RUCH W PRASIE - bez komentowania [brig]

[CentrumPrasoweR]

Jan Kocian: Nie ma się z czego cieszyć



Jan Kocian, trener Ruchu Chorzów, nie ma wątpliwości, że jego zespół stracił w Szczecinie dwa punkty, a nie zyskał jeden.


Niebiescy długo prowadzili z Pogonią, ale w końcówce rywal doprowadził do wyrównania. - W ostatniej minucie zabrakło koncentracji i znowu zostajemy tylko z jednym punktem. Szkoda tym bardziej, że analogiczna sytuacja zdarzyła nam się drugi raz z rzędu - przypomina Kocian.

- Szkoda, że po 12 latach nie udało się wywieźć zwycięstwa ze Szczecina. Tym bardziej, że w pierwszej połowie wyszliśmy na prowadzenie, a potem też mieliśmy kilka okazji, by podwyższyć wynik. Gdybyśmy prowadzili 2:0 i wykorzystali te okazje, to Pogoń nie byłaby już w stanie się nam przeciwstawić. Tymczasem w końcówce spotkania straciliśmy bramkę i zamiast zdobyć komplet punktów straciliśmy dwa, bo tak trzeba powiedzieć - dodaje Kocian.

W podobnym stylu Ruch zakończył też wcześniejsze spotkanie z Lechią Gdańsk.- Tam też zamiast trzech punktów zdobyliśmy tylko jeden. Można więc powiedzieć, że w tych dwóch spotkaniach straciliśmy cztery punkty. Są takie sytuacje, kiedy należy się cieszyć z remisu, gdy nie uda się wygrać, ale na pewno mecz, kiedy się traci gola w końcówce, do nich nie należy. Ciężko się pogodzić z takim zakończeniem. Musimy się już skupiać na kolejnym spotkaniu - podkreśla Słowak.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Napastnik Ruchu Chorzów stawia sprawę jasno. "Nie możemy sobie na to pozwolić"



Grzegorz Kuświk strzelił dla Ruchu Chorzów gola na boisku Pogoni Szczecin, ale wystarczyło to tylko do wywalczenia punktu.


- Zabrakło nam precyzji przy wykańczaniu akcji, a przez to nie udało się zdobyć drugiej bramki. Gdybyśmy po wyjściu na prowadzenie wykorzystali którąś ze stworzonych sytuacji, to scenariusz tego spotkania byłby zupełnie inny. Niestety, efekt jest taki, że nie udało nam się podwyższyć wyniku, a w końcówce spotkania popełniliśmy błąd, i to Pogoń mogła się cieszyć z wyrwanego jednego punktu, a my żałować, że straciliśmy dwa. Taka sytuacja, że oddajemy prowadzenie w końcówce meczu, przytrafiła nam się drugi raz z rzędu - żałuje Kuświk.

Napastnik wierzy, że w kolejnym spotkaniu - z GKS-em Bełchatów - niebiescy wzbogacą się już o trzy punkty. - Trudno powiedzieć, jakie należałoby wyciągnąć wnioski i nad czym popracować, bo gramy coraz lepiej i potrafimy konstruować groźne ataki. Szkoda tylko, że coraz lepiej wyglądająca gra nie przynosi nam upragnionych trzech punktów. Nie możemy sobie pozwolić, by ta sytuacja nas podłamała. Wręcz przeciwnie - musimy zrobić wszystko, by wygrać w kolejnym meczu z Bełchatowem - podkreśla.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Nowy piłkarz Ruchu Chorzów: Trudno ocenić mój występ



Jan Chovanec, nowy piłkarz Ruchu Chorzów, dostał szansę debiutu w niebieskich barwach w wyjazdowym spotkaniu z Pogonią Szczecin.


30-letni pomocnik wszedł na boisko w 84. minucie za Marka Zieńczuka. - Jestem w Chorzowie od niedawna i dopiero poznaję zespół. Mimo to już teraz otrzymałem od sztabu szkoleniowego szansę na występ w meczu ligowym i z tego jestem zadowolony. Na pewno ten debiut byłby bardziej udany, gdyby udało mi się wykorzystać sytuację, w której się znalazłem. Niestety, nie udało się i musimy się zadowolić tylko jednym punktem - mówi Słowak.

- Na pewno trudno mi ocenić mój występ, bo był zbyt krótki. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby zaaklimatyzować się w Chorzowie i wkomponować do drużyny. Wtedy moja współpraca z kolegami będzie bardziej owocna. Mam też nadzieję, że w kolejnym meczu nie zabraknie nam szczęścia i będziemy się cieszyli ze zwycięstwa - podkreśla Chovanec.

Przypomnijmy, że na debiut czeka jeszcze jeden nowy piłkarz niebieskich, Ukrainiec Wołodymir Tanczyk.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Robak na liście życzeń



Trener Ruchu Chorzów, Jan Kocian, przyznał, że widziałby w swoim zespole Marcina Robaka z Pogoni Szczecin.


W chorzowskim klubie za transfery odpowiedzialny jest między innymi doradca ds. zarządu Mariusz Klimek. Działacz niedawno na naszych łamach komplementował króla strzelców poprzedniego sezonu. Przyznał również, że Ruchu nie było stać na pozyskanie tego napastnika. Robak miał latem trafić do Chin do klubu Guizhou Renhe, ale w końcu z tego transferu nic nie wyszło. Pozostał w Szczecinie i jesień spędzi w portowym mieście.


- To bardzo dobry gracz. Dla mnie top piłkarzy ofensywnych polskiej ligi to Robak, Miroslav Radović, Paweł Brożek i Łukasz Teodorczyk. Ostatniego z nich w Polsce już nie ma. Wiadomo, że podpisał kontrakt z Dynamem Kijów, ale sezon rozpoczął tutaj i dlatego o nim wspomniałem. Pewnie większość trenerów w ekstraklasie chciałoby mieć w swoim składzie takiego napastnika, jakim jest Robak - przyznaje słowacki szkoleniowiec.

Najlepszy strzelec ligi poprzedniego sezonu początek sezonu miał niemrawy, ale ostatnio zaczął trafiać do siatki. W meczu z Lechem (1:1) zaliczył swojego premierowego gola, a w ostatniej kolejce dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Nie łatwo będzie go powstrzymać, ale postaramy się, by zakończył mecz z zerowym kontem - dodaje Kocian, który prawdopodobnie znowu da szansę gry piłkarzom, którzy od początku sezonu stanowią o sile chorzowskiego teamu.
Ukrainiec musi poczekać



Klub był w tym sezonie wyjątkowo aktywny podczas letniego okienka transferowego. Do Chorzowa ściągnięto aż dziewięciu piłkarzy, a w ostatnich dniach trzech obcokrajowców: Eduardsa Visnakovsa, Jana Chovanca i Wołodymyra Tanczyka. Dwóch pierwszych pojechało do Szczecina. Mierzący 166 cm wzrostu Tanczyk wystąpił podczas przerwy ligowej w sparingu z Elaną Toruń (3:0). Strzelił w nim bramkę, ale na debiut w ekstraklasie będzie musiał poczekać. W ostatnich dniach miał - podobnie jak Chovanec - zajęcia wyrównawcze. Gdy inni zawodnicy po treningu szli pod prysznic, Ukrainiec i Słowak musieli jeszcze 45 minut spędzić na siłowni.

Niski skrzydłowy nie pojechał z drużyną, bo nie ma jeszcze załatwionych wszystkich formalności, związanych z pobytem w Polsce. - Sprawy papierkowe przesądziły o tym, że nie mogłem go zabrać - tłumaczy Kocian. - Do podstawowego składu i tak by się jeszcze nie dostał - dodaje.
Pomocnik ze Słowacji Chovanec jest w 18, ale mecz z Pogonią ma rozpocząć na ławie. Prawdopodobnie to samo czeka Visnakovsa.
Łotysz zagrał we wtorek w eliminacjach ME w meczu Łotwy z Kazachstanem (0:0), gdzie wszedł na murawę w 79 minucie zastępując byłego snajpera Lecha, Artjomsa Rudnevsa. Przed meczem z Pogonią krótko jednak trenował z zespołe, a Grzegorz Kuświk jest w dobrej formie. - Czy znowu postawię na żelazną jedenastkę? To bardzo możliwe. Przecież moi gracze są w końcu wypoczęci - podkreśla Kocian.
 
Z dziewięciu nowo pozyskanych piłkarzy jedynie Marcin Kuś ma wystąpić od pierwszych minut. Michał Efir kolejne spotkanie rozpocznie na ławce rezerwowych. Co z resztą graczy? Michał Szewczyk wyleczył już uraz i jest rezerwowym. Bramkarz Wojciech Skaba, obrońca Senad Karahmet i pomocnik Michał Rzuchowski leczą kontuzje. W barwach Ruchu nie zdążyli jeszcze zadebiutować.

Najgorzej z tej trójki wygląda sytuacja Bośniaka. Karahmet przegrywa rywalizację z Danielem Dziwnielem oraz Rołandem Gigołajewem coraz bardziej ma dosyć przenosin z belgijskiego KV Mechelen do Polski. Trener Kocian widzi go jedynie na lewej obronie. - Dla mnie to gracz, który może w drużynie występować tylko na boku defensywy. Nie jestem wcale do niego uprzedzony, jak się niektórym wydaje. Jeśli będzie lepszy od dwóch wspomnianych graczy, to oczywiście będzie grał - tłumaczy spokojnie Słowak.
 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Ruch: Ponad 2 mln złotych w miesiąc!



Klubowi z Chorzowa media poświęcały w sierpniu bardzo wiele uwagi. Sprawiły to występy „Niebieskich” w europejskich pucharach.


Ruch współpracuje z firmą, która zajmuje się monitoringiem mediów. Na tej podstawie na Cichej wiedzą, że w poprzednim miesiącu w prasie, internecie, telewizji i stacjach radiowych pojawiły się 1943 informacje związane z klubem.
W tym samym okresie w ubiegłym roku było ich zdecydowanie mniej.
 

Najbardziej medialnym piłkarzem sierpnia był Łukasz Surma (488 wzmianek), który wyprzedził w tym zestawieniu Grzegorza Kuświka (477), Krzysztofa Kamińskiego (470) i Filipa Starzyńskiego (426).
 
Ciekawe są dane dotyczące sponsoringu. W tym przypadku bierze się pod uwagę, ile razy eksponowano logo, markę sponsora i przelicza się to na pieniądze. Ekwiwalent reklamowy (prasa, RTV) publikacji sierpniowych w przypadku jednego z partnerów reklamowych klubu wyniósł aż 2 mln 100 tys. zł. W ubiegłym roku był o wiele niższy, bo wyniósł 929 tys. złotych.
 
 
- Duży wpływ na wzrost miał nasz dobry start w eliminacjach Ligi Europy. Mieliśmy dużo ekspozycji w mediach. Jesteśmy także dobrym nośnikiem reklamy - przekonuje prezes Dariusz Smagorowicz.
 
W sierpniu klub podpisał umowę z PGNiG - liderem gazu w kraju. Działacze finalizują również współpracę z kolejnym dużym sponsorem.

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Jak zatrzymać lidera drużyny? Przy Cichej szykują się twarde negocjacje



W czerwcu przyszłego roku wygaśnie kontrakt Filipa Starzyńskiego. Nic dziwnego, że działacze chcą negocjować przedłużenie umowy. Ale rozmowy łatwe nie będą.


O tym, że Filip Starzyński znaczy dla Ruchu bardzo wiele, niech świadczy fakt, że jego słabsza forma miała odbicie w wynikach drużyny, a trener Jan Kocian wiele swoich wystąpień w ostatnich miesiącach poświęcił 23-latkowi. Jeśli Figo gra dobrze, to Ruch wygrywa.
 
Nic więc dziwnego, że temat przyszłości piłkarza i jego ewentualnego pozostania na Cichej już staje się gorący". I jest jednym z priorytetów Ruchu na najbliższe tygodnie. Działacze Niebieskich, pomni niezbyt dobrych doświadczeń, nie chcą stracić piłkarza, a już na pewno nie za darmo. Przypomnijmy, że w nieodległej przeszłości Maciej Jankowski odszedł do Wisły po wygaśnięciu kontraktu, a Arkadiusz Piech został sprzedany do Turcji za marne grosze, gdyż miał jeszcze tylko pół roku ważnej umowy. Starzyński będzie w takiej sytuacji już 1 stycznia, a więc za cztery miesiące!

