#17
Post
autor: Niebieska » 9 lis 2006, o 21:35
Część pierwsza - napiszę krótko, kilka razy oczy mi się spociły ze wzruszenia, pamiętam ostatnie spotkanie na trybunie jak była Nas garstka, a dziś trudno było znaleźć wolne miejsce. Jeśli chodzi o wypowiedzi zawodników i trenara widać, że wiedzą czego chcą, cel jest jeden wspólny i że jest świadomość tego, że to dopiero jedna runda, nie można spocząć na laurach a nawet jest jeszcze co poprawiać. Wspólne spiewy i podziękowania po prostu bajka :-) Po prostu trzeba było tam być.
Część druga - moje zdanie jest inne niż większości. Kopel zyskał w moich oczach a nie stracił, dlaczego, już wyjaśniam. Łatwo jest obiecać nowe mieszkania dla młodych małżeństw, pracę dla młodych ludzi po szkole, studiach czy nowy stadion dla miasta i kibiców, zwłaszcza przed wyborami, ile już takich obietnic słyszeliśmy - trudniej powiedzieć prawdę, właszcza taką. Na co liczyliście - na deklarcję, że będzie nowy stadion, gdyby taka padła to czy nie mówilibyście, że to chwyt przedwyborczy. Niestety prawda w oczy kole - jestem rozczarowna jak większość, chcę chodzić na Cichą nie na Śląski (chyba, że na reprezentację), bo chodzę tu od kilkunastu lat i chcę oglądać mecze w komfortowych warunkach (a nie w takim tłoku, że trudno w ogóle coś zobaczyć), przede wszystkim chcę, żeby trybuny były pełne, stadion bezpieczny a zwodnicy mieli odpowiednie warunki, żeby powalić swoją grą na kolana. Ale do tego daleka droga :-( ja jeśli pójdę na wybory, bo jakoś specjalnie nie widzę sensu w tych wszystkich wyborach, to oddam głos na tak za szczerość i za to, że nie obiecuje gruszek na wierzbie z nadzieją, że z tych małych kroków (nowy projekt, przebudowa murawy, boisko treningowe, siłownia, jedna trybuna itd.) powstanie stadion, z którego będziemy dumni. Obym jeszcze wtedy nie była za stara, żeby chodzić na mecze. Aha, żeby nie było - niektóre tłumaczenia pana Kopla do mnie kompletnie nie przemawiają, ale cieszę się, że nie jestem prezydentem i nie muszę się martwić skąd wziąć kasę i na co ją wydać.
EDIT: a jeszcze jedno, wychodząc powiedziałam mamie, że to potrwa pół godziny góra godzinę a skończyło się po dwóch i to chyba z hakiem :shock: