RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]

Forum sympatyków KS Ruch Chorzów
Zablokowany
Wiadomość
Autor
CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

W Szkocji go ceniono, w Ruchu gra w rezerwach

#121 Post autor: CentrumPrasoweR » 12 kwie 2014, o 12:03

Leszek Błażyński-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
W Szkocji go ceniono, w Ruchu gra w rezerwach

Obrazek


– Niestety, jestem na uboczu, ale... nie dziwię się trenerowi Kocianowi – mówi Adrian Mrowiec, który na Litwie zdobył wszystko, co było do zdobycia, a w Szkocji był wyróżniającym się obrońcą.


Piłkarz trzy lata temu marzył, by zagrać w polskim EURO, a teraz jego celem jest dostanie się do wyjściowej jedenastki Niebieskich. Pochodzący z Wałbrzycha zawodnik w 2011 roku był podstawowym graczem Heart of Midlothian. W Szkocji występował jako defensywny pomocnik oraz stoper. Był chwalony za grę w Scottish Premier League. Liczył na to, że Franciszek Smuda powoła go do szerokiej kadry narodowej na mistrzostwa Europy, ale nic takiego nie miało miejsca.
 
Mrowiec wcześniej znakomicie sobie radził na Litwie. Razem z FBK Kowno sięgnął po mistrzostwo, puchar i superpuchar. Litewski biznesmen Władimir Romanow, mający udziały w klubie, wyceniał go wtedy na 200 tysięcy euro.  W polskiej ekstraklasie Mrowiec nie potrafi się odnaleźć. W sezonie 2009/10 występował w Arce Gdynia i najwięcej mówiło się o jego samobójczym trafieniu w meczu z Wisłą (0:1). Próbował wybić piłkę Patrykowi Małeckiemu i strzałem z woleja zaskoczył własnego bramkarza. Po krótkim epizodzie w III lidze niemieckiej (RB Lipsk) latem ubiegłego roku podpisał dwuletnią umowę z Ruchem. Miał być podstawowym stoperem. W rundzie jesiennej zagrał tylko pięć spotkań i doznał kontuzji kolana. W tym roku ani razu nawet nie znalazł się na ławce rezerwowych. Były gracz ligi szkockiej kopie piłkę w trzecioligowych rezerwach. – Niestety, kibice mogli o mnie zapomnieć, bo jestem gdzieś na uboczu. Liczyłem, że inaczej to wszystko będzie wyglądać – mówi piłkarz.

 
Liga dzielona na pół - zapowiedź 30. kolejki
[/b]
 
– Dlaczego Mrowiec nie gra? Dla mnie to środkowy obrońca, a na tej pozycji jest duża konkurencja. Podstawowymi stoperami są Marcin Malinowski i Piotr Stawarczyk. Poza tym mam w kadrze Macieja Sadloka i Michała Helika oraz Marka Szyndrowskiego, który jest uniwersalnym defensorem. Mrowiec odstaje od nich – wyjaśnia Kocian. – Jestem rozczarowany tym, że nie gram. Nie chodzę jednak do trenera i nie dopytuję, dlaczego tak jest. To nie miałoby sensu. Szkoleniowiec widzi mnie na treningach. Nie mam pretensji do Kociana. Nawet mu się nie dziwię. Poukładał drużynę po swojemu i gra ona bardzo dobrze. Mam jednak ambicje i występy w trzeciej lidze nie mogą mnie zadowolić – przekonuje Mrowiec.
 
Piłkarz w Chorzowie zarabia około 10 tysięcy złotych miesięcznie, a jego umowa wygasa w czerwcu 2015 roku. – Muszę pod koniec maja porozmawiać z trenerem oraz dyrektorem sportowym Mirosławem Mosórem na temat mojej przyszłości – zaznacza zawodnik, który nie chce kolejnego sezonu spędzić w drugim zespole.
 <p class="gallerybutton">Masz lepsze triki niż Messi? Pokaż to i wygraj nagrody!
 <p class="notformobile">BETEGY - Najlepsze prognozy piłkarskie! Sprawdź swoją wiedzę!
 <p class="notformobile">>> Piłkarski serwis alternatywą dla PZPN
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Smagorowicz: Prosiłem Niedzielana o napiwek

#122 Post autor: CentrumPrasoweR » 12 kwie 2014, o 12:06

Izabela Koprowiak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Smagorowicz: Prosiłem Niedzielana o napiwek

Obrazek


Prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz opowiada „PS”, skąd zadłużony chorzowski klub znalazł nagle 12 milionów złotych.


IZA KOPROWIAK: Ostatnio ma pan zaskakująco dobry humor.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Mamy świetne wyniki sportowe, udało nam się dobrze złożyć dokumenty licencyjne, więc są powody do zadowolenia. W ciągu ostatnich lat stale mieliśmy nadzór finansowy. Tylko dwukrotnie nie został na nas nałożony, co okazało się dla nas naprawdę złe. Bardzo dziękuję Komisji Licencyjnej za wynalazek, ograniczający wydatki Ruchu na pensje zawodników.
 

Przecież każdy wie, że to żaden problem, by obejść te limity.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ale my nie chcieliśmy tego robić, nie obeszliśmy ich nawet na złotówkę. Pozyskaliśmy tylko tych zawodników, na których nas stać. Zeszliśmy z kosztów, nasza lista płac za luty i marzec była już dwukrotnie niższa niż przed rokiem. Dziś koszty podstawowe netto wynoszą 400 tysięcy złotych, a w pewnym momencie przekraczały już 800 tysięcy.
 
A nie mogliście do tych wniosków dojść sami, trzeba było przymusu Komisji Licencyjnej?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Nakaz z góry czasem działa jak otrzeźwienie. Po wicemistrzostwie trochę się zagubiliśmy, sam zatraciłem poczucie rzeczywistości. We wcześniejszych sezonach staraliśmy się dysponować pieniędzmi, jakie mieliśmy w klubie, nikt nie mówił, że oszaleliśmy finansowo. Problem się zaczął, gdy latem 2012 roku PZPN uznał, że mamy tak dobrego trenera, iż nam go zabierze. Wiosną przedłużyłem kontrakt z Waldemarem Fornalikiem, dla mnie był on gwarancją, że uda nam się powtórzyć wynik sportowy, a przez to i finansowy. Wiedząc to, wykonaliśmy kilka ruchów, do których by nie doszło, gdybym miał świadomość, że w przededniu startu w Lidze Europy ktoś nam powoła trenera do Warszawy. Z taką wiedzą inaczej bym postępował: sprzedałbym Arka Piecha, Maćka Jankowskiego. Podjąłem jednak ryzyko, jechaliśmy z górki i nagle ktoś nam włożył kij w szprychy.
 
Liga dzielona na pół - zapowiedź 30. kolejki
[/b]
 
Waldemar Fornalik będzie jeszcze kiedyś pracował w pańskim klubie?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Gdy Waldek odchodził z Ruchu, powiedzieliśmy sobie, że zobaczymy się w lepszych czasach. Musimy być gotowi na jego przyjęcie. Naszą bolączką jest infrastruktura z lat 30. Kiedy wszyscy w lidze latają na F-16, to my wciąż na dwupłatowcach sprzed II wojny światowej. Przychody z dnia meczu decydują, jak wygląda siła finansowa klubu. My, choćby nie wiem jak się starając, nie jesteśmy w stanie pokryć nawet kosztów organizacji meczu. Za każdym razem potrzebuję ponad 200 osób służby porządkowej. Na Stadionie Śląskim, gdzie organizowałem Wielkie Derby, konieczne było niewiele więcej osób, a przychód był dziesięć razy większy. W najbliższych miesiącach moim celem jest podpisanie dwudziesto-, dwudziestopięcioletniej umowy rozgrywania meczów na Śląskim. Od jesieni 2016 roku miałoby to wejść w życie. Tam już jest normalność. Wtedy możemy pomyśleć o trenerze Fornaliku, bo abym mógł coś więcej w Ruchu budować, to poza legendą, historią, muszę mieć zapewnione źródła przychodu. Teraz próba inwestowania w klub skończyłaby się tragedią.
 
