Jak na to patrze to doszedłem do wniosku że to co robimy to ciągłe gonienie króliczka. Spłaszczona tabela nam zdecydowanie nie pomaga, a wręcz przeciwnie. Trudno twierdzić, że ryży ch.. przewidział przebieg sezonu, niemniej obserwując co się dzieje wiedział, że -5 i brak transferów na początku sezonu prawdopodobnie przechyli wagę na nasza niekorzyść. Niby nie gramy źle, ale to ciągle za mało. Niestety wydaje się, że do końca tej jesieni nie opuścimy dna tabeli (choć z całego serca życzyłbym sobie i nam wszystkim, żeby było inaczej). Nie jesteśmy w stanie punktować regularnie, bez strat. Co wygramy, to rywale nad nami to samo i tak w kółko. Jeżeli do tego znowu dojdą, nie daj Panie Boże, problemy "organizacyjne" (czytaj: brak wypłat) to nasze nadzieje o kant ch..a roztrzaść. Widzę oczywiście progres po przyjściu Rochy, ale to ciągle za mało. Bardzo rzadko się wypowiadam na tym forum i powiem, że byłem jednym z niewielu, którzy nie podzielali powszechnego optymizmu po ostatnich szpilach. Zawsze byłem brutalnym realistą i życie zazwyczaj przyznawało mi rację. Moje przypuszczenia są takie, że bardzo ciężka walka będzie trwała do końca, jeśli w ogóle dogramy ten sezon. Bez kilku realnych wzmocnień i lepiej przepracowanego okresu przygotowawczego nie mamy co szukać. Z każdą wiosenną kolejką coraz więcej będzie handlu punktami i kupowania sędziów. Musimy wygrywać sportowo, bo nie mamy kasy ani przychylności leśnych dziadów. Mam też dziwne przeczucie że ta cała dobra atmosfera zbudowana jest trochę na siłę, na pokaz. Wystarczy niewielki zgrzyt i wszystko się posypie jak domek z kart. Przypominam tylko, że my nadal nie mamy wiedzy co do realnej sytuacji materialnej. Wiemy tylko że jest zła, ale jakie jest zadłużenie? Kto jest wierzycielem? Czy wypłaty idą na czas?
I jeszcze k...a zmiana terminu szpilu ze Stalą. Już się cieszyłech że w piątek a tu c..l - niedziela. Opuszcza pierwszy szpil na Ruchu od grudnia 2014r.
Panie, zmiłuj się nad nami...