Dusan Radolsky nowym trenerem Ruchu Chorzów
-
- Wspiera "Wielki Ruch"
- Posty: 10274
- Rejestracja: 19 sie 2002, o 11:34
- Lokalizacja: wszyscy wiedzą
- Kontakt:
- Czemps
- Posty: 989
- Rejestracja: 10 gru 2006, o 12:01
- Lokalizacja: Cwajka- UN '08
- Kontakt:
http://youtube.com/watch?v=9AJZayE_zF0 bylo by milo jakby byl jakis komentarz...

-
- Posty: 283
- Rejestracja: 26 gru 2005, o 18:22
- Lokalizacja: o/s
- Kontakt:
-
- Posty: 194
- Rejestracja: 3 lip 2006, o 17:08
- Lokalizacja: z piekła rodem
- Kontakt:
A kaj tam Radolski ? Bo chyba mi coś umkneło ?Czemps pisze:http://youtube.com/watch?v=9AJZayE_zF0 bylo by milo jakby byl jakis komentarz...
"sezon sie już zaczoł ?"
"Niy, bo bez Ruchu ta liga niy wystartuje"
"Niy, bo bez Ruchu ta liga niy wystartuje"
-
- Wspiera "Wielki Ruch"
- Posty: 2421
- Rejestracja: 21 lut 2004, o 23:36
- Lokalizacja: Tam gdzie mnie nie ma
- Kontakt:
-
- Posty: 210
- Rejestracja: 13 mar 2005, o 13:50
- Lokalizacja: staRy
- Kontakt:
-
- Posty: 52
- Rejestracja: 24 wrz 2006, o 20:11
- Kontakt:
Odczepcie się od Słowaków:
Największy sukcesy Ruch odnosił mając za trenera Słowaka:
W kolejnych sezonach znowu Niebiescy spisywali się przeciętnie. W Polskim futbolu zaczęła panować moda na trenerów z Węgier i Czechosłowacji, którzy z polskimi zespołami odnosili coraz większe sukcesy. W końcu tym samym tropem poszli włodarze Ruchu i nie pomylili się. Michal Vican dwukrotnie doprowadził swoich podopiecznych do mistrzostwa, w 1975 roku zdobywając nawet dublet. Co więcej, jego drużyna zaczęła odnosić także sukcesy na arenie międzynarodowej, dochodząc kolejno do ćwierćfinału PUEFA i PEMK.
cytat ze http://www.ruch.chorzow.pl/historia.php
Bardzo ciekawy tekst o nim tutaj http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35027,3205050.html
A teraz ciekawostki:
Vican dwa lata przed objęciem Ruchu pokonała ze swoją słowacką drużyną FC Barcelonę i zdobył Puchar Zdobywców Pucharów.
Duszan Radolsky też kilka lat przed objęciem Ruchu odnosił sukcesy w europejskich pucharach.
Vican był dyktatotorem. - Nie znosił sprzeciwu. Gdy chodziło o piłkę, potrafił się pokłócić o każdy drobiazg. Kiedyś przez pół godziny tłumaczył mi, że źle wiążę buty, bo sznurówki wystają i przez to nie mogę trafić piłki z taką siłą i precyzją, jak powinienem - wspomina Jan Benigier, przed laty znakomity napastnik chorzowskiego klubu.
Radolsky również lubi rządzić twardą ręką. Jak powiedział, gdy wchodzi do szatni - nastaje głeboka cisza.
Vican ogromne znaczenie przykładał do forsownych treningów kondycyjnych, a wycisk, jaki Słowak dawał podczas treningów, obrósł legendą. - W olbrzymim upale kazał nam biegać sto razy po sto metrów - kiwa głową Benigier. Chorzowianie trenowali też w specjalnych kurtkach obciążonych ołowiem.
Radolsky podczas tranowania Groclina, narzucił takie tempo, którego nie wytrzymywała połowa piłkarzy. Większość kontuzji (a średnio stale kontuzjowanych była 1/3 piłkarzy Grocliny) spowodowanych było ich kiepskim fizycznym przygotowaniem i forsownymi treningami.
Miejmy nadzieję że historia się powtórzy i Ruch w najbliższmy sezonie zdobędzie majstra, puchar i poszalaje w europejskich pucharach.
