Mecz o poznanie 3 spadkowicza. Teraz to Puszcza już może naklupać szczewom do dupy skoro i tak po ptokach
Korona cienka, wiele nie pokazują mając nóż na gardle. Gdzieś mi wyskoczyło, że możemy zaliczyć lepszą serię niż wszystkie drużyny z czołówki przez cały sezon.
Wygrać, ogrywać Barańskiego i zmotywować kolejnych na ostatni mecz u siebie.
W przedostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2023/24, mająca jeszcze cień szansy na utrzymanie się w piłkarskiej elicie Korona Kielce, zmierzy się w sobotę przed własną publicznością ze zdegradowanym już Ruchem Chorzów.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Korona Kielce traci cztery punkty do bezpiecznej pozycji. Sytuacja kielczan w lidze wydaje się beznadziejna, jednak będą oni mieli szansę na utrzymanie, jeśli wygrają z Ruchem Chorzów u siebie, a następnie pokonają Lecha Poznań na wyjeździe. Z drugiej strony przegrana w starciu 33. kolejki z Ruchem całkowicie pozbawi ich szans na utrzymanie i po dwóch latach w Ekstraklasie, Korona będzie musiała przenieść się na niższy poziom rozgrywkowy.
W tym roku „żółto-czerwoni” wygrali tylko 3 z 14 spotkań. Do tego pogubili punkty z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Na dwie kolejki przed końcem sezonu kielczanie mają 4 punkty straty do Cracovii i Puszczy, które znajdują się w bezpiecznej strefie. Bilans spotkań to 6 zwycięstw, 14 remisów i 12 porażek. Ruch Chorzów na czele z trenerem Januszem Niedźwiedziem plasuje się 17. miejscu z dorobkiem 29 punktów. Ich bilans spotkań to 5 zwycięstw, 14 remisów i 13 porażek.
Aby zwiększyć swoje szanse, podopieczni Kamila Kuzery powinni wygrać zarówno konfrontację z Ruchem, jak i Lechem.
Korona w ekstraklasie w swojej historii jeszcze dwóch [ostatnich] meczów nie wygrała. Zdarzyło się to tylko na zapleczu ekstraklasy ponad 10 lat temu.
~ Michał Gajos, dziennikarz sportowy Radia eM Kielce
Kielczanie musieliby więc przełamać kilka, a nawet kilkanaście lat marazmu. Problem w tym, że w trwającym sezonie to oni są idealną drużyną do przerywania złych pass rywali, a sami tylko dopisują kolejne „oczka” do serii meczów bez wygranej na danym terenie czy konkretnym z oponentem.
W ubiegłym tygodniu piłkarze Korony ulegli w Białymstoku Jagiellonii aż 3:0. Gracze z Kielc zaprezentowali się na boisku prawdopodobnego mistrza bardzo słabo. Z kolei we wcześniejszych czterech spotkaniach zainkasowali oni pięć punktów. Podzielili się zdobyczą z Puszczą i Piastem Gliwice, a zwyciężyli nad Radomiakiem. Porażka 0:3 z Jagiellonią w Białymstoku nikogo raczej nie zdziwiła, ponieważ Koroniarze w tym sezonie fatalnie spisują się w meczach wyjazdowych. Miejscem, w którym Korona gromadzi większość punktów, jest oczywiście Suzuki Arena w Kielcach, gdzie gospodarze przegrali w tym sezonie Ekstraklasy zaledwie trzy mecze.
Mniej spotkań na własnym terenie w tej kampanii przegrały tylko Raków, Jagiellonia i Puszcza. Dodatkowo podopieczni Kamila Kuzery są niepokonani na własnym boisku od czterech spotkań i jeszcze nie przegrali w tym sezonie u siebie z drużyną, która znajduje się poniżej 11. miejsca.
To wszystko pokazuje, że Korona ma wiele argumentów, aby zwyciężyć i przedłużyć swoje szanse na utrzymanie do ostatniej kolejki.