Pierwsza trójka ligi to wasz cel?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Nie. Przed sezonem powiedzieliśmy sobie, że chcemy być w pierwszej ósemce. Niedawno rozmawialiśmy z drużyną, ustaliliśmy, że chcemy zająć miejsce w pierwszej czwórce.
 
Dostaną za to premie?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Porozmawiam z nimi na ten temat po 30. kolejce. Na razie mogę jedynie powiedzieć, że nie mają premii za awans do grupy mistrzowskiej.
 
W jaki sposób Ruch Chorzów, który miał tak ogromne problemy finansowe, wyczarował nagle 12 milionów złotych na spłatę długów?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Uważny obserwator zwróciłby uwagę, że zaczęliśmy poważnie podchodzić do tematu licencji już w październiku ubiegłego roku. Wtedy zamknęliśmy transakcję z panem Józefem Wojciechowskim.
 
Ale skąd wzięliście 12 milionów?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Długo się do tego przygotowywaliśmy. Bardzo mocno zredukowaliśmy koszty utrzymania, zwiększyliśmy przychody reklamowe.
 
Nie wierzę, że uzbiera się z tego taka suma.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Mamy akcjonariuszy, partnerów biznesowych. Uznaliśmy, że musimy zamknąć sprawy z tego nieudanego sezonu, który zdruzgotał nas finansowo.
 
Wciąż pan nie odpowiedział na pytanie.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ogłosiliśmy składkę, wszyscy się złożyliśmy. Nie mogę jednak podawać nazwisk, niektóre osoby nie chcą, żebym to ujawniał.
 



 
Pan ile włożył do tej puli?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ja w tym nie uczestniczyłem. Ale bardzo mocno pracowałem, by tak się stało.

 
Pożyczki były konieczne?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Były, ale niewielkie. Ja rozumiem ten sceptycyzm, wiele osób nie dowierzało, że wszystkich spłaciliśmy. Zapewniam jednak, że podeszliśmy do tego bardzo skrupulatnie. Przelaliśmy pieniądze, łącznie z odsetkami.
 
Mecenas Agata Wantuch, reprezentująca kilku piłkarzy Ruchu, twierdzi, że jej klienci nie otrzymali wszystkich pieniędzy, które przysługiwały im na dzień 31 grudnia. Jej zdaniem, nie spełniliście wymagań koniecznych, by otrzymać licencję.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Jestem przekonany, że przesłaliśmy pełne sumy. Nikt nie złożył reklamacji.
 
Dowiemy się tego już niedługo, po decyzji Komisji Licencyjnej. Pozostaje jeszcze sprawa siedmiu zawodników, którzy domagają się zaległych pieniędzy z czasów, gdy Ruch był jeszcze stowarzyszeniem.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Cały czas powtarzam, że mamy stosowne uchwały. W 2008 roku PZPN wydał nam dokumenty twierdząc, że nie jesteśmy nic winni. To nasz piąty proces licencyjny, podczas którego pokazujemy otrzymaną uchwałę i słyszymy, że mamy rację.
 
Czy pana zdaniem jest uczciwe, że spółka przejęła miejsce stowarzyszenia, wraz nazwą, z herbem, barwami itd, a nie przejęła długów?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ale my je przejęliśmy! Spłaciliśmy ponad 6 milionów złotych zadłużenia. Żaden inny klub z ekstraklasy nie zapłacił złotówki przy takim przekształceniu.
 
Bartłomiej Jamróz i reszta wciąż jednak czekają.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ale ja nie wiem, na podstawie czego oni czekają. Na pewnym etapie zrobiono inwentaryzację ksiąg zadłużenia. PZPN określił, ile musimy zapłacić. Sporządziliśmy akt notarialny, dostaliśmy program restrukturyzacji, który wykonaliśmy, dokładnie według tych zestawień. Jeżeli coś się komuś nie zgadza, to znaczy, że na którymś etapie albo nie przedstawił wszystkich dokumentów, albo w ogóle są niewłaściwe. Jestem przekonany, że nie popełniliśmy błędu. Dokładnie, ściśle według wskazówek finansowych spłaciliśmy to, co było w księgach stowarzyszenia. Po jakimś czasie ktoś stwierdził: jeszcze ja coś mam do odzyskania. W ten sposób bez końca można by się o coś dopominać. A ja nawet nie wiem, czy to jest prawda...
 
Jednak ci ludzie przez tyle lat czekają na swoje pieniądze.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: A skąd pani wie, że one rzeczywiście są im należne? Że są prawidłowo naliczone?
 
Mają wyroki Piłkarskiego Sądu Polubownego.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Nie mam dokumentacji stowarzyszenia i nikt nie ma w tej chwili do niej dostępu. Nie wiem, co pani Wantuch składa Komisji Licencyjnej. My nie jesteśmy w stanie zweryfikować prawdziwości tych dokumentów. Ta sprawa po raz kolejny jest wyjaśniana, opisywana, my odpieramy zarzuty. Za każdym razem składamy wyjaśnienie i słyszymy, że mamy rację.
 
Gdyby nie doszło do tego przekształcenia, to pana zdaniem tym piłkarzom i tak nie należałyby się te pieniądze?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ja tego nie wiem, nie byłem wtedy w zarządzie. To były bardzo burzliwe czasy. Nie wiem, czy te rachunki, z którymi się zgłosili, maja podstawę prawną, czy nie.
 
Żałuje pan, że jesienią nie dogadał się z Andrzejem Niedzielanem?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Nie było takiej możliwości. Bardzo się cieszę, że rozwiązał już swój kontrakt. Rozmawiałem z nim kilka tygodni temu. Proponowałem: Panie Andrzeju, wypłacimy panu wynagrodzenie za styczeń, luty, marzec, kwiecień, pan udzieli nam rabatu, będziemy jak kelner w restauracji, który przecież może liczyć na napiwek. Odpuści nam pan jeden miesiąc, a my zapłacimy panu do maja. Odpowiedział: Bardzo mi przykro panie Darku, ale wypełnię swój kontrakt.
 
Dlaczego panu zależało na jednym miesiącu?
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Chciałem, żeby mi dał symboliczny rabat.
 
Pan porównuje to do usługi kelnerskiej, ale w restauracji daje się napiwek za dobrą obsługę. Wątpię, by Niedzielan miał wam za co dziękować.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: Zapewniliśmy mu bardzo dobrą obsługę, bo zapłaciliśmy mu naprawdę spore wynagrodzenie, bardzo dużo u nas zarobił.
 
W tym czasie raczej wolałby, jak reszta piłkarzy, trenować z pierwszą drużyną, a nie w Klubie Kokosa.
DARIUSZ SMAGOROWICZ: To są jakieś mity. Klub Kokosa miał na celu złamanie woli, psychiki. U nas nie o to chodziło. Niedzielan nie trenował ani z pierwszym, ani z drugim zespołem. To co mieliśmy z nim zrobić? Daliśmy mu indywidualnego trenera i proszę mi wierzyć, że ja chyba chciałbym mieć takiego szkoleniowca...
 



 
Pan nie jest profesjonalnym sportowcem, więc nie ma porównania.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Mam z Andrzejem dobre relacje, spotkaliśmy się w tym tygodniu. Życzyliśmy sobie sukcesów. Dostał od nas dużą część wynagrodzenia, w najbliższym czasie otrzyma resztę.

