Źródło: AUTOR: ŁM --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁM-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Zmiażdżeni, rozbici, zdemolowani. Taki Ruch się nie utrzyma...
To miał być jeden z kluczowych meczów w kontekście walki o utrzymanie. Znajdujący się w głębokim kryzysie Śląsk podejmował solidny ostatnio, ale słabo punktujący Ruch. Mecz skończył się spektakularną katastrofą "niebieskich".
W pierwszej połowie przewagę miał Śląsk, który dłużej utrzymywał się przy piłce i częściej strzelał. Najgroźniejszy był Kamil Biliński - napastnik wrocławian po kilkunastu minutach gry, po dośrodkowaniu z lewej strony, uderzył głową i gdy już wydawało się, że Libor Hrdlicka złapał piłkę, ta... wypadła mu z rąk i toczyła się do bramki. Bramkarz Ruchu zdołał nakryć ją ciałem, przez co nie można było określić, czy sędzia powinien uznać gola. Nie uznał.
Kilka minut później wątpliwości już nie było. Biliński ponownie uderzył głową, tym razem po centrze Aleksandara Kovcevicia z prawej strony boiska, a Hrdlicka nie dał rady odbić piłki. W obu tych sytuacjach źle zachowali się środkowi obrońcy "Niebieskich", którzy za pierwszym razem przegrali powietrzny pojedynek z niższym rywalem, a za drugim byli źle ustawieni.
W odpowiedzi chorzowianie dwa razy zagrozili bramce gospodarzy. Dwukrotnie - również głową - uderzał Jakub Arak. Za pierwszym razem posłał piłkę za słabo i prosto w Mariusza Pawełka, a za drugim - mocno, ale niecelnie.
Prawdziwy dramat dla "niebieskich" rozpoczął się pięć minut po przerwie. Trener Krzysztof Warzycha zagrał va banque wpuszczając na boisko Jarosława Niezgodę i przestawiajac zespół na grę dwójką z przodu. Efekt okazał się fatalny. Najpierw Robert Pich uderzył z 14. metra, obronił Hrdlicka, ale piłka trafiła pod nogi dobrze pilnującego wcześniej linii spalonego Ryoty Morioki który podwyższył na 2:0 łamiąc jednocześnie morale chorzowian. Efektem była dalszy demontaż defensywy Ruchu. Najpierw przy bocznej linii poradził sobie Łukasz Madej, a jego dośrodkowanie z sukcesem zamknął Kamil Biliński uprzedzając próbojącego interwencji Michała Helika. W 56. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Aleksandar Kovacević, a Hrdlickę na raty pokonał Piotr Celeban. Chorzowian w 71. minucie raz jeszcze pognębił Biliński. Napastnik Śląska skompletował hat-tricka po akcji rezerwowego Mario Engelsa i całej serii kiksów defensorów Ruchu. Obrazu rozpaczy dopełniło trafienie Morioki - Japończyk dostał piłkę od Picha, a potem mimo asysty trzech zawodników "niebieskich" spokojnie trafił do siatki.
Chorzowianie w trakcie całej drugiej połówki Mariusza Pawełka postraszyli praktycznie tylko raz, kiedy w środek jego bramki uderzał Jakub Arak.
Ruch ma 3 dni na to by pozbierać się po klęsce we Wrocławiu. We wtorek podejmie w derbowym starciu gliwickiego Piasta. Drużynę trenera Warzychy czeka mecz o być albo nie być w polskiej elicie...
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 6:0 (1:0)
1:0 - Kamil Biliński, 17"
2:0 - Ryota Morioka 50"
3:0 - Kamil Biliński 54"
4:0 - Piotr Celeban 56"
5:0 - Kamil Biliński 71"
6:0 - Ryota Morioka 82"
Śląsk: Pawełek - Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski (72" Augusto) - Kovacević (76" Łyszczarz), Madej (66" Engels) - Riera, Morioka, Pich - Biliński. Trener: Jan Urban.
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk (60" Oleksy) - Surma, Urbańczyk (46" Niezgoda)- Przybecki, Nowak, Moneta - Arak. Trener: Krzysztof Warzycha.
Żółte kartki: Lewandowski (Śląsk)
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 6685
RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Zmiażdżeni, rozbici, zdemolowani. Taki Ruch się nie utrzyma.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 6:0. Totalny blamaż Niebieskich
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 6:0. Totalny blamaż Niebieskich RELACJA + ZDJĘCIA
To miał być jeden z najważniejszych meczów Ruchu Chorzów w grupie spadkowej, którego wygranie dawało szansę ucieczki ze strefy spadkowej. Pomimo bojowych zapowiedzi Krzysztofa Warzychy i jego piłkarzy wyprawa do Wrocławia zakończyła się totalną klęską Niebieskich, którzy zostali rozgromieni przez Śląsk 0:6!
Strzelenie jednego gola to czasem za mało, dlatego ćwiczyliśmy wykańczanie akcji - mówił przed meczem ze Śląskiem Wrocław trener Ruchu, Krzysztof Warzycha. Tymczasem na boisku to rywale wykończyli jego zespół strzelając mu pięć goli i sytuacja Niebieskich stała się krytyczna. Nie wiadomo zresztą czy wyniki osiągane przez Ruch mają jeszcze znaczenie, bo w poniedziałek o ich losach może zadecydować Komisja Licencyjna. Nieoficjalne wieści mówią, że prezesowi Januszowi Patermanowi nie udało się jednak zebrać całej kwoty na spłacenie wszystkich wymaganych w podręczniku podmiotów.
W pierwszym meczu pod ręką Warzychy Ruch zremisował w Płocku i mógł mówić o szczęściu, bo rywale nie wykorzystali rzutu karnego. W drugim, z Zagłębiem Lubin, znów zdobył punkt, ale w ekipie dominował niedosyt. W trzecim nastąpiła jednak prawdziwa katastrofa. Prowadzony przez innego wybitnego w przeszłości piłkarza Jana Urbana Śląsk całkowicie zdominował chorzowian, którzy sprawiali wrażenie zniechęconych i ociężałych. Także dosłownie, co widać było przy golach straconych po strzałach głową, gdy obrońcy Ruchu właściwie nie odbijali się od podłoża.
Do przerwy Ruch stracił jedną bramkę i wychodząc na drugą połowę mógł marzyć o odwróceniu losów spotkania. Marzenia nie znalazły jednak żadnego pokrycia w rzeczywistości, a Śląsk urządził sobie z bramki Libora Hrdlicki prawdziwą strzelnicę. Pomiędzy 49 i 56 minutą wstrzelił mu do siatki trzy piłki i nie zamierzał na tym poprzestać. Pomiędzy kolejnymi trafieniami okazało się, że również wspominane przez Warzychę wykończenia akcji nijak się mają do słów, bo Jakub Arak z 16 metrów trafił dokładnie w głowę stojącego na linii bramkowej obrońcy. Sam szkoleniowiec też przegrał, bo jego pomysł na grę dwójką napastników okazał się kompletnym niewypałem.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Mogę tylko przeprosić kibiców - powiedział po meczu załamany Łukasz Moneta.
- Nie spodziewałem się takiego wyniku. Jesteśmy w sytuacji trudnej, ale nie beznadziejnej. W szatni przypomniałem piłkarzom, że zostały nam jeszcze cztery mecze, w których wszystko może się zdarzyć - oznajmił natomiast Warzycha.
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 6:0 (1:0)
1:0 Kamil Biliński (17), 2:0 Ryota Morioka (49), 3:0 Kamil Biliński (54), 4:0 Piotr Celeban (56), 5:0 Kamil Biliński (71), 6:0 Ryota Morioka (82)
Śląsk Pawełek - Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski (72. Augusto) - Madej (66. Engels), Kovacević (76. Łyszczarz), Riera, Morioka, Pich - Biliński.
Ruch Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk (60. Oleksy) - Przybecki, Surma, Urbańczyk (46. Niezgoda), Nowak, Moneta - Arak (83. Trojak)
Żółte kartki Lewandowski - Trojak
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów 6.685
DZISIAJ POLECAMY PROGRAM TOP SPORTOWY24
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
LOTTO Ekstraklasa. Śląsk zabawił się z Ruchem. Grad goli we
Źródło: AUTOR: WM --> PORTAL: SPORT.PLWM-->SPORT.PL pisze:
LOTTO Ekstraklasa. Śląsk zabawił się z Ruchem. Grad goli we Wrocławiu
Śląsk Wrocław nie dał najmniejszych szans Ruchowi Chorzów w meczu 33. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Gospodarze wygrali 6:0 i znacząco oddalili się od strefy spadkowej. Chorzowianie spadli na ostatnie miejsce w tabeli.
Sobotnie spotkanie było bardzo ważne dla obu zespołów, bowiem oba walczą o utrzymanie w Ekstraklasie. Pierwsza połowa była dość nieciekawa, a zakończyła się wynikiem 1:0 dla Śląska. Po dośrodkowaniu Madeja w 17 minucie Kamil Biliński główką umieścił piłkę w siatce. Chwilę wcześniej miała miejsce kontrowersyjna sytuacja, w której bramkarz Ruchu złapał piłkę na granicy linii bramkowej i gracze Śląska domagali się uznania gola. Późniejsza analiza wykazała, że sędzia słusznie bramki nie uznał.
W drugiej połowie zawodnicy Śląska urządzili sobie prawdziwą strzelaninę. Najpierw bramkę zdobył Morioka, a następnie ponownie pokazał się duet Madej/Biliński. Pierwszy dośrodkował z prawego skrzydła, a drugi wślizgiem umieścił piłkę w siatce.
Na listę strzelców wpisał się również Piotr Celeban, który rozegrał 272. mecz w barwach Śląska. Gospodarze potrzebowali jedynie siedmiu minut na zdobycie trzech goli.
Kwadrans później hat-tricka skompletował Biliński, a Morioka dobił Ruch ładną akcją i golem na 6:0.
Dzięki zwycięstwu Śląsk awansował na czwarte miejsce w grupie spadkowej i ma 20 punktów. Ruch z dorobkiem 17 punktów zajmuje ostatnią lokatę. Do rozegrania zostały cztery kolejki.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Zdaniem Jana Urbana najlepsze na poprawę atmosfery są punkty
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Zdaniem Jana Urbana najlepsze na poprawę atmosfery są punkty
W sobotę o godz. 18.00 we Wrocławiu Ruch Chorzów zagra ze Śląskiem. Dla obu zespołów to mecz o byt w ekstraklasie.
– Ruch jest w podobnej sytuacji co my. To drużyna, która lubi grać z kontrataku. Ma szybkich zawodników i to są główne atuty tego zespołu – mówi przed sobotnią konfrontacją z „Niebieskimi” trener Śląska Jan Urban.
Wrocławianie nie najlepiej rozpoczęli rywalizację w rundzie finałowej. Przegrali oba rozegrane dotychczas spotkania – po 0:2 z Górnikiem Łęczna i Piastem Gliwice. W efekcie drużyna z Dolnego Śląska osunęła się w tabeli na 14. miejsce i ma tyle samo punktów, co Ruch i Arka. – Wiemy, że dużo dzieje się wokół Śląska, bo sytuacja jeśli chodzi o aspekt sportowy jest taka, a nie inna. Słyszy się wiele głosów, a to oznacza, że wiele osób jest przejętych sytuacją klubu. Zdajemy sobie sprawę, że coś ważnego przed nami i skupiamy się na sobocie – podkreśla Jan Urban. – W takim momencie odpowiednie dotarcie do zespołu jest niesamowicie ważną sprawą. Nie będziemy płakać, że jest tak, nie inaczej. Z tego co w tym momencie mamy, musimy zrobić jak najwięcej. Pierwszy krok to Ruch Chorzów. Musimy zacząć punktować, bo to dodaje wiary we własne możliwości. Przed nami bardzo ważny tydzień, w którym wiele może się wyjaśnić. Najlepszym lekarstwem na poprawę atmosfery są punkty – dodaje szkoleniowiec Śląska.