Największy sukcesy Ruch odnosił mając za trenera Słowaka:
W kolejnych sezonach znowu Niebiescy spisywali się przeciętnie. W Polskim futbolu zaczęła panować moda na trenerów z Węgier i Czechosłowacji, którzy z polskimi zespołami odnosili coraz większe sukcesy. W końcu tym samym tropem poszli włodarze Ruchu i nie pomylili się. Michal Vican dwukrotnie doprowadził swoich podopiecznych do mistrzostwa, w 1975 roku zdobywając nawet dublet. Co więcej, jego drużyna zaczęła odnosić także sukcesy na arenie międzynarodowej, dochodząc kolejno do ćwierćfinału PUEFA i PEMK.
cytat ze http://www.ruch.chorzow.pl/historia.php
Bardzo ciekawy tekst o nim tutaj http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35027,3205050.html
A teraz ciekawostki:
Vican dwa lata przed objęciem Ruchu pokonała ze swoją słowacką drużyną FC Barcelonę i zdobył Puchar Zdobywców Pucharów.
Duszan Radolsky też kilka lat przed objęciem Ruchu odnosił sukcesy w europejskich pucharach.
Vican był dyktatotorem. - Nie znosił sprzeciwu. Gdy chodziło o piłkę, potrafił się pokłócić o każdy drobiazg. Kiedyś przez pół godziny tłumaczył mi, że źle wiążę buty, bo sznurówki wystają i przez to nie mogę trafić piłki z taką siłą i precyzją, jak powinienem - wspomina Jan Benigier, przed laty znakomity napastnik chorzowskiego klubu.
Radolsky również lubi rządzić twardą ręką. Jak powiedział, gdy wchodzi do szatni - nastaje głeboka cisza.
Vican ogromne znaczenie przykładał do forsownych treningów kondycyjnych, a wycisk, jaki Słowak dawał podczas treningów, obrósł legendą. - W olbrzymim upale kazał nam biegać sto razy po sto metrów - kiwa głową Benigier. Chorzowianie trenowali też w specjalnych kurtkach obciążonych ołowiem.
Radolsky podczas tranowania Groclina, narzucił takie tempo, którego nie wytrzymywała połowa piłkarzy. Większość kontuzji (a średnio stale kontuzjowanych była 1/3 piłkarzy Grocliny) spowodowanych było ich kiepskim fizycznym przygotowaniem i forsownymi treningami.
Miejmy nadzieję że historia się powtórzy i Ruch w najbliższmy sezonie zdobędzie majstra, puchar i poszalaje w europejskich pucharach.
-
- Posty: 338
- Rejestracja: 17 lip 2004, o 09:49
-
- Posty: 1148
- Rejestracja: 6 mar 2007, o 15:59
- Lokalizacja: Chorzów-Batory
Gdy stało się faktem, że zespół Ruchu poprowadzi Duszan Radolsky, na chorzowskich piłkarzy padł blady strach. Słowak uchodzi za fanatyka ciężkiej pracy, dyscypliny i zdrowego trybu życia.
Działacze niebieskich wiedzą, że zgotowali swoim zawodnikom ciężki los. - O piwie po wygranym meczu mogą zapomnieć - mówili zaraz po wyborze nowego szkoleniowca. - Jak to?! Naprawdę?! - dopytywali się zawodnicy, z którymi rozmawialiśmy. - Hmm... Organizmu nie da się oszukać. To lata przyzwyczajeń - przekonywali.
Niebiescy dowiedzą się o tym co im wolno, a czego nie w przyszłym tygodniu, gdy zespół rozpocznie przygotowania do sezonu. Słowak na pewno wprowadzi wtedy szczegółowy regulamin. Opinia o ciężkiej ręce Radolsky'ego ciągnie się od czasu, gdy cztery lata temu objął rządy w Groclinie Grodzisk Wielkopolski. Media donosiły wtedy, że do Polski "przybywa kat".
- Kiedy będzie dyscyplina w szatni, na obiedzie, w kawiarni, na stadionie, to będzie też dyscyplina na boisku. Taka jest moja filozofia. Nie sądzę, żeby piłkarze mówili o mnie, że jestem surowy. Wytłumaczyłem im, dlaczego nie może być sytuacji, że 20 piłkarzy czeka na jednego, który się spóźnia. Piłkarz nie może też rozmawiać w szatni przez telefon komórkowy. Przecież to jest jego miejsce pracy, ma się koncentrować tylko na piłce. Liczy się dobro drużyny. Jeśli jeden zawodnik nie może się dostosować do zespołu, to niech zacznie trenować lekkoatletykę - mówił "Gazecie".
