów. Na razie jestem w Ruchu, na tym się koncentruję i przygotowuję normalnie z zespołem do sezonu. Co będzie – to będzie. Jestem gotowy na wszystko – deklaruje Bargiel, który w poprzednim sezonie zaliczył 1 występ w Ekstraklasie. Łącznie ma ich na koncie 5. Gdyby został sprzedany, na naturalnego kandydata do gry w chorzowskim środku pola u boku kapitana Macieja Urbańczyka wyrósłby Michał Walski.
Oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu, podejrzanemu grozi obligatoryjny zakaz stadionowy.
Jak powiedział PAP we wtorek asp. Sebastian Imiołczyk z chorzowskiej policji, choć pseudokibic nie został zatrzymany bezpośrednio po rozegranym meczu, nie uchroniło go to od odpowiedzialności.
Dodał, że na podstawie zanalizowanych materiałów filmowych funkcjonariusze zidentyfikowali także kolejne osoby, których zatrzymania można się spodziewać w najbliższych dniach.
Do stadionowej awantury doszło na początku czerwca podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą liczbę zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.
Imiołczyk przypomniał, że krótko po meczu zatrzymano 10 osób, które usłyszały zarzuty. Następnie policja rozpoczęła analizę nagrań filmowych; cały przebieg zajść został bowiem zarejestrowany. Na postawie tych materiałów na początku lipca chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej rozpoczęli "drugą turę" zatrzymań. Jako pierwszego zidentyfikowali wówczas 31-letniego mieszkańca Chorzowa.
Policjanci podkreślają, że analiza materiału dowodowego dalej trwa i identyfikacja kolejnych uczestników burd, którzy naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a także Kodeksu karnego, jest kwestią czasu. Śledczy ustalają zarówno nazwiska kibiców, którzy wbiegli na boisko, jak i tych, którzy rzucali zapalone race.
W trakcie tamtejszej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszenia Press Club Polska. Ich przedstawiciele oświadczyli wówczas, że "ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia".
Z kolei rzeczniczka śląskiej policji podinsp. Aleksandra Nowara tłumaczyła wówczas, że były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Wtedy policja tłumaczyła też, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa.
GieKSa po raz kolejny skompromitowała się w Pucharze Polski. W ostatnich latach drużyna, która od dekady bezskutecznie walczy o powrót do ekstraklasy, przegrywała między innymi w Słubicach, Luboniu, czy Zdzieszowicach. Teraz do listy wstydu musi dopisać porażkę z drugoligową Siarką Tarnobrzeg (0:1), chociaż zespół zagrał w najmocniejszym składzie, z Tomaszem Foszmańczykiem, Dawidem Plizgą, czy nowym kapitanem Tomaszem Midzierskim na czele.
- W pierwszej połowie po prostu nie dojechaliśmy na mecz... – martwił się Piotr Mandrysz, który odkąd w czerwcu przejął drużynę, ani razu nie użył jeszcze słowa „awans”. - Awans się robi, a nie o nim mówi – przyznał w rozmowie z nami szkoleniowiec, który już pięciokrotnie w karierze wprowadził drużyny do wyższej klasy. Kibice GKS jednak nie mogą być optymistami przed rozpoczęciem sezonu. W sześciu letnich sparingach katowiczanie strzelili tylko jednego gola! W pierwszym meczu kontrolnym z Odrą Opole (1:4) syn szkoleniowca Paweł Mandrysz trafił do siatki. Dobrze jednak w kolejnych starciach spisywała się defensywa, dlatego GKS zremisował bezbramkowo z Bruk-Betem i FC Zlin, zdobywcą Pucharu Czech.
Jeszcze z większym niepokojem oczekują ligi w sąsiednim Chorzowie. Po spadku drużynę opuściło 7 obrońców (!), a jedyny doświadczony defensor – Adam Pazio (92 mecze w ekstraklasie) doznał urazu. W meczach kontrolnych Niebiescy spisywali się bardzo mizernie. Tydzień temu po wyraźnej porażce z trzecioligowym Widzewem Łódź (0:2) Krzysztof Warzycha stwierdził: - Z taką grą nie mamy czego szukać w pierwszej lidze. Brakowało ambicji, zaangażowania... Czternastokrotni mistrzowie Polski w sobotę w ostatnim sprawdzianie przed piątkową premierą ligową ze Stalą Mielec, zmierzyli się z MFK Karvina, dziesiątym zespołem czeskiej ekstraklasy. Rywale wygrali 3:1.
- Wynik nie jest zadowalający, ale moi zawodnicy inaczej podeszli do tego spotkania niż starcia z Widzewem, kiedy po prostu przeszli obok meczu. Z Czechami starali się, walczyli... Potrzebujemy trochę czasu, bo mam bardzo młodą grupę zawodników, która przeskakuje z ligi juniorów do seniorskiego futbolu – podkreślał szkoleniowiec, który poza młokosami ma w kadrze pięciu nowych graczy, samych obcokrajowców. Stranieri jednak w meczach kontrolnych spisywali się bardzo przeciętnie, a na razie i tak nie mogą grać w I lidze, bo na klubie ciąży zakaz transferowy do 15 sierpnia (31 lipca Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu zajmie się odwołaniem klubu).
Oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu, podejrzanym grozi obligatoryjny zakaz stadionowy.
Jak podał w poniedziałek zespół prasowy śląskiej policji, w ostatnim czasie chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej zidentyfikowali dwóch kolejnych stadionowych chuliganów.
- Po zabezpieczeniu i wnikliwej analizie materiału dowodowego, policjanci przedstawili im zarzuty (...). Czynności w sprawie identyfikacji pozostałych osób, które naruszyły przepisy, są nadal prowadzone. Policjanci nie wykluczają, że zarzuty usłyszą wkrótce kolejni stadionowi chuligani - podała policja.
Zarzuty przedstawiono 25-latkowi oraz jak jego młodszemu o cztery lata kompanowi. Żaden z nich nie jest mieszkańcem Chorzowa. Policjanci podkreślają, iż fakt, że nie wszyscy pseudokibice zostali zatrzymani bezpośrednio po rozegranym meczu, nie oznacza, że unikną oni odpowiedzialności. Funkcjonariusze wciąż analizują nagrane podczas awantur materiały filmowe, identyfikując kolejnych uczestników zajścia.
W ubiegłym tygodniu w charakterze nieletniego sprawcy czynu karalnego został w tej sprawie przesłuchany 16-latek z Mysłowic. O jego losie zadecyduje sąd rodzinny.
Do stadionowej awantury doszło na początku czerwca podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą liczbę zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.
Krótko po meczu zatrzymano 10 osób, które usłyszały zarzuty. Następnie policja rozpoczęła analizę nagrań filmowych; cały przebieg zajść został bowiem zarejestrowany. Na postawie tych materiałów na początku lipca chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej rozpoczęli "drugą turę" zatrzymań. Jako pierwszego zidentyfikowali wówczas 31-letniego mieszkańca Chorzowa.
Policjanci podkreślają, że analiza materiału dowodowego dalej trwa i identyfikacja kolejnych uczestników burd, którzy naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a także Kodeksu karnego, jest kwestią czasu. Śledczy ustalają zarówno nazwiska kibiców, którzy wbiegli na boisko, jak i tych, którzy rzucali zapalone race.
W trakcie czerwcowej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszeń dziennikarskich. Ich przedstawiciele oświadczyli wówczas, że "ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia". Policja tłumaczyła natomiast, że były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Policja argumentowała, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa.
Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił Konrad Kaczmarek. 26-letni pomocnik w 83. minucie wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony z boiska i oddał potężny strzał z woleja. Libor Hrdlicka był w tej sytuacji bezradny.
Podopieczni Krzysztofa Warzychy kończyli mecz w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Gracjan Komarnicki.
W następnej serii gier spadkowicz z LOTTO Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe z Drutex-Bytovią Bytów.
Głogowianie zagrają przed własną publicznością z GKS-em Tychy.
Ruch Chorzów - Chrobry Głogów 0:1 (0:0)
Bramka: Konrad Kaczmarek (83).