Wrocławianie rywalizowali z Ruchem już dwa razy w tym sezonie. W obu pojedynkach górą byli „Niebiescy”, którzy najpierw jesienią wygrali we Wrocławiu 2:1, a w lutym przy Cichej zwyciężyli 2:0. Trener Urban zna naszą drużynę i wskazuje jej atuty. – Ruch jest w podobnej sytuacji co my. To drużyna, która lubi grać z kontrataku. Ma szybkich zawodników i to są główne atuty tego zespołu. Jesteśmy na to przygotowani, to jego mocna broń i tego też musimy się ustrzec. Trener Warzycha wiele nie mógł zmienić. Nie mają zbyt wielu argumentów i trudno w tak kluczowym momencie o rewolucję. Znamy się z trenerem Warzychą, ale nie mamy stałego kontaktu. Jedno jest pewne – był znakomitym piłkarzem – podkreślił Jan Urban.
Szkoleniowiec Śląska potwierdził również w sobotnim meczu nie wystąpią Adam Kokoszka, Joan Roman i Alvarinho. Do treningów wrócił natomiast bramkarz Mariusz Pawełek.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Urbańczyk zostaje w Ruchu. Czy Helik odejdzie?
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Urbańczyk zostaje w Ruchu. Czy Helik odejdzie?
Umowa Macieja Urbańczyka po sobotnim meczu ze Śląskiem zostanie automatycznie przedłużona. Michał Helik raczej rozstanie się z klubem.
Obaj wychowankowie „Niebieskich” mają ważne kontrakty do 30 czerwca z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata. W poprzednim tygodniu informowaliśmy, że po spotkaniu z Zagłębiem Lubin nastąpiła prolongata umowy Urbańczyka. Taką informację uzyskaliśmy od Witolda Jajszczoka, rzecznika klubu. Okazała się ona jednak nieprawdziwa. - Stanie się to po meczu ze Śląskiem – tłumaczy Janusz Paterman, prezes klubu. Nowa umowa Urbańczyka będzie ważna do czerwca 2019 roku. Po marcowym meczu z Pogonią Szczecin kryteria przedłużenia kontraktów wypełnili bramkarz Libor Hrdliczka i Rafał Grodzicki. Oni też mają teraz dwuletnie umowy.
Inaczej sytuacja wygląda z Helikiem. Piłkarz stracił bardzo dużo czasu ze względu na kontuzję i dlatego nie ma rozegranej wymaganej ilości minut. Jego menedżerem jest Bartłomiej Bolek. Paterman już kilka razy rozmawiał z nim także na temat Helika. - Są szanse na to, że Michał u nas zostanie, ale na razie warunki, na jakich miałby grać w Ruchu, są dla nas nie do zaakceptowania – mówi prezes „Niebieskich”. Rosłego stopera będzie bardzo ciężko zatrzymać przy Cichej, bo spisuje się w tym sezonie dobrze i znalazł się w kręgu zainteresowań topowych klubów ekstraklasy, czyli Legii Warszawa, Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk i Lecha Poznań. Mistrzowie Polski uważnie obserwowali Helika już dwa lata temu. Legia przymierzała się do jego pozyskania, ale zdolny gracz doznał bardzo poważnej kontuzji kolana, przez którą nie grał aż 499 dni. Wrócił w październiku 2016 roku i bardzo szybko zaczął prezentować wysoki poziom. Eksperci byli zaskoczeni tym, że tak błyskawicznie doszedł do siebie. Helik walczy też w tym sezonie o miejsce w młodzieżowej kadrze na czerwcowe mistrzostwa Europy.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Rafał Grodzicki: nie wystarczy walczyć i "gryźć trawę", trze
Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PLEurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
Rafał Grodzicki: nie wystarczy walczyć i "gryźć trawę", trzeba złapać luz w grze
- Nie wystarczy walczyć i "gryźć trawę". Trzeba przede wszystkim złapać luz w grze, bo wtedy się wygrywa - mówi Rafał Grodzicki przed meczem ze Śląskiem Wrocław.
Przed podopiecznymi trenera Krzysztofa Warzychy bardzo trudny sprawdzian, który Niebiescy muszą zdać na piątkę. - W podobnej sytuacji jest kilka klubów i każda seria gier jest bardzo istotna. Jedynie Wisła Płock i Zagłębie Lubin mogą czuć się bezpiecznie, bo powoli zbliżają się do upragnionego celu - analizuje Grodzicki cytowany przez oficjalną stronę chorzowian. - Przypuszczam, że do końca sezonu pozostałe sześć zespołów będzie walczyć o pozostanie w ekstraklasie - dodał.
- Nie gramy źle, ale nie potrafiliśmy w ostatnich meczach zdobywać kompletu punktów. Przytrafiały nam się remisy i te pojedyncze "oczka" według mnie mogą być decydujące w walce o utrzymanie - twierdzi kapitan Ruchu. - Możemy sobie pluć w brodę, że nie wygraliśmy ostatniego meczu z Zagłębiem, bo byliśmy po prostu lepszym zespołem. Natomiast teraz przed nami arcyważny mecz ze Śląskiem Wrocław i na nim się skupiamy - zaznacza.
Zawodnicy Ruchu w tym sezonie już dwukrotnie pokonali drużynę Śląska. Czy chorzowianie spoglądają na tamte mecze? - Nie myślimy o przeszłości, raczej skupiamy się na najbliższym spotkaniu. Nasza gra wygląda coraz lepiej i możemy być nastawieni pozytywnie przed sobotą. Widać postęp, ale wiemy, że we Wrocławiu gra się bardzo ciężko - stwierdził defensor.
Doświadczony piłkarz podkreśla, że w tym momencie zawodnicy skupiają się tylko i wyłącznie na najważniejszym celu, czyli utrzymaniu Ruchu w Ekstraklasie. - Nie wyobrażam sobie innego podejścia, jak wyjście na boisku i walka na całego. Raz wychodzi, raz nie. Różne historie można sobie dopowiadać, ale mogę śmiało powiedzieć, że są one nieprawdziwe. Gdy wychodzi się na murawę, myśli się tylko grze i walczy na maxa o wygraną. Nikt z nas nie wyobraża sobie, żeby tak zasłużony klub jak Ruch Chorzów spadł z ligi. Takiego podejścia życzę również Śląskowi - zakończył swoją wypowiedź zawodnik.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Licencja dla Ruchu Chorzów w poniedziałek?!
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLLeszek Błażyński pisze:
Licencja dla Ruchu Chorzów w poniedziałek?!