Gdy w 2005 r. razem z Groclinem wywalczył Puchar Polski powiedział swoim piłkarzom, że zdjęcie z pucharem mogą sobie powiesić z jednej strony łóżka, ale do pracy niech wstają z drugiej... W swojej pracy Słowak kieruje się pięcioma przykazaniami:
1. Graj ofensywnie
2. Szybko podawaj
3. Myśl z wyprzedzeniem
4. Podaj piłkę, zamiast z nią biegać
5. Żyj na boisku z drużyną
- Moi piłkarze muszą być silni, mieć zakodowane w głowie: jeśli dziś przegrałeś, to od jutra myśl tylko o tym, żeby wygrać następny mecz. Jeśli nie będziesz chciał zwycięstwa, to na pewno nie wygrasz - tłumaczył.
56-letni Radolsky preferuje grę systemem 4-4-2. Za swój największy sukces uznaje udział w igrzyskach olimpijskich w Sydney z drużyną Słowacji, a także czwarte miejsce w młodzieżowych mistrzostwach Europy. W 2000 r. został wybrany trenerem roku na Słowacji. Prowadził też pierwszą reprezentację swojego kraju i to akurat w meczu z Polską [przegrał 1:3 - przyp. red.]. Pochodzący z Trnavy szkoleniowiec trenował też Union Cheb, Sigmę Ołomuniec, SKP Hradec Kralove, Synot Stare Mesto i Slovan Bratyslava. Pracował też w Zjednoczonych Emiratach Arabskich z I-ligowym Al-Shabab Dubaj.
Następca Vicana
Z chorzowskim klubem pracował już słowacki trener, za którym starsi kibice tęsknią do dziś. To Michal Vican, którego wielu uważa za najlepszego trenera w historii klubu. Był to człowiek twardy i bezkompromisowy. Piłkarze, którzy mieli okazję z nim pracować, podkreślają, że "otworzył im oczy na Europę".
Słowaka ściągnął do Chorzowa latem 1971 r. prezes Ryszard Trzcionka. Vican był już wtedy znanym i szanowanym szkoleniowcem - dwa lata wcześniej wywalczył Puchar Europy Zdobywców Pucharów ze Slovanem Bratysława.
Vican nie tolerował picia alkoholu i... coca-coli. Nieraz przechadzał się po Chorzowie i znienacka wpadał do lokali, gdzie zwykli przesiadywać piłkarze. Gdy kogoś przyłapał nad kuflem piwa, był bezlitosny. Piłkarze płacili kary (500 zł), a wycisk, jaki Słowak dawał im podczas treningów, obrósł legendą. - W olbrzymim upale kazał nam biegać sto razy po sto metrów - wspomina Jan Benigier, przed laty znakomity napastnik Ruchu. Chorzowianie trenowali też w specjalnych kurtkach obciążonych ołowiem. Vican z Ruchem zdobył dwa tytuły mistrzowskie i Puchar Polski). Pożegnał się z klubem w kwietniu 1976 r. Zmarł dziesięć lat później.
źródło: Gazeta Wyborcza
Działacze niebieskich wiedzą, że zgotowali swoim zawodnikom ciężki los. - O piwie po wygranym meczu mogą zapomnieć - mówili zaraz po wyborze nowego szkoleniowca. - Jak to?! Naprawdę?! - dopytywali się zawodnicy, z którymi rozmawialiśmy. - Hmm... Organizmu nie da się oszukać. To lata przyzwyczajeń - przekonywali.
Niebiescy dowiedzą się o tym co im wolno, a czego nie w przyszłym tygodniu, gdy zespół rozpocznie przygotowania do sezonu. Słowak na pewno wprowadzi wtedy szczegółowy regulamin. Opinia o ciężkiej ręce Radolsky'ego ciągnie się od czasu, gdy cztery lata temu objął rządy w Groclinie Grodzisk Wielkopolski. Media donosiły wtedy, że do Polski "przybywa kat".