Żółte kartki: Gracjan Komarnicki, Miłosz Trojak - Michał Pawlik, Karol Danielak.
Czerwona kartka: Gracjan Komarnicki (90 - za drugą żółtą).
Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin).
Mecz bez udziału publiczności w związku z karą za zachowanie kibiców Ruchu podczas ostatniego spotkania poprzedniego sezonu Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna. Gracjan Komarnicki obejrzał dwie żółte kartki po dwóch faulach w ciągu kilkudziesięciu sekund i w końcówce osłabił gospodarzy.
Chorzowian do połowy sierpnia obowiązuje zakaz transferowy, nie mogą potwierdzać do gry pozyskanych graczy i mają u progu sezonu bardzo wąską kadrę. Dodatkowo Niebiescy zaczęli rozgrywki z pięcioma ujemnymi punktami za zaległości finansowe.
- Na wielkie analizy nie ma czasu, bo czeka nas mecz Pucharu Polski, a potem następny ligowy. Cieszy mnie, że po naszych młodych piłkarzach nie było widać przeskoku z piłki młodzieżowej do dorosłej – dodał Warzycha.
Przyznał, że w najbliższych spotkaniach musi sobie poradzić mając do dyspozycji 16 zawodników.
- Ale ci, którzy będą mogli grać później, będą musieli sobie miejsce w jedenastce wywalczyć. Bo jeśli ci, którzy dziś wyszli na boisko będą zapieprzać, to nie wiem, czy będziemy coś zmieniać – wyjaśnił szkoleniowiec.
Chorzowianie w pierwszej kolejce przegrali na wyjeździe ze Stalą Mielec 0:1 i zamykają tabelę.
W piątek grali z Chrobrym przy pustych trybunach w efekcie kary za zachowanie kibiców podczas ostatniego spotkania minionego sezonu ekstraklasy w Górnikiem Łęczna.
Bargiel w poprzednim sezonie, mimo młodego wieku, występował już w pierwszym zespole Ruchu, dla którego rozegrał pięć spotkań w LOTTO Ekstraklasie. To między innymi tam zwrócił na siebie uwagę skautów z całej Europy.
Początkiem lipca wyjechał do Mediolanu, gdzie miał rozpocząć treningi z młodzieżową drużyną AC Milan. Bargiel zaprezentował się na tyle dobrze, że Rossoneri zdecydowali się podpisać z nim umowę.
17-latek na razie będzie występował w młodzieżowej drużynie Rossonerich grającej w rozgrywkach Primavery. Stamtąd jednak już tylko krok do pierwszego zespołu, z wielkimi gwiazdami i pełnymi trybunami.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Nice I liga: koniec zakazu transferowego dla Ruchu Chorzów
Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PLEurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
Nice I liga: koniec zakazu transferowego dla Ruchu Chorzów
Informację o uwzględnieniu wniosku prokuratury o aresztowanie S. przekazał w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert.
Dariusz S., a także oraz dyrektor sportowy Cracovii, a w przeszłości wiceprezes Ruchu Mirosław M., zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w śledztwie dotyczącym korupcji w Pierwszym Śląskim Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. Obaj mieli korumpować naczelnika tego urzędu. M. został zwolniony w środę po przesłuchaniu - za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 tys. zł.
Żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy. "Prokurator przesłał do sądu wniosek o aresztowanie tylko S., uznając, że M. pełnił w tej sprawie drugorzędną rolę. Wziął też pod uwagę złożone przez niego wyjaśnienia" – wyjaśnił Kunert.
Ze względu na dobro śledztwa, prokuratura na razie nie ujawnia, za co miały być wręczane łapówki. Mirosław M. był w przeszłości znanym piłkarzem, b. wiceprezesem i długoletnim działaczem Ruchu Chorzów. Dariusz S. do lipca ubiegłego roku był prezesem tego klubu, a w przeszłości także udziałowcem Ruchu. M. i S. to kolejni zatrzymani w śledztwie dotyczącym korupcji w Pierwszym Śląskim Urzędzie Skarbowym w Sosnowcu. W całej sprawie - poza b. naczelnikiem tego urzędu - zarzuty usłyszało osiem osób, wśród nich prezes innego klubu piłkarskiego - Zagłębie Sosnowiec.
M. był wiceprezesem spółki Ruch Chorzów SA oraz Fundacji Ruch Chorzów do kwietnia 2017 roku, obecnie jest dyrektorem sportowym w Cracovii. Dariusz S. w przeszłości również związany był z Fundacją Ruchu Chorzów oraz ze spółką Ruch Chorzów SA.
Według śledztwa obaj mieli przekazać naczelnikowi sosnowieckiego urzędu korzyści majątkowe o łącznej wartości 72 tys. zł, a miało to związek z funkcjonowaniem Fundacji Ruchu Chorzów oraz Ruchu Chorzów SA. Do popełnienia tych czynów miało dojść od marca 2015 roku do kwietnia 2016 roku - podał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.
W całym śledztwie prokuratorskie zarzuty usłyszało dziewięć osób. Cztery z nich są aresztowane. B. naczelnikowi Pierwszego Śląskiego Urzędu Skarbowego Marcinowi K. (po zatrzymaniu w lutym br. został odwołany ze stanowiska) przedstawiono zarzuty popełnienia 30 przestępstw. Łączna kwota korzyści majątkowych, jakie miał przyjąć, przekracza 600 tys. zł.
Tego samego dnia co naczelnika zatrzymano również prezesa klubu piłkarskiego Zagłębie Sosnowiec Marcina Jaroszewskiego (zgodził się na podawanie pełnych danych) i przedsiębiorcę Piotr D. D. jest podejrzany o wręczenie naczelnikowi korzyści majątkowej, a prezes Zagłębia o to, że obiecał urzędnikowi korzyść w postaci dwóch biletów na mecz Legia Warszawa - Ajax Amsterdam. Biletów ostatecznie nie przekazał.
Obaj zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym. W tym samym śledztwie zatrzymano też m.in. Kazimierza K. przedsiębiorcę powiązanego z branżą górniczą, który także jest podejrzany o wręczenie naczelnikowi korzyści majątkowych.
Postępowanie toczy się od października 2016 roku. Prokuratura nie ujawnia szczegółów, nie wiadomo, za co konkretnie miały być wręczane łapówki lub obietnica korzyści majątkowej. Jak podaje PK, śledztwo ma charakter rozwojowy. Niewykluczone są kolejne zatrzymania i zarzuty.
Za zarzucane b. naczelnikowi urzędu skarbowego przestępstwa może grozić kara do 10 lat więzienia. Pozostałym zatrzymanym może grozić kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Dotychczasowy koordynator do spraw szkolenia młodzieży Niebieskich urodził się 3 lipca 1959 roku w Rudzie Śląskiej. Treningi piłkarskie rozpoczynał w Wawelu Wirek i Grunwaldzie Halemba. W 1980 roku przeniósł się do drużyny ówczesnego mistrza Polski, Szombierek Bytom. W drugim sezonie gry w najwyższej klasie rozgrywkowej został królem strzelców ligi.
W latach 1983-1985 reprezentował barwy Lecha Poznań, z którym zdobył mistrzostwo i puchar kraju. Na Cichą trafił w 1985 roku. W barwach Niebieskich zadebiutował 24 sierpnia w meczu ligowym z Lechem. Łącznie zanotował 29 występów w drużynie Ruchu, w których strzelił sześć bramek.
Z chorzowskim zespołem zdobył tytuł mistrza Polski w 1989 roku. Później grał w klubach francuskich: CS Sedan, Sint-Truidense VV, Tournaisienne, a po powrocie do kraju ponownie w Wawelu Wirek, a także w Rymerze Niedobczyce. Po zakończeniu kariery był trenerem. Od 2009 roku pracuje w klubie z Cichej, najpierw jako skaut, później koordynator do spraw szkolenia młodzieży.
