Gdyby na Sląsku kibicom nie puściły w koncu nerwy i nie dali w sposób dosadny znać co sądzą o grze Bizaka (i gdyby opatrznośc nie kazała "odpocząć" Bonkowi - z Bonkiem w wyjsciowej 11 nie było ani jednego zwycienstwa na wiosne) to nie byłoby Polkowic, Heko i całej tej serii. Wleciałowski w dalszym ciągu wystawiałby go z uporem maniaka na lewym skrzydle.simonsays pisze:Prawda jest tako, ze my kiedys Bizackiego na rekach nosili. Bylo "Biza gol" itd. Juz zech sie w tyj sprawie wypowiadol. Mi go szkoda. Jo mysla, ze Wlecial chciol go wpuscic, bo on sie musi wkoncu przelamac. Moze na treningach spisuje sie dobrze, ale przed meczem go biere trema ? Moze to przez to, ze go kiedys wygwizdali na szpilu i zaspiewali mu "wy***rdalaj". Komu jak komu, ale nie jemu sie takie cos nazely, a np bednarzowi i innym ciulom. Jakby mu nie zalezalo to by to juz downo ciepnal. Ale jo chyba jednak na jego miejscu by sie zastanowil nad zmianom klimatow, alebo nad wiekszym posunieciem, tym ostatecznym. Inna sprawa, ze jak zech go widziol z perspektywy DZIES10NY jak sie rozgrzewol na szpilu z Piastem, to jakby mu sie nie chcialo. Suma sumarum mi chopa szkoda i mom nadzieja, ze sie wkoncu przelamie i na wspola z Mikim, Srutwa, Pepe i Ludzinskim byddzie jeszcze ciulol tory. Przeca Miki tyz od razu nie grol dobrze, a terzo...
Ta reakcja kibiców była błogosławieństwem dla klubu.
Bizacki dawno temu przestał grać na przyzwoitym poziomie tylko na tle cieniarzy typu Stanford, Taborek i inne "gwiazdy" był "wielki". Jego czas minął - co doskonale pokazała przygoda z Odrą i grecka porażka.
Na takie zmiany powinien wychodzić Janoszka, Basta czy Markiewicz. Bez wględu na to co kiedyś dawno temu Biza potrafił - dziś już nie potrafi, co widac gołym okiem.