Walczą o utrzymanie. Myślę, że nie zabraknie im determinacji i woli walki. Grając w piłkę możemy rywalom zabrać atuty.
~ Michał Feliks
Znaleźliśmy się w mega trudnej sytuacji, ale jest to sport i jestem ostatnią osobą, która zwiesi głowę. W piłce nożnej wszystko jest możliwe, jesteśmy do tego meczu przygotowani i wierzymy, że zdołamy się utrzymać, a historia zakończy się dla nas happy endem. Widać, że Ruch jest ostatnio w gazie, ale skupiamy się na sobie i wierzymy, że jesteśmy w stanie utrzymać ekstraklasę, choć nie wszystko jest zależne tylko od nas. Musimy zagrać agresywnie, pewni siebie i przechylić ten mecz na swoją korzyść, nieważne w jakim stylu, oby na koniec mieć jedną bramkę więcej.
~ Kamil Kuzera
Jesteśmy w bardzo trudnym momencie, ale jesteśmy mocno skoncentrowani. Każdy z nas wierzy, że wygramy dwa ostatnie mecze i zostaniemy w ekstraklasie. Ruch nie ma nic do stracenia ale to my mamy szansę się utrzymać dlatego musimy od pierwszych minut narzucić wysokie tempo i pokazać, że Korona zasługuję na najwyższą ligę.
~ Adrian Dalmau
Na wysokości zadania stanęli za to kibice, którzy w tym sezonie zapewnili rekordową frekwencję. Również w tym ostatnim meczu można spodziewać się około 10 tysięcy widzów.
Po tym wszystkim, jak to wszystko wygląda, jak zaangażowani są ludzie, jak dużo każdy zainwestował w ten sezon – ja uważam, że ten sezon nie ma prawa się tak skończyć.
~ Kamil Kuzera
Na spotkanie przyjedzie też 800 fanów Ruchu. Ruch Chorzów już na pewno nie uratuje się przed degradacją. Mimo tego w końcówce sezonu zespół ten gra tak, jakby... rywalizował o mistrzostwo Polski. Chorzowianie nawiązują do sezonu 1994/95, kiedy na trzy kolejki przed końcem Niebiescy byli pewni drugiej w historii degradacji, wygrali trzy ostatnie mecze, w tym jedno 7:0 ze Stomilem Olsztyn. Po roku Ruch wrócił do ligowej elity, zdobywając Puchar Polski. Ruch Chorzów znajduje się obecnie w swojej najwyższej dyspozycji, ponieważ wygrał trzy mecze z rzędu, co wcześniej nie udało mu się w tym sezonie ani razu. Radomiaka ograli 2:0. Do historii przeszła już ekwilibrystycznie zmarnowana setka Rafała Wolskiego z pierwszej połowy spotkania. W drugiej części sytuacja się zemściła i od 62. minuty „Niebiescy” prowadzili. Wynik ustalił w 93. minucie Adam Vlkanova. Wcześniej ograli dwie drużyny z czołówki: Lecha Poznań 2:1 i Śląsk Wrocław 3:2. Poprzednio w Ekstraklasie udało im się to na przełomie lutego i marca 2014 roku, kiedy to ograli kolejno: Śląsk Wrocław, Widzew Łódź i Wisłę Kraków. Udział w tamtych wynikach miało dwóch obecnych graczy klubu z Chorzowa - Filip Starzyński oraz Michał Buchalik. Dodatkowo Ruch w każdym z czterech ostatnich spotkań strzelał minimum dwa gole. Taka sztuka w najwyższej polskiej lidze udała mu się zaś pierwszy raz. W tabeli „wiosny” 14-krotny mistrz Polski zajmuje 12. miejsce z 16 punktami. Niemniej gdyby trzymali taką passę przez dłuższą część sezonu, to ta kampania wyglądałaby dla nich zupełnie inaczej.