 
Kilka dni temu pojawiły się pogłoski, że w ostatnich dniach letniego okienka transferowego Ruch odrzucił zagraniczną ofertę dla najbardziej wartościowego gracza "Niebieskich". W klubie z Cichej do takich spekulacji podchodzą jednak z dużym spokojem. - Tak naprawdę nie mieliśmy poważnych ofert. Były pytania, ale takich telefonów zawsze jest dużo. Od nich do konkretu droga jest zawsze bardzo daleka. Nie będę mówić, za ile byśmy mogli go sprzedać, bo to nie jest licytacja. Jeśli pojawi się poważny kontrahent, to na pewno będziemy rozmawiać. Przede wszystkim jednak rozpoczęliśmy negocjacje z menedżerem. Rozmawiamy też z Filipem. Nie są to łatwe sprawy, ale jesteśmy zdeterminowani, by zatrzymać go jeszcze w Chorzowie – mówi nam Mariusz Klimek, doradca zarządu ds. sportowych.
 
Rozpoczęcie rozmów potwierdza Kamil Burzec, który na co dzień reprezentuje interesy zawodnika. – Jest temat nowej umowy dla Filipa. Myślę, że w najbliższym czasie będzie okazja do konkretniejszych spotkań i rozmów... – przyznaje menedżer Starzyńskiego.
 
Według naszych informacji pomocnik jest otwarty na przedłużenie umowy, ale musiałaby się w niej znaleźć klauzula z zapisaną kwotą odstępnego. W interesie zawodnika jest, by nie była zbyt wysoka. Poza tym nie wiadomo, jakie warunki finansowe działacze 14-krotncyh mistrzów Polski mogliby zaproponować piłkarzowi.
 
Kontrakt Figo z Ruchem wygaśnie 30 czerwca 2015 roku, więc pośpiech Ruchu jest uzasadniony, a wręcz wskazany. Jeśli porozumienia nie uda się osiągnąć, chorzowianie będą zmuszenie sprzedać piłkarza już zimą lub puścić go za darmo latem przyszłego roku. Z pewnością to dopiero początek rozgrywki o przyszłość zawodnika, który przez Adama Nawałkę został powołany do kadry. Cena na pewno teraz wzrośnie. Pytanie, czy to dobra wiadomość dla Ruchu, czy tylko dla zawodnika. W tej chwili jego zdanie będzie kluczowe...

Źródło: AUTOR: Krzysztof Brommer, ZC --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

102. Wielkie Derby Śląska dla kibiców obu klubów!



8743 miejsc dla fanów Ruchu i 557 do dyspozycji kibiców Górnika. Od poniedziałku w sprzedaży bilety na WDŚ.


<p align="JUSTIFY">W poprzednim sezonie odbyły się trzy mecze derbowe Ruchu i Górnika. Jeden w Chorzowie oraz dwa w Zabrzu. Na żadnym z nich nie było kibiców gości. Teraz powinno być inaczej. Ruch od poniedziałku zaczyna sprzedaż biletów na 102. Wielkie Derby Śląska, które odbędą się w sobotę, 4 października, na stadionie przy Cichej (20.30).<p align="JUSTIFY">Dla fanów Niebieskich zostaną przygotowane dokładnie 8743 miejsca, natomiast sympatycy Górnika otrzymają do dyspozycji 557 biletów. Fani Ruchu wejściówki mogą nabywać od poniedziałku w Strefie Kibica przy stadionie na Cichej oraz w Sklepie Kibica przy ul. Wolności w Chorzowie. Osoby posiadające Kartę Kibica mogą nabyć bilet również przez Internet, jednak najpóźniej do 24 godzin przed rozpoczęciem meczu. Bilet w przedsprzedaży zakupiony on-line kosztuje tylko 10 złotych!<p align="JUSTIFY">Mecz w Zabrzu z kolei zaplanowano na weekend 4 kwietnia. Na Roosevelta po cichu liczą na to, że wtedy będzie już gotowy stadion Górnika. To oznaczałoby, że 103 derby mogłoby obejrzeć niemal 25000 widzów. Do tego terminu zostało niemal równo siedem miesięcy...