 
Ale to nie jest wasza dobra wola. Kontrakt został rozwiązany z winy klubu, więc nie macie wyjścia.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Równie dobrze mógł poczekać do czerwca i wtedy również dostałby całe wynagrodzenie. Fakt, że rozwiązał kontrakt, jest dla nas korzystny. Jeśli znajdzie nowy klub, to nie będziemy mu musieli płacić za te ostatnie miesiące.
 
Spłaciliście zadłużenie do końca roku, ale zaległości za ten rok narastają. Piłkarze Ruchu czekają na wypłaty jeszcze za styczeń.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Wszyscy zawodnicy, którzy przyszli do nas po tej nałożonej przez PZPN restrykcji, mają na bieżąco wypłacane wynagrodzenia. Reszta otrzymała bardzo dużo, wszystkie premie za wicemistrzostwo...
 
Ale nie otrzymali pensji za ten rok.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Praktycznie cały styczeń i luty mamy zamknięty, pozostały pojedyncze przypadki.
 
Krzysztof Matela i Sławomir Rybka, osoby powiązane z firmą windykacyjną EGB Finanse, z którą robicie interesy, od stycznia zasiadają w Radzie Nadzorczej Ruchu. Dlaczego?DARIUSZ SMAGOROWICZ: Obaj bardzo nam pomagają, również finansowo.
 
W tym sezonie również korzystacie z usług EGB?DARIUSZ SMAGOROWICZ: Oczywiście, że tak. Część środków jest cedowana na tę firmę, my dzięki temu mamy środki na bieżącą działalność.
 
Na czym EGB zarabia? Bo nie działa przecież charytatywnie?DARIUSZ SMAGOROWICZ: To normalne, pożyczka w banku również jest oprocentowana. Ale my nie jesteśmy jedynym klubem w ekstraklasie, który w ten sposób funkcjonuje, jest ich kilka.
 
Nadal pracuje pan z Ireneuszem Królem w jednym budynku?DARIUSZ SMAGOROWICZ: Już nie, ja mam swój gabinet przy Cichej 6. Poznałem Irka Króla, gdy przejął moją firmę, restrukturyzował ją. W 2008 roku dużo straciłem na różnicach kursowych, co zaowocowało postępowaniem układowym.
 
Przez kibiców Polonii Król został okrzyknięty oszustem. Jak pan postrzega swojego dobrego znajomego po roku przy Konwiktorskiej, w którym doprowadził do upadku Czarnych Koszul?DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ta sprawa budziła i budzi mnóstwo emocji. Pamiętam, że Irek również bardzo to przeżywał. Nie chcę się jednak na ten temat wypowiadać, proszę się z nim umówić na rozmowę. Próbowała pani?
 
Tak, odmówił i odpisał, że będzie się za mnie modlił.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Ja nie unikam mediów. Uważam, że lepiej tłumaczyć, rozmawiać.
 
Mocno pan przeżył licytację domu w Wiśle?DARIUSZ SMAGOROWICZ: To właśnie jest konsekwencją tego, co mi się przytrafiło w 2008 roku. Był to mój dodatkowy dom, który kupiłem sześć lat temu pod inwestycję. Z pewnymi rzeczami muszę się dziś zmierzyć.
 
Igor Lewczuk, prawy obrońca waszego sobotniego rywala, czyli Zawiszy, też długo czekał na swoje pieniądze, należne mu za grę w Ruchu. Zimą ubiegłego roku usłyszał: wycofaj wniosek z PZPN, a spłacimy cię jako pierwszego. Czekał rok.DARIUSZ SMAGOROWICZ: To prawda, powinienem do niego zadzwonić i go przeprosić, że musiał tyle czekać. Mam w związku z tym wyrzuty sumienia. Zachował się fair, a my nie wywiązaliśmy się z obietnicy.
 
Wiedział pan, że się z niej nie wywiąże?DARIUSZ SMAGOROWICZ: Wierzyliśmy, że się uda. Ale przy katastrofie finansowej przytrafiła nam się w poprzednim sezonie również katastrofa sportowa. To nie dotyczy tylko kibiców, przy fatalnych wynikach trudniej pozyskać sponsorów. Przyznam, że jest mi głupio. Zresztą nie chodzi tylko o Igora. Również o Pawła Abbotta, Rafała Grodzickiego. Zachowali się fair, my nie.
 
Szczególnie, że nie odbierał pan telefonów od osób, którym był winien pieniądze albo kończył rozmowę, twierdząc, że oddzwoni, a tego nie robił.DARIUSZ SMAGOROWICZ: Jeżeli nie zna się terminów, to trzeba mieć bardzo dużo odwagi, by podnieść słuchawkę i powiedzieć: musisz jeszcze trochę poczekać. W pewnym momencie nie miałem już siły, by się z tym zmierzyć. Nigdy się jednak nie poddałem. Jak w maratonie, wstałem z kolan i biegłem dalej.
 
W tym roku zamierza pan przebiec 42 kilometry?DARIUSZ SMAGOROWICZ: To się nie uda, bo przytyłem 18 kilogramów. Zawsze miałem tendencje do tycia. W pewnym momencie zacząłem biegać i schudłem, ale od lutego ubiegłego roku już tego nie robię. Przechodziłem kurację na boreliozę, nie miałem sił na uprawianie sportu. Muszę jednak kiedyś do tego wrócić.
 <p class="gallerybutton">Masz lepsze triki niż Messi? Pokaż to i wygraj nagrody!
 <p class="notformobile">BETEGY - Najlepsze prognozy piłkarskie! Sprawdź swoją wiedzę!<p class="notformobile"> <p class="notformobile">>> Piłkarski serwis alternatywą dla PZPN
Źródło: AUTOR: Izabela Koprowiak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch zdemolował Zawiszę

#123 Post autor: CentrumPrasoweR » 12 kwie 2014, o 22:03

Krzysztof Nowak-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Ruch zdemolował Zawiszę

Obrazek


Spotkanie bydgoskiego Zawiszy z Ruchem Chorzów w ostatniej kolejce części zasadniczej sezonu nie miało już wpływu na układ tabeli.


Stąd też powracający na ławkę po karze dwóch spotkań bez prowadzenia zespołu trener Ryszard Tarasiewicz dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. Także z uwagi na fakt, iż w najbliższy wtorek bydgoszczanie walczyć będą o udział w finale Pucharu Polski. Zmiennicy zaprezentowali się przyzwoicie, mimo że Zawiszy nie udało się wygrać z Ruchem. Chorzowianie po dobrej końcówce spotkania pewnie zwyciężyli przy ul. Gdańskiej 3:0.
 
Sędzia spotkania Tomasz Kwiatkowski z Warszawy już w drugiej w minucie wyciągnął żółty kartonik, pokazując go za zbyt ostre wejście w rywala bydgoszczaninowi Jorge Kadu. To ostudziło nieco ewentualne próby ostrzejszej gry po obu stronach boiska.

 
Pierwszą dogodną szansę na zdobycie bramki mieli w 14. minucie goście. Piłka wrzucona w pole karne trafiła wprost na nogę Martina Konczkowskiego, ale czujny w bramce Andrzej Witan, zastępujący Kaczmarka, wybił na rzut rożny.
 
Sześć minut później potężny strzał z narożnika pola karnego oddał Sebastian Dudek, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Michała Buchalika. Obie drużyny na zmianę próbowały zagrozić bramce przeciwnika. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy szczęście dopisało zawodnikom Ruchu. Po niezbyt udanej interwencji bramkarza Zawiszy piłkę wprost pod nogi Bartłomieja Babiarza wybił Damian Ciechanowski. Pomocnik chorzowskiego zespołu zagrał wysoką piłkę w przeciwny róg bramki, przy którym stał Witan i dał tym samym przyjezdnym prowadzenie do przerwy 1:0.
 