Za: ruchchorzow.com.pl
Decyzja dotycząca Ruchu na poprzednim posiedzeniu Komisji została odroczona, a klub z Chorzowa miał w tym czasie uregulować zobowiązania finansowa wobec piłkarzy i współpracowników, a także przedstawić gwarancje finansowania na nadchodzący sezon. Zgodnie z komunikatem wydanym przez PZPN, klub uregulował część zobowiązań i zobowiązał się do zapłacenia również pozostałych, o ile nie uda się osiągnąć ugody z zawodnikami, którzy nie otrzymali jeszcze zaległych pieniędzy.
Oprócz nadzoru finansowego i strukturalnego Ruch został ukarany odjęciem pięciu punktów w sezonie 2017/2018. Klub został także zobowiązany do realizacji ugód zawartych z byłymi i obecnymi pracownikami.
Stomil Olsztyn osiągnął porozumienia z czterema zawodnikami, wobec których miał zaległości finansowe i dzięki temu również uzyskał od Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN licencję na występy w Nice I lidze. Klub, podobnie jak Ruch, został zobowiązany do realizacji ugód zawartych z piłkarzami.
Na klub z Olsztyna nałożono sankcję regulaminową w wysokości 10 tys. zł "w związku z naruszeniem kryterium F.04 Podręcznika Licencyjnego dla Klubów I ligi na sezon 2017/2018".
Stomil mecze w roli gospodarza będzie rozgrywał na Stadionie Miejskim w Ostródzie.
Ruchowi przysługuje odwołanie do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN w terminie 5 dni, natomiast decyzja w sprawie Stomilu jest ostateczna.
(za PZPN.pl)
22-latek w sezonie 2016/17 wystąpił w barwach Ruchu w dziewięciu meczach LOTTO Ekstraklasy i dwóch w Pucharze Polski. Puścił w nich łącznie 17 goli i raz zachował czyste konto.
Do treningów z drużyną, która spadła z Ekstraklasy, dołączył natomiast Jakub Żmuda. 20-letni obrońca w poprzednim sezonie występował na wypożyczeniu w Polonii Bytom. W treningach uczestniczy także Paweł Oleksy. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca, ale klub negocjuje z zawodnikiem warunki nowej umowy.
Za: ruchchorzow.com.pl
Do siedziby Ruchu Chorzów wpłynęły w poniedziałek dwa pisma. Prezydent miasta i Centrum Przedsiębiorczości wypowiedziały klubowi umowy pożyczek zawarte w maju poprzedniego roku.
Autorzy pism zażądali spłaty pożyczek w ciągu 14 dni. Chodzi o dwie kwoty: 3 217 244,33 zł oraz 12 081 517,81 zł (kwoty zawierają odsetki).
Powodem decyzji burmistrza i CP są premie, które Ruch wypłacił piłkarzom za sezon 2015/2016.
W oświadczeniu na oficjalnej stronie Niebieskich czytamy, że klub na bieżąco informował wierzycieli o konieczności wypłaty zaległych premii i zapytał nawet o zgodę na realizację tego zobowiązania. Do czwartku miasto nie odpowiedziało na wysłane zapytanie.
Sytuacja jest kuriozalna. Najwidoczniej miasto nie chce dłużej finansować działalności jednego z najbardziej zasłużonych polskich klubów. Ruch, bez pieniędzy z NC+, ma małe szanse na uniknięcie bankructwa. To może być gwóźdź do trumny Ruchu Chorzów.
Samorząd Chorzowa wsparł Ruch 18-milionową pożyczką wiosną 2016, kiedy klub znalazł się w finansowych tarapatach. Zabezpieczeniem pożyczki miały być m.in. pieniądze z praw telewizyjnych i transferów zawodników.
- Część z tych zabezpieczeń nie istnieje, bo Ruch spadł teraz z ekstraklasy, a piłkarzy w większości nie ma – argumentował Kotala.
Zarzucał też władzom klubu, że nie poinformowały miasta o milionowej premii obiecanej rok wcześniej piłkarzom i pracownikom. A zgodnie z umową pożyczki wszelkie dyspozycje majątkowe na kwotę powyżej 200 tys. tego wymagały.
W międzyczasie w Ruchu zmienił się skład zarządu i udziałowców. Obecnie od marca 2017 klubowi szefuje Janusz Paterman, mający też najwięcej akcji Ruchu.
Chorzów wypowiadając umowę, formalnie zażądał od Ruchu spłaty w ciągu 14 dniu ponad 15 mln wraz z odsetkami.
- Uspokajam kibiców, że to nie jest równoznaczne z egzekucją. Nasza decyzja wynika tylko i wyłącznie z konieczności poszanowania prawa. Musimy dbać o finanse publiczne. Prezes Paterman musiał sobie zdawać sprawę, że musimy tak postąpić – stwierdził prezydent.
Przypomniał, że samorząd nieraz w przeszłości ratował Ruch z finansowych opresji.
- Miasto pożyczało pieniądze, czasem na spłatę poprzednich pożyczek, kupowało akcje. Pomagaliśmy i zawsze będziemy pomagać – zadeklarował.
Jednocześnie podkreślił, że zgodnie z uchwałą radnych, zakup kolejnych udziałów Ruchu za trzy miliony przez gminę będzie możliwy dopiero po wyłożeniu ośmiu milionów przez prywatnych właścicieli klubu.
- Środki, które dziś pojawiają się w spółce to nadal pożyczki od prywatnych inwestorów. Spółka jest zadłużana, bez zgody i wiedzy miasta. Potrzebne jest nowe porozumienie – dodał Kotala.
Obecny podczas spotkania prezydenta z dziennikarzami prezes Ruchu nie chciał komentować całej sprawy.
W czerwcu Niebiescy spadli z ekstraklasy po raz czwarty w historii. Jeszcze zanim do tego doszło, Ruchowi została cofnięta ekstraklasowa licencja z powodu zaległości wobec piłkarzy.
Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się w klubem trener Fornalik. Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz Niebieskich Krzysztof Warzycha, piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia.
Poprzednio chorzowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej w 2003 roku. Wrócili do niej po czterech latach.
Chorzowski klub rozpocznie sezon pierwszoligowy z pięcioma ujemnymi punktami na skutek naruszenia wymogów licencyjnych.
Chorzowianie, którzy zajęli ostatnie miejsce w najwyższej klasie rozgrywek, jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu stracili przyznaną wcześniej licencję ekstraklasową z powodów finansowych. 12 czerwca PZPN poinformował, że Ruch - aby otrzymać licencję na 1. ligę - musi spełnić do 19 czerwca cztery warunki finansowe.
Po upływie tego czasu, jak napisano na stronie PZPN, Ruch zrealizował w całości trzy warunki. W przypadku jednego klub "zapłacił w całości dwie raty w stosunku do wszystkich piłkarzy i sztabu trenerskiego wynikające z regulaminu premiowania; kolejne dwie raty w stosunku do zdecydowanej większości piłkarzy zostały przez Klub w całości zapłacone lub objęte ugodami (...)".
W efekcie drużyna otrzymała licencję na 1. ligę, z nadzorem finansowym i infrastrukturalnym, ale musiała rozpocząć kolejny sezon z pięcioma ujemnymi punktami.
Ruchowi przysługiwała apelacja do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN. Ta jednak, jak poinformował w czwartek PZPN, po rozpatrzeniu wniosku postanowiła "nie uwzględnić odwołania klubu Ruch Chorzów i utrzymać w mocy decyzję Komisji ds. Licencji Klubowych o nałożeniu na klub sankcji regulaminowej w postaci odjęcia 5 punktów w sezonie rozgrywkowym 2017/18".
Obecnie młodzieżowy reprezentant Polski jest piłkarzem borykającego się z dużymi problemami Ruchu Chorzów. W poprzednim sezonie klub ze Śląska spadł do pierwszej ligi. Dodatkowo w ostatnich dniach została na niego nałożona kara pięciu ujemnych punktów. Ruch musi również spłacić miastu dług finansowy opiewający na kwotę ponad 15 milionów złotych.