Czternastokrotni mistrzowie Polski i Górnik Łęczna nie otrzymały wczoraj licencji na przyszły sezon. - Niebiescy muszą udowodnić, że spłacili długi, a Górnik przedstawić wiarygodną prognozę finansową – tłumaczy Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji Licencyjnej.
Czternaście klubów otrzymało wczoraj prawo do gry w ekstraklasie w sezonie 2017/18. Inaczej potraktowano Ruch i Górnik. W kwietniu prezes "Niebieskich" Janusz Paterman poinformował, że klub nie spłacił 3 mln 200 tys. złotych zobowiązań licencyjnych, jeszcze za poprzedni rok. - Uregulujemy te zaległości do połowy maja – przekonywał. Paterman, wraz z wiceprezesem Michał Dubielem i dyrektorem Krzysztofem Ziętkiem, w czwartek spotkał się z przedstawicielami Komisji Licencyjnej PZPN.
Muszą wszystko spłacić
- Władze klubu przekonywały, że niektóre przelewy były wysyłane jeszcze w czwartek wieczorem. Jeśli w poniedziałek wszystko będzie zapłacone, klub otrzyma licencję, ale z karą, bo miał spłacić te zobowiązania do końca marca. Jaka to może być kara? Okaże się w poniedziałek. Przedstawiciele klubu zapewnili, że mają zgromadzone środki na spłatę zadłużenia, pieniądze przekazała jedna z firm, która jest powiązana z władzami klubu. Właściciele Ruchu byli przekonani, że wcześniej uregulują płatności dzięki pieniądzom z ratusza. Urząd miasta wykupił akcje klubu za 2 mln złotych, ale ze względów czysto technicznych nie zostały one jeszcze przelane na konto klubu – tłumaczy Sachs. Niebieska spółka przedstawiła także realną prognozę finansową. Kapitał ma zostać podwyższony o około 8 milionów złotych dzięki wpłatom głównych akcjonariuszy klubu. Wkrótce, prawdopodobnie w czerwcu, również miasto Chorzów ma wykupić akcje klubu za milion złotych.
Bez lekceważenia
Dlaczego licencji nie otrzymał także Górnik Łęczna? - Ruch przedstawił wiarygodną prognozę finansową, ale Łęczna nie zrobiła tego. Klub ma umowę z Bogdanką tylko do końca sezonu, a nie przedstawiono wariantu B. W kwietniu przekazaliśmy klubowi, że potrzebujemy informacji, w jaki sposób Górnik zamierza spiąć swój budżet. Czy Bogdanka będzie dalej pomagać klubowi? Czy jednak Łęczna ma alternatywny plan finansowy? Nie otrzymaliśmy jednak żadnego dokumentu, listu intencyjnego... Oczekujemy, że w poniedziałek zostanie to nam przedstawione. Górnik może przykładowo zredukować swój budżet poprzez cięcie kosztów utrzymania drużyny, bo na pewno nie ma najniższego budżetu na wynagrodzenia w lidze – podkreśla Sachs. Jeśli Górnik nie przedstawi takiej prognozy, jaką otrzyma karę?
- Nie wyobrażam sobie, aby władze klubu podeszły do tego lekceważąco, bo konsekwencje mogą być bardzo poważne, łącznie z brakiem licencji na grę w ekstraklasie – dodaje przewodniczący KL.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Lider ekstraklasy chce wychowanków „Niebieskich”
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Lider ekstraklasy chce wychowanków „Niebieskich”
Lider ekstraklasy jest zainteresowany Michałem Helikiem. Klub z Podlasia chciałby również pozyskać Macieja Urbańczyka.
Helik ma ważny kontrakt z klubem do czerwca tego roku. W Chorzowie starają się nakłonić swojego wychowanka do pozostania w klubie, ale ma propozycje z Jagiellonii, Legii, Lecha, czy Lechii. "Jaga" chce także defensywnego pomocnika, który ma zagrać dzisiaj w podstawowym składzie przeciwko Śląskowi. - Po tym meczu jego umowa będzie automatycznie przedłużona - mówi Janusz Paterman, prezes klubu. Nowy kontrakt Urbańczyka będzie obowiązywał dwa lata dłużej, czyli do czerwca 2019 roku.
Jeśli klub z Podlasia chce go pozyskać, będzie musiał wyłożyć gotówkę, chyba, że jego menedżerowie wynegocjują atrakcyjną kwotę odstępnego z powodu zaległości w wypłatach, które są przecież problemem większości zawodników przy Cichej.
Urbańczyk miałby być na Podlasiu alternatywą na wypadek sprzedaży latem Tarasa Romanczuka lub Jacka Góralskiego, a więc defensywnych pomocników Jagi. Trzecim piłkarzem w kręgu zainteresowań lidera ekstraklasy jest Alan Czerwiński. Prawy obrońca GKS-u Katowice rozmawia z białostockim klubem już od zimy. Temat jego przejścia wraca, bo nadal ma on stosunkowo niską i atrakcyjną sumę odstępnego, a Burliga mocno obniżył loty, przez co częściej gra Szkot Ziggy Gordon. W przypadku Czerwińskiego dużo zależy od końcówki sezonu w I lidze. Jeżeli GKS nie wywalczy awansu do ekstraklasy, wychowanek Bolesława Bukowno raczej na pewno trafi do Jagiellonii.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
„Niebiescy” mają mało argumentów?
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
„Niebiescy” mają mało argumentów?
Trener Jan Urban walczy o posadę. Dla gości to arcyważne starcie, po którym mogą wydostać się z dołu tabeli.
* Chorzowianie plasują się na ostatniej pozycji, ale mają tyle samo – 17 punktów – co ich sobotni rywal. „Niebiescy” pod wodzą Krzysztofa Warzycha dwa mecze zremisowali, a wrocławianie ostatnio przegrywają i prezentują antyfutbol. - Tak naprawdę utrzymanie jest w zasięgu każdej drużyny. Ważne, żeby złapać wiatr w żagle, poczuć się pewnie, wyjść na boisko i grać dobrze w piłkę. Nie wystarczy walczyć i „gryźć trawę”. Trzeba przede wszystkim złapać luz, bo wtedy odnosi się zwycięstwa – przekonuje [Rafał Grodzicki], kapitan Ruchu, który zanim wrócił na Cichą, grał w Śląsku. W zespole rozegrał 44 mecze i strzelił 2 gole.