- Kiedy będzie dyscyplina w szatni, na obiedzie, w kawiarni, na stadionie, to będzie też dyscyplina na boisku. Taka jest moja filozofia. Nie sądzę, żeby piłkarze mówili o mnie, że jestem surowy. Wytłumaczyłem im, dlaczego nie może być sytuacji, że 20 piłkarzy czeka na jednego, który się spóźnia. Piłkarz nie może też rozmawiać w szatni przez telefon komórkowy. Przecież to jest jego miejsce pracy, ma się koncentrować tylko na piłce. Liczy się dobro drużyny. Jeśli jeden zawodnik nie może się dostosować do zespołu, to niech zacznie trenować lekkoatletykę - mówił "Gazecie".
Gdy w 2005 r. razem z Groclinem wywalczył Puchar Polski powiedział swoim piłkarzom, że zdjęcie z pucharem mogą sobie powiesić z jednej strony łóżka, ale do pracy niech wstają z drugiej... W swojej pracy Słowak kieruje się pięcioma przykazaniami:
1. Graj ofensywnie
2. Szybko podawaj
3. Myśl z wyprzedzeniem
4. Podaj piłkę, zamiast z nią biegać
5. Żyj na boisku z drużyną
- Moi piłkarze muszą być silni, mieć zakodowane w głowie: jeśli dziś przegrałeś, to od jutra myśl tylko o tym, żeby wygrać następny mecz. Jeśli nie będziesz chciał zwycięstwa, to na pewno nie wygrasz - tłumaczył.
56-letni Radolsky preferuje grę systemem 4-4-2. Za swój największy sukces uznaje udział w igrzyskach olimpijskich w Sydney z drużyną Słowacji, a także czwarte miejsce w młodzieżowych mistrzostwach Europy. W 2000 r. został wybrany trenerem roku na Słowacji. Prowadził też pierwszą reprezentację swojego kraju i to akurat w meczu z Polską [przegrał 1:3 - przyp. red.]. Pochodzący z Trnavy szkoleniowiec trenował też Union Cheb, Sigmę Ołomuniec, SKP Hradec Kralove, Synot Stare Mesto i Slovan Bratyslava. Pracował też w Zjednoczonych Emiratach Arabskich z I-ligowym Al-Shabab Dubaj.
Następca Vicana
Z chorzowskim klubem pracował już słowacki trener, za którym starsi kibice tęsknią do dziś. To Michal Vican, którego wielu uważa za najlepszego trenera w historii klubu. Był to człowiek twardy i bezkompromisowy. Piłkarze, którzy mieli okazję z nim pracować, podkreślają, że "otworzył im oczy na Europę".
Słowaka ściągnął do Chorzowa latem 1971 r. prezes Ryszard Trzcionka. Vican był już wtedy znanym i szanowanym szkoleniowcem - dwa lata wcześniej wywalczył Puchar Europy Zdobywców Pucharów ze Slovanem Bratysława.
Vican nie tolerował picia alkoholu i... coca-coli. Nieraz przechadzał się po Chorzowie i znienacka wpadał do lokali, gdzie zwykli przesiadywać piłkarze. Gdy kogoś przyłapał nad kuflem piwa, był bezlitosny. Piłkarze płacili kary (500 zł), a wycisk, jaki Słowak dawał im podczas treningów, obrósł legendą. - W olbrzymim upale kazał nam biegać sto razy po sto metrów - wspomina Jan Benigier, przed laty znakomity napastnik Ruchu. Chorzowianie trenowali też w specjalnych kurtkach obciążonych ołowiem. Vican z Ruchem zdobył dwa tytuły mistrzowskie i Puchar Polski). Pożegnał się z klubem w kwietniu 1976 r. Zmarł dziesięć lat później.
źródło: Gazeta Wyborcza
OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB JEDNA WIARA JEDEN KLUB - RUCH Chorzów
- modzik
- Posty: 209
- Rejestracja: 6 lis 2005, o 00:47
- Lokalizacja: z NIEBIESKIEGO Mikołowa
- Kontakt:
- viktor
- Wspiera "Wielki Ruch"
- Posty: 511
- Rejestracja: 28 gru 2005, o 10:12
- Lokalizacja: Piekary
- Kontakt:
- modzik
- Posty: 209
- Rejestracja: 6 lis 2005, o 00:47
- Lokalizacja: z NIEBIESKIEGO Mikołowa
- Kontakt:
W tamtym sezonie dolech czas Wlecialowi,bo wiedziolech,ze to chop z koncepcja na gra ... Jak bydzie z Dusanem,to nie wiym,ale cos czuja ... :-Pviktor pisze:ino czeba duzo cierpliwosci o co teraz jest strasznie trudno
[img]http://img72.imageshack.us/img72/8753/3b0jz.jpg[/img]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/4373/oberschlesiendb8.jpg[/img]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/4373/oberschlesiendb8.jpg[/img]
-
- Posty: 10439
- Rejestracja: 9 lis 2005, o 11:03
Dziennik Zachodni: Kiedy otrzymał pan propozycję pracy w Ruchu?