W takich okolicznościach wielu zawodników decyduje się na opuszczenie "tonącego okrętu". Jak podaje "TVP Sport", Łukasz Moneta w ciągu najbliższych dni może zasilić szeregi klubu z Łazienkowskiej. Piłkarz w poprzednim sezonie wystąpił w 33 meczach. Strzelił w nich trzy gole i zaliczył pięć asyst. Wojskowi będą musieli zapłacić około 100-150 tysięcy euro.
Jeżeli 23-latek podpisze kontrakt z Legią, będzie to już jego druga przygoda w barwach aktualnego mistrza Polski. Moneta pierwszy epizod zaliczył w 2013 roku. Wówczas z LZS Leśnica przeszedł do rezerw stołecznego klubu, aby w kolejnych miesiącach przebić się do kadry pierwszej drużyny prowadzonej przez Henninga Berga. Następnie piłkarz udał się na wypożyczenie do Wigier Suwałki, skąd trafił do Ruchu Chorzów.
Jeżeli Legia Warszawa pozyska Łukasza Monetę, będzie to jej pierwsze wzmocnienie w letnim okienku transferowym. Oficjalna prezentacja zawodnika ma nastąpić we wtorek. Na ten dzień zaplanowane są testy medyczne.
(SzW)
Z Ruchu odchodził z rozdartym sercem, a na koniec usłyszał jeszcze przykre słowa od prezesa Niebieskich Janusza Patermana. – Helik odszedł, ale ja za nim nie płaczę. Nie potrzebujemy takich piłkarzy. Są inni, którzy chcą walczyć dla tego klubu – powiedział w rozmowie z katowickim „Sportem”. – Zabolały mnie te słowa, tym bardziej że nie wiem, o co prezesowi chodziło. Kilka dni przed tą wypowiedzią byłem w Chorzowie, rozmawiałem z dyrektorem Ziętkiem i rozstaliśmy się w zgodzie. Podaliśmy sobie ręce, wszystko było wyjaśnione. Potem na kilka dni wyjechałem z Chorzowa i nagle słyszę takie słowa z ust prezesa – mówi Helik.
– To naprawdę nieprzyjemne. A dodatkowo dochodzą mnie słuchy, że prezes rozpowiada w kibicowskim gronie nieprawdziwe informacje na mój temat. Twierdzi choćby, że nie podpisywałem ugód, co jest całkowitą nieprawdą. Kibice są napuszczani na mnie, by ze mnie zrobić tego złego. Ale ci kibice, których znam, wiedzą, jak wygląda sytuacja i nie wierzą w kłamstwa prezesa – dodaje nowy obrońca Cracovii.
Helik nie chce zdradzać, czy Ruch jest z nim rozliczony. – W tej kwestii użyję pomidora. Nie chcę w prasie mówić na ten temat, załatwię tę sprawę z prezesem. Nie mam żadnych pretensji do klubu i na stadion Ruchu zawsze będę przyjeżdżał z wielką przyjemnością – zapewnia.
Teraz przed nim nowe otwarcie, choć może czuć się nieco zaskoczony, bo gdy na początku czerwca podpisywał kontrakt z Cracovią, trenerem był Jacek Zieliński. – Znaliśmy się z Ruchu, to on wprowadzał mnie do pierwszego zespołu, a potem dał zadebiutować w ekstraklasie. Debiut był bolesnym przeżyciem, bo przegraliśmy 0:6, ale już o tym nie myślę. Cieszyłem się, że znów będę pracować z trenerem Zielińskim, tym razem w Cracovii, ale jego osoba nie miała wielkiego wpływu na moją decyzję – zapewnia.
Niechętnie wraca do tematu kontuzji kolana z powodu której stracił 1,5 roku, ale wyciągnął z tej historii to co najlepsze. – Teraz lepiej znam swój organizm. Często indywidualnie pracuję nad profilaktyką i stabilizacją. Przepracowałem praktycznie cały urlop. Mam teraz sporą wiedzę na temat kolan i czasem ktoś dzwoni do mnie z prośbą o poradę. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, jestem do dyspozycji – dodaje ze śmiechem.
Moneta, który od rana przebywał przy Łazienkowskiej i przechodził testy medyczne, w zakończonych w ubiegłym tygodniu mistrzostwach Europy U-21 zagrał w trzech meczach grupowych i strzelił jedną bramkę. Według nieoficjalnych informacji umowę zawarto na trzy lata.
Moneta trafił do Legii latem 2013, ale do drugiego zespołu. Po roku zadebiutował w pierwszej drużynie w meczu o Superpuchar z Zawiszą Bydgoszcz. Zimą 2015 roku został wypożyczony do Wigier Suwałki, gdzie spędził również kolejną rundę. Kolejnej zimy pozyskał go Ruch Chorzów, ale Legia zapewniła sobie prawo pierwokupu. Teraz mistrzowie Polski skorzystali z tego zapisu.
Według informacji prasowych bliski przejścia z Wisły Kraków do Legii jest reprezentant Polski Krzysztof Mączyński.
We wtorek z klubem pożegnał się natomiast Jakub Rzeźniczak, który podpisze kontrakt z Karabachem Agdam. 30-letni obrońca spędził przy Łazienkowskiej ostatnie 13 lat (z przerwą na roczne wypożyczenie do Widzewa Łódź). Poważnym osłabieniem jest natomiast odejście do FK Krasnodar Vadisa Odjidjy-Ofoe, który we wtorek ma przejść testy medyczne w rosyjskim klubie.
7 lipca mistrzowie Polski podejmą Arkę Gdynia w meczu o Superpuchar. W 2. rundzie kwalifikacji Champions League trafili na fiński zespół IFK Mariehamn. Pierwszy mecz na wyjeździe odbędzie się 12 lipca, a rewanż w Warszawie - 19 lipca. Pomiędzy tymi spotkaniami warszawska drużyna rozpocznie ligowy sezon wyjazdowym pojedynkiem z wracającym do ekstraklasy Górnikiem Zabrze (15 lipca).
Po Patryku Lipskim, który jako pierwszy złożył stosowne dokumenty, aby rozwiązać kontrakt z Ruchem, przyszedł czas na dotychczasowego kapitana zespołu. Rafał Grodzicki postanowił pójść w ślady młodszego kolegi, gdy po wielu miesiącach oczekiwań przestało wpływać na jego konto wynagrodzenie z klubu.
Ostatnią pensję otrzymał w styczniu i zgodnie z obowiązującymi przepisami złożył oświadczenie o rozwiązaniu kontraktu z Ruchem z powodu zaległości w wypłacaniu pensji. Bezskutecznie wzywał też klub do zapłaty zaległości. Teraz jego umowa została rozwiązana, a sam Grodzicki może czuć się wolnym zawodnikiem.
Sytuacja piłkarza była o tyle ciekawa, że w kwietniu jego dotychczasowy kontrakt z Ruchem automatycznie uległ przedłużeniu o rok i obowiązywał do 30 czerwca 2018 roku. W międzyczasie klub spadł z Ekstraklasy, a 33-letni stoper tak jak Lipski stracił nadzieję na wyegzekwowanie od klubu zaległego wynagrodzenia.
Rafał Grodzicki od kilku lat pełnił funkcję kapitana Ruchu. Jego odejście to dla klubu kolejny cios. Zespół z ulicy Cichej w Chorzowie w ostatnim czasie opuścili: wspominany Patryk Lipski, Łukasz Moneta, Michał Helik, Michał Koj, Mateusz Cichocki, Milen Gamakow, Martin Konczkowski, Kamil Lech, Łukasz Surma i Marcin Kowalczyk. Do Legii Warszawa powrócił też wypożyczony Jarosław Niezgoda.
Osłabienia składu oznaczają, że Ruch na rozgrywki I ligi będzie musiał złożyć swój zespół praktycznie od nowa. Przy obecnej sytuacji finansowej nie będzie to łatwe.
Umowa została przez gminę wypowiedziana tydzień wcześniej na skutek m.in. braku odpowiednich zabezpieczeń.
Samorząd Chorzowa wsparł Ruch 18-milionową pożyczką wiosną 2016, kiedy klub znalazł się w finansowych tarapatach. Jej zabezpieczeniem miały być m.in. pieniądze z praw telewizyjnych i transferów zawodników.
