On tez mo trochę może taka budowę ciała. Przecież maja testy i % tkanki tłuszczowej i wątpię żeby sztab pozwolił na taka rozpustę.
A z drugiej strony im rubszy tym większy % bramy zasłania
On tez mo trochę może taka budowę ciała. Przecież maja testy i % tkanki tłuszczowej i wątpię żeby sztab pozwolił na taka rozpustę.
https://sportdziennik.com/nie-wiazalem- ... 6533203125WAGA. „NIE MOGĘ SOBIE ODPUŚCIĆ”
Nie ma co ukrywać – Jakub Bielecki do chuderlaków nie należy. Pytamy, czy ma problem z wagą.
Odpowiada: – Bywało gorzej… Mam niefajnie uwarunkowany genetycznie organizm, muszę nad tym sprawować kontrolę. Nie jestem osobą, która może sobie odpuścić. Wszystko muszę mieć rozpisane. Nie ma się czym chwalić, ale w momencie, gdy piłka zeszła na drugi plan, waga już wskazywała trzy cyfry. Przed wybuchem pandemii, gdy znów zaczęło mi zależeć na piłce, zacząłem mocniej pracować, chodzić dodatkowo na siłownię. Do zgubienia było kilkanaście kilogramów. Może nie ma dużej różnicy między tym, co jest teraz – ale porównując tkankę tłuszczową, masę mięśniową, to niebo a ziemia. Gdybym ubrał rzeczy z tamtego okresu, to bym się topił. Coraz lepiej to wygląda. Normy dla piłkarzy są restrykcyjne, ale wszystko zależy od organizmu. Bywało, że ważyłem dużo mniej niż teraz, ale męczyłem się na boisku i poza nim. Trzeba było wrzucić 2, 3, 4 kg więcej, by wrócić na optymalne obroty.
DIETA. „MAMO, DZIĘKUJĘ!”
Skoro waga, to i dieta. Bielecki wyjaśnia:
– Współpracuję z Marcinem Gandykiem z AWF-u. Prowadzi mnie, miałem też swoje problemy hormonalne, musiałem się wspomóc farmakologicznie. Pomaga nam Kuba Jarosz, ogarnia tematy diet, suplementacji. Kontroluję te sprawy z nim. Mogę sobie pozwolić na dużo mniej niż inni, ale podstawowe założenie, jakie z Kubą ustaliliśmy, jest takie: jeśli cały tydzień został przepracowany, to głowa po meczu musi mieć reset. Przed meczem, nawet jeśli gramy o 18, jem leciutki, gotowany posiłek. Nie potrafię wyjść z pełnym żołądkiem, bo wtedy aż nieprzyjemnie się rzucać. Ale po ostatnim gwizdku jest luźniej. Co chcę, to mogę. Oczywiście w granicach rozsądku, bo nie zjem przecież sam metrowej pizzy. Jako że jeszcze mieszkam z rodzicami, moją kucharką jest mama. Jestem jej bardzo, bardzo wdzięczny. Nie zawsze to okazuję, bywa ciężko, ale doceniam to, co dla mnie robi. Dziękuję!
mom taki bilet privgizm pisze: ↑31 paź 2022, o 01:13Wie ktoś czy idzie kupić kaś tyn bilet że szpilu
https://www.niebiescy.pl/album/ruch_gks ... uze/05.jpg