Duszan Radolsky: W zeszłym tygodniu. Po rezygnacji Marka Wleciałowskiego działacze skontaktowali się ze mną, a dogadaliśmy się bardzo szybko. Umowę z Ruchem zawarłem na dwa lata. W środę przyjadę do Chorzowa, a 25 czerwca rozpoczynam zajęcia z drużyną.
DZ: Co pan wie o ekipie "niebieskich"?
DR: Dostałem kasety ze spotkaniami Ruchu z poprzedniego sezonu i właśnie je oglądam. Skupiam się na najlepszym meczu, który chorzowianie rozegrali w Pucharze Polski - z Wisłą Kraków i najgorszym - u siebie z Polonią Warszawa. Uważam, że taktycznie zespół wygląda nieźle, a paru graczy, np. Wojtka Grzyba czy Tomka Sokołowskiego doskonale pamiętam z polskiej ekstraklasy.
DZ: Po przyjeździe będzie pan musiał podjąć kilka decyzji kadrowych...
DR: Same mecze na wideo na pewno nie wystarczą. Przed podjęciem takich decyzji muszę zobaczyć zawodników na żywo, popracować z nimi, porozmawiać. Na szczęście okres transferowy trwa do końca sierpnia, więc na roszady w składzie jest jeszcze trochę czasu.
DZ: Czy pana zdaniem Ruch potrzebuje wzmocnień?
DR: Powołam się na opinię trenera Antoniego Piechniczka, którą znalazłem gdzieś w internecie. Ten ceniony Śląski szkoleniowiec powiedział o Ruchu, że to nie jest zły zespół, ale na grę w ekstraklasie na pewno potrzebuje paru nowych zawodników. Oczywiście mam jakieś wyobrażenie o tym, kogo należałoby pozyskać, ale muszę też brać pod uwagę warunki finansowe klubu. Wiem, że nie ma mowy o spektakularnych transferach.
DZ: Pan mówi o wzmocnieniach, a tymczasem drużyna po awansie może być osłabiona, bo bliscy przejścia do innych klubów są Piotr Ćwielong i Grzegorz Baran.
DR: Rozmawiałem na ten temat z właścicielem klubu; gdyby doszło do tych transferów, postaramy się znaleźć kogoś w miejsce Ćwielonga i Barana.
DZ: Jaki cel postawił przed panem Mariusz Klimek?
DR: Myślę, że po to zawarliśmy dwuletnią umowę, żeby te cele Ruch osiągał stopniowo. Na pewno w pierwszym sezonie po awansie chciałbym, żeby drużyna zbierała doświadczenia i spokojnie utrzymała się w ekstraklasie. Marzę o tym, żeby zespół w każdym spotkaniu walczył, a kibice byli zadowoleni z jego gry. O fanach Ruchu słyszałem zresztą wiele dobrego i mam nadzieję, że nadal będą oni naszym dwunastym zawodnikiem.
DZ: Na badaniach w Chorzowie był obrońca MFK Koszyce 22-letni Peter Basista.
DR: Znam tego chłopaka z występów w lidze słowackiej i naszej reprezentacji młodzieżowej, ale to nie ja go polecałem. To dobry stoper, lecz na razie nie wiem, czy będzie grał w Chorzowie. Przyglądając się kadrze Ruchu zauważyłem, że sporo jest w niej zawodników doświadczonych oraz młodzieży, natomiast brakuje graczy w środku piłkarskiej kariery, czyli w wieku 25-27 lat.
DZ: Piłkarze, którzy pracowali z panem w Groclinie opowiadają, że bardzo dużą rolę przywiązywał pan do odpowiedniej diety.
DR: Poziom piłki jest bardzo wyrównany, więc o wszystkim decydują detale. Dlatego też trzeba przywiązywać tak dużą wagę do właściwego odżywiania czy odnowy biologicznej, bo w ostatecznym rozrachunku to właśnie te niuanse mogą okazać się decydujące.
DZ: Ogromną uwagę przykłada pan także do dyscypliny.
DR: Oczywiście, że wymagam od zawodników dyscypliny, ale nie jest tak - jak ktoś powiedział - że jestem katem polskiej piłki. Piłkarzy traktuję jak partnerów...
Duszan Radolsky ma 57 lat. Grał w Spartaku Trnava, Dukli Bańska Bystrzyca oraz Dukli Tabor. Przygodę z trenerką rozpoczął od asystentury w Spartaku Trnawa. Później opiekował się piłkarzami klubów czeskich i słowackich. Z reprezentacją Słowacji do lat 21 wywalczył 4 miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w 2000 roku. Później prowadził pierwszą reprezentację Słowacji, drużynę Al-Shabab w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a także 1.FC Synot Stare Mesto i Slovan Bratysława. W 2003 r. trafił do Polski i przez dwa lata prowadził Groclin Grodzisk Wlkp. (awans do III rundy Pucharu UEFA, wicemistrzostwo i Puchar Polski). Ostatnio pracował w słowackiej Dukli Bańska Bystrzyca.
Duszan Radolsky: W zeszłym tygodniu. Po rezygnacji Marka Wleciałowskiego działacze skontaktowali się ze mną, a dogadaliśmy się bardzo szybko. Umowę z Ruchem zawarłem na dwa lata. W środę przyjadę do Chorzowa, a 25 czerwca rozpoczynam zajęcia z drużyną.
DZ: Co pan wie o ekipie "niebieskich"?
DR: Dostałem kasety ze spotkaniami Ruchu z poprzedniego sezonu i właśnie je oglądam. Skupiam się na najlepszym meczu, który chorzowianie rozegrali w Pucharze Polski - z Wisłą Kraków i najgorszym - u siebie z Polonią Warszawa. Uważam, że taktycznie zespół wygląda nieźle, a paru graczy, np. Wojtka Grzyba czy Tomka Sokołowskiego doskonale pamiętam z polskiej ekstraklasy.
DZ: Po przyjeździe będzie pan musiał podjąć kilka decyzji kadrowych...
DR: Same mecze na wideo na pewno nie wystarczą. Przed podjęciem takich decyzji muszę zobaczyć zawodników na żywo, popracować z nimi, porozmawiać. Na szczęście okres transferowy trwa do końca sierpnia, więc na roszady w składzie jest jeszcze trochę czasu.
DZ: Czy pana zdaniem Ruch potrzebuje wzmocnień?
DR: Powołam się na opinię trenera Antoniego Piechniczka, którą znalazłem gdzieś w internecie. Ten ceniony Śląski szkoleniowiec powiedział o Ruchu, że to nie jest zły zespół, ale na grę w ekstraklasie na pewno potrzebuje paru nowych zawodników. Oczywiście mam jakieś wyobrażenie o tym, kogo należałoby pozyskać, ale muszę też brać pod uwagę warunki finansowe klubu. Wiem, że nie ma mowy o spektakularnych transferach.
DZ: Pan mówi o wzmocnieniach, a tymczasem drużyna po awansie może być osłabiona, bo bliscy przejścia do innych klubów są Piotr Ćwielong i Grzegorz Baran.
DR: Rozmawiałem na ten temat z właścicielem klubu; gdyby doszło do tych transferów, postaramy się znaleźć kogoś w miejsce Ćwielonga i Barana.
DZ: Jaki cel postawił przed panem Mariusz Klimek?
DR: Myślę, że po to zawarliśmy dwuletnią umowę, żeby te cele Ruch osiągał stopniowo. Na pewno w pierwszym sezonie po awansie chciałbym, żeby drużyna zbierała doświadczenia i spokojnie utrzymała się w ekstraklasie. Marzę o tym, żeby zespół w każdym spotkaniu walczył, a kibice byli zadowoleni z jego gry. O fanach Ruchu słyszałem zresztą wiele dobrego i mam nadzieję, że nadal będą oni naszym dwunastym zawodnikiem.
DZ: Na badaniach w Chorzowie był obrońca MFK Koszyce 22-letni Peter Basista.