W ofensywie Ruch nie wygląda najgorzej, ponieważ strzelił więcej goli niż m.in Piast Gliwice czy Korona Kielce. Jednak postawa defensywy to istny kryminał. 53 stracone gole w 32 spotkaniach daje średnią ponad 1,65 straconego gola na mecz. Jest to drugi najgorszy wynik w Ekstraklasie. Więcej straconych bramek ma tylko ŁKS Łódź.
Mimo powrotu do 1. Ligi w przyszłym sezonie, trener Janusz Niedźwiedź nie zamierza się poddawać i jasno zadeklarował po ostatnim spotkaniu:
Jeśli spadamy z tej ligi, to chcemy to zrobić w najlepszym możliwym stylu, realizując po drodze inne cele, jakie mamy, a jeszcze jest ich dużo.
Co ciekawe, wyjazdowa wygrana 2:0 w ostatniej kolejce z Radomiakiem była drugim z rzędu triumfem Ruchu na wyjeździe w Ekstraklasie, choć nie odnieśli ani jednej wygranej na obcym terenie aż do zwycięstwa w 30. kolejce ze Śląskiem! Jednym z celów, o których mówił Janusz Niedźwiedź, może być zakończenie sezonu na 16. miejscu, a tak się składa, że w przypadku zwycięstwa przeskoczą Koronę w tabeli. Goście ze Śląska już na pewno spadli do pierwszej ligi, lekceważyć ich jednak nie można. Niebiescy zamierzają komplet punktów wywieźć z Kielc i tym samym pogrążyć Koronę.
Chcemy dobrze zakończyć sezon. Naszym celem jest wygrywanie w każdym spotkaniu.
~ Janusz Niedźwiedź
Po nich widać olbrzymią determinację. Walczą o jak najlepszą lokatę dla siebie. Wiemy, co jest w naszym zasięgu. Wierzymy, że pozostaniemy w ekstraklasie. Oprócz nas jest kilka zespołów, które nie są jeszcze bezpieczne. Tę najgorszą sytuację możemy odwrócić w najlepszą dla nas. Liga w tym sezonie jest przewrotna, wszystko jest możliwe. Wiemy, z kim grają nasi rywale w walce o utrzymanie.
~ Kamil Kuzera
Trener zapowiedział też, że w porównaniu do meczu z Jagiellonią Białystok przeprowadzi kilka zmian w składzie. Możliwe, że od pierwszych minut na boisku zobaczymy Mariusza Fornalczyka. Do treningów wrócił także Martin Remacle, który po ostatnim spotkaniu zmagał się z urazem mięśniowym przywodziciela uda. Na szczęście jest w pełni gotowy do gry. Przed tygodniem poza kadrą meczową znalazł się Marius Briceag. Jak wygląda jego sytuacja zdrowotna?
Mariusowi odnowił się stary uraz i do końca sezonu już nie zagra. Zobaczymy co z Konradem Forencem, który ma problemy i jutro przejdzie badania. Jeśli w nich potwierdzi się uraz łokcia, to myślę, że do końca sezonu nie będziemy mieli go do swojej dyspozycji.
~ Kamil Kuzera
Szkoleniowiec Korony zyskuje kolejną alternatywę w środku pola. Do kadry wraca Dalibor Takacz, który opuścił cztery mecze z powodu odnowionego urazu rozcięgna podeszwowego. Słowak ostatni raz zagrał w przegranym spotkaniu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim.
Będą zmiany w składzie. Podstawową jedenastkę mam już w głowie. Trzeba dźwigać pewne tematy. Nie ma czasu na głaskanie.
~ Kamil Kuzera
Przy Cichej pod koniec sezonu jeszcze liczą... minuty. Ruch musi wypełnić limit gry młodzieżowców.
Wiemy, ile minut musimy nadrobić. Mamy to pod kontrolą. Ostatnio nasi młodzi gracze wykorzystali możliwość pokazania się i w kolejnych meczach będziemy z nich korzystać. Chodzi także o to, aby młodzi pokazywali się i udowadniali, że zasługują na miejsce w składzie.