Po zmianie stron w 57. minucie z boiska musiał zejść napastnik Zawiszy Bernardo Vasconcelos, który cztery minuty wcześniej ucierpiał w starciu z Babiarzem. Popularny "Vasco" doznał najprawdopodobniej kontuzji barku. Stadion opuścił w karetce. Od tego momentu coraz częściej akcje były przerywane faulami, a zespoły rzadko stwarzały sobie sytuacje podbramkowe.
 
Dopiero w końcówce bydgoszczanie zaczęli popełniać błędy w obronie, co dwukrotnie skrzętnie wykorzystali podopieczni trenera Jana Kociana. Najpierw w 88. minucie Łukasz Surma po otrzymaniu dośrodkowania w pole karne precyzyjnie uderzył na bramkę Witana, trzy minuty później wynik spotkania na 3:0 dla Ruchu Chorzów ustalił Grzegorz Kuświk w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zawiszy.
 
Zawisza Bydgoszcz - Ruch Chorzów 0:3 (0:1).
 
Bramki: 0:1 Bartłomiej Babiarz (43), 0:2 Łukasz Surma (88), 0:3 Grzegorz Kuświk (90+1).
 
Żółta kartka - Zawisza Bydgoszcz: Jorge Kadu. Ruch Chorzów: Marcin Malinowski, Bartłomiej Babiarz, Daniel Dziwniel, Grzegorz Kuświk.
 
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 3˙000.
 
Zawisza Bydgoszcz: Andrzej Witan - Sebastian Ziajka, Łukasz Skrzyński (86. Piotr Petasz), Andre Micael Pereira, Damian Ciechanowski (65. Luis Carlos) - Sebastian Dudek, Jakub Wójcicki, Alvarinho, Jorge Kadu, Igor Lewczuk - Bernardo Vasconcelos (57. Vahan Gevorgyan).
 
Ruch Chorzów: Michał Buchalik - Daniel Dziwniel, Piotr Stawarczyk, Marcin Malinowski, Martin Konczkowski - Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Marek Zieńczuk (90. Maciej Sadlok), Maciej Jankowski (78. Jakub Smektała), Jakub Kowalski (83. Kamil Włodyka) - Grzegorz Kuświk.
Źródło: AUTOR: Krzysztof Nowak --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Osłabiony Zawisza po słabym meczu przegrywa z Ruchem

#124 Post autor: CentrumPrasoweR » 12 kwie 2014, o 22:06

Waldemar Wojtkowiak-->SPORT.PL pisze:
Osłabiony Zawisza po słabym meczu przegrywa z Ruchem

Obrazek


Porażką zakończyli rundę zasadniczą T-Mobile Ekstraklasy bydgoscy piłkarze. Na własnym boisku Zawisza przegrał 0:3 z Ruchem Chorzów.
Jeszcze przed meczem obie drużyny pewne były gry w grupie mistrzowskiej. Dlatego też trener Ryszard Tarasiewicz zdecydował się na rewolucję w wyjściowym składzie. Przede wszystkim dlatego, że już we wtorek jego podopiecznych czeka znacznie ważniejsze spotkanie. W rewanżowym pojedynku półfinału Pucharu Polski Zawisza na własnym boisku zmierzy się z Jagiellonią Białystok (pierwsze starcie wygrali bydgoszczanie 2:0). Ponadto nasz szkoleniowiec nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Michała Masłowskiego, Herolda Goulona, Pawła Wojciechowskiego i pauzującego za kartki Kamila Drygasa.

Dlatego też w meczu z Ruchem w jedenastce znaleźli się piłkarze, którzy do tej pory grali mało, jak Jorge Kadu, Alvarinho, Damian Ciechanowski, albo wcale, jak Andrzej Witan. Dla tego ostatniego był to debiut w T-Mobile Ekstraklasie i trzeba przyznać, że wypadł on przyzwoicie. W I połowie obronił groźne strzały Marka Zieńczuka i Martina Konczkowskiego. Skapitulował trzy razy. W 42. minucie po błędach bydgoskich obrońców Bartłomiej Babiarz z ok. 18 metrów wpakował piłkę do siatki. Gospodarze przed przerwą mieli tylko jedną dobrą okazję. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Dudka bliski zdobycia gola był Andre Micael.

Po zmianie stron Zawisza zaatakował odważniej, ale szybko stracił swojego czołowego napastnika. W starciu z Babiarzem urazu obojczyka doznał Bernardo Vasconcelos. Pomocnik Ruchu ukarany został tylko żółtą kartą, a Portugalczyk kilka minut później w karetce opuścił stadion.

Wraz z upływem czasu trener Tarasiewicz zaczął wpuszczać na boisko podstawowych zawodników. Vasconcelosa zastąpił Wahan Geworgian. A za Damiana Ciechanowskiego pojawił się Luis Carlos. Dzięki temu na pozycję prawego obrońcy mógł wrócić Igor Lewczuk, który mecz rozpoczął jako...pomocnik. I spisywał się tam bardzo dobrze, nierzadko ogrywając Daniela Dziwniela. Zawisza miał okazję do wyrównania. Ale strzały Dudka, Geworgiana, Lewczuka i Łukasza Skrzyńskiego lądowały w rękach Michała Buchalika. Goście w ostatnim kwadransie ograniczyli się do obrony wyniku. Ale mnie tylko. W 87 min. dostali kolejny prezent od naszych obrońców. Tym razem skorzystał z niego Łukasz Surma. Wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Grzegorz Kuświk.
Źródło: AUTOR: Waldemar Wojtkowiak --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Środkowi obrońcy Ruchu Chorzów byli jak skała [OCENY]

#125 Post autor: CentrumPrasoweR » 12 kwie 2014, o 22:09

Piotr Zawadzki-->SPORT.PL pisze:
Środkowi obrońcy Ruchu Chorzów byli jak skała [OCENY]

Obrazek


Niebiescy nie mieli litości dla grającego w rezerwowym składzie Zawiszy Bydgoszcz. W ocenie piłkarzy Ruchu Chorzów wspomógł nas tym razem dziennikarz `Wyborczej` z Bydgoszczy Wojciech Borakiewicz.


Skala ocen 1-6

Michał Buchalik - 3

Za wiele to on nie miał do roboty. Poprawny występ.

Martin Konczkowski - 3

Dużo biegał po boku boiska. W defensywie bez trudu sobie radził z żółtodziobem Alvarinho.

Marcin Malinowski - 4

Ustawiony na Vasconcellosa, miał z nim początkowo kłopoty i musiał ratować się faulami. Generalnie jednak - poprawny występ.

Piotr Stawarczyk - 5

Lepszy z duetu środkowych obrońców. Rządził i dzielił, wygrywał właściwie wszystkie pojedynki w powietrzu.

Daniel Dziwniel - 2

Tym razem słabiej. Miał trudne zadanie, grający naprzeciw niemu Lewczuk często go obiegał.

Jakub Kowalski - 4

Współudział przy golu Babiarza. Dobrze się patrzyło na jego grę.

Łukasz Surma - 4

Strzelił swojego 23. gola w ekstraklasie. Pierwszego zdobył w maju... 1997 roku w meczu z Zagłębiem Lubin. Dominacja Ruchu w środku pola to jego wielka zasługa.

Przemysław Babiarz - 4

Gol po sprytnym przełożeniu piłki. Agresywny, najbardziej widoczny w drugiej linii Ruchu.

Marek Zieńczuk - 4

Grał mądry futbol. Widział partnerów, umiejętnie rozgrywał z nimi piłkę.

Maciej Jankowski - 3

Grę zdominowały akcje skrzydłowych, więc nie miał za wiele okazji, by się wykazać.

Grzegorz Kuświk - 3

Nie stwarzał większego zagrożenia pod bramką, ale w doliczonym czasie gry zdobył gola.

Rezerwowi Jakub Smektała, Kamil Włodyka i Maciej Sadlok grali za krótko, by ich ocenić
Źródło: AUTOR: Piotr Zawadzki --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Zawisza Bydgoszcz - Ruch Chorzów 0:3 [ZAPOWIEDŹ, GDZIE OGLĄD

#126 Post autor: CentrumPrasoweR » 13 kwie 2014, o 07:03

Jacek Sroka-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Zawisza Bydgoszcz - Ruch Chorzów 0:3 [ZAPOWIEDŹ, GDZIE OGLĄDAĆ] Niebiescy grają o czołową czwórkę

Obrazek


Piłkarze Ruchu w ostatniej kolejce zasadniczej części sezonu zmierzą się w Bydgoszczy z Zawiszą. Mecz rozpocznie się o godz. 18 i nie transmituje go żadna stacja. Ze stadionem Zawiszy zaplanowano jedynie łącznie w trakcie programu Multiliga+ w Canal+ Sport, który rozpocznie się o godz. 17. TUTAJ możesz śledzić naszą RELACJĘ LIVE.


Obie drużyny są już pewne gry w grupie mistrzowskiej, a stawką dzisiejszego meczu jest jak najwyższa pozycja w tabeli. Plasujący się obecnie na trzeciej pozycji Niebiescy koniecznie chcą uplasować się w pierwszej czwórce, bo to oznacza, że w grupie mistrzowskiej rozegrają cztery spotkania na własnym stadionie. Zawisza może jeszcze poprawić swoją szóstą lokatę, ale musi pokonać chorzowian.




Podopieczni trenera Jana Kociana wystąpią w Bydgoszczy bez pauzującego za kartki Filipa Starzyńskiego oraz ciągle nie będących jeszcze gotowych do gry Mateusza Kwiatkowskiego i Artura Gieragi, którzy w tym roku jeszcze nie grali. Bardziej osłabiony będzie w sobotnie popołudnie Zawisza, w szeregach którego zabraknie kontuzjowanych Michała Masłowskiego, Herolda Goulona i Pawła Strąka oraz pauzującego za kartki Kamila Drygasa, który wiosną jest w świetnej formie.



Jesienny mecz tych drużyn w Chorzowie wygrał Ruch 1:0 po bramce Grzegorza Kuświka. Teraz też raczej nie należy spodziewać się remisu, bo Niebiescy od dwunastu kolejek nie dzielili się z nikim punktami odnosząc od 23 listopada osiem zwycięstw i cztery porażki.


Źródło: AUTOR: Jacek Sroka --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Zawisza stracił kolejnego kluczowego piłkarza

#127 Post autor: CentrumPrasoweR » 13 kwie 2014, o 22:03

wal-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Zawisza stracił kolejnego kluczowego piłkarza

Obrazek


Piłkarze Zawiszy myślami są już przy wtorkowym, rewanżowym meczu Pucharu Polski z Jagiellonią. Choć zespół stracił kolejnego kluczowego piłkarza


Ligowe spotkanie z Ruchem (0:3) trener Ryszard Tarasiewicz potraktował trochę ulgowo. Beniaminek zagrał w mocno rezerwowym składzie. Niestety, Zawisza stracił kolejnego kluczowego piłkarza. Do końca sezonu z gry wyłączony jest Bernardo Vasconcelos.
 
Włodarczyk o zmianach w Jagiellonii: Środowisko piłkarskie jest chore
<p class="notformobile">Więcej filmów na wideo.przegladsportowy.pl
 
Eksperyment Tarasiewicza
Zmiany w Zawiszy najbardziej dotknęły defensywę. Po raz pierwszy w tym sezonie między słupkami pojawił się Andrzej Witan, na prawej obronie zagrał z kolei rzadko do tej pory wykorzystywany Damian Ciechanowski. A na środek defensywy wrócił Łukasz Skrzyński.  - Była okazja, żebym sprawdził się w pomocy. Był to eksperyment, ale z przyzwyczajenia chyba jednak lepiej czuję się na prawej obronie - mówił przesunięty do II linii Igor Lewczuk. Co prawda wynik w tym spotkaniu szczególnie dla gospodarzy miał mniejsze znaczenie, bo Zawisza już wcześniej zapewnił sobie awans do czołowej ósemki, to jednak na boisku walki nie brakowało. Bardzo chcieli się pokazywać się niedawno sprowadzeni Alvarinho i Jorge Kadu. Jednak błędy w obronie zadecydowały, że Ruch wyjechał z Bydgoszczy z kompletem punktów. Chorzowianie zagrali mądrze w obronie i szybko przeprowadzali kontry. - Nie czujemy zmęczenia z faktu, że gramy do trzy dni. W naszym przypadku ostatnio to wyglądało to mniej więcej tak, mecz, rozruch, lekki trening i znów mecz. Przyzwyczailiśmy się do takiego scenariusza tygodnia - dodaje Lewczuk.
 
Kolejne osłabienie
Zawisza we wtorek przeciw Jagiellonii będzie jeszcze bardziej osłabiony. Już w trakcie II połowy meczu kontuzję barku zgłosił Barnardo Vasconcelos. Portugalczyk szybko został odwieziony do szpitala. Napastnika czeka operacja, którą przejdzie prawdopodobnie w Lizbonie - Według wstępnej diagnozy Vasco na 3 miesiące będzie wyłączony w treningów. Ogromna to strata, bo we wtorek chcemy sobie zapewnić finał Pucharu Polski - nie ukrywał trener Ryszard Tarasiewicz.
Vasconcelos zatem dołączył do wcześniej kontuzjowanych, Pawła Abbotta, Herolda Goulona i
 Michała Masłowskiego. Żadnego z wymienionych w tym sezonie już nie zobaczymy na boisku. Na szczęście do drużyny po zawieszeniu za żółte kartki wraca Kamil Drygas.
 <p class="gallerybutton">Masz lepsze triki niż Messi? Pokaż to i wygraj nagrody!
Źródło: AUTOR: wal --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Jan Tomaszewski o reformie ekstraklasy: Jak słyszę oszołomów

#128 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 07:03

Piotr Zawadzki-->SPORT.PL pisze:
Jan Tomaszewski o reformie ekstraklasy: Jak słyszę oszołomów, to krew mnie zalewa

Obrazek


PRZEGLĄD PRASY. W drugiej części rozgrywek niech każdy zespół zagra nie siedem, ale czternaście kolejek, czyli mecz i rewanż - proponuje w `Sporcie` Jan Tomaszewski.


Piłkarska ekstraklasa w efekcie reformy została teraz podzielona na dwie grupy: mistrzowską i spadkową. Jak zmiany w rozgrywkach ocenia Jan Tomaszewski, dawna gwiazda reprezentacji, a teraz poseł Prawa i Sprawiedliwości?

- Jestem przeciwnikiem dzielenia punktów, ona jest sprzeczna z fair play - mówi Tomaszewski w rozmowie ze "Sportem". Jego zdaniem niesprawiedliwe jest to, że do końca sezonu połowa drużyn zagra u siebie jeszcze cztery mecze, a druga już tylko trzy.

Propozycja Tomaszewskiego jest taka: podzielić ligę na dwie grupy, ale z zachowaniem dorobku punktowego. - Zamiast tego w drugiej części rozgrywek niech każdy zespół zagra nie siedem, ale czternaście kolejek, czyli mecz i rewanż - proponuje Tomaszewski.

44 mecze w sezonie to za wiele? - Jak słyszę oszołomów, którzy mówią, że nie stać nas na to, to krew mnie po prostu zalewa. Przecież Messi i Ronaldo też nie grają wszystkich spotkań. Wystarczyłoby tylko dać szansę polskiej młodzież - mówi były bramkarz.