 

Źródło: AUTOR: D --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Ruch: Koniec epoki szastania pieniędzmi



Mariusz Klimek widzi dobrą przyszłość Ruchu Chorzów.


Dosłownie rzutem na taśmę, w ostatnim tygodniu letniego okienka transferowego, działacze chorzowskiego Ruchu dokonali trzech spektakularnych zagranicznych transferów, zakontraktowując Eduardsa Visniakovsa, Jana Chovanca i Wołodymyra Tanczyka, którzy powinni być realnym wzmocnieniem drużyny. Wcześniejsze zakupy Niebieskich już nie robiły takiego wrażenia, a Wojciech Skaba (kontuzja), Michał Rzuchowski czy Senad Karahmet nie powąchali nawet murawy w ekstraklasie i Lidze Europy. Mimo to odpowiadający w klubie za transfery Mariusz Klimek nie uważa, by owe transfuzje były pomyłkami. Wręcz odwrotnie: jest przekonany, że ci piłkarze zaistnieją w Ruchu. – Jesień jest długa, jest wiele grania przed nami. Zamierzamy powalczyć mocno w Pucharze Polski, odzyskać stracony teren w lidze, więc ci piłkarze i szeroka kadra przydadzą nam się na boisku.
 
ZBIGNIEW CIEŃCIAŁA: - Rzuchowski, Janik, Szewczyk, Efir, a wcześniej sprowadzony Mrowiec - że wymienimy tylko Polaków - nie przebili się do podstawowej jedenastki Ruchu. Niektórzy z nich są ledwie zmiennikami...
MARIUSZ KLIMEK: - Ale też żaden z nich nie jest pomyłką, choć tego nigdy nie wie się przed dokonaniem transferu. W piłce często zdarza się, że nawet wielkie gwiazdy w nowym otoczeniu nie potrafią się odnaleźć. Wspomniani zawodnicy nie są dużym obciążeniem dla klubowego budżetu, a sprowadzeni zostali do Chorzowa jako perspektywiczni piłkarze, melodia przyszłości. Nikt nie stoi na straconej pozycji, choć muszą cierpliwie czekać i na treningach pokazywać, że warto na nich stawiać. A jak dostaną szansę, to powinni ją wykorzystać. Jednak od ustalania, kto ma grać, jest trener Jan Kocian. Ja nie powołuję osiemnastki meczowej.


Robi to trener, który jednocześnie bierze odpowiedzialność za wynik.

MARIUSZ KLIMEK: - Naturalnie. Skład i kadra meczowa jest suwerenną decyzją trenera Kociana, a zawodnicy - czy tego chcą, czy nie - muszą zaakceptować ten układ. Ja natomiast wiem, że każdy z nich ma wielki potencjał, upoważniający do gry w pierwszej jedenastce Ruchu. Pytanie brzmi: czy - i w jaki sposób - go wykorzystają.

W poprzednim sezonie znakiem firmowym klubu i znakomitym w odbiorze posunięciem PR-owsko-marketingowym było hasło Ruch najbardziej polskim klubem w ekstraklasie. Czy latem zmieniły się priorytety na Cichej, skoro w kadrze Niebieskich legia cudzoziemska liczy już aż pięciu obcokrajowców?

MARIUSZ KLIMEK: - Nadal bardzo chcemy być polskim klubem i jesteśmy nastawieni głównie na wyszukiwanie Polaków. Sęk w tym, że na pozycjach, na jakie szukaliśmy zawodników, nie było w kraju pożądanej jakości. Nie pojawił się nikt, kto spełniałby nasze oczekiwania. Polacy zaś, którzy nas interesowali, byli poza zasięgiem naszych finansowych możliwości. Epoka szastania pieniędzmi na Cichej miała miejsce w przeszłości i nie wróci więcej. Ten klub już zawsze będzie utożsamiany ze skrupulatnym liczeniem pieniędzy.
 
Więcej w dzisiejszym "Sporcie"

Źródło: AUTOR: Zbigniew Cieńciała --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Nowi mają trudniej. Po treningu na boisku idą przerzucać ciężary.



Jan Kocian nie po raz pierwszy nie oszczędza nowo zakontraktowanych piłkarzy. Funduje im zajęcia wyrównawcze.


Chorzowianie w środowe przedpołudnie trenowali niezbyt intensywnie, zajęcia trwały nieco ponad godzinę. Nie dla wszystkich jednak zejście z boiska oznaczało koniec ćwiczeń. Nowi stranieri - Ukrainiec Wołodymyr Tanczyk i Słowak Jan Chovanec - zaraz potem powędrowali na siłownię, gdzie spędzić musieli kolejne 45 minut. To nadrabianie zaległości - tak nazywa owe zajęcia sztab Ruchu. - Są z nami krótko i potrzebują więcej treningów oraz czasu, by stać się podstawowymi zawodnikami - tłumaczył Jan Kocian po sobotnim sparingu Niebieckich w Toruniu. Tanczyk strzelił w nim jedną z bramek dla chorzowian. Metodę zajęć wyrównawczych słowacki szkoleniowiec stosuje w przypadku wszystkich nowych piłkarzy, kontraktowanych przy Cichej. Zimą na przykład Rołand Gigołajew przez parę miesięcy gonił resztę drużyny pod względem przygotowania fizycznego właśnie cyklem dodatkowych treningów. Opłaciło się - tej jesieni co prawda jeszcze nie jest podstawowym zawodnikiem Ruchu, ale gra już znacznie częściej, niż wiosną.
<p style="margin-bottom: 0cm;"> <p style="margin-bottom: 0cm;">Wczorajszy trening 24-letni pomocnik kończył z kolanem obłożonym lodem. Usłyszeliśmy jednak, że wyjazd Rosjanina na ligowy mecz z Pogonią nie jest zagrożony.
 <p style="margin-bottom: 0cm;"> 

Źródło: AUTOR: Krzysztof Brommer --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Ruch: Lepsza trzecia liga niż Szkocja



Adrian Mrowiec najbliższe miesiące spędzi w rezerwach Ruchu. Obrońca mówi nam, dlaczego nie wyjechał latem do Szkocji.


Adrian Mrowiec w lipcu 2013 roku podpisał dwuletni kontrakt z chorzowskim klubem. Był wtedy również kuszony przez szkocką drużynę Dunfermline (drugi poziom rozgrywek), którą prowadzi do dzisiaj menedżer James Jim Jefferies - opiekun Heart Midlothian w czasach, gdy Mrowiec występował w Szkocji.
 
- Zanim parafowałem umowę z Ruchem, Jefferies skontaktował się ze mną. Oferował mi około 800 funtów tygodniowo. Nie była to za wysoka stawka, skoro tyle płaci się w tym rejonie Europy za wynajem mieszkania. Życie w Szkocji jest drogie - przyznaje zawodnik, który jest rozpoznawalnym graczem w Szkocji.

 
- Podczas letniego okienka transferowego nikt ze Szkocji do mnie nie dzwonił, ale ja też nie szukałem tam klubu, chociaż możliwe, że mógłbym się gdzieś tam załapać - przyznaje piłkarz. - W tym przypadku minusem nie były tylko stawki, ale również to, że razem z żoną chcieliśmy, aby nasze córki poszły we wrześniu do szkoły w Polsce - dodaje.
 
Mrowiec tego lata był najbliżej przejścia do Widzewa Łódź. Pod koniec sierpnia przebywał tam na testach. Wrócił jednak na Górny Śląsk. - Podobno mój transfer był uzależniony od odejścia Krystiana Nowaka. Stoper został i dlatego Widzew mnie nie pozyskał, bo nie jest im potrzebny kolejny środkowy obrońca w kadrze - przyznaje.

Nowak - juniorski reprezentant kraju, które czasami również pozuje do zdjęć jako model - był w kręgu zainteresowań włoskiego klubu Perugia Calcio występującego w Serie B. Ostatecznie Widzewa jednak nie opuścił. Stoper Ruchu ma więc jasną sytuację. - W ekstraklasie nie będę grał. Znalazłem się poza pierwszym zespołem. Gdy parafowałem umowę z Ruchem spodziewałem się, że będę występował regularnie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety, rzeczywistość jest inna - ubolewa.
 
W ekstraklasie w barwach chorzowskiego zespołu w poprzednim sezonie rozegrał zaledwie pięć spotkań. - Latem poinformowano mnie, żebym poszukał sobie nowego klubu. Nie udało się i teraz znowu jestem poza pierwszą kadrą. Gram jedynie w trzecioligowych rezerwach - dodaje gracz, który w 2007 roku razem z drużyną z Kowna świętował mistrzostwo Litwy.
 
W zespole prowadzonym przez Tomasza Fornalika w tym sezonie wystąpił w trzech spotkaniach:
dwóch ligowych i w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu, gdzie w starciu z Unią Kosztowy (5:1) zdobył nawet bramkę. - Mój kontrakt z Ruchem wygasa w przyszłym roku w czerwcu. W styczniu znowu będę szukał nowego klubu. Być może porozglądam się za nim także w Szkocji. To oczywiste, że chcę grać w wyższej klasie rozgrywkowej niż trzecia liga. W grudniu skończę 31 lat. Chciałbym jeszcze przez 3-4 lata pograć w piłkę - kończy.
 

Źródło: AUTOR: Leszek Błażyński --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

POGOŃ - RUCH 1:1. Powtórka koszmaru z Gdańska



Ruch, podobnie jak w Gdańsku, również w Szczecinie był bliski zwycięstwa. Znów stracił gola w doliczonym czasie gry...


Trener Pogoni, Dariusz Wdowczyk, w spotkaniu z Ruchem musiał dokonać roszad w defensywie. Hernani jest kontuzjowany, a Golla usiadł na ławce rezerwowych.
 
Pierwsza połowa była bardzo niemrawa. Pogoń częściej była przy piłce, ale stworzyła obie tylko dwie dobre okazje do zdobycia gola. Tuż po rozpoczęciu spotkania Murawski uderzał piłkę głową, ale nie trafił do bramki.Potem Frączczak podał do Murayamy, ale jego strzał fenomenalnie odbił na róg Krzysztof Kamiński.


Im dłużej trwał mecz, tym śmielej atakowali goście. Wyszli na prowadzenie w 31 minucie.  Po dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego, piłkę do bramki wepchnął Grzegorz Kuświk. - Straconego gola biorę na siebie. Powinienem zablokować zawodnika Ruchu. Bronimy w strefie, a ja nie wyczyściłem sytuacji – kajał się Adam Frączczak.
 
Kuświk tuż przed przerwą mógł podwyższyć wynik meczu, lecz jego strzał obronił bramkarz Pogoni.

Po zmianie stron szkoleniowiec gospodarzy dokonał trzech zmian. Po godzinie murawę opuścił m.in. Patryk Małecki, któremu z tego powodu puściły nerwy. Pomocnik szczecinian z całej siły kopnął w ławkę rezerwowych, a trener Wdowczyk zrugał go za to zachowanie.
 
Gospodarze z każdą minutą atakowali coraz bardziej zapamiętale i nadziewali się na kontry. Świetnych okazji nie wykorzystali jednak Zieńczuk, Visnakovs i debiutujący Chovanec. To się zemściło. Pogoń wyrównała na minutę przed końcem. Skuteczną główką popisał się Maciej Dąbrowski.
 
Piłkarze z Chorzowa po końcowym gwizdku padli załamani na murawę, bo kolejne zwycięstwo im uciekło sprzed nosa...
 
Pogoń Szczecin – Ruch Chorzów 1:1 (0:1)

0:1 – Kuświk, 31 min (asysta Starzyński)
1:1 – Dąbrowski, 90+2 min (asysta Robak)
 
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5829


POGOŃ: Janukiewicz 6 – Rudol 5, Dąbrowski 6, Matras 6, Matynia 6 – Frączczak 5, Murawski 5, Rogalski 5 (62. Zwoliński 5), Murayama 5 (46. Okuno 4), Małecki 3 (62. Kun 4) – Robak 6. Trener Dariusz WDOWCZYK.
Rezerwowi: Kudła, Bąk, Golla, Walski
 
RUCH: Kamiński 7 – Kuś 6 (90. Szyndrowski nieskla.), Malinowski 6, Stawarczyk 6, Dziwniel 6 – Kowalski 5, Babiarz 6, Starzyński 7, Surma 6, Zieńczuk 5 (84. Chovanec nieskla.) – Kuświk 7 (70. Visnakovs nieskla.). Trener Jan KOCIAN.
Rezerwowi: Lech, Szewczyk, Efir, Gigołajew
 
Żółte kartki: Matras (52. faul), Rogalski (59. faul), Murawski (90+3. faul) - Kuświk (36. faul), Starzyński (38. faul), Malinowski (41. faul), Babiarz (53. faul), Kamiński (88. gra na czas)

Źródło: AUTOR: Krzysztof Brommer --> PORTAL: PRZEGLADSPORTOWY.PL

[CentrumPrasoweR]

Ruch Chorzów mija te same przystanie co przed rokiem. Skończy z medalem?



Ruch Chorzów notuje mocno przeciętny początek rozgrywek ekstraklasy. Przed rokiem było jednak tak samo, więc może kibice powinni spać spokojnie?


Po ośmiu rozegranych meczach niebiescy mają na swoim koncie tylko siedem punktów. Na taki dorobek złożyły się cztery remisy oraz jedna wygrana (z Piastem Gliwice). Dla fanów niebieskich szczególnie bolesne i rozczarowujące były dwie ostatnie kolejki, gdy Ruch w meczach z Lechią Gdańsk i Pogonią Szczecin tracił gole i wygrane w ostatnich minutach gry. Na poprawę nastrojów chcemy jednak przypomnieć, że w minionym sezonie Ruch po rozegraniu ośmiu meczów miał identyczny bilans, a na koniec cieszył się z brązowego medalu mistrzostw Polski.

Na korzyść Ruchu przemawia również fakt, że z ośmiu rozegranych spotkań w roli gospodarza wystąpił dotąd tylko dwukrotnie z Górnikiem Łęczna (na stadionie Piasta Gliwice) i z Lechem Poznań (jedyny mecz na Cichej).

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Ruch Chorzów stracił kluczowego piłkarza



Marcin Malinowski, kapitan Ruchu Chorzów, nie zagra w najbliższym meczu z GKS-em Bełchatów.


Malinowski, ostoja defensywy niebieskich, został ukarany żółtą kartką w ostatnim spotkaniu chorzowskiej drużyny z Pogonią Szczecin (1:1). Dla doświadczonego, 39-letniego już zawodnika, była to czwarta kartka w sezonie, a to oznacza, że Malinowski musi pauzować w jednym spotkaniu.

Kto za niego? W niedawnym spotkaniu z Lechią Gdańsk, gdy Malinowski musiał zejść z boiska z powodu urazu, w składzie zastąpił go Michał Helik. Na środku obrony może również zagrać Marek Szyndrowski.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Czy trener Jan Kocian potrafi bezpiecznie jeździć autem?



Ruch Chorzów zaprasza swoich sympatyków do `Szkoły bezpiecznej jazdy przy Cichej`.
Zajęcia odbędą się w najbliższą środę. Pierwotnie piknik miał się odbyć w maju, jednak wówczas na przeszkodzie stanęła fatalna pogoda. Celem pikniku jest propagowanie bezpiecznego stylu jazdy.

Podczas zabawy kibice będą mogli sprawdzić za pomocą alkogogli jak wygląda jazda pod wpływem alkoholu. W czasie pikniku grupa ratowników z oddziału rejonowego PCK zaprezentuje też pokaz ratownictwa przedmedycznego. Na parkingu ustawiony zostanie również ambulans, w którym każdy chętny będzie mógł oddać krew.

Do szkoły zawitają również piłkarze i trenerzy Ruchu Chorzów. Początek zabawy na stadionowym parkingu o godzinie 16.30.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL

[CentrumPrasoweR]

Bramkarz z ligi holenderskiej na treningu Ruchu Chorzów



Treningi z Ruchem Chorzów rozpoczął w poniedziałek Mateusz Prus.

Źródło: AUTOR: Wojciech Todur --> PORTAL: SPORT.PL