~ Janusz Niedźwiedź
W Radomiu całe spotkanie rozegrał podstawowy zawodnik Tomasz Wójtowicz. Bardzo dobre zmiany dali Bartłomiej Barański i Filip Wilak. Pierwszy zdobył gola, drugi zaliczył asystę.
Kluczowe pytanie dotyczy zdrowia Letniowskiego, ale wydaje się, że brał udział w całym mikrocyklu. W minionej kolejce Letniowski opuścił boisko już w 17. minucie z powodu urazu.
Historia spotkań obu ekip na najwyższym szczeblu rozgrywkowym liczy sobie 20 potyczek, w których sześciokrotnie triumfowali kielczanie, dziewięć razy lepsi byli „Niebiescy”, a pięciokrotnie padał remis. Na stadionie przy ulicy Ściegiennego 8 w dziesięciu pojedynkach aż pięć razy triumfowali chorzowianie, dwukrotnie ekipy dzieliły się punktami, a trzykrotnie wygrywali gospodarze. Jesienią na Stadionie Śląskim padł remis 1:1. Prowadzenie Ruchowi na początku drugiej połowy dał niezawodny Daniel Szczepan, ale w doliczonym czasie gry do wyrównania Miłosz Trojak. Teraz taki wynik byłby praktycznie gwoździem do trumny dla Korony.
Poza obecnym sezonem drużyny dawno nie spotkały się na poziomie Ekstraklasy. Ostatnia rywalizacja to rok 2017 i wygrana Korony 1:0 po trafieniu Nabila Aankoura.
W 2016 Korona przegrała 0:4. Warto też przytoczyć strzelców bramek dla Ruchu: Niezgoda, Moneta, Ćwielong i Oleksy.
Według Betclica, faworytem jest jeden zespół i to dość wyraźnie. Kurs na zwycięstwo gospodarzy oscyluje w granicach 1.91. Z kolei podział punktów wyceniany jest na 3.65. Przewidywania na zespół gości? Stawiając na nich zagramy po wysokim kursie 3.95.
Mecz będzie można śledzić między innymi w tradycyjnej telewizji na antenach CANAL+ Sport 3 i CANAL+ Sport 5 od godziny 15:00. Ponadto rywalizację można oglądać dzięki usłudze CANAL+ online. Rywalizację skomentują Marcin Rosłoń i Michał Trela. Arbitrem spotkania będzie Paweł Malec z Łodzi. Co ciekawe, Ruchowi Chorzów Paweł Malec poprowadził w trwającej kampanii dwa spotkania. Oba wyjazdowe starcia kończyły się porażkami oraz utratą trzech bramek. Rozjemcę wesprą na liniach Radosław Siejka i Jakub Jankowski, a sędzią technicznym będzie Damian Gawęcki. Natomiast w wozie VAR zasiądą Tomasz Kwiatkowski oraz Damian Kos.
Czyli już chyba prędzej zostaje Feliks niż Soma, a szkoda bo ten drugi oferuje więcej w ofensywie.
// Letniowski na 1 ligę to może być super grajek. Przebłyski ma już teraz, mimo że ulubieńcem forum nie jest, ale jak dobrze przepracuje okres przygotowawczy i trener dobrze go poustawia na boisku to może być kluczowy grajek w walce o awans.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2024, o 14:53 przez Mavo1920, łącznie zmieniany 1 raz.
Co się kielczoki tak napinaja na nos? Tyn ich doping to tako mieszanka siatkowki i okregowy.
Narodzie Górnośląski! Chcesz Twoje doczesne i wieczne życie na kilka setek lat w tak nieszczęśliwe ręce oddać? Nigdy – przenigdy! Obudź się Górnoślązaku i okaż przed całym światem, że potrafisz gospodarzyć i sam się rządzić. Dlatego też stwórz sobie samoistne wolne państwo – Republikę Górnośląską. Górnoślązacy! Wiem, że tak sobie życzycie. Jeżeli Szwajcaria potrafi się sama rządzić, dlaczego nie nasz bogaty kraj, który ma warunki ku temu.