DR: Znam tego chłopaka z występów w lidze słowackiej i naszej reprezentacji młodzieżowej, ale to nie ja go polecałem. To dobry stoper, lecz na razie nie wiem, czy będzie grał w Chorzowie. Przyglądając się kadrze Ruchu zauważyłem, że sporo jest w niej zawodników doświadczonych oraz młodzieży, natomiast brakuje graczy w środku piłkarskiej kariery, czyli w wieku 25-27 lat.
DZ: Piłkarze, którzy pracowali z panem w Groclinie opowiadają, że bardzo dużą rolę przywiązywał pan do odpowiedniej diety.
DR: Poziom piłki jest bardzo wyrównany, więc o wszystkim decydują detale. Dlatego też trzeba przywiązywać tak dużą wagę do właściwego odżywiania czy odnowy biologicznej, bo w ostatecznym rozrachunku to właśnie te niuanse mogą okazać się decydujące.
DZ: Ogromną uwagę przykłada pan także do dyscypliny.
DR: Oczywiście, że wymagam od zawodników dyscypliny, ale nie jest tak - jak ktoś powiedział - że jestem katem polskiej piłki. Piłkarzy traktuję jak partnerów...
Duszan Radolsky ma 57 lat. Grał w Spartaku Trnava, Dukli Bańska Bystrzyca oraz Dukli Tabor. Przygodę z trenerką rozpoczął od asystentury w Spartaku Trnawa. Później opiekował się piłkarzami klubów czeskich i słowackich. Z reprezentacją Słowacji do lat 21 wywalczył 4 miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w 2000 roku. Później prowadził pierwszą reprezentację Słowacji, drużynę Al-Shabab w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a także 1.FC Synot Stare Mesto i Slovan Bratysława. W 2003 r. trafił do Polski i przez dwa lata prowadził Groclin Grodzisk Wlkp. (awans do III rundy Pucharu UEFA, wicemistrzostwo i Puchar Polski). Ostatnio pracował w słowackiej Dukli Bańska Bystrzyca.
- Fami
- Posty: 258
- Rejestracja: 3 wrz 2004, o 18:17
- Lokalizacja: BatoRy
- Kontakt:
Nie rozumiem dlaczego Radolsky ma negatywny stosunek to piwka.
Powinien przeczytać ten artykuł http://facet.interia.pl/news/piwo-jest- ... tko,927784
Powinien przeczytać ten artykuł http://facet.interia.pl/news/piwo-jest- ... tko,927784

-
- Posty: 279
- Rejestracja: 10 sie 2002, o 16:36
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
hmm... Radolsky to ponoć dobry trener, oby tylko nie zarżnął naszych grajków tak jak w Groclinie, gdzie po udanych występach w pucharze uefa, w następnym sezonie miał połowę składu na L4 w wyniku kontuzji przeciążeniowych. cóż.. wszystko wyjdzie w praniu.
myślę ze dobrym pomysłem byłoby spotkanie Radolskiego z Wleciałowskim. Z tego co donoszą gazety to nowy trener będzie wiedział o zespole tyle co zobaczy z dostarczonych Mu kaset z meczami zespołu. Wleciałowi zależy na Ruchu i pewnie na takie spotkanie by przystał, "góra" powinna o tym pomyśleć i to jak najprędzej, sam zapis wideo to nie wszystko.
OT: a jeśli o piffku i braku możliwości jego stosowania po meczu to prawda, to współczuja grajkom, jo jakbych groł w Ruchu to z moim smakiym, bych musioł zacząć szukać nowego klubu :lol:
myślę ze dobrym pomysłem byłoby spotkanie Radolskiego z Wleciałowskim. Z tego co donoszą gazety to nowy trener będzie wiedział o zespole tyle co zobaczy z dostarczonych Mu kaset z meczami zespołu. Wleciałowi zależy na Ruchu i pewnie na takie spotkanie by przystał, "góra" powinna o tym pomyśleć i to jak najprędzej, sam zapis wideo to nie wszystko.
OT: a jeśli o piffku i braku możliwości jego stosowania po meczu to prawda, to współczuja grajkom, jo jakbych groł w Ruchu to z moim smakiym, bych musioł zacząć szukać nowego klubu :lol:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot], stasiu1971, west72 i 55 gości