- Zarząd klubu zrozumiał nasze postępowanie i decyzje. Udało się pozyskać dodatkowe zabezpieczenia w postaci środków z tytuł transmisji. To oczywiście inne pieniądze niż te, które obowiązują w ekstraklasie – wyjaśnił prezydent miasta Andrzej Kotala.
Podkreślił, że samorząd ma przygotowane 2 mln złotych na zakup kolejnego pakietu akcji Ruchu.
- Nie jesteśmy w konflikcie. Trzeba wypracować model pozwalający bezpiecznie dojść do celu, jakim jest powrót do ekstraklasy. Musi być szereg warunków spełnionych. Nad szczegółami będziemy jeszcze pracowali. Miasto wspiera nas jak może. My to rozumiemy. 8 milionów, jakie z kolegą wpompowaliśmy ostatnio w klub zamienimy na akcje – zadeklarował Paterman, mający ponad 35 proc. udziałów w Ruchu.
Do samorządu należy 20 proc. akcji. Zdaniem Kotali sposobem na zmniejszenie zadłużenia klubu może być zamiana części wszystkich pożyczek na akcje.
Klub musi się też porozumieć z miastem w kwestii przypadającej na lipiec spłaty kolejnej raty. Tego rodzaju operacja będzie wymagała zgody nadzorcy sądowego, bowiem Ruch znajduje się w postępowaniu układowym.
Paterman przyznał, że nie obawia się o stronę sportową, mimo że na Ruchu ciąży zakaz transferowy do połowy sierpnia, a podopieczni trenera Krzysztofa Warzychy zaczną rozgrywki z pięcioma ujemnymi punktami.
- Jestem codziennie na zgrupowaniu w Rybniku. Testujemy 10 zawodników z różnych stron świata. Myślę, że z tej grupy wyłoni się trzech, czterech, którzy dołączą do składu – ocenił prezes, szefujący Niebieskim od początku marca.
- Nie spodziewałem się takiego rozwoju wypadków. Problemów jest sporo, a ciągle wyskakuje coś nowego. Gdybyśmy ogłosili bankructwo i zaczynali - w najlepszym razie - od czwartek ligi, powrót do pierwszej mógłby zająć 10 lat. Popatrzmy na Polonię Warszawa czy Widzew Łódź. Dlatego takiego wariantu nie brałem pod uwagę. Walczymy o życie klubu. Jest szansa, że wrócimy do ekstraklasy, choć nie powiem kiedy – podsumował Paterman.
W czerwcu Niebiescy spadli z ekstraklasy po raz czwarty w historii. Jeszcze zanim do tego doszło, Ruchowi została cofnięta ekstraklasowa licencja z powodu zaległości wobec piłkarzy. Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się w klubem trener Fornalik.
Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz Niebieskich Krzysztof Warzycha, piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia.
Poprzednio chorzowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej w 2003 roku. Wrócili do niej po czterech latach.
Chorzowski klub rozpocznie sezon pierwszoligowy z pięcioma ujemnymi punktami na skutek naruszenia wymogów licencyjnych.
– Pierwsza liga jest trudna, często dominuje w niej piłka siłowa, mniej jest techniki. Bargiel to trochę inny zawodnik. Nie chciałbym, żeby się zniszczył. Uważam, że to dla Przemka dobry kierunek. Wiadomo, że zawsze diabeł tkwi w szczegółach, ale jesteśmy blisko porozumienia – dodaje Paterman.
Bargiel wziął udział w zgrupowaniu Ruchu i obu dotychczasowych sparingach. Z ROW-em zanotował nawet asystę. – Nie wiem, czy chcę to wszystko komentować... To już nie ode mnie zależy, a od klubów. Na razie jestem w Ruchu, na tym się koncentruję i przygotowuję normalnie z zespołem do sezonu. Co będzie – to będzie. Jestem gotowy na wszystko – deklaruje Bargiel, który w poprzednim sezonie zaliczył 1 występ w Ekstraklasie. Łącznie ma ich na koncie 5. Gdyby został sprzedany, na naturalnego kandydata do gry w chorzowskim środku pola u boku kapitana Macieja Urbańczyka wyrósłby Michał Walski.
Oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu, podejrzanemu grozi obligatoryjny zakaz stadionowy.
Jak powiedział PAP we wtorek asp. Sebastian Imiołczyk z chorzowskiej policji, choć pseudokibic nie został zatrzymany bezpośrednio po rozegranym meczu, nie uchroniło go to od odpowiedzialności.
Dodał, że na podstawie zanalizowanych materiałów filmowych funkcjonariusze zidentyfikowali także kolejne osoby, których zatrzymania można się spodziewać w najbliższych dniach.
Do stadionowej awantury doszło na początku czerwca podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą liczbę zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.
Imiołczyk przypomniał, że krótko po meczu zatrzymano 10 osób, które usłyszały zarzuty. Następnie policja rozpoczęła analizę nagrań filmowych; cały przebieg zajść został bowiem zarejestrowany. Na postawie tych materiałów na początku lipca chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej rozpoczęli "drugą turę" zatrzymań. Jako pierwszego zidentyfikowali wówczas 31-letniego mieszkańca Chorzowa.
Policjanci podkreślają, że analiza materiału dowodowego dalej trwa i identyfikacja kolejnych uczestników burd, którzy naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a także Kodeksu karnego, jest kwestią czasu. Śledczy ustalają zarówno nazwiska kibiców, którzy wbiegli na boisko, jak i tych, którzy rzucali zapalone race.
W trakcie tamtejszej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszenia Press Club Polska. Ich przedstawiciele oświadczyli wówczas, że "ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia".
Z kolei rzeczniczka śląskiej policji podinsp. Aleksandra Nowara tłumaczyła wówczas, że były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Wtedy policja tłumaczyła też, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa.
GieKSa po raz kolejny skompromitowała się w Pucharze Polski. W ostatnich latach drużyna, która od dekady bezskutecznie walczy o powrót do ekstraklasy, przegrywała między innymi w Słubicach, Luboniu, czy Zdzieszowicach. Teraz do listy wstydu musi dopisać porażkę z drugoligową Siarką Tarnobrzeg (0:1), chociaż zespół zagrał w najmocniejszym składzie, z Tomaszem Foszmańczykiem, Dawidem Plizgą, czy nowym kapitanem Tomaszem Midzierskim na czele.
- W pierwszej połowie po prostu nie dojechaliśmy na mecz... – martwił się Piotr Mandrysz, który odkąd w czerwcu przejął drużynę, ani razu nie użył jeszcze słowa „awans”. - Awans się robi, a nie o nim mówi – przyznał w rozmowie z nami szkoleniowiec, który już pięciokrotnie w karierze wprowadził drużyny do wyższej klasy. Kibice GKS jednak nie mogą być optymistami przed rozpoczęciem sezonu. W sześciu letnich sparingach katowiczanie strzelili tylko jednego gola! W pierwszym meczu kontrolnym z Odrą Opole (1:4) syn szkoleniowca Paweł Mandrysz trafił do siatki. Dobrze jednak w kolejnych starciach spisywała się defensywa, dlatego GKS zremisował bezbramkowo z Bruk-Betem i FC Zlin, zdobywcą Pucharu Czech.
Jeszcze z większym niepokojem oczekują ligi w sąsiednim Chorzowie. Po spadku drużynę opuściło 7 obrońców (!), a jedyny doświadczony defensor – Adam Pazio (92 mecze w ekstraklasie) doznał urazu. W meczach kontrolnych Niebiescy spisywali się bardzo mizernie. Tydzień temu po wyraźnej porażce z trzecioligowym Widzewem Łódź (0:2) Krzysztof Warzycha stwierdził: - Z taką grą nie mamy czego szukać w pierwszej lidze. Brakowało ambicji, zaangażowania... Czternastokrotni mistrzowie Polski w sobotę w ostatnim sprawdzianie przed piątkową premierą ligową ze Stalą Mielec, zmierzyli się z MFK Karvina, dziesiątym zespołem czeskiej ekstraklasy. Rywale wygrali 3:1.
- Wynik nie jest zadowalający, ale moi zawodnicy inaczej podeszli do tego spotkania niż starcia z Widzewem, kiedy po prostu przeszli obok meczu. Z Czechami starali się, walczyli... Potrzebujemy trochę czasu, bo mam bardzo młodą grupę zawodników, która przeskakuje z ligi juniorów do seniorskiego futbolu – podkreślał szkoleniowiec, który poza młokosami ma w kadrze pięciu nowych graczy, samych obcokrajowców. Stranieri jednak w meczach kontrolnych spisywali się bardzo przeciętnie, a na razie i tak nie mogą grać w I lidze, bo na klubie ciąży zakaz transferowy do 15 sierpnia (31 lipca Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu zajmie się odwołaniem klubu).
Oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu, podejrzanym grozi obligatoryjny zakaz stadionowy.
Jak podał w poniedziałek zespół prasowy śląskiej policji, w ostatnim czasie chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej zidentyfikowali dwóch kolejnych stadionowych chuliganów.
- Po zabezpieczeniu i wnikliwej analizie materiału dowodowego, policjanci przedstawili im zarzuty (...). Czynności w sprawie identyfikacji pozostałych osób, które naruszyły przepisy, są nadal prowadzone. Policjanci nie wykluczają, że zarzuty usłyszą wkrótce kolejni stadionowi chuligani - podała policja.
Zarzuty przedstawiono 25-latkowi oraz jak jego młodszemu o cztery lata kompanowi. Żaden z nich nie jest mieszkańcem Chorzowa. Policjanci podkreślają, iż fakt, że nie wszyscy pseudokibice zostali zatrzymani bezpośrednio po rozegranym meczu, nie oznacza, że unikną oni odpowiedzialności. Funkcjonariusze wciąż analizują nagrane podczas awantur materiały filmowe, identyfikując kolejnych uczestników zajścia.
W ubiegłym tygodniu w charakterze nieletniego sprawcy czynu karalnego został w tej sprawie przesłuchany 16-latek z Mysłowic. O jego losie zadecyduje sąd rodzinny.
Do stadionowej awantury doszło na początku czerwca podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą liczbę zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.
Krótko po meczu zatrzymano 10 osób, które usłyszały zarzuty. Następnie policja rozpoczęła analizę nagrań filmowych; cały przebieg zajść został bowiem zarejestrowany. Na postawie tych materiałów na początku lipca chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej rozpoczęli "drugą turę" zatrzymań. Jako pierwszego zidentyfikowali wówczas 31-letniego mieszkańca Chorzowa.
Policjanci podkreślają, że analiza materiału dowodowego dalej trwa i identyfikacja kolejnych uczestników burd, którzy naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a także Kodeksu karnego, jest kwestią czasu. Śledczy ustalają zarówno nazwiska kibiców, którzy wbiegli na boisko, jak i tych, którzy rzucali zapalone race.
W trakcie czerwcowej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszeń dziennikarskich. Ich przedstawiciele oświadczyli wówczas, że "ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia". Policja tłumaczyła natomiast, że były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Policja argumentowała, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa.
Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił Konrad Kaczmarek. 26-letni pomocnik w 83. minucie wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony z boiska i oddał potężny strzał z woleja. Libor Hrdlicka był w tej sytuacji bezradny.
Podopieczni Krzysztofa Warzychy kończyli mecz w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Gracjan Komarnicki.
W następnej serii gier spadkowicz z LOTTO Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe z Drutex-Bytovią Bytów.
Głogowianie zagrają przed własną publicznością z GKS-em Tychy.
Ruch Chorzów - Chrobry Głogów 0:1 (0:0)
Bramka: Konrad Kaczmarek (83).
Żółte kartki: Gracjan Komarnicki, Miłosz Trojak - Michał Pawlik, Karol Danielak.
Czerwona kartka: Gracjan Komarnicki (90 - za drugą żółtą).
Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin).
Mecz bez udziału publiczności w związku z karą za zachowanie kibiców Ruchu podczas ostatniego spotkania poprzedniego sezonu Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna. Gracjan Komarnicki obejrzał dwie żółte kartki po dwóch faulach w ciągu kilkudziesięciu sekund i w końcówce osłabił gospodarzy.
Chorzowian do połowy sierpnia obowiązuje zakaz transferowy, nie mogą potwierdzać do gry pozyskanych graczy i mają u progu sezonu bardzo wąską kadrę. Dodatkowo Niebiescy zaczęli rozgrywki z pięcioma ujemnymi punktami za zaległości finansowe.
- Na wielkie analizy nie ma czasu, bo czeka nas mecz Pucharu Polski, a potem następny ligowy. Cieszy mnie, że po naszych młodych piłkarzach nie było widać przeskoku z piłki młodzieżowej do dorosłej – dodał Warzycha.
Przyznał, że w najbliższych spotkaniach musi sobie poradzić mając do dyspozycji 16 zawodników.
- Ale ci, którzy będą mogli grać później, będą musieli sobie miejsce w jedenastce wywalczyć. Bo jeśli ci, którzy dziś wyszli na boisko będą zapieprzać, to nie wiem, czy będziemy coś zmieniać – wyjaśnił szkoleniowiec.
Chorzowianie w pierwszej kolejce przegrali na wyjeździe ze Stalą Mielec 0:1 i zamykają tabelę.
W piątek grali z Chrobrym przy pustych trybunach w efekcie kary za zachowanie kibiców podczas ostatniego spotkania minionego sezonu ekstraklasy w Górnikiem Łęczna.
Bargiel w poprzednim sezonie, mimo młodego wieku, występował już w pierwszym zespole Ruchu, dla którego rozegrał pięć spotkań w LOTTO Ekstraklasie. To między innymi tam zwrócił na siebie uwagę skautów z całej Europy.
Początkiem lipca wyjechał do Mediolanu, gdzie miał rozpocząć treningi z młodzieżową drużyną AC Milan. Bargiel zaprezentował się na tyle dobrze, że Rossoneri zdecydowali się podpisać z nim umowę.
17-latek na razie będzie występował w młodzieżowej drużynie Rossonerich grającej w rozgrywkach Primavery. Stamtąd jednak już tylko krok do pierwszego zespołu, z wielkimi gwiazdami i pełnymi trybunami.
Zakaz transferowy obowiązywał od 15 lutego. Związany był z rzekomymi długami, które powstały w chwili, gdy klub przeszedł z rąk stowarzyszenia do spółki. Gdy doszło w 2004 roku do przejęcia, Ruch Chorzów SA zobowiązał się do spłaty należności wobec byłych graczy i trenerów stowarzyszenia według przedstawionej spółce listy należności. SA zrobiła to, ale kilku piłkarzy uważa, że na wspomnianej liście zaniżono sumy. Zakaz obowiązywał do połowy sierpnia.
W środę prześlą dokumenty
W trzech kolejkach I ligi oraz w Pucharze Polski drużyna musiała sobie radzić bez wzmocnień. Ruch wszystkie cztery spotkania przegrał. Ze względu na to, że wczoraj był dzień świąteczny, działacze nie mogli przesłać do PZPN-u dokumentów. - Papiery, wymagane do zatwierdzenia nowych piłkarzy, zostaną przesłane w środę – mówi „Sportowi” Grzegorz Kapica, dyrektor sportowy chorzowskiego klubu. Latem kontrakty z klubem podpisało ośmiu piłkarzy, wśród nich jest pięciu obcokrajowców: bułgarski bramkarz Nikołaj Bankow, argentyński boczny obrońca Santiago Villafane (ma paszport włoski), bośniacki stoper Bojan Marković, brazylijski rozgrywający Mello (również posiada paszport włoski) oraz chorwacki ofensywny gracz Villim Posinković (na zdjęciu). Dodajmy do tego trzech krajowych graczy: obrońców Michała Rutkowskiego i Mateusza Hołownię oraz pomocnika Mateusza Zawala.
