A mi się podobało: Miedź Legnica, a co to k... jest, a co to k... jest
Brawo! W końcu na zero z tyłu, trochę szczęśliwie, ale z drugiej strony zabrakło kropki nad i. Nie mamy napastnika. Balicki to na pewno talent, ale on ma wchodzić na końcówki, a wcześniej musimy kłuć kimś doświadczonym kto wie jak grać. Przybecki musi trenować ostatnie podania, ale muszę przyznać, że gra dużo lepiej niż na początku sezonu. Mello też się rozkręca. Martwi, że kondycyjnie, a może to tylko wciąż psychika, cofnęli się od 80 minuty. Myślę, że tutaj z każdym meczem będzie poprawa i będziemy kilerami w końcówkach.
Widziałem wszystkie mecze u siebie i dla mnie Miedź grała, starała się grać, najlepszą piłką. My jednak im nie pozwoliliśmy na zapunktowanie.
Sędzia paralita. Chyba oszczędził Miedzi ze trzy kartki. W przerwie chyba dostał zimną herbatę, bo przerwie było trochę lepiej i aż dziwnie, że karnego podyktował.
Straty wciąż są duże, ale jest nadzieja, że przed zimą awansujemy wyżej.
PS. Lutz, ugotowałeś lacie?
Pierwszy raz przy Cichej: 10.06.1989 r. Ruch - Olimpia 2:1
Pierwszy wyjazd: 3.10.1992 r. Górnik - Ruch 1:1
Najwyższe zwycięstwo: 7:0 ze Stomilem Olsztyn. Najwyższa porażka: 0:6 z... Pogonią Siedlce.
Sukcesy, które świadomie przeżyłem: 1 mistrzostwo Polski, 1 wicemistrzostwo Polski, 3xbrązowy medal, Puchar Polski (1996), finał Pucharu Intertoto (1998).