FCD !
Kibice Ruchu Chorzów dbają o grób Ernesta Wilimowskiego oraz szukają sponsora dla niebieskich
Kibice z niemieckiego fanklubu Ruchu Chorzów doprowadzili przed laty do tego, że na mecz przy Cichej przyjechali przedstawiciele Mercedesa. Teraz dalej szukają sponsora, dbają również o mogiłę niebieskiej legendy.
https://bi.im-g.pl/im/86/d4/18/z2603584 ... skiego.jpg
Kibice z niemieckiego fanklubu Ruchu Chorzów doprowadzili przed laty do tego, że na mecz przy Cichej przyjechali przedstawiciele Mercedesa. Teraz dalej szukają sponsora, dbają również o mogiłę niebieskiej legendy.
Ruch Chorzów
Wielkość klubów piłkarskich można mierzyć na wiele sposobów. Mogą za nią stać sukcesy, pieniądze, plany... Najcenniejszą miarą są jednak kibice. Są kluby, które przyciągają fanów tylko ze swojej dzielnicy. Są i takie, które są dumą całego miasta. Wiele drużyn chciałoby być piłkarskimi wizytówkami regionu, a z czasem nawet i kraju.
Ruch Chorzów wszystko to ma, a nawet i więcej, bo to jeden z tych klubów, których ma kibiców rozsianych po całym świecie. Silną grupę tworzy fanklub Ruchu z Niemiec.
Historia tej grupy zaczyna się w roku 2004, w internecie. Klubowe fora zyskują wtedy na znaczeniu. Kibice identyfikują się, określając, skąd pochodzą i gdzie mieszkają.
Okazuje się, że w dyskusji bierze udział kilka osób, które na co dzień mieszkają za naszą zachodnią granicą.
– Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać poza forum. Ktoś wpadł na pomysł, żeby się spotkać. Była okazja, bo akurat zamówiliśmy klubowe szaliki i trzeba było je jakoś odebrać. Umówiliśmy się więc w Düsseldorfie – wspomina Maciej „Maciar” Rudzki, który brał udział w założycielskim spotkaniu grupy.
Flaga na Cichej
Przyjechało kilka osób. Najbliżej miał „Didi” z Düsseldorfu. „Atomic” dotarł z Essen, „Thommy” z Bochum, „Johann” z Duisburga.
„Maciar” przyjechał z Aachen. Towarzyszył mu 4-letni wówczas syn Mateusz, który z czasem też został wiernym kibicem niebieskich. Do tego stopnia, że gdy w szkole średniej przeszedł czas na pisanie pracy końcowej, a nauczyciele zaproponowali temat „Sport, a druga wojna światowa”, to Mateusz pisał o powikłanych losach Ernesta Wilimowskiego, legendarnego napastnika Ruchu. – Zdał z wyróżnieniem! To była dla mnie duża niespodzianka i wielka satysfakcja – nie kryje dumy Rudzki.
Fanklub z każdym miesiącem zyskiwał na znaczeniu. Zaczęli się bowiem odzywać fani Ruchu rozsiani po całych Niemczech. Lista powiększała się o Stuttgart, Ulm, Breme, Bitburg, Kaiserslautern, Münster.
– W końcu skrzyknęliśmy się i pojechaliśmy razem na mecz do Chorzowa. To był dla Ruchu trudny czas, bo drużyna akurat spadła do drugiej ligi. To właśnie wtedy na Cichej po raz pierwszy pojawiła się flaga Fan Club Deutschland – wspomina Rudzki.
Dbają o grób Wilimowskiego
Świat od tamtych czasów poszedł do przodu, więc kontakt między członkami fanklubu jest dużo łatwiejszy. – Kiedyś było tylko forum, a dziś są telefony, różne komunikatory. Spotykamy się nie tylko towarzysko, ale i na meczach niemieckich drużyn, którym kibicujemy. Z okazji 10-lecia fanklubu zorganizowaliśmy imprezę w Duisburgu. Była wynajęta sala. Grill, piwo, no i przede wszystkim piłka nożna i dobra zabawa – opowiada.
W czasie epidemii kibice Ruchu są jedną z najlepiej zorganizowanych i oddanych grup kibicowskich w Polsce. Wykupują bilety na wirtualne mecze. Wpłacają pieniądze na charytatywne akcje. Głośno było o akcji fanów niebieskich z Irlandii, którzy wykupili reklamę na koszulkach zespołu, żeby pomóc załatać dziurę w budżecie.
– Cieszymy się, że chłopcy z „Zielonej Wyspy” wpadli na taki fajny pomysł. Na nas też można liczyć. Kupiliśmy 124 bilety na wirtualne derby z Polonią Bytom. Regularnie odwiedzamy również i dbamy o grób naszej legendy, czyli Ernesta Wilimowskiego, którego mogiła znajduje się w Karlsruhe – podkreśla.
Członkowie fanklubu opłacili również firmę, która opiekuje się grobem w czasie, gdy nie mogą tam dojechać kibice. – Mogiła jest myta. Kwiaty sadzone i podlewane. Co roku odnawiana jest opłata. Dzięki temu mamy pewność, że jeżeli nikt z nas nie zajrzy tam przez dwa, trzy miesiące, to grób na pewno nie zarośnie – dodaje.
Blisko bogatego sponsora
Ambicje fanów Ruchu z Niemiec sięgają jednak nawet znalezienia sponsora strategicznego dla klubu z Cichej.
– Staraliśmy się dotrzeć do wielu firm. Nawet tych największych na rynku niemieckim, jak Bosch, Siemens, czy Mercedes. Udało się nawiązać bardzo dobre relacje. Przedstawiciele Mercedes Benz Polska byli nawet na jednym z meczów Ruchu. Do dziś nie wiemy, dlaczego nie doszło do podpisania umowy. Poczuliśmy się zawiedzeni, gdyż uważaliśmy, że daliśmy klubowi sponsora na tacy. Nie znamy jednak szczegółów, gdyż nie braliśmy udziału w negocjacjach. Z czasem Ruch spadł z Ekstraklasy, popadł w kłopoty. Jest w miejscu, w którym nigdy nie chcielibyśmy go widzieć. Mimo wszystko nie tracimy wiary. Jest zły czas, ale na pewno przyjdzie i lepszy. My nie spoczniemy. Dalej szukamy sponsorów dla klubu. Kiedyś się uda! – kończy „Maciar”.
https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7 ... -oraz.html