Trzeba zasłużyć
Ta grupa zawodników sprawdzana była także w sparingach. W meczach kontrolnych wyróżniali się dobrze wyszkolony technicznie Mello oraz Posinković, który może grać w drugiej linii, jak i w ataku. Reszta, w starciach z drużynami z niższych lig, grała zdecydowanie poniżej oczekiwań. Chorzowianie w piątek zmierzą się ze Stomilem Olsztyn. Czy w „11” dojdzie do wielkich zmian? - To, że nowi piłkarze podpisali z nami kontrakty, nie oznacza, że z automatu będą mieli miejsce w podstawowym składzie. Muszą na to zasłużyć – podkreśla Krzysztof Warzycha.
Za: "Sport"
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Były "Niebieski" zagra w Stali Mielec
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Były "Niebieski" zagra w Stali Mielec
Dziś wyjaśniła się przyszłość Rafała Grodzickiego. Były zawodnik Ruchu Chorzów w tym sezonie zagra w Stali Mielec
Grodzicki od 2008 roku (z przerwami na grę w Śląsku Wrocław w latach 2012-2014) był zawodnikiem Ruchu Chorzów. Po zakończeniu ostatniego sezonu, w którym "Niebiescy" zaliczyli spadek do I ligi, Izba ds. Rozwiązywania Sporów rozwiązała jego kontrakt z klubem.
Doświadczony, 33-letni obrońca, który rozegrał 270 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej, znalazł nowy zespół. W tym sezonie Grodzicki będzie reprezentował barwy Stali Mielec. Przy Solskiego 1 będzie występował z numerem 51.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Chojniczanka - Ruch Chorzów 4:3. Dwa niewykorzystane karne i
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Chojniczanka - Ruch Chorzów 4:3. Dwa niewykorzystane karne i trzy gole w doliczonym czasie gry
Piłkarze Ruchu przegrali na wyjeździe z Chojniczanką 3:4. Gospodarze nie wykorzystali w Chojnicach dwóch rzutów karnych, a w doliczonym czasie gry padły aż trzy bramki. Chorzowianie wyrównali na 3:3, lecz chwilę później Jakub Bąk zdobył zwycięskiego gola dla Chojniczanki i Niebiescy znów wracają do domu bez punktów.
Nie często zdarza się, by drużyna w jednym meczu nie strzeliła dwóch jedenastek. W niedzielę sztuki tej dokonali gracze Chojniczanki. Już w 3 min. gry Pawła Zawistowskiego obronił Libor Hrdlicka, a w 81 min. Rafał Grzelak trafił w słupek.
Goście objęli prowadzenie w 54 min. gdy po rzucie wolnym Michała Walskiego skuteczną dobitką popisał się Kacper Czajkowski. Po stracie gola piłkarze z Chojnic ruszyli do odrabiania strat i w ciągu kwadransa strzelili trzy bramki. Najpierw strzałem z ostrego kąta do siatki trafił Adam Ryczkowski, później skutecznym uderzeniem popisał się Grzelak, wreszcie Jakub Bąk popisał się pięknym wolejem.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
Podopieczni trenera Krzysztofa Warzychy ambitnie walczyli do ostatniego gwizdka i końcówka meczu była naprawdę dramatyczna. W doliczonym czasie gry najpierw kontaktowego gola strzelił głową Artur Balicki, a chwilę później z kilku metrów do siatki piłkę wepchnął Mateusz Zawal. To były pierwsze bramki młodych zawodników Ruchu w Nice 1. Lidze.
16 zdjęć
Galeria dostępna tylko dla abonentów Dziennika Zachodniego
Ależ mecz w Chojnicach! Aż 7 goli! [ZDJĘCIA]
<p class="opisZdjecia">
Piłkarze Chojniczanki (żółto-czerwone stroje) i Ruchu stworzyli na stadionie przy ul. Mickiewicza świetne widowisko ©Dariusz Stoński
Szczęśliwi z doprowadzenia do remisu goście na chwilę zapomnieli o obronie i w ostatniej akcji meczu Chojniczanka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Hrdlicka odbił przed siebie piłkę po strzale Wojciecha Lisowskiego, lecz wobec dobitki Bąka był już bezradny.
Chojniczanka – Ruch Chorzów 4:3 (0:0)
Bramki 0:1 Kacper Czajkowski (54), 1:1 Adam Ryczkowski (68), 2:1 Rafał Grzelak (77), 3:1 Jakub Bąk (83), 3:2 Artur Balicki (90+2), 3:3 Mateusz Zawal (90+3), 4:3 Jakub Bąk (90+3)
Sędziował Piotr Idzik (Poznań)
Widzów 1000
Żółte kartki Paprzycki (Chojniczanka) – Walski, Mello, Słoma (Ruch)
Chojniczanka: Janukiewicz - Lisowski, Markowski, Boczek, Pietruszka, Drzazga (60" Ryczkowski), Zawistowski (69" Danielewicz), Paprzycki, Bąk, Biskup (18" Grzelak), Drozdowicz.
Ruch: Hrdlicka - Villafane (46" Komarnicki), Czajkowski, Zawal, Hołownia - Przybecki, Walski, Urbańczyk, Nowak (46" Balicki), Słoma - Posinković.
25 lat po pożarze lasów w Kuźni Raciborskiej. Zobacz niezwykły dokument multimedialny poświęcony tragedii z 1992 roku. Kliknij w przycisk PLAY. Zachęcamy, aby oglądać na monitorze komputera.
KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS
Przejdź do serwisu:
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ależ mecz w Chojnicach! Aż 7 goli! [ZDJĘCIA]
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ależ mecz w Chojnicach! Aż 7 goli! [ZDJĘCIA]
W meczu 6. kolejki Nice I Ligi Chojniczanka pokonała Ruch Chorzów 4:3. Chojniczanie nie wykorzystali dwóch rzutów karnych. W doliczonym czasie gry padły aż 3 gole! Po tym zwycięstwie chojnicki zespół został wiceliderem. Chorzowianie ciągle są na ostatnim miejscu w tabeli.
Przejdź do serwisu:
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch liże rany po piątej porażce. "To frajerstwo i nic więce
Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Ruch liże rany po piątej porażce. "To frajerstwo i nic więcej"
- Nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Z 3:1 zrobiliśmy 3:3, ostatnia akcja meczu i przegrywamy spotkanie. Dla mnie to jest frajerstwo i nic więcej - wściekał się po meczu z Chojniczanką pomocnik Ruchu, Miłosz Przybecki.
Trudno nie odnieść przekonania, że 26-letni skrzydłowy w mocnych słowach powiedział dokładnie to, co po szalonej końcówce myśleli wszyscy w chorzowskiej szatni. "Niebiescy" zamiast mentalnego kopa po odrobieniu dwubramkowej straty, zostali brutalnie sprowadzeni do parteru przez Jakuba Bąka. - Nie wiem, czy kiedykolwiek zdarzyło mi się zagrać w takim meczu. Jesteśmy bardzo źli na siebie. W tych wszystkich okolicznościach ten punkt dałby bardzo dużo naszej drużynie - przyznawał Maciej Urbańczyk.
- Mieliśmy mało czasu, ale doprowadziliśmy do remisu, chociaż robiło się nerwowo. Strzeliłem bramkę, ale niestety nie zapewniło nam to zwycięstwa lub przynajmniej remisu. Musi minąć trochę czasu, aż to wszystko do nas dotrze. Niesamowity mecz… Nie wiem, co musimy jeszcze zrobić, żeby zacząć w końcu wygrywać. Ewidentnie brakuje nam szczęścia - wtórował kolegom 17-letni Artur Balicki.
Z tym ostatnim trudno się jednak zgodzić. Pięć porażek w sześciu meczach nie jest dziełem przypadku. A fortuna sprzyjała przecież chorzowianom choćby w Chojnicach, gdzie rywal nie wykorzystał dwóch "jedenastek". Nawet trener Warzycha przyznawał, że pierwsza część gry mogła się skończyć zdecydowanym prowadzeniem gospodarzy. - Zespół nie wszedł w ten mecz tak jak powinien, mieliśmy problemy w pierwszej połowie, a gospodarze mieli dużo bramkowych sytuacji. Bezbramkowy remis dawał nadzieję na lepsza drugą odsłonę w naszym wykonaniu - mówił opiekun "niebieskich". - Na sekundy przed zakończeniem doprowadziliśmy do remisu i wydawało się, że w końcu przywieziemy z wyjazdu chociaż punkt. Błąd indywidualny naszego zawodnika i bramka w ostatnich sekundach i... niestety, po dobrej drugiej połowie znowu wracamy do domów bez punktów - żałował Warzycha.