* Z ostatnich siedmiu konfrontacji Śląsk wygrał tylko raz, przy czterech triumfach „Niebieskich”. Wiosną 2016 roku padł bezbramkowy remis, a jesienią ubiegłego roku chorzowianie zwyciężyli 2:1. To był mecz Piotra Ćwielonga, który dwukrotnie trafił do siatki. Dwa miesiące temu przy Cichej było 2:0 a strzelcami bramek byli Miłosz Przybecki i Rafał Grodzicki.
* - Wiemy, że dużo dzieje się wokół Śląska. Słyszy się sporo głosów, a to oznacza, że wiele osób jest przejętych sytuacją klubu – mówi [Jan Urban], który nie radzi sobie za dobrze. Nieoficjalnie mówi się, że w przypadku kolejnej porażki doświadczony szkoleniowiec może pożegnać się z posadą. Wśród jego następców wymienia się Tadeusza Pawłowskiego, byłego szkoleniowca WKS-u.
* - Ruch jest w podobnej sytuacji co my. To drużyna, która lubi grać z kontrataku. Ma szybkich zawodników i to są główne atuty tego zespołu. Jesteśmy na to przygotowani. To mocna broń rywala i tego też musimy się ustrzec. Trener Krzysztof Warzycha nie mógł wiele zmienić. Nie mają zbyt wielu argumentów i trudno w tak kluczowym momencie o rewolucję. Znamy się z trenerem Warzychą, ale nie mamy stałego kontaktu. Jedno jest pewne, był znakomitym piłkarzem – mówił Urban na wczorajszej konferencji prasowej
Przypuszczalne składy
Śląsk WROCŁAW: Pawełek - Dankowski, Celeban, Pawelec, Augusto - Stjepanović, Kovaczević – Riera, Madej, Pich - Biliński.
RUCH Chorzów: Hrdliczka – Konczkowski, Helik, Grodzicki, Kowalczyk - Surma, Urbańczyk -
Przybecki, Nowak, Moneta – Arak.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
LOTTO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław rozbił Ruch Chorzów
Źródło: AUTOR: Eurosport/Onet --> PORTAL: EUROSPORT.ONET.PLEurosport/Onet-->EUROSPORT.ONET.PL pisze:
LOTTO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław rozbił Ruch Chorzów
W spotkaniu dwóch ostatnich drużyn LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał u siebie Ruch Chorzów 6:0 (1:0) i opuścił miejsce zagrożone degradacją. Absolutnym bohaterem był Kamil Biliński, który popisał się hat-trickiem, a dwa trafienia dołożył Ryota Morioka. Patrząc na sobotni mecz 33. kolejki trudno było uwierzyć, że oba zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli.
W pierwszej połowie Wojskowi byli stroną przeważającą i zasłużenie schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Jedynego gola w tej części meczu strzelił głową w 17. minucie Kamil Biliński, wykorzystując dobre dośrodkowanie w pole karne Aleksandara Kovacevica. Pochodzący z Wrocławia „Bila” mógł zanotować trafienie głową już pięć minut wcześniej, ale zabrakło kilku centymetrów, by piłka po jego strzale przeszła całym obwodem linię bramkową po nieudanej interwencji Libora Hrdlicki.
Ruch próbował wyprowadzać szybkie akcje głównie za sprawą Miłosza Przybeckiego i Łukasza Monety, ale w decydujących momentach brakowało ostatniego podania lub celnego strzału. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce (60 proc. czasu gry) i oddali dużo więcej strzałów (12-4).
Po przerwie trener Niebieskich Krzysztof Warzycha zdecydował się wprowadzić na boisko Jarosława Niezgodę, który wraz z Jakubem Arakiem stworzyć miał zagrożenie pod bramką rywali. Na jego nieszczęście Śląsk rozpoczął tę połowę koncertowo i już w 56. minucie prowadził 4:0. Gole dla gospodarzy strzelili Ryota Morioka (dobitka po strzale Roberta Picha), znów Biliński (wślizg po płaskim dośrodkowaniu Łukasz Madeja), a następnie Piotr Celeban (dobił swój strzał głową po interwencji Hrdlicki).
Po takim nokaucie goście musieli stracić wiarę w wywiezienie punktów z Wrocławia, ale wciąż przejawiali ochotę na choćby honorowe trafienie. Najbliżej go byli po kontrataku z 63. minuty. Niezgoda obsłużył podaniem stojącego na linii pola karnego Śląska Araka, ten minął Mariusza Pawełka, ale piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił głową Celeban.
Tymczasem gospodarzom w dalszym ciągu wszystko wychodziło. W 71. minucie po centrze Mario Engelsa skiksował Łukasz Surma i strzałem z woleja swojego trzeciego gola w meczu uzyskał Biliński. To nie był koniec egzekucji. W 83. minucie obrońców Ruchu ośmieszył Morioka, który najpierw przedryblował trzech obrońców w polu karnym, a następnie strzałem po ziemi podwyższył na 6:0.
W ostatnich minutach oba zespoły czekały już na końcowy gwizdek. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie chciał przedłużać piłkarzy Śląska i zakończył mecz dokładnie w 90. minucie.
Dzięki wygranej Śląsk awansował na 11. miejsce w tabeli. Ruch zamyka tabelę Ekstraklasy i z taką grą o utrzymanie będzie mu piekielnie trudno.
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Warzycha (trener Ruchu): „Nie spodziewałem się, że takim wynikiem zakończy się to spotkanie. Tym bardziej, że w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin pokazaliśmy, że możemy grać dobrą piłkę. Tego wszystkiego, co było ostatnio, dzisiaj zabrakło. W szatni powiedziałem chłopcom, że mamy jeszcze cztery spotkania przed sobą i wszystko możemy jeszcze odwrócić. Tego dzisiejszego meczu już się nie da odwrócić i trzeba myśleć o tym, co przed nami. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Kluczowa moim zdaniem była druga bramka, szybko stracona po przerwie. Zamiast uspokoić później grę, zaraz straciliśmy trzeciego gola i było już po meczu”.
