kattowitz pisze:
Witek46 - na polskim fusbalu nie idzie zrobic biznesu (no chyba że na korupcji). Tacy ludzie jak Klimek, Cupiał, Walter, Wojciechowski czy Rutkowski to pasjonaci którzy wpierdzielają swoja prywatno kasa w coś co na dzień dzisiejszy nie przynosi zysku a tylko po części zwraca koszty jakie włożyli w te swoje hobby. W Polsce nie ma dzień dzisiejszy podmiotów z taką kasą która funkcjonuje w piłce Zachodniej a tylko taka kasa gwarantuje zbudowanie naprawdę mocnego klubu a co za tym idzie coroczny start w LM lub LE. Teraz to są tylko jednorazowe wyskoki takie jak Ruchu i nic więcej. Kasa, kasa i to w milionach euro.
Otóż nie do końca. Nie ma powodu, żeby zakładać, że biznesmeni tak kochają piłkę nożną, że tracą na nią swoje ciężko zarobione pieniądze. To nie Klimek, Cupiał, Walter czy Wojciechowski wykładają(li) na sport swoje pieniądze lecz Reporter, Telefonika, ITI czy J.W. Construction przeznaczały na nią sporo ze swoich funduszy. I mimo, że są (były) to firmy przez nich kontrolowane, to mówienie, że pieniądze dawali Klimek, Cupiał czy pozstali jest sporym uproszczeniem. Kluby obciążają w różnym stopniu budżety ich firm, ale te firmy i tak musiały by gdzieś się promować, kupować reklamy itd. Wybrali marketing sportowy, bo taką przyjęli strategię. Oczywiście pewnie właściciele także lubią piłkę i chcą się pobawić w prezesa klubu. Czy coś prywatnie do tego dołożyli? Może, choć nie sądzę, by były to wielkie kwoty. Za to jeśli się pomyśli o możliwościach różnych odpisów podatkowych i innych mniej wymiernych zyskach z inwestowania w piłkę (jak choćby promocja własnego nazwiska), to bilans zysków i strat nie jest już tak jednoznaczny. Piłka daje także możliwości, których nie daje żaden inny biznes. Np. miasto z publicznych pieniędzy buduje prywatnemu klubowi stadion, którym potem będzie on swobodnie dysponował dla własnej korzyści.
Nie róbmy więc z biznesmenów społeczników, bo to nie jest prawdziwy obraz sytuacji. A wracając do Ruchu na nasz budżet składa się obecnie kasa z Canal+, od sponsorów, z transakcji sprzedaży zawodników i ze sprzedaży biletów. I w żadnym miejscu nie ma tu prywatnych pieniędzy Pana Klimka. Więc nie opowiadajmy już w końcu ileż to Pan Klimek traci na Ruchu.