Trzeba przyznać, że na pomeczowej konferencji Warzycha starał się być już spokojniejszy niż w trakcie końcówki niedzielnego spotkania. Kamery klubowej telewizji Ruchu uchwyciły moment, jak wściekły "Gucio" ciska reklamowym banerem o murawę po decydującym trafieniu dla Chojniczanki. Nerwom trenera trudno się dziwić. Nie tylko ze względu na okoliczności ostatniej porażki. Przede wszystkim dlatego, że spośród 14 meczów o stawkę w roli trenera wygrał raptem jeden. Wyrozumiałość fanów z Cichej może się pomału kończyć...
źródło: własne/niebiescy.pl
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Do czwartego kompletu w Zabrzu zabrakło niewiele
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLSportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Do czwartego kompletu w Zabrzu zabrakło niewiele
Większość naszych klubów w weekend poprawiło swoje średnie frekwencje. Stadion w Zabrzu co prawda nie wypełnił się w całości, ale i tak spotkanie z Wisłą Płock oglądało ponad 20 tysięcy kibiców.
Czwarty mecz w tym sezonie i po raz czwarty na trybunach było ponad 20 tysięcy ludzi - spotkanie Górnika z Wisłą Płock oglądało dokładnie 20 054 fanów. Oznacza to, że obiekt wypełnił się w prawie 90%. Łącznie w tym roku Arenę Zabrze odwiedziło ponad 194 tysiące ludzi, więc w ciemno można pisać, że w pojedynku ze Śląskiem Wrocław na stadionie pojawi się widz nr 200 000.
Drugą frekwencję w regionie miał GKS Tychy, którego mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała oglądało 5077 osób, z czego 200 wspierało "Górali". Liczniej wypełniła się "klatka" przy Bukowej, gdzie zasiadło 324 kibiców Odry Opole i zaprzyjaźnionych z nimi fanów Polonii Bytom. Łącznie na stadionie było 3330 ludzi, co jest najlepszym rezultatem w tym sezonie. Warto podkreślić, że większość obecnych na "Blaszoku" ubrana była na żółto.
1950 kibiców wybrało się na mecz GKS-u 1962 Jastrzębie ze Zniczem Pruszków. 416 fanów było na spotkaniu ROW-u 1964 Rybnik z Garbarnią Kraków.
Frekwencja w regionie - 2017 rok (średnia - łączna liczba widzów - liczba meczów)
1. Górnik Zabrze: 16 206,8 - 194 481 (12)
2. ROW Rybnik (żużel) - 9514,3 - 66 600 (7)
3. Ruch Chorzów: 6456,9 - 51 655 (8)
4. Podbeskidzie B-B: 5735,4 - 51 619 (9)
5. Piast Gliwice: 4842 - 48 383 (11)
6. GKS Tychy: 4302 - 47 322 (11)
7. GKS Katowice: 3052,8 - 33 580 (11)
8. Odra Opole: 1878,3 - 20 661 (11)
10. GKS 1962 Jastrzębie: 1750,5 - 7002 (4)*
11. Polonia Bytom: 697,6 - 5581 (8)*
12. Rozwój Katowice: 455,7 - 4557 (10)
13. ROW 1964 Rybnik: 435,3 - 5224 (12)
Na zielono - wzrost średniej frekwencji
Na czerwono - spadek średniej frekwencji
* Tylko II liga
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Janusz Paterman zapowiada trzęsienie ziemi w Ruchu Chorzów
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Janusz Paterman zapowiada trzęsienie ziemi w Ruchu Chorzów
Prezes Ruchu Janusz Paterman zapowiada trzęsienie ziemi na Cichej, bo każdy musi się poczuć odpowiedzialny za Ruch Chorzów. Niebieskich może wzmocnić doświadczony obrońca, który już grał w tym klubie.
Pamięta pan równie dramatyczny mecz Ruchu jak ten w Chojnicach? Trzy gole w doliczonym czasie gry i dwa niestrzelone karne nie zdarzają się przecież co dzień...
Pamiętam mnóstwo spotkań Ruchu, ale takiego jeszcze nie przeżyłem. O ile w Bielsku-Białej omal nie dostałem zawału z niemocy jaką prezentowali na boisku nasi piłkarze, o tyle teraz omal nie zszedłem z nadmiaru emocji. Dźwignęliśmy się z 1:3 na 3:3, a Chojni-czanka nie strzeliła dwóch karnych i gdy do końca gry zostały już sekundy straciliśmy frajerską bramkę. Ciągle wychodzi brak doświadczenia.
PPAds.queue.push(function () {
var slot = PPAds.app.getSlot("srodek1");
slot.appendResolution(300, 250);
});
W internecie pojawiły się głosy domagające się dymisji trenera Krzysztofa Warzychy.
Czytałem te opinie domagające się zmiany trenera, ale nie zgadzam się z nimi. W drugiej połowie zagraliśmy na trudnym terenie w Chojnicach, gdzie wiele drużyn przegrywało, naprawdę dobry mecz. Niestety znów przegraliśmy przez indywidualne błędy.
W sześciu kolejkach Ruch wygrał tylko raz i zamiast odrabiać straty, to na dobre utknął na dnie tabeli.
Nie zamierzam siedzieć z założonymi rękami i dlatego w poniedziałek po południu zwołałem naradę całego sztabu szkoleniowego. Musimy zrobić na Cichej , ale nie kadrowe, tylko mentalne. Trzeba zastanowić się jak zmobilizować ten zespół, a każda osoba pracująca w klubie musi się poczuć odpowiedzialna za wyniki drużyny.
16 zdjęć
Galeria dostępna tylko dla abonentów Dziennika Zachodniego
Ależ mecz w Chojnicach! Aż 7 goli! [ZDJĘCIA]
<p class="opisZdjecia">
Piłkarze Chojniczanki (żółto-czerwone stroje) i Ruchu stworzyli na stadionie przy ul. Mickiewicza świetne widowisko ©Dariusz Stoński
Jak wygląda sytuacja finansowa klubu?
Ze względu na postępowanie układowe nie możemy na razie regulować starych zaległości, ale w tym sezonie wszystkie wypłaty płacone są na bieżąco. Nawet premie za wygraną ze Stomilem Olsztyn piłkarze mają już na kontach.
Drużynie na pewno przydałyby się jeszcze wzmocnienia.
Rozmawiamy z jednym z ob-rońców, który już u nas grał i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia (chodzi o Marcina Kowalczyka - jac). Na razie nie ma natomiast decyzji w sprawie transferu Daniela Gołębiewskiego. Analizujemy tę sprawę, bo w ataku nie prezentujemy się najgorzej i chcemy stawiać w nim na młodzież.
Zaplanowany na najbliższy weekend derbowy mecz z GKS Tychy został przełożony na 13 września. To dobrze, że Ruch ma teraz dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach?
Uważam, że bardzo dobrze. Będziemy mieli teraz trochę czasu, by lepiej zgrać naszą formację obronną. Mam nadzieję, że w tym czasie uda się załatwić pozwolenie na pracę w Urzędzie Wojewódzkim dla Bojana Markovicia. Krzysiek Warzycha bardzo liczy na tego Bośniaka. To doświadczony stoper, który wprowadziłby w grę naszej defensywy trochę spokoju i pozwolił tym młodym chłopakom poczuć się pewniej na boisku.
Rozmawiał Jacek Sroka
25 lat po pożarze lasów w Kuźni Raciborskiej. Zobacz niezwykły dokument multimedialny poświęcony tragedii z 1992 roku. Kliknij w przycisk PLAY. Zachęcamy, aby oglądać na monitorze komputera.
KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS
Przejdź do serwisu:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: jalboss i 35 gości