Jan Urban (trener Śląska): „Wygraliśmy bardzo ważne spotkanie. Nic po pierwszej połowie nie zapowiadało takiego wyniku, chociaż uważam, że zagraliśmy dobrze także do przerwy. Nie ma czasu celebrować wygranej, bo we wtorek gramy kolejne spotkanie, a po Zagłębiu Lubin już w piątek gramy z Arką Gdynia. Na pewno ten mecz zostawi ślad, jeżeli chodzi o aspekt fizyczny, natomiast jeżeli chodzi o aspekt mentalny, to taka wygrana daje pewności siebie i dodaje wiary. Wiele jest takich sytuacji w naszej lidze, że w jednym meczu zespół gra słabo, a w drugim jest to zupełnie inna drużyna. Moim zdaniem to wynika ze stanu emocjonalnego piłkarzy i jak się ułoży mecz. W końcówce mówiłem już zawodnikom, aby szanowali siły, bo czekają nas kolejne ważne spotkania i to robili. To też pokazuje inteligencję zespołu”.
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 6:0 (1:0)
Bramki: Kamil Biliński (17, 54, 71), 2:0 Ryota Morioka (50, 82), Piotr Celeban (56)
Żółte kartki: Mateusz Lewandowski - Miłosz Trojak.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6 685.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Mateusz Lewandowski (72. Augusto) - Łukasz Madej (66. Mario Engels), Aleksandar Kovacevic (76. Adrian Łyszczarz), Ryota Morioka, Sito Riera, Robert Pich - Kamil Biliński.
Ruch Chorzów: Libor Hrdlicka - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Marcin Kowalczyk (60. Paweł Oleksy) - Miłosz Przybecki, Łukasz Surma, Bartosz Nowak, Maciej Urbańczyk (46. Jarosław Niezgoda), Łukasz Moneta - Jakub Arak (82. Miłosz Trojak).
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Warzycha: Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna
Źródło: AUTOR: Michał Guz" border="0 --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLMichał Guz pisze:
Warzycha: Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna
Drugi gol na początku drugiej połowy nas załamał. Po tym wydarzeniu drużyna nie mogła się podnieść. Musimy podnieść chłopców mentalnie. Zaraz mamy mecz z Piastem. Nie umiem sobie wyobrazić innego wyniku jak wygrana - powiedział po klęsce we Wrocławiu trener Ruchu Chorzów.
KRZYSZTOF WARZYCHA (trener Ruchu): Nie spodziewałem się, że nasza wyprawa do Wrocławia zakończy się takim wynikiem. Tym bardziej, że wcześniej moja drużyna prezentowała się nieźle. Z Zagłębiem chłopcy pokazali, że mogą grać dobrą piłkę i stwarzać okazje. Dzisiaj tego zabrakło. Powiedziałem po meczu zawodnikom, że mamy jeszcze cztery mecze i w piłce wszystko może się zdarzyć. Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Należy poprawić grę defensywną całego zespołu, nie tylko obrony. Drugi gol na początku drugiej połowy nas załamał. Po tym wydarzeniu drużyna nie mogła się podnieść. Zabrakło w tym momencie uspokojenia gry. Musimy podnieść chłopców mentalnie. Zaraz mamy mecz z Piastem. Nie umiem sobie wyobrazić innego wyniku jak wygrana. To nawet dobrze, że po takiej porażce kolejne spotkanie jest tak szybko. Lipski? Nie wracajmy do tego. Już nie jest naszym zawodnikiem. Poza tym, Bartek Nowak w ostatnich meczach prezentował się lepiej niż Lipski. Nawet gdyby Patryk nadal był w Ruchu, dzisiaj grałby Nowak.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Kompromitacja Ruchu! 0:6 we Wrocławiu!
Źródło: AUTOR: brak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PLbrak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Kompromitacja Ruchu! 0:6 we Wrocławiu!
„Niebiescy” koszmarnie wypadli w arcyważnym starciu ze Śląskiem. Trzy gole strzelił Kamil Biliński.
Rozpoczęło się od kontrowersji. W 12 minucie Kamil Biliński uderzył piłkę głową, futbolówka wyleciała Liborowi Hrdliczce z rąk i zmierzała w stronę bramki. Słowak złapał ją, ale gracze Śląska byli przekonani, że przekroczyła linię bramkową. Sędzia był innego zdania i miał rację. Później nie było już żadnych wątpliwości. Gospodarze znokautowali chorzowską drużynę.
Wsparcie wiceprezydenta
Wrocławianie grali agresywniej, wysokim pressingiem, zdecydowanie częściej byli przy piłce. To nie był ten sam apatyczny Śląsk, który łatwo poległ w starciu z Piastem. Być może pozytywnie wpłynęły na drużynę ostatnie dni, podczas których sztab szkoleniowy przeprowadził sporo rozmów z piłkarzami, a na jednym z treningów pojawił się wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj.
To była egzekucja
Po I połowie było tylko 1:0. Aleksandar Kovaczević wrzucił piłkę w pole karne, a Kamil Biliński głową wpakował ją do siatki. Miejscowy napastnik bez problemu poradził sobie ze stoperami Ruchu. W przerwie boisko opuścił poobijany Maciej Urbańczyk, a jego miejsce zajął Jarosław Niezgoda. Trener Krzysztof Warzycha zaryzykował i postawił na dwóch snajperów w ataku, bo od pierwszych minut grał Jakub Arak, ale w środku pola powstała wyrwa. Zanim duet napastników skonstruował jakąś akcję, gospodarze prowadzili już 4:0! Między 50 a 56 minutą Śląsk strzelił trzy gole. Najpierw Robert Pich uderzył na bramkę, Hrdliczka wybił piłkę przed siebie, Ryota Morioka dobił ją z kilku metrów. Drugiego swojego gola strzelił Kamil Biliński. W 56 minucie Ruch dostał kolejnego gonga, tym razem Piotr Celeban na raty wpakował piłkę do siatki. Bramkarz "Niebieskich" po raz kolejny wybił piłkę przed siebie, a stoper wykorzystał to z zimną krwią.
Na koniec chorzowian dobili Biliński i Morioka. Pierwszy z nich wykorzystał fatalny błąd Łukasza Surmy. Weteran ligowy w polu karnym tak podbił piłkę, że trafiła do napastnika. Snajper huknął z woleja. Biliński zaliczył hat-trick i z 8 bramkami jest najlepszym napastnikiem wrocławskiej drużyny. A Morioka minął Surmę, później Helika i zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
Niecałe cztery lata temu Ruch przegrał 0:6 w Białymstoku. Było to 15 września 2013 roku. Po tym spotkaniu pracę stracił trener Jacek Zieliński. We wtorek Ruch zmierzy się w derbach Górnego Śląska z Piastem Gliwice. Sztab szkoleniowy ma bardzo mało czasu na pozbieranie rozbitej drużyny.
Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów 6:0 (1:0)
1:0 – Biliński, 17 min (głową, asysta Kovaczević)
2:0 – Morioka, 50 min (bez asysty)
3:0 – Biliński, 54 min (asysta Madej)
4:0 – Celeban, 56 min (bez asysty)
5:0 – Biliński, 71 min (bez asysty)
6:0 – Morioka, 82 min (asysta Pich)
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6685.
Śląsk: Pawełek - Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski (72. Augusto) – Madej (66. Engels), Morioka, Kovaczević (76. Łyszczarz), Riera, Pich - Biliński. Trener Jan URBAN.
RUCH: Hrdliczka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk (60. Oleksy) - Surma, Urbańczyk (46. Niezgoda) - Przybecki, Nowak, Moneta – Arak (83. Trojak. Trener Krzysztof WARZYCHA.
Żółte kartki: Lewandowski – Trojak.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
W Bielsku-Białej najliczniejsza publika. W Opolu świętowali
Źródło: AUTOR: Sportslaski.pl --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLSportslaski.pl-->SPORTSLASKI.PL pisze:
W Bielsku-Białej najliczniejsza publika. W Opolu świętowali awans
Na meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z GKS-em Tychy była największa publiczność w regionie. Frekwencja powyżej średniej była także w Katowicach i Opolu, gdzie kibice Odry świętowali awans do Nice I ligi.
Bardzo dobrą frekwencję, najwyższą w tym roku, zanotowało Podbeskidzie Bielsko-Biała, którego mecz z GKS-em Tychy oglądało 8412 ludzi, w tym grupa przyjezdnych, która ubrana była w zielone, czarne i czerwone koszulki. Miejscowi przygotowali oprawę, w której użyli sektorówki i pirotechnikę.
Fot. Tyscy/Facebook
Na meczu GKS-u Katowice z Sandecją Nowy Sącz było 5100 kibiców, w tym setka przyjezdnych, chociaż jeszcze dzień przed spotkaniem wydawało się, że gości nie będzie. Wojewoda Śląski zamknął sektor, jednak - przy zaangażowaniu GieKSy - udało się zmienić tę decyzję.
Około 2200 ludzi świętowało na stadionie awans Odry Opole, która po zwycięstwie 3:2 z Błękitnymi Stargard przypieczętowała promocję do Nice I ligi. Przez ostatnich 10 minut fani gospodarzy śpiewali: "Awans jest nasz".
Na drugim końcu II ligi jest Polonia Bytom. Jej spotkanie z Olimpią Zambrów oglądało znacznie mniej widzów, bo tylko 453.
Fot. Odra Opole/Facebook
W dobrej liczbie - blisko 400 osób - do Olsztyna ruszyli kibice Górnika, wsparcie w Lubinie miał też gliwicki Piast. Z powodu zakazu nie było gości w meczu Śląska Wrocław z Ruchem Chorzów.
Frekwencja w regionie - 2017 rok (średnia - łączna liczba widzów - liczba meczów)
1. Górnik Zabrze: 10 984,7 - 65 908 (6)
2. ROW Rybnik (żużel) - 8000 (1)
3. Ruch Chorzów: 6542,7 - 39 256 (6)
4. Podbeskidzie B-B: 5677,8 - 28 389 (5)
5. Piast Gliwice: 4834,5 - 29 007 (6)
6. GKS Katowice: 4120 - 20 600 (5)
7. GKS Tychy: 3786,8 - 22 721 (6)
8. Odra Opole: 1610 - 9660 (6)
9. Polonia Bytom: 758,5 - 4551 (6)
10. Rozwój Katowice: 464 - 2784 (6)
11. ROW 1964 Rybnik: 414 - 2898 (7)
Na zielono - wzrost średniej frekwencji
Na czerwono - spadek średniej frekwencji
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Kibice chcieli spłacić Lipskiego. "Czuliśmy, że jesteś jedny
Źródło: AUTOR: Łukasz Michalski --> PORTAL: SPORTSLASKI.PLŁukasz Michalski-->SPORTSLASKI.PL pisze:
Kibice chcieli spłacić Lipskiego. "Czuliśmy, że jesteś jednym z nas. Pomyliliśmy się"
Wydawało się, że kontraktowa saga Patryka Lipskiego dobiegła końca. Izba do spraw Rozwiązywania Sporów Sportowych rozstrzygnęła konflikt z Ruchem na korzyść zawodnika, a jeśli odwołanie "niebieskich" okaże się nieskuteczne, 22-latek definitywnie stanie się wolnym zawodnikiem. Tymczasem piłkarz wydanym przez siebie oświadczeniem ściągnął na siebie kolejne gromy oburzonych chorzowian.
Propozycje nie do przyjęcia
Najpierw Lipskiemu oberwało się od klubu, który kategorycznie zaprzeczył informacjom o jednostronnym zerwaniu negocjacji z zawodnikiem i jego menadżerem. "Lipa" oświadczył, że po 7-godzinnych rozmowach przedstawiciele klubu, którzy ponoć sami nie potrafili dojść do wspólnego stanowiska, zdecydowali o pozostawieniu sprawy do rozstrzygnięcia przez wyznaczony organ PZPN.
"W trakcie jednego z warszawskich spotkań strony omówiły sytuację i ustaliły zasady i warunki polubownego rozwiązania sporu. Uzgodniono także, że w czasie do wyznaczonego, pierwotnie na 4, a następnie na 11 maja posiedzenia Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN, uzgodnione warunki zostaną spisane i poświadczone podpisami. Pomimo kilkukrotnie ponawianego zaproszenia do spisania umowy Pan Patryk Lipski i jego menedżer zwlekali z dopełnieniem formalności.
Do spotkania doszło dopiero 10 maja, w przeddzień posiedzenia Izby. Faktycznie trwało 7 godzin i to jedyna informacja przedstawiona przez Pana Lipskiego, którą możemy potwierdzić. Propozycje wyłożone na stół przez Patryka Lipskiego i jego menedżera nie tylko odbiegały od uzgodnień poczynionych podczas warszawskiego spotkania, ale były zwyczajnie nie do przyjęcia" - tak brzmi stanowisko klubu na temat rozmów "pojednawczych" prowadzonych przez obie strony.
Mocne słowa od kibiców
Zdecydowanie mocniej na list zawodnika zareagowali fani chorzowskiego Ruchu. Przyznać trzeba, że zawarte w jego treści dość groteskowo zabrzmiał fragment, w którym Lipski przekonuje, że swoją pracę wykonuje "w większości" dla kibiców, biorąc pod uwagę że jako jedyny z całego zespołu skorzystał z możliwości rozstania się z klubem jeszcze przed końcem batalii o utrzymanie w lidze, a może i na powierzchni polskiej piłki. I prawdopodobnie przede wszystkim tym ściągnął na siebie gromy ze strony adresatów swojego listu.
"Nosiliśmy cię na rękach, a ty nas zdradziłeś..." - odpowiadają rozgoryczeni kibice, którzy też wydali swoje oświadczenie skierowane do byłego ulubieńca.
"Patryk, gdy zacząłeś grać w pierwszej drużynie, szybko stałeś się naszym idolem. Twoja gra często prowadziła drużynę do zwycięstw. Cieszyliśmy się, że drużyna oparta jest na młodych, ambitnych chłopakach, takich jak ty. Ci młodsi kibice uważali cię za gwiazdę, chcieli się na tobie wzorować, dumnie chodzili w koszulkach z twoim nazwiskiem. Ci starsi nosili cię na rękach po wygranych Wielkich Derbach Śląska z Górnikiem, wspieraliśmy cię i całą drużynę, gdy przegrywaliście mecz za meczem wiosną ubiegłego roku. Sam wielokrotnie podkreślałeś, jak ważni są dla ciebie kibice, czuliśmy, że jesteś jednym z nas. Pomyliliśmy się." - oceniają postawę Lipskiego fani z Cichej.
Fani Ruchu postępowanie "Lipy" określają mianem zdrady. Zdrady szatni, kolegów z zespołu, trenerów, a przede wszystkim kibiców. "Jak wytłumaczyć teraz dzieciom zapatrzonym w ciebie, że wypiąłeś się na ich ukochany klub? Jakoś im to wyjaśnimy, ale nie obejdzie się bez słów: zdrajca, judasz, człowiek bez honoru. Bo ty honoru nie masz za grosz, swoim jednym ruchem straciłeś cały nasz szacunek. Ruch dał ci wszystko, a ty - wiemy, że już od jakiegoś czasu - szukałeś okazji, żeby go po prostu wydymać. Okłamałeś nas kilka dni temu, kiedy zarzekałeś się, że chcesz zostać i pomóc." - wyliczają winy piłkarza kibice.
Kibice chcieli zapłacić
Co ciekawe, w swoim oświadczeniu fani Ruchu ujawniają, że proponowali piłkarzowi spłatę wszystkich należności jakie zalega mu klubu. "Otrzymaliśmy od niego jednoznaczną odpowiedź, że nie chodzi o pieniądze. Skoro nie o pieniądze, o które toczył się spór, który rozstrzygał PZPN to o co w takim razie... Czyżby jakieś inne plany i propozycje!?" - pytają kibice z Cichej.
Sympatycy klubu uważają, że Lipski okazał się niegodny noszenia trykotu z prestiżową "dychą" na plecach i apelują o nie przynoszenie ich replik na chorzowski stadion. "Na Cichej już nie ma dla nich miejsca.
Jedno jest pewne, można zyskać bezgraniczną sympatię kibiców Ruchu, o czym wielu piłkarzy może zaświadczyć. Jednak jak to z szacunkiem bywa, ciężko go zdobyć, jednak stracić bardzo łatwo" - kończą swoje oświadczenie kibice Ruchu.
-
- Posty: 8660
- Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
- Kontakt:
Ruch Chorzów dostał licencję. Niebiescy ukarani trzema ujemn
Źródło: AUTOR: DziennikZachodni --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PLDziennikZachodni-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów dostał licencję. Niebiescy ukarani trzema ujemnymi punktami za zaległości
Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN przyznała dzisiaj Ruchowi Chorzów licencję na grę w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy w sezonie 2017/2018. Teraz Niebiescy muszą jeszcze utrzymać się w gronie najlepszych, by w następnych rozgrywkach móc występować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli tak się stanie to Ruch zacznie sezon z trzema ujemnymi punktami - to kara za nieterminowe uregulowanie licencyjnych zobowiązań.
Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN postanowiła objąć Ruch nadzorem finansowym i infrastrukturalnym, a w związku z przekroczeniem terminu spłaty zobowiązań licencyjnych nałożyła na klub karę w postaci 3 ujemnych punktów na sezon 2017/2018.
CZYTAJCIE TEŻ:
– Uzyskanie licencji wymagało dużego nakładu pracy wielu osób w klubie, a przede wszystkim było wielkim wyzwaniem finansowym – powiedział Janusz Paterman, prezes Ruchu. – Naszym największym problemem był brak czasu. A ponieważ pieniądze, które miasto zadeklarowało na wykup akcji, z powodów formalnych wpłyną do klubu dopiero w późniejszym terminie, musieliśmy sobie poradzić bez nich. Dziękujemy osobom, które wierzyły, że zdążymy załatwić wszystkie sprawy i spełnić wymagania PZPN. Dziękujemy Kibicom i partnerom biznesowym, którzy trzymali za nas kciuki. Otrzymania licencji nie traktujemy w kategoriach sukcesu i zrobimy wszystko, by tak zarządzać klubem, żeby przyszłe procesy licencyjne były dla Ruchu jedynie normalną sprawą proceduralną, nie budzącą niczyich emocji – dodał Paterman.
W przyszłym sezonie Ruch nadal będzie rozgrywał mecze w roli gospodarza na Stadionie Miejskim przy ulicy Cichej 6 w Chorzowie. Jest to jedyny obiekt zgłoszony we wniosku licencyjnym przez Niebieskich.
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], HullCityFC, jln347, Majestic-12 [Bot], papar1 i 48 gości