Źródło: AUTOR: Piotr Zawadzki --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Śląskie kluby po sezonie zasadniczym ekstraklasy. Czy to się

#129 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 07:06

Maciej Blaut, Wojciech Todur-->SPORT.PL pisze:
Śląskie kluby po sezonie zasadniczym ekstraklasy. Czy to się dzieje naprawdę?! [OPINIE]

Obrazek


Niebiescy na luzie wygrywają ranking na największą sensację ekstraklasy. Do decydującej serii meczów przystępują z trzeciego miejsca. Górnik Zabrze jest w kryzysie, ale traci do nich tylko trzy punkty.


Po sobotniej kolejce spotkań ekstraklasa została podzielona na grupy: mistrzowską i spadkową. W każdej z nich zagrają po dwa nasze zespoły. Dziennikarze Śląsk.SPORT.PL oceniają ich dotychczasową postawę.

Ruch Chorzów

Gra w grupie mistrzowskiej. 3. miejsce. 25 pkt.

Przed sezonem trudno byłoby znaleźć eksperta, który widziałby niebieskich w mistrzowskiej ósemce. Przecież niebiescy utrzymali się rok temu w lidze tylko dzięki licencyjnej wpadce Polonii Warszawa.

Trener Jan Kocian nie przejął się tym, że większość położyła na Ruchu krzyżyk. Nie pogodził się z myślą, że niebiescy mają słabych piłkarzy, ale - przejąwszy drużynę po Jacku Zielińskim - zabrał się do pracy. Jego przekaz był prosty - gramy to co potrafimy, może bez fajerwerków, ale z pomysłem i skutecznie.

Zaczęło się od poprawy gry w obronie, którą scalił Marcin Malinowski (dotąd defensywny pomocnik). To jedyny piłkarz, którego chcemy wymienić z nazwiska. Bo jaki jest sens chwalenia kolejnych? Siłą Ruchu okazał się przede wszystkim dobrze rozumiejący się zespół. Seria sześciu kolejnych zwycięstw była jak sen. Potem co prawda przyszły trzy porażki z rzędu, ale końcówka rundy znowu była udana.



Górnik Zabrze

Gra w grupie mistrzowskiej. 7. miejsce. 21 pkt.

Gdy przed sezonem w Zabrzu ogłoszono, że Górnik ma walczyć o czołową "ósemkę" ligi, przyjęto to raczej ze zdziwieniem. Co prawda, zespół miał za sobą słabą wiosnę, ale poprzednie rozgrywki skończył przecież na 5. miejscu, czyli najlepszym od ponad dekady. Górnik grał jesienią tak dobrze, że postawiony cel można było wręcz uznać za szczyt minimalizmu. Zimą powrócił nawet nieśmiertelny - zdaje się - temat 15. mistrzowskiej gwiazdki...

Ostatnie tygodnie kazały inaczej spojrzeć na tę sprawę. Zmiany trenerów, liczne kontuzje i załamanie formy piłkarzy sprawiły, że zabrzanie do ostatnich minut sezonu zasadniczego drżeli o miejsce w grupie mistrzowskiej. Ostatecznie się udało, ale aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby mecze rywali nie potoczyły się w sposób korzystny dla Górnika.

Podział punktów sprawił, że zabrzanie mają teraz tylko kilka punktów straty do podium. Teoretycznie powinni mierzyć więc bardzo wysoko. W praktyce celem na ostatnie kolejki sezonu pozostanie wygranie pierwszego meczu w tym roku i budowanie zespołu, który w kolejnych rozgrywkach może czekać ciężka walka o utrzymanie. 



Piast Gliwice

Gra w grupie spadkowej. 13. miejsce. 17 pkt.

Powiedzenie mówi, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi rok pobytu w ekstraklasie. W Gliwicach boleśnie przekonują się, że rzeczywiście coś jest w tym powiedzeniu na rzeczy. Pierwszy pobyt Piasta w ekstraklasie trwał tylko dwa lata. Teraz może dojść do powtórki.

Na Okrzei nikt nie oczekiwał, że Piast - podobnie jak w poprzednich rozgrywkach - wywalczy awans do europejskich pucharów. To był wynik znacznie na wyrost. Miejsce w czołowej "ósemce" wydawało się jednak w zasięgu piastunek. O tym, że gliwiczanom przyjdzie tylko bronić się przed spadkiem, zadecydowała głównie fatalna wiosna w ich wykonaniu. Zupełnie nietrafione transfery sprawiły, że siła ofensywna drużyny jest w rozsypce. Efekt jest taki, że Piast - obok Widzewa Łódź - to na dziś główny kandydat do spadku. Wygląda na to, że obrona przed degradacją będzie o wiele trudniejszym zadaniem, niż zajęcie czwartego miejsca rok temu.

Podbeskidzie Bielsko-Biała

Gra w grupie spadkowej. 14. miejsce. 16 pkt.

"Górale" drugi rok z rzędu zawzięcie walczą o utrzymanie w elicie. Tym razem nie dokonują tego w tak spektakularnym stylu, jak na finiszu minionych rozgrywek, ale ich ostatnie wyniki i tak budzą szacunek.

Wygrane z Ruchem i Wisłą Kraków oraz bardzo dobre spotkanie ze Śląskiem pozwoliły Podbeskidziu wyprzedzić na finiszu zasadniczej części rozgrywek znacznie bogatsze i o większym potencjale Zagłębie Lubin. Stawiamy, że gdyby w składzie Podbeskidzia nadal znajdował się snajper Robert Demjan, albo piłkarz o podobnym talencie do strzelania bramek, to za plecami "Górali" byłoby dziś zdecydowanie więcej drużyn. Gra ofensywna to największa słabość zespołu. Najlepszym strzelcem zespołu pozostaje obrońca Marek Sokołowski. Aż cztery z sześciu zdobytych przez niego goli padły jednak po rzutach karnych.

Walka o utrzymanie wciąż jest otwarta, ale zaprawione w takich bojach Podbeskidzie powinno przystąpić do niej bez strachu.

A co o reformie ligi sądzi Jan Tomaszewski?


Źródło: AUTOR: Maciej Blaut, Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów miałby już brąz, ale nie ma co się obrażać [WYW

#130 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 13:03

Wojciech Todur-->SPORT.PL pisze:
Ruch Chorzów miałby już brąz, ale nie ma co się obrażać [WYWIAD]

Obrazek


Mirosław Mosór, wiceprezes Ruchu Chorzów, przyznaje, że byłoby miło odbierać teraz gratulacje za zdobycie brązowego medalu. - Nie ma jednak co się obrażać. Takie są reguły gry i wszyscy zaakceptowaliśmy je przed sezonem - mówi mistrz Polski z roku 1989.
W drugiej części rozgrywek Ruch będzie bronił znakomitej trzeciej pozycji, którą wywalczył w sezonie zasadniczym. Przed niebieskimi siedem dodatkowych spotkań, z których cztery rozegrają na Cichej.

Do Chorzowa przyjadą Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, Zawisza Bydgoszcz i Wisła Kraków. Ruch poszuka też punktów na obiektach Górnika Zabrze, Lecha Poznań i Legii Warszawa.

Wojciech Todur: Ruch poznał terminarz drugiej części sezonu. Jak pan go ocenia?

Mirosław Mosór: Jest ciekawy. Powiedziałbym - obiecujący. Bo chociaż w tej lidze nie ma drużyn, których się obawiamy, z którymi nie moglibyśmy wygrać, to jednak widzimy, że na Cichą przyjadą zespoły, które absolutnie są w naszym zasięgu. Trudniej będzie na wyjazdach. Legia, Lech, derby z Górnikiem. To na pewno będą wyzwania.

Z Górnikiem zagracie na wyjeździe. Nie korciło was, żeby "podarować" kibicom Ruchu Wielkie Derby Śląska na Cichej?

- Ale niby jak? Ustawić się na zajęcia konkretnego miejsca? Przecież to byłoby bez sensu. Raz - stracilibyśmy bezcenne punkty. Dwa - przecież nikt nie miał pewności, na którym miejscu ligę skończy Górnik. Chociaż skłamałbym, gdybym powiedział, że nie sprawdzałem terminarza na wypadek, gdybyśmy skończyli ligę na czwartej pozycji. Spójrzmy na Pogoń... Zaczynają u siebie spotkaniem z Górnikiem. Na własnym stadionie będą też gościć Lechię, Zawiszę i Legię. Ciekawy zestaw. Pewnie dla naszych kibiców nawet bardziej atrakcyjny, bo jednak mecze z Legią i Górnikiem to zawsze wydarzenia.

Ale o frekwencję chyba się nie obawiacie?

- Mam nadzieję, że kibice docenią fakt, że wykonaliśmy dobrą robotę i nie zagramy - jak większość sądziła - o utrzymanie, a będziemy bić się o medale. Nasz stadion nie jest duży, więc chciałbym, żeby na każdym spotkaniu był komplet. Różnice punktowe między drużynami nie są wielkie, więc emocji nie zabraknie.

Taktyka na drugą część rozgrywek może być chyba tylko jedna...

- Rzeczywiście w grupie mistrzowskiej nie będzie miejsca na kalkulacje, ciułanie punktów. Z tej gry górą wyjdą tylko odważni, którzy zawsze będą walczyć o pełną pulę. Oczywiście do takiego celu wiodą różne drogi i nikt nie mówi, że będziemy rzucać się na każdego rywala. To jednak nie zmienia faktu, że remisy na pewno nas nie zadowolą.



Podoba się panu nowy system rozgrywek? Nie wolałby pan przyjmować teraz gratulacji za wywalczenie brązowego medalu?

- Chciałbym słyszeć takie gratulacje. Naprawdę dokonaliśmy dużej rzeczy. Na nowy system rozgrywek, na to, że wciąż jesteśmy w drodze, nie ma jednak co się obrażać. Takie są reguły gry i wszyscy zaakceptowaliśmy je przed sezonem. Zrobiliśmy dużo, ale na koniec wciąż możemy zostać z niczym lub z poczuciem niedosytu. O nowym systemie gry mówiło się, że będzie promował słabszych. Że będzie dawał drugą szansę. Patrząc na ligę z perspektywy Widzewa można stwierdzić, że rzeczywiście tak jest. Zespół, który był już do odstrzału, po podziale punktów znowu poczuł, że rywale są w zasięgu. Co jednak ma powiedzieć Podbeskidzie, które już w tej chwili miałoby zapewnione utrzymanie?

Czyli dobry ten system, czy jednak zły?

- Na razie tak jednoznacznie nie odpowiem. Możemy wrócić do tego pytania po sezonie. Na pewno będzie wtedy czas na wnioski. Wtedy pojawi się pytanie, czy grać według tych samych zasad, czy może jednak coś zmienić.

Założeniem nowego systemu rozgrywek było to, żeby dać drużynom możliwość rozgrywania większej liczby spotkań. Nie lepiej powiększyć ligę?

- Mówiło się o projekcie, który zakładałby, że w lidze zagra 18 drużyn. Trzy z nich na koniec sezonu bezpośrednio spadałyby z ekstraklasy. W nowym systemie chodziło też o to, żeby do minimum ograniczyć liczbę drużyn, które grają o nic. Czy to jednak wina Legii, że już na stosunkowo wczesnym etapie rywalizacji byłaby pewna mistrzostwa. Czy ktoś ma pretensje do Bayernu Monachium, że już w marcu poczuł się mistrzem Niemiec?

Teraz przed Ruchem dwa tygodnie przerwy od ligowych rozgrywek. Jak je wykorzystacie?

- Na spokojną pracę. Pewnie też na regenerację sił. Po każdej kolejce zawodnicy narzekają na różne dolegliwości, więc teraz będą mieli czas, żeby o nich zapomnieć.
Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Czy to za tą umową kryje się licencyjny spokój Ruchu Chorzów

#131 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 14:00

Wojciech Todur-->SPORT.PL pisze:
Czy to za tą umową kryje się licencyjny spokój Ruchu Chorzów?

Obrazek


W ostatnich dniach napływają wyłącznie dobre informacje o klubowych finansach Ruchu Chorzów. Skąd działacze niebieskich mieli pieniądze na spłatę kilku milionów zadłużenia? 
Ruch Chorzów płaci dziś za złe decyzje roku 2012. Po zdobyciu wicemistrzostwa Polski w klubie z Cichej znacznie wzrosły wydatki na utrzymanie zespołu. Działacze podjęli wtedy decyzję, że zbudują drużynę, która w następnym sezonie po raz kolejny - tym razem już skutecznie - powalczy o mistrzostwo Polski. Pensje piłkarzy nie odpowiadały realnym możliwościom klubowego budżetu. Efekt był taki, że zadłużenie zaczęło szybko rosnąć, a że zespół grał wyjątkowo słabo, to wartość piłkarzy, których Ruch planował sprzedać z zyskiem, znacząco spadła.

Takie beztroskie życie ponad stan doprowadziło do tego, że Komisja Licencyjna PZPN objęła chorzowski klub nadzorem finansowym. Ruch do dziś nie może proponować nowym zawodnikom umów wyższych niż pięć tysięcy złotych miesięcznie.



Mimo procesu restrukturyzacji dług wciąż był wysoki. W grudniu zeszłego roku strata sięgała 14 milionów złotych. Na pewno nie udało się jej zredukować do zera, ale jednak prawdą jest, że w ostatnich tygodniach niebiescy zaczęli płacić, a działacze liczą, że otrzymają licencję na nowy sezon już w pierwszym terminie. Gdzie Ruch znalazł pieniądze?

Odsyłamy do umowy, o której poinformowała spółka z Chorzowa.

"Zarząd Ruchu" Chorzów S.A. z/s w Chorzowie (zw. dalej "Emitentem" lub "Spółką") informuje, iż do siedziby Emitenta wpłynęła obustronnie podpisana umowa pożyczki na kwotę 3 112 500,00 zł . Pożyczka została udzielona do 30.06.2014 r. i jest oprocentowana zgodnie z warunkami rynkowymi. Przedmiotowa umowa zawiera dodatkowe zabezpieczenie w postaci weksla In blanco, wraz z deklaracją wekslową, który może zostać wypełniony przez pożyczkodawcę w przypadku nieterminowego zwrotu całości lub części pożyczki lub nieterminowej zapłaty wynagrodzenia wynikającego z umowy. Pozyskane środki zostaną przeznaczone na podstawową działalność statutową Emitenta. Pozostałe warunki umowy nie odbiegają od standardów rynkowych charakterystycznych dla tego rodzaju umów" - czytamy na stronie Giełdy Papierów Wartościowych.

Mamy nadzieję, że Ruch znajdzie pieniądze na spłatę tej pożyczki...

Środki mogą zapewnić miasto, które ma w tym roku dofinansować klub kwotą 4 milionów złotych, oraz wpływy ze sprzedaży praw medialnych.


Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów – zarobili 800 tysięcy i są na szarym końcu

#132 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 14:03

Leszek Błażyński-->PRZEGLADSPORTOWY.PL pisze:
Ruch Chorzów – zarobili 800 tysięcy i są na szarym końcu

Obrazek


Niebiescy zarobili w tym sezonie 800 tysięcy złotych na transmisjach telewizyjnych. Plasuje ich to jednak dopiero na 13. miejscu wśród wszystkich zespołów ekstraklasy.


Drużyna Jana Kociana w sezonie regularnym spisywała się nadspodziewanie dobrze. Ślązacy uplasowali się na trzecim miejscu. Mimo to Canal plus bardzo rzadko pokazywał ich spotkania w prime time. W każdej kolejce ligowej cztery spotkania były transmitowane w najlepszym czasie antenowym (w piątek o godzinie 20.30, sobotę o 18.30, niedzielę o 18. i poniedziałek o 18.). Stacja każdemu klubowi, którego mecz był pokazywany w tym czasie, przekazuje 94 tys. zł. Z tej kwoty, po potrąceniu VAT-u, 73500 zł zasila klubowe konta. Ruch miał takich transmisji 11, czyli zarobił 808500 złotych. Legia i Lech – 29 i obydwa kluby zainkasowały po 2 mln 131 tys 500 zł. Nawet Podbeskidzie i Piast, czyli drużyny prezentujące się w tym sezonie bardzo mizernie, są pod tym względem lepsze od chorzowian. Bielszczanie i Gliwiczanie za 14 transmisji zarobili po 1 mln 29 tys. zł. Ruch w odróżnieniu od dwóch wspomnianych klubów dostał się jednak do czołowej ósemki i z 7 kolejek grupy mistrzowskiej, 6 spotkań Niebieskich będzie pokazywanych w najlepszym czasie antenowym w Canale Plus.
 
Wyjątek to mecz z Legią, który będzie transmitowany przez TVP.
Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów pożyczył ponad 3 mln zł na spłatę długów

#133 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 16:00

Jacek Sroka-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów pożyczył ponad 3 mln zł na spłatę długów

Obrazek


W komunikacie giełdowym Ruch Chorzów poinformował o zawarciu umowy pożyczki na kwotę 3 112 500 zł. Pieniądze zostały przeznaczone na spłatę zaległych pensji i premii wobec piłkarzy, więc już wiadomo skąd prezes Dariusz Smagorowicz miał środki na jednorazowe wyrównanie wszystkich zaległości. Pieniądze mają zostać zwrócone do 30 czerwca 2014 roku.


Pożyczka jest oprocentowana zgodnie z warunkami rynkowymi. Kibiców Niebieskich zaniepokoiło jednak kolejne zdanie komunikatu, które brzmi: „Przedmiotowa umowa zawiera dodatkowe zabezpieczenie w postaci weksla In blanco, wraz z deklaracją wekslową, który może zostać wypełniony przez pożyczkodawcę w przypadku nieterminowego zwrotu całości lub części pożyczki lub nieterminowej zapłaty wynagrodzenia wynikającego z umowy.”



Czy to oznacza jakieś zagrożenie dla Ruchu?

- Nie ma żadnego zagrożenia, a taki weksel jest w biznesie normalną praktyką – stwierdził prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz.
– Na pewno spłacimy tę pożyczkę, bo dostaniemy pieniądze z miasta. Jest już uchwała o zakupie przez Chorzów naszych akcji za sumę 2 mln zł, a kolejne dwa miliony dostaniemy na promocję miasta poprzez sport. Przetarg na ten projekt został właśnie ogłoszony i ma być rozstrzygnięty do 21 maja. Do końca czerwca te cztery miliony na pewno trafią na nasze konto i będziemy mogli spłacić pożyczkę. Nie zapominajmy też, że 1 czerwca skończy się liga i dostaniemy również pieniądze z Ekstraklasy SA za udział w rozgrywkach i zajęte w nich miejsce oraz kolejną transzę z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych.



Ruch spłacił zobowiązania wobec swoich piłkarzy, aby spełnić wymogi licencyjne na nowy sezon. Brak zaległości wobec zawodników i podmiotów zrzeszonych w PZPN jest jedną z pierwszych rzeczy, które sprawdza Komisja Licencyjna, obok informacji o braku zadłużenia wobec ZUS i Urzędu Skarbowego.



- Gwarantuję, że nie jesteśmy jedynym klubem w naszej lidze, który musiał się w ten sposób ratować, tyle że inni robią to po cichu. My jesteśmy spółką giełdową notowaną na Rynku NewConnect i musimy o takich rzeczach informować publicznie naszych akcjonariuszy. Jeszcze raz jednak podkreślam, że nie ma żadnego zagrożenia dla klubu i na pewno spłacimy tę pożyczkę – dodał Smagorowicz, ale nie ujawnił na jakich warunkach Ruch pożyczył pieniądze.


Źródło: AUTOR: Jacek Sroka --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

"Mistrzowski pakiet" dla kibiców Ruchu Chorzów. Ale pod jedn

#134 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 17:03

Wojciech Todur-->SPORT.PL pisze:
"Mistrzowski pakiet" dla kibiców Ruchu Chorzów. Ale pod jednym warunkiem

Obrazek


Ruch Chorzów przygotował promocję biletową na finałowe mecze rozgrywek Ekstraklasy.


Niebiescy po awansie do grupy mistrzowskiej na trzeciej pozycji zagrają na własnym stadionie jeszcze cztery spotkania. Na Cichą przyjadą Zawisza Bydgoszcz, Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin i Wisła Kraków.

"Nasza oferta dotyczy wyłącznie sprzedaży stacjonarnej. Zniżka wynosi nawet 50 procent, pod warunkiem zakupu wejściówek na wszystkie cztery mecze, które w fazie finałowej zostaną rozegrane na stadionie przy Cichej. Zakup pakietu to nie tylko oszczędność, ale również wygoda, ponieważ jednocześnie można zaopatrzyć się w wejściówki na wszystkie spotkania rozgrywane przy Cichej!" - informuje klub.

Szczegółowe informacje na temat cen wejściówek znajdziecie - TUTAJ.

 
Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

CentrumPrasoweR
Posty: 8660
Rejestracja: 13 mar 2014, o 16:04
Kontakt:

Ruch Chorzów obniża ceny biletów na rundę finałową. Nawet o

#135 Post autor: CentrumPrasoweR » 14 kwie 2014, o 19:00

Jacek Sroka-->DZIENNIKZACHODNI.PL pisze:
Ruch Chorzów obniża ceny biletów na rundę finałową. Nawet o 50 procent

Obrazek


Piłkarze Ruchu chcą, by w rundzie finałowej T-Mobile Ekstraklasy ich mecze oglądało jak najwięcej kibiców. Klub postanowił obniżyć ceny biletów na cztery mecze, które Niebiescy rozegrają w czołowej ósemce na Cichej. Obniżka wynosi nawet 50 procent, ale aby z niej skorzystać trzeba kupić wejściówki na wszystkie cztery spotkania grupy mistrzowskiej, które odbędą się w Chorzowie.


Chodzi o mecze z Lechią Gdańsk (27 kwietnia), Zawiszą Bydgoszcz (11 maja), Wisłą Kraków (19 maja) i Pogonią Szczecin (1 czerwca). Aby skorzystać z promocji trzeba kupić bilety na wszystkie cztery spotkania w Strefie Kibica zlokalizowanej na parkingu zewnętrznym stadionu przy Cichej oraz w Sklepie Kibica przy ul. Wolności w Chorzowie.



Ceny wejściówek na cztery pojedynki kosztują w pakiecie 32 zł (tzw.
młyn, czyli sektory najzagorzalszych fanów Ruchu), 40 zł (pozostałe sektory stadionu), 120 zł (trybuna dolna) i 200 zł (trybuna górna). Promocja obowiązuje tylko przez tydzień na bilety zakupione od 15 do 22 kwietnia.



Gest chorzowskich działaczy łatwo zrozumieć, bo najatrakcyjniejsze pojedynki w rundzie mistrzowskiej Niebiescy rozegrają na wyjazdach. Na obcych boiskach Ruch zmierzy się z Górnikiem Zabrze (4 maja), Legią Warszawa (25 maja) i Lechem Poznań (28 maja).


Źródło: AUTOR: Jacek Sroka --> PORTAL: DZIENNIKZACHODNI.PL

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Aterson, Bing [Bot], Google [Bot], k0